(fot. Citroen)

Mały i uroczny elektryk Citroëna najwidoczniej nie potrzebuje drzwi

Z pewnością na tle wielu samochodów elektrycznych wyróżnia się Citroën Ami, który został zaprojektowany, aby być tanim modelem sprzedawanym w abonamencie. Francuzi pokazali właśnie jego bardziej terenową odmianę.

Nie należy go traktować jak każdego elektryka

Wiele osób traktuje samochód jak własność. Podobnie robimy to w przypadku smartfonów, laptopów czy wielu innych urządzeń. Obserwacja zachodzących zmian na rynku motoryzacji wskazuje jednak, że regularnie rośnie grono osób, które potrzebują po prostu pojazdu do przemieszczania się, najlepiej oferowanego w ramach usługi.

W powyższy trend idealnie wpisuje się Citroën Ami. Zarówno producent, jak i potencjalni klienci, patrzą na niego jak na pojazd dostępny w usłudze, coś jak Netflix. Nie jesteśmy jego właścicielami, a wyłącznie płacimy za możliwość użytkowania. Co ciekawe, mówimy tutaj o naprawdę niskim abonamencie.

Opisywany elektryk we Francji oferowany jest za równowartość około 86 złotych miesięcznie. Tak, dobrze czytanie – to nie jest błąd. Oczywiście wynika to z licznych kompromisów. Główną zaletą, oprócz niewielkich rozmiarów, jest fakt, że nic nam nie kapie na głowę. To nie jest auto, które ma wzbudzać pożądanie. Celem jest zapewnienie akceptowalnie dobrej formy transportu po mieście.

Citroën My Ami Buggy Concept
(fot. Citroën)

Ciekawszy brat, ale pozbawiony dość podstawowe elementu

Francuski koncern motoryzacyjny zaprezentował model Citroën My Ami Buggy Concept, który ma być rekreacyjną wersją Ami, stworzoną do spędzania wolnego czasu za kierownicą w 100% elektrycznego pojazdu o przebojowej stylistyce.

Trzeba przyznać, że faktycznie nowa wersja Ami prezentuje się naprawdę ciekawie i uruczo. Wygląda jak niewielki pojazd, który powinien pozwolić zjechać z głównej trasy i podziwiać otaczające widoki. Nie należy go jednak traktować jako typową terenówkę, ale raczej jako bardziej uterenowione wydanie podstawowego modelu.

Co ciekawe, Citroën My Ami Buggy Concept został pozbawiony drzwi. Najwidoczniej firma wyszła z założenia, że jego kierowca nie przejmuje się deszczem i nie obawia się ochlapania ubrań po wjechaniu w kałużę.

Niestety, mamy do czynienia wyłącznie z koncepcyjnym Citroënem, który raczej nie pojawi się w sprzedaży. Szkoda, bowiem jest on jeszcze bardziej interesującą konstrukcją niż bazowy Ami.