Samsung Galaxy A7 2018 – smartfon, który przywrócił mi wiarę w aktualizacje (recenzja)

Dostał dwie, z czego druga tchnęła w niego nowe życie

W momencie premiery Samsunga Galaxy A7 2018 na polskim rynku musieliśmy za niego zapłacić 1599 złotych. Czy fakt, że po nieco ponad trzech miesiącach jego cena zmalała o prawie 300 złotych zadziałał mocno na jego korzyść? 

Parametry techniczne Samsunga Galaxy A7 2018:

  • wyświetlacz Super AMOLED o przekątnej 6″ i rozdzielczości 2220 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Exynos 7885 z Mali-G71,
  • 4 GB RAM,
  • 64 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 8.0 Oreo z Experience 9.0,
  • aparat 24 Mpix f/1.7, ultraszerokokątny 120º z matrycą 8 Mpix (f/2.4) i 5 Mpix f/2.2,
  • kamerka 24 Mpix,
  • LTE,
  • NFC,
  • GPS,
  • Bluetooth 5.0,
  • WiFi 2,4&5 GHz 802.11 a/b/g/n/ac,
  • slot kart microSD,
  • port microUSB,
  • czytnik linii papilarnych,
  • akumulator o pojemności 3300 mAh,
  • wymiary: 159,8 x 76,8 x 7,5 mm,
  • waga: 168 g.

Cena Samsunga Galaxy A7 2018 w momencie publikacji recenzji: 1319 zł.

Wzornictwo, jakość wykonania

Macie czasem tak, że coś Wam się podoba i nie podoba jednocześnie? To jest jedna ze sprzeczności w Galaxy A7 2018 – design. Jego tylna obudowa prezentuje się zdecydowanie świetnie, zwłaszcza w wersji kolorystycznej, którą miałam okazję testować, czyli niebieskiej. Niebieskie szkło mieniące się w świetle i zmieniające kolor w zależności od kąta padania światła – wygląda to naprawdę rewelacyjnie.

Elementem, który tu “odstaje” (dosłownie i w przenośni), jest moduł z potrójnym aparatem, który nieco wystaje ponad obudowę i może stanowić jej newralgiczny punkt. Może, ale nie musi, bowiem podczas kilku tygodni nie udało mi się zarysować szklanej powierzchni – zarówno tej chroniącej aparat, jak i samej obudowy. W obu przypadkach natomiast możemy mówić o braku jakiejkolwiek odporności na odciski palców (co jest całkowicie naturalne przy tego