Honor 20 Lite – doprawdy przedziwny sprzęt (recenzja)

Ostatnie miesiące przyniosły nam wysyp bardzo ciekawych smartfonów z niższej – średniej półki cenowej. W kwocie wynoszącej 1199 złotych można kupić kilka naprawdę interesujących urządzeń, wśród nich bohatera niniejszej recenzji, Honora 20 Lite. Pytanie tylko… czy warto?

Parametry techniczne Honora 20 Lite:

  • wyświetlacz 6,21″ o rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli,
  • procesor Kirin 710,
  • 4 GB,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 9 Pie,
  • aparat 24 Mpix f/1.8, 8 Mpix f/2.4 120°, 2 Mpix f/2.4,
  • kamerka 32 Mpix f/2.0,
  • Bluetooth 4.2,
  • WiFi 2,4 GHz,
  • NFC,
  • LTE,
  • dual SIM hybrydowy (2x nanoSIM lub nanoSIM + microSD),
  • GPS,
  • akumulator o pojemności 3400 mAh,
  • 3.5 mam jack audio,
  • port microUSB,
  • czytnik linii papilarnych z tyłu,
  • wymiary: 154,8 x 73,64 x 7,95 mm,
  • waga: 164 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: 1199 złotych.

Honor 20 Lite

Wzornictwo, jakość wykonania

Gdyby nie to, że Honor bardzo mocno przyłożył się do gradientowej obudowy, powiedziałabym, że Honor 20 Lite wygląda dokładnie tak samo, jak każdy inny smartfon z… 2018 roku. I że to brat bliźniak Huawei P30 Lite. I choć w dalszym ciągu są to słowa bardzo bliskie prawdy, najnowsze urządzenie wyróżnia się sposobem przenikania się między sobą poszczególnych kolorów na obudowie w zależności od kąta padania światła. Tylko tyle i aż tyle.

Przedziwnym faktem jest to, że spośród trzech wersji kolorystycznych, w jakich można spotkać Honora 20 Lite, najbardziej przypadła mi do gustu różowa, która mieni się w odcieniach różowo – fioletowych. Przez ów gradient obudowa wygląda doprawdy świetnie i nie zdziwię się, jeśli to właśnie ten sprzęt w tej konkretnej wersji, stanie się najchętniej wybieranym urządzeniem z tej półki cenowej wśród płci pięknej. Ja, co tu dużo mówić, nie przepadam za różowym, a co dopiero za elektroniką w tym kolorze, a tymczasem ten model bardzo mi się spodobał (może dlatego, że purpura jest mi bliska? :D). Ciekawe czy na Was też wywarł tak pozytywne wrażenie, jak na mnie – dajcie znać w komentarzach.

Przechodząc dalej, mimo swojej wielkości, Honor 20 Lite dobrze leży w dłoni, na co ma spory wpływ zaoblona po bokach obudowa. Skoro już przy niej jesteśmy, tylny panel wykonany został z tworzywa sztucznego, tak samo jak ramki, które jednak całkiem sprawnie imitują aluminium. Do jakości wykonania nie mam zastrzeżeń – wszystko jest na swoim miejscu, nic nie skrzypi, przyciski są odpowiednio wyczuwalne i nie zapadają się w obudowie. Jedyna rzecz to wystający moduł aparatu, który jest newralgicznym punktem – trudno powiedzieć jak łatwo będzie się rysował.

Przechodząc do krawędzi, na dolnej umieszczony został pojedynczy głośnik, microUSB i 3.5 mm jack audio, z kolei na przeciwległej – slot na dwie karty nanoSIM zamiennie z microSD. Na prawym boku mamy przyciski do regulacji głośności i włącznik, a lewy pozostał niezagospodarowany. Z tyłu w oczy rzuca się moduł z potrójnym aparatem i diodą doświetlającą oraz czytnik linii papilarnych, znajdujący się nieco poniżej poziomu obudowy, dzięki czemu łatwo odnaleźć go palcem. Z przodu telefonu, nad 6,21-calowym ekranem, mamy głośnik do rozmów telefonicznych, niewielką diodę powiadomień, a w ekranie wcięcie w postaci kropli wody, w którym umieszczono kamerkę 32 Mpix.

Na koniec tej części dodam jeszcze, że konstrukcja nie spełnia żadnej normy odporności. Warto też wiedzieć, że w zestawie z telefonem nie ma żadnego etui ochronnego. A szkoda, bo obudowa niestety podatna jest na zbieranie rys i już po jednym dniu korzystania z telefonu widziałam na nim takowe co najmniej trzy. Z czasem jeszcze ich kilka przybyło.

