AKG Y600NC – mistrzowskie na zewnątrz, solidne wewnątrz (recenzja)

Aktywna redukcja dźwięków płynących z otoczenia to obecnie jeden z najważniejszych trendów wśród producentów słuchawek. Ci prześcigają się w pomysłach skonstruowania mechanizmu ANC, który dostosuje się do użytkownika i zablokuje wszystkie niepożądane odgłosy, dając jednocześnie możliwość przepuszczenia tych potrzebnych, np. ludzkiej mowy. Swoją najnowszą propozycję jakiś czas temu przedstawiła marka AKG. Zapraszam na recenzję modelu AKG Y600NC.

Przyznam szczerze, odkąd dowiedziałem się o wykupieniu koncernu Harman przez Samsunga, zacząłem się obawiać o jego dalsze losy. Wiadomo, że każda inwestycja obliczona jest na krótko lub długoterminowy zysk, stąd obawa o wykorzystanie tak atrakcyjnych brandów, jak AKG czy JBL, do markowania produktów, które nijak na to nie zasłużyły, w celu podbicia ich sprzedaży.

Samsung szybko pozwolił mi zapomnieć o obawach poprzez dołączenie do topowych smartfonów z linii Galaxy S Galaxy Note słuchawek zdobionych logo AKG, które okazały się, w swojej klasie, po prostu bezkonkurencyjne. Pozytywne odczucia pojawiły się u mnie również po recenzji Samsung Galaxy Buds, na których umieszczono logo AKG, czy AKG N200

Pomyślałem wtedy, że dobre imię AKG zostało ocalone i nie spłonęło na stole maksymalizacji zysków. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo za sprawą kolegi Pawła, który swoją recenzją zasiał we mnie ziarno niepewności na nowo. Jako że AKG słynęło, przede wszystkim, z produkcji bardzo udanych słuchawek nausznych i wokółusznych, nie mogłem się doczekać osobistego zweryfikowania tej opinii. Nie musiałem długo czekać, a na moim biurku pojawił się model Y600NC. Zapalony ciekawością błyskawicznie rozpakowałem paczkę przyniesioną przez kuriera. Rozpakowałem i dosłownie mnie zamurowało.

AKG Y600NC fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Ten unboxing mógłby trwać wieki

Stało się tak dlatego, że to, co ujrzałem wewnątrz opakowania, jest czymś absolutnie unikatowym, dającym bardzo silne wrażenie obcowania z produktem premium już od pierwszego rzutu oka na pudełko. Ono samo w sobie jest bardzo ładnie, jednak to to, co znajduje się wewnątrz, dosłownie powala.

A zacznijmy od genialnego, półprzezroczystego wieka, przez które prześwitują słuchawki odsłaniając swoje najbardziej atrakcyjne wizualnie aspekty. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem, słowo! Co istotne, im dalej w las, tym lepiej.

W pudełku znajdziemy, oprócz słuchawek, etui podróżne, a w nim kabel do podłączenia słuchawek do gniazda mini jack, kabel USB-C do ładowania i niezbędną papierologię. Jednak to, co zwraca uwagę, to własnie futerał, a konkretnie materiały, z których go wykonano. Wprost stworzony właśnie do takiego zastosowania sprawia wrażenie zachowania idealnej równowagi między praktycznością a bezpieczeństwem.

AKG Y600NC fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Jednym zdaniem – marzy mi się, żeby wszystkie opakowania produktów premium właśnie tak wyglądały – zaprojektowane, by cieszyć oko, bo w końcu pierwsze wrażenie zdobywa się tylko raz, a trwa maksymalnie kilka sekund. Widać, że w AKG wzięto to sobie do serca.

Prezentacja, specyfikacja techniczna

Po wyjęciu z pięknego opakowania wrażenie zaczynają robić same słuchawki, w pierwszej kolejności swoim nadspodziewanie sporym ciężarem. Spora bateria, elektronika sterująca i usztywniona konstrukcja swoje ważą, co przyczyniło się do zwiększenia masy własnej słuchawek. Mam jedynie nadzieję, że nie będzie to problemem podczas długotrwałych odsłuchów.

AKG Y600NC prezentują się, na pierwszy rzut oka, po prostu bardzo ładnie, klasycznie i nowocześnie zarazem. Materiał, którym powleczono nauszniki, jest bardzo przyjemny w dotyku i przewiewny na tyle, że pozwoli na długie odsłuchy bez uczucia dyskomfortu spowodowanego zbieraniem się kropel potu wokół uszu. Jednocześnie wydaje mi się, że będzie wystarczająco odporny na czynniki zewnętrzne, podobnie jak reszta tworzyw zastosowanych w Y600NC.

Na uwagę zasługuje również powleczony skórą ekologiczną pałąk, dodatkowo wzmocniony metalową konstrukcją oraz dyskretne zdobienia nauszników w postaci połyskujących, chromowanych obwódek. Szyk, klasa i świeżość w jednym.

AKG Y600NC fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Jako że mamy do czynienia z bardzo zaawansowaną technologicznie konstrukcją, znalazło się tutaj miejsce dla dość sporej ilości przycisków. I tak, na prawym nauszniku znajdziemy włącznik w formie suwaka, służący również do parowania słuchawek ze źródłem dźwięku, włącznik ANC, wejście USB-C dla ładowarki oraz małą dziurkę na mikrofon.

Na lewej słuchawce ponownie suwak, tyle, że nieco bardziej rozbudowany. Jego wciśnięcie powoduje rozpoczęcie i zakończenie odtwarzania, dwukrotne przyciśnięcie aktywuje asystenta głosowego, a ruch do przodu albo do tyłu powoduje wybranie następnego lub poprzedniego utworu w kolejce.

Mamy również wejście na kabel mini jack i dziurkę drugiego mikrofonu, jednak najciekawsze jest pokrętło służące do regulacji głośności. Okazuje się bowiem, że połyskująca ramka jest ruchoma, a poruszanie nią skutkuje zwiększeniem albo zmniejszeniem poziomu głośności.

I tak, te słuchawki to ergonomiczny majstersztyk. Sprzętowe suwaki zamiast gestów dotykowych, stylistyczne smaczki i duże, wyraźne przyciski to wszystko, co tutaj znajdziemy. Jestem przekonany, że Y600NC to najwygodniejszy w obsłudze model słuchawek, jaki kiedykolwiek testowałem.

AKG Y600NC fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Podczas gdy testowane słuchawki ładują się, przygotowując do dłuższego odsłuchu, słowo o specyfikacji technicznej:

Model AKG Y600NC
Typ Słuchawki bezprzewodowe, wokółuszne, zamknięte
Rozmiar przetwornika 40 mm
Impedancja 32 Ω
Pasmo przenoszenia 10 Hz – 24 kHz
Wersja Bluetooth 5.0
Obsługiwane kodeki UHQ, AAC, SBC
Czas ładowania 2 godziny
Czas pracy (z ANC) 25 godzin
Czas pracy (bez ANC) 33 godziny
Masa 322 g

Z całą pewnością wrażenie robi szerokie pasmo przenoszenia oraz długi czas pracy na baterii. Niepokój może jednak wzbudzać spory brak w obsługiwanych kodekach – nie znajdziemy tu aptX, aptX HD ani LDAC. Pojawia się natomiast technologia UHQ od Samsunga, której zadaniem jest odzyskanie jak najwięcej brzmienia ze skompresowanych plików. Jak wiadomo, konwersja z formatu stratnego na bezstratny nie jest możliwa, dlatego podchodziłbym do tego wyłącznie jak do ciekawostki.

Jest AAC i on powinien w zupełności wystarczyć do zdecydowanej większości zastosowań. Jak wiadomo nie kodek jest tutaj najważniejszy, a przetwornik cyfrowo-analogowy umieszczony w słuchawkach, który zera i jedynki przetworzy na drżenie przetworników. W praktyce może się okazać, że Y600NC zagrają dużo lepiej od konkurencji wyposażonej w aptX czy LDAC.

AKG Y600NC fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Aplikacja towarzysząca – AKG Headphone

Aby w pełni skorzystać z możliwości, jakie dają AKG Y600NC, należy pobrać ze sklepu aplikację towarzyszącą – AKG Headphone. Zawiera ona dosłownie najpotrzebniejsze opcje pozwalające na zarządzenie słuchawkami: aktualizacja oprogramowania, instrukcja obsługi w formie pliku PDF, możliwość zmiany trybu działania ANC oraz bardzo prosty, łatwy w konfiguracji equalizer. Z perspektywy użytkownika najważniejsze jest oczywiście sterowanie ANC, które tutaj zostało uproszczone do wyboru jednej z predefiniowanych opcji: Ambient Aware oraz TalkThru. 

Po wybraniu pierwszej z nich aktywna redukcja szumu będzie przepuszczać dźwięki inne niż odgłosy tła. Szczególnie przydatna podczas poruszania się pieszo w pobliżu ruchliwej ulicy oraz w miejscach typu dworcowe czy lotniskowe poczekalnie, gdzie powinna pozwolić na wyraźny odbiór nadawanych komunikatów głosowych. Druga zaś eliminuje wszystkie dźwięki za wyjątkiem ludzkiej mowy – przydatna zwłaszcza, gdy korzystamy ze słuchawek pracując w przestrzeni roboczej typu open space.

Wybierając odpowiedni schemat działania ANC, warto również sięgnąć do korektora i nieco dopasować brzmienie muzyki do naszych indywidualnych potrzeb. Ja zdecydowałem się na subtelne obniżenie basów i podkreślenie góry, co paradoksalnie pomogło nieco zrównoważyć brzmienie testowanego modelu.

Czy to aby na pewno słuchawki do słuchania muzyki? Słowo o brzmieniu

Do tej pory AKG Y600NC robiły na mnie wyłącznie dobre albo bardzo dobre wrażenie, co bardzo zachęciło mnie do dalszych testów. Postanowiłem więc jak najszybciej odtworzyć na nich kilka utworów testowych i… po raz kolejny mnie zamurowało.

Zanim jednak przejdę do szczegółów takiego stanu rzeczy, krótka dygresja. Czasami zastanawiam się, czy producenci nie zapominają powoli, że słuchawki powinny służyć, przede wszystkim, do słuchania muzyki? Dostajemy setki kodeków, programów, aktualizacje firmware, a na rynku słuchawek coraz trudniej o naprawdę udany model.

I tutaj mamy coś, co idealnie wkomponowuje się w te dziwne trendy. Słuchawki, które świetnie wyglądają, mają mocną baterię i sporo najnowszych technologii ukrytej wewnątrz, ale… w kwestii dźwięku są, tylko i aż, solidne.

AKG Y600NC fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Pierwsze dźwięki, na które zwróciłem uwagę podczas odsłuchu testowanych słuchawek, to basy. Jest ich bardzo dużo, do tego stopnia, że nieco dominują nad resztą pasma. W przeciwieństwie do nastawionych na takie granie słuchawek konkurencji nie jest to jednak przyjemny ocieplacz dźwięku, a słabo kontrolowane dudnienie, które w niektórych utworach potrafi przeszkadzać.

W pozostałych pasmach cóż… im wyżej, tym mniej się dzieje. Średnica jest po prostu dobra, nieco wycofana, przytłumiona, ale ja tak po prostu lubię. Nie możemy za to narzekać na brak sopranów. Te są wyraźne, lekko drapiące uszy słuchającego i dodające brzmieniu nieco zadziorności. Gdyby nie nienajlepsze tony niskie powiedziałbym, że to, co wydobywa się z tej konstrukcji AKG, jest przejrzyste, nie brakuje mu powietrza ani przestrzeni, choć w kwestii separacji mogłoby być nieco lepiej.

Co istotne, wrażenia odsłuchowe poprawiają się wraz z tzw. wygrzewaniem słuchawek. Dopiero po kilkudziesięciu godzinach pracy ten model zaczyna pokazywać swoją prawdziwą wartość, stając się dość ciekawą propozycją. Ciekawą, ale nadal po prostu solidną. Po sprzęcie z logo AKG oczekiwałbym, mimo wszystko, nieco więcej.

AKG Y600NC fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Ile AKG zostało w AKG?

Podczas dalszego wsłuchiwania się w rozczarowujące brzmienie tych słuchawek wyobraziłem sobie, jak wyglądał ich proces produkcyjny. Mam wrażenie, że jeden z pracowników Samsunga odwiedził Apple Store, po czym wrócił i podzielił się z kolegami wrażeniami. Opowiedział, że mają tam takie słuchawki, które grają okrutnie źle w stosunku do swojej ceny, ale są super wykonane, mają ANC, a ludzie kupują je w ilościach hurtowych i wcale im nie przeszkadza, że są po prostu kiepskie.

Na co ktoś inny powiedział: zróbmy to samo, obrandujmy AKG, żeby klienci myśleli, że to słuchawki premium i patrzmy, jak wyniki sprzedażowe idą do góry. Cóż, obawiam się, że plan uda się zrealizować połowicznie: owszem, udało się zaprojektować piękne, drogie słuchawki, pełne najnowszych technologii, gdzie brzmienie jest kwestią niejako drugoplanową, tylko, czy to właśnie tego konsumenci oczekują od marki, która słynie z produkcji słuchawek wybitnych? 

Swoją drogą, zastanawia mnie użycie właśnie marki AKG do oznaczenia tych słuchawek. Biorąc pod uwagę ukrytą wewnątrz technologię – bardziej zasługują na brand marką własną Samsunga. Brzmienie mimo wszystko rozrywkowe, więc czemu nie JBL? Nie mam bladego pojęcia.

AKG Y600NC fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Wiem jednak, że firma AKG od wielu, wielu lat kojarzyła się z zaskakująco dobrym dźwiękiem nawet w tańszych słuchawkach. Dość powiedzieć, że na Galaxy Buds znalazł się napis Sound by AKG, a na Y600NC – A Samsung brand… Czujecie tę zmianę? Jeszcze do niedawna z dumą podkreślano, że brzmienie danego sprzętu opracowywali specjaliści AKG, dziś, że AKG to jedna z marek Samsunga… gdzie tu sens, gdzie tu logika? Quo Vadis, AKG?!

Jeszcze bardziej boli mnie, że dorobek AKG, dla potrzeb marketingowych, deprecjonuje właśnie Samsung. Ten sam Samsung, który w słuchawkach Level In wprowadzał brzmienie zbalansowanych przetworników armaturowych pod strzechy. Coś tu ewidentnie zmierza w złym kierunku i mocno wierzę, że już niedługo wróci na właściwe tory.

AKG Y600NC fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

ANC na ratunek sytuacji

W nazwie AKG Y600NC za brzmienie odpowiadały pierwsze trzy literki. Teraz pora przeanalizować ostatnie dwie, zwiastujące technologię zastosowaną w słuchawkach – aktywną redukcję szumów. Ta sprawdza się, na ogół, bardzo dobrze. Pracując w domu bez problemu słyszę wołanie żony czy płacz dziecka, nie słysząc za to w ogóle szumiących wind.

Podobnie we wspólnej przestrzeni roboczej – Y600NC pomagają się odciąć. Dużo gorzej robi się w przypadku chęci zastosowania słuchawek w trudniejszych warunkach. Takim wyzwaniem może być np. zatłoczona komunikacja publiczna, gdzie ANC działa po prostu dobrze, choć nie jest to poziom znany użytkownikom Jabry Elite 85h czy Sony WH1000XM3.

Należy jednak podkreślić, że włączenie filtrowanego dźwięku otoczenia powoduje emisję do uszu bardzo dużej ilości szumu i znacząco skraca czas pracy na baterii. W praktyce ta funkcja okazała się być mało przydatna.

AKG Y600NC fot. Tomasz Szwast / Tabletowo.pl

Nie mam również zastrzeżeń do prowadzenia rozmów i interakcji z asystentem głosowym. Rozmówcy podkreślali, że słychać mnie bardzo wyraźnie.

Celem dopełnienia kompletności testu, słowo o czasie pracy na baterii. Ten deklarowany przez producenta jest iście imponujący – 25 godzin z włączonym ANC i 33 bez. Na papierze, bardzo mocno! A co w rzeczywistości? Również jest super. Zakładając wykorzystanie po kilka godzin dziennie, na przykład dojazd i powrót z pracy, do tego wieczorem chwila z ulubioną muzyką, spokojnie wystarczą na pełen tydzień pracy.

Co prawda nie dysponuję warunkami do wykonania testów laboratoryjnych, jednak zrobiłem pewien eksperyment, zostawiając je grające, z poziomem głośności ustawionym na około połowę, aż do momentu kiedy same się nie rozładują. Z włączonym ANC zajęło im to około 20 godzin, bez – około 26. Gdybym zdecydował się na niższy poziom głośności, deklaracje producenta jak najbardziej znalazłyby odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Słodko – gorzkie podsumowanie

AKG Y600NC to słuchawki świetnie wykonane, po prostu piękne i z pewnością bardzo solidne. Do tego potrafią redukować dobiegający dźwięk otoczenia, służyć interakcjom z asystentem głosowym, a ich obsługa to czysta przyjemność. Niestety, ich brzmienie, jak na markę AKG, jest zaledwie poprawne. Dość powiedzieć, że w niedawnej recenzji AKG N700NC zmieniłbym właściwie tylko jedno – Y600NC mają port USB-C zamiast microUSB, jak u poprzednika. To między innymi dlatego wyższa ocena – w kwestii dźwięku wciąż jest, o dziwo, sporo do poprawy.

Podsumowując, wierzę, że AKG pod skrzydłami Samsunga dostanie szansę, by ponownie wzbić się na wyżyny. Koreańczycy powinni jednak pamiętać, że AKG to marka niemalże profesjonalna, a konkurowanie przy jej pomocy z marką typowo lifestyle’ową raczej nie przyniesie dobrych efektów.

 

AKG Y600NC – mistrzowskie na zewnątrz, solidne wewnątrz (recenzja)
Wnioski
Słuchawki AKG Y600NC to produkt zaskakujący. Zaskakuje już od pierwszego wejrzenia fenomenalnymi wrażeniami z unboxingu, intuicyjną obsługą i wzorową jakością wykonania. Niestety, równie zaskakujące jest brzmienie, które jest zaledwie poprawne. Jak na markę AKG to trochę za mało.
Wygląd i jakość zastosowanych materiałów
10
Ergonomiczne przyciski
9
Brzmienie
6
Funkcje ANC
7
Aplikacja mobilna
5
Bateria
8
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
Wrażenie premium od pierwszej chwili
Wzornictwo
Intuicyjna obsługa
Zastosowane materiały wykończeniowe
Niezłe ANC
Wady
Ciężar
Uboga aplikacja mobilna
7.5
OCENA