Niedawne udostępnienie DeepSeek odbiło się szerokim echem na całym świecie, również w Polsce. Jak to możliwe, że Chińczycy tak małym sumptem stworzyli tak potężny model AI? Odpowiedzią jest to, jak Chiny podchodzą do edukacji i jak podejście Zachodu do tej kwestii mści się na nim.
Udostępnienie DeepSeek wywołało prawdziwą burzę na świecie
Oficjalnie DeepSeek wykorzystał zaledwie 6 milionów dolarów na stworzenie i udostępnienie własnego modelu AI. Nieoficjalnie posiada jednak kilkadziesiąt tysięcy topowych pod względem wydajności chipów dedykowanych sztucznej inteligencji, których oficjalnie nie może mieć, z uwagi na ograniczenia handlowe, nałożone przez Stany Zjednoczone względem Chin.
Udostępnienie DeepSeek wywołało ogólnoświatową i wielowątkową dyskusję, w której głos zabrał również Pavel Durov, założyciel i CEO komunikatora Telegram. Według niego Chiny nie bez przyczyny tak szybko dogoniły Zachód, który na rozwój własnych modeli bazujących na sztucznej inteligencji wydał miliardy dolarów i cały czas inwestuje w to kolejne pieniądze.
Pavel Durov uważa, że ten spektakularny postęp Chin w zakresie wydajności algorytmicznej nie wziął się znikąd – Chińscy uczniowie od dawna przewyższają innych w matematyce i programowaniu na międzynarodowych olimpiadach.
Chiny mają bezwzględne podejście do edukacji i dzięki temu tyle osiągają
Pomaga im w tym sposób, w jaki Chiny podchodzą do nauczania matematyki i nauk ścisłych w szkole średniej. Durov stwierdził, że system nauczania sprzyja zaciętej rywalizacji między uczniami, zasadzie zapożyczonej z bardzo wydajnego modelu radzieckiego, co przekłada się na ich późniejsze sukcesy.
Zachód natomiast ma zupełnie przeciwne podejście – w szkołach zabrania się publicznego ogłaszania ocen poszczególnych uczniów oraz tworzenia rankingów uczniów, co zdaniem Durova zniechęca do rywalizacji i konkurowania o jak najlepsze miejsce (możliwe do osiągnięcia wyłącznie dzięki ciężkiej pracy w postaci nauki przedmiotu).
I choć może wydawać się „miłe” mówienie każdemu, że jest „mistrzem”, bez względu na jego wyniki, to w rzeczywistości jest szkodliwe, ponieważ po opuszczeniu szkoły uczniowie prędzej czy później mogą wejść w środowisko, gdzie będą publicznie oceniani – dla wielu może to być szokiem, ale pokazuje to też nieuchronność tego zjawiska. Chiny od razu „hartują” swoich obywateli, a ponadto korzystają z tego, osiągając wymierne sukcesy w dziedzinach związanych z matematyką i naukami ścisłymi, a zatem m.in. technologii.
Durov twierdzi, że dopóki amerykański system edukacji średniej nie przejdzie radykalnej reformy, dopóty Chiny będą przodowały w dziedzinie technologii i ich dominacja wydaje się nieunikniona.