Honor 20 Lite

Wyświetlacz

Na frontowym panelu Honora 20 Lite umieszczony został 6,21-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli. Nie można powiedzieć, że ekran jest nieczytelny, nieostry, nie doszukałam się też poszarpanych krawędzi ikon. Dodatkowo w ustawieniach możemy włączyć inteligentną rozdzielczość, która w miarę potrzeb ma przełączać się pomiędzy HD+ a Full HD+; opcja ta jest domyślnie włączona, ale nigdy nie widziałam, by faktycznie zadziałała.

Smartfony z niskiej i średniej półki cenowej często mają to do siebie, że ich wyświetlacze są jednym z ich słabszych ogniw. Pod tym względem zdecydowanie pozytywnie wyłamują się modele Samsunga, w których znajdziemy matryce AMOLED-owe. Tymczasem w najniższych seriach Huawei i Honor nie ma się co spodziewać nad wyraz dobrego ekranu w swojej klasie cenowej. Wyraźnie widać, że kolory są dość wyblakłe, jakby nieco sprane. I nie pomaga tu zmiana trybu wyświetlanych barw z normalnego na wyrazisty – ta, co ciekawe, wpływa na balans bieli (który dodatkowo możemy regulować według własnych potrzeb). Ale to właściwie największy zarzut, jaki można do niego mieć. Do kątów widzenia nie mam zastrzeżeń, podobnie jak do responsywności i ślizgu palca po nim.

Honor 20 Lite

Pod względem jasności Honor 20 Lite pozytywnie mnie zaskoczył. Okazało się, że minimalna stoi na bardzo dobrym poziomie, przez co nie oślepia korzystając z telefonu nocą (a nie jest to wcale standard), z kolei maksymalna dość dobrze radzi sobie w słońcu – choć tu nie mogę powiedzieć, że nie pogardziłabym wyższą wartością. Automatyczna regulacja jasności działa poprawnie i niezawodnie – odpowiednio i szybko reaguje na zachodzące zmiany w oświetleniu.

W ustawieniach ekranu z ważniejszych rzeczy znajdziemy tryb ochrony wzroku z możliwością ustawienia harmonogramu działania i intensywności żółtego zabarwienia, a także opcję odpowiadającą za wcięcie w ekranie – z opcją jego ukrycia. W nawiązaniu do „kropli wody” jest też funkcja, która pozwala nam zdecydować, które aplikacje mają wyświetlać się na pełnym ekranie.

Pozytywny i warty odnotowania jest fakt, że ekran telefonu fabrycznie nałożoną ma folię ochronną. Mała rzecz, a cieszy. A w moim przypadku pokazała też, że się przydaje – już po kilku dniach ochroniła wyświetlacz testowego egzemplarza przed mocnym zarysowaniem.

Działanie, oprogramowanie

Co tu dużo mówić, Honor 20 Lite nie zachwycił mnie wcale tym, jak działa. Już po pierwszym dniu spędzonym z nim dał mi odczuć, że fakt, że pochodzi z niższej – średniej półki cenowej nie wziął się znikąd. I że wcale nie chce się jakoś szczególnie wyróżniać na tle konkurencyjnych urządzeń w podobnej cenie (jak choćby Motorola Moto One Vision, która powoli staje się przykładem jednego z lepszych modeli do 1300 złotych).

Być może powiecie, że jestem zbyt ostra w swoim osądzie i nie powinnam oczekiwać od tego telefonu zbyt wiele. I pewnie w pewnej części będziecie mieć rację, bo relatywnie tani sprzęt ma to do siebie, że nie działa tak, jak kilkukrotnie droższy. Tylko jednak moją rolą jest uświadomienie Wam, że tak faktycznie jest i pisanie, że czarne jest czarne a białe białe. Więc po Honorze 20 Lite nie spodziewajcie się ponadprzeciętnej wydajności. Zresztą, wystarczy zerknąć w benchmarki, by przekonać się o tym, że testowany dziś smartfon do mocnych nie należy. Całości nie ratuje też fakt, że Kirina 710 wspiera tylko 4 GB RAM – bardzo krótko trzymane są w pamięci podręcznej, przeładowywanie aplikacji jest na porządku dziennym.

Benchmarki:

  • AnTuTu: 130411
    Quadrant:
  • single core: 1528
  • multi core: 5389
    3DMark:
  • Ice Storm Extreme: max
  • Ice Storm Unlimited: 16621

Honor 20 Lite działa w oparciu o Androida 9 Pie z nakładką EMUI w wersji 9.0.1. W dniu publikacji niniejszej recenzji poprawki bezpieczeństwa datowane są na maj 2019. Nawigacja po systemie jest możliwa zarówno za pomocą trzech przycisków systemowych (wstecz, home, otwarte aplikacje), jak i gestów pełnoekranowych, do których można się bardzo szybko przyzwyczaić. Jest też tak zwany przycisk wiszący, zastępujący dolną belkę z przyciskami androidowymi niewielkim okręgiem, przypominającym bąbla z messengera.

Jeśli chodzi o jakieś ciekawsze funkcje, to tutaj mamy standardowy zestaw, jak w każdym tańszym smartfonie z EMUI:

  • tryb impreza, synchronizujący odtwarzacze muzyki podłączone do jednej sieci WiFi,
  • radio FM (działające oczywiście po podłączeniu słuchawek),
  • aplikacja bliźniacza (możliwość zalogowania się do dwóch różnych kont w tej samej aplikacji jednocześnie),
  • higiena cyfrowa z opcją monitorowania swojego sposobu korzystania z urządzenia i ilości spędzanego czasu w poszczególnych aplikacjach, a także zarządzanie czasem korzystania,
  • zapobiegnie przed przypadkowym dotknięciem (np. w torbie czy kieszeni),
  • sterowanie ruchem: odwróć, by wyciszyć, zrób zrzut ekranu trzema palcami, podnieś, by zmniejszyć głośność dzwonka połączeń przychodzących lub alarmów lub by wybudzić urządzenie,
  • tryb prosty – uproszczony układ ekranu głównego z większymi ikonami i czcionkami.

Zaplecze komunikacyjne

Dawno mi się nie zdarzyło w tej części recenzji jakoś specjalnie narzekać. Tym razem jednak aż się o to prosi. Wszystko za sprawą tego, że… Honor 20 Lite ma tylko jednozakresowe WiFi (2,4 GHz) i Bluetooth w starszym standardzie – 4.2. Pozostałe moduły łączności nie pozostawiają pola do obiekcji – jest NFC, GPS, LTE i dual SIM, choć ten akurat tylko hybrydowy, ale w obliczu dużej ilości pamięci wewnętrznej nie powinien to być żaden problem.

Jakość rozmów telefonicznych stoi na całkowicie poprawnym poziomie, choć momentami odniosłam wrażenie, że mikron mógłby być nieco bardziej czuły – rozmówcy zwracali uwagę, że podczas szybkich rozmów w komunikacji miejskiej słyszeli mnie raczej kiepsko. W pozostałych scenariuszach wszystko w normie.

Na pokładzie Honora 20 Lite, jako w jednym z nielicznych przedstawicieli smartfonów z tej półki cenowej (poza Oppo RX17 Neo i Motorolą One Vision), mamy 128 GB pamięci wewnętrznej. Sprawdźmy jakość poszła w ślad za ilością, a to jak zawsze zadanie dla Androbench – a zatem spójrzmy na test szybkości pamięci systemowej:

  • szybkość ciągłego odczytu danych: 295,03 MB/s,
  • szybkość ciągłego zapisu danych: 218,69 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 43,57 MB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 42,34 MB/s.

Honor 20 Lite

Jakość audio

Na początek tak: jeden pozytyw, jeden negatyw. Tym pierwszym, jak się łatwo zorientować, jest obecność 3.5 mm Jacka audio, w dodatku na dolnej krawędzi, co według mnie jest sporym plusem. Tym drugim umieszczony nieopodal niego głośnik – pojedynczy, monofoniczny, niewielki, a to nie może zwiastować zbyt wiele dobrego.

Jakość głośnika? Odpaliłam kilka ulubionych utworów ze Spotify i niestety nic dobrego to nie wróżyło. Oddałam telefon w ręce Kuby, który ocenił ten głośnik następująco…

“Zaryzykuję stwierdzenie, że to najgorszy głośnik w telefonie, jaki słyszałem w ostatnim czasie. Zacznijmy od podstawy: głośnik mono, cichy, a jak chcemy puścić coś głośniej to olaboga. Jeżeli odpalamy na tym diabelskim urządzeniu jakąkolwiek muzykę, to tak:

  • tony niskie – brak, ale jeżeli stanie się cud i się pokażą, to „charczą”; dźwięk jest zniekształcony i “boli”,
  • tony średnie – jako tako, bez rewelacji, ale nie ma tragedii,
  • tony wysokie – wow – wow, w negatywnym znaczeniu – każdy wokal, wysoki dźwięk, instrument brzmi, jakby przejechał go walec (pomijając wokalistów) i od razu po kolizji zaczął grać (bądź śpiewać).

Ten czarci pomiot, jakim jest głośnik w Honorze 20 Lite, jest stworzony do odtwarzania muzyki tylko dla jednej osoby – Kakofonixa (jeżeli nie wiecie kto to jest – odsyłam do Asterixa i Obelixa ;)). Mając ten telefon, polecam podłączyć słuchawki lub zadowolić się głośnikiem Bluetooth.

Honor 20 Lite

Spis treści:
1. Design. Wyświetlacz. Działanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
2. Biometryka. Czas pracy baterii. Aparat. Podsumowanie