Redmi logo
Redmi Note 7 (fot. Tabletowo.pl)

Kupujcie Xiaomi Mi 9, bo flagowca Redmi ze Snapdragonem 855 prędko nie będzie

Redmi bardzo pomaga fakt, że wywodzi się z Xiaomi, jednak nawet i bez takich korzeni smartfony tej marki zapewne sprzedawałyby się jak ciepłe bułeczki, ponieważ charakteryzują się niezwykle atrakcyjnym stosunkiem ceny do oferowanych możliwości (no może z wyjątkiem Redmi 7). Na początku 2019 roku producent zapowiedział flagowca ze Snapdragonem 855, jednak teraz mówi, że na jego premierę trochę musimy poczekać.

Początkowo mówiło się, że Redmi oddzieliło się od Xiaomi, aby to ostatnie mogło skupić się na smartfonach z wyższej półki i średniakach klasy premium, podczas gdy marka-córka będzie wypuszczać konkurencyjne średniaki (zob. Redmi Note 7) i budżetowce (Redmi Go).

Ostatnio okazało się jednak, że portfolio Redmi się do nich nie ograniczy, ponieważ do oferty tego producenta dołączyły słuchawki bezprzewodowe AirDots, które są nieco okrojoną i tańszą wersją AirDots od Xiaomi, a także… pralka o pojemności 8 kg. Wygląda więc na to, że docelowo portfolio obejmować ma urządzenia z różnych segmentów, jak u Xiaomi.

Flagowiec Redmi

Sporą niespodzianką była deklaracja marki o chęci wprowadzeniu na rynek high-enda z procesorem Qualcomm Snapdragon 855, czyli topowym SoC amerykańskiego koncernu na 2019 rok, ponieważ mówiło się, że tymi smartfonami zajmować się będzie Xiaomi.

Co więcej, flagowiec Redmi może przyczynić się do słabszej sprzedaży high-endów marki-matki, ponieważ według deklaracji producenta ma kosztować ~2500 juanów. Dla porównania, ceny Xiaomi Mi 9 zaczynają się od 2999 juanów (a w Chinach 500 juanów to spora różnica).

Z drugiej strony, możemy mieć tu do czynienia z analogiczną sytuacją, jak przy Huawei i Honorze – ten pierwszy stosuje w swoich flagowcach najbardziej zaawansowane rozwiązania, podczas gdy drugi idzie na pewne kompromisy, starając się zachować konkurencyjny stosunek ceny do oferowanych możliwości (chociaż przy modelu View 20 nie do końca można tak powiedzieć).

Flagowiec marki-córki Xiaomi od razu stał się więc gorącym tematem, ponieważ może namieszać na rynku. Lu Weibing z Redmi za pośrednictwem swojego profilu w serwisie Weibo dał jednak do zrozumienia, że smartfon tak prędko nie pojawi się w sklepach, bowiem aktualnie głównym celem jest sprzedanie 10 milionów egzemplarzy Redmi Note 7 i Redmi Note 7 Pro.

Nie czekajcie na Redmi Note 7 Pro w Polsce, bo się nie doczekacie

W związku z powyższym, jeśli ktoś napalił się na flagowca o nader atrakcyjnym stosunku ceny do oferowanych możliwości, to powinien skierować swój wzrok w kierunku Xiaomi Mi 9, który na razie zdaje się być bezkonkurencyjny.

Źródło: Weibo dzięki GizmoChina