Jeden z klientów zamówił na Amazonie nową, high-endową kartę graficzną. To, co jednak do niego dotarło, wprawiło go w osłupienie. Podobnie jak reakcja platformy.
Zamówił na Amazon kartę graficzną. Zawartość przesyłki niemiło go zaskoczyła
Użytkownik, korzystający na platformie Reddit z nicka Ok-Atmosphere7655, zbierał na nową kartę graficzną od zeszłego roku, ponieważ chciał kupić GPU GeForce RTX5090. Model, który – jak mu się wydawało – zamówił na Amazonie, kosztuje w Polsce około 14 tysięcy (!) złotych.
Poszkodowany użytkownik tłumaczy, że chciał albo ten model, albo RTX4090, ponieważ jego monitor Samsung o rozdzielczości 7680×2160 pikseli potrzebuje takiego GPU, aby być w stanie zapewnić odświeżanie obrazu z częstotliwością 240 Hz.
Naturalnie Ok-Atmosphere7655 poszukiwał najtańszej oferty – przeglądał ofertę holenderskich sklepów oraz holenderskiego Amazon i w końcu zdecydował się skorzystać z propozycji amerykańskiego giganta. Gdy złożył zamówienie i oczekiwał na swoją wymarzoną kartę graficzną, otrzymał informację, że jej dostawa opóźni się o tydzień.
Kiedy przesyłka w końcu do niego dotarła, była „zniszczona i niezapieczętowana”, a w jej środku znalazł… torebkę ryżu i makaronu oraz inną, niezidentyfikowaną kartę graficzną, która na pewno nie jest tą, na którą czekał.

Jak zareagował Amazon? Niezgodnie z oczekiwaniami
Rozczarowany klient natychmiast skontaktował się z obsługą klienta Amazon, na której odpowiedź musiał czekać kilka dni. W końcu został poproszony o zrobienie i przesłanie kilku zdjęć oraz odesłanie przesyłki w celu weryfikacji, ale – jak przyznał – miał okropne uczucie, że nie potraktują tego poważnie.
Poszkodowany klient zaznacza, że kupił kartę graficzną bezpośrednio od holenderskiego Amazonu, co wskazuje, że zarówno za sprzedaż, jak i dostawę odpowiadała sama platforma. Do tej pory jednak nie okazał się zbyt pomocny ani nie zwrócił pieniędzy za zamówienie.
To nie pierwsza kompromitacja Amazon. Opisaliśmy podobną historię
Ok-Atmosphere7655 nie kryje swojego rozgoryczenia, ponieważ był przekonany, że kupuje kartę z wiarygodnego źródła, która była sprzedawana jako nowa. Nie spodziewał się, że sprawa tak się potoczy, gdyż w przeszłości kupił na holenderskim Amazonie m.in. monitor za 2000 euro (równowartość ponad 8500 złotych) oraz kilka innych rzeczy i w przypadku większości zamówień wszystko było w porządku.
Kupując sprzęt za równowartość kilkunastu tysięcy, klient ma prawo oczekiwać, że zostanie potraktowany z należytą uwagą, a tymczasem jest to kolejny przypadek, który amerykański gigant po prostu olewa. W lutym i marcu 2025 roku opisaliśmy historię Pana Rafała, który kupił na Amazon smartfon za 5000 złotych, a otrzymał… pustą kopertę.
Po wielu tygodniach udało mu się odzyskać pieniądze dzięki procedurze chargeback (którą początkowo Amazon zanegował), jednak wcześniej Pan Rafał musiał stracić wiele czasu i nerwów na kontaktowanie się z obsługą klienta, która początkowo nie była chętna do uznania reklamacji, a gdy w końcu zmieniła front, wydawało się, że sama nie wie, co robi. Dopiero interwencja w banku i sam upór banku doprowadził do odzyskania pieniędzy.
W przypadku problemów z zamówieniem internetowym warto zatem pamiętać o chargebacku, jeśli inne sposoby zawiodą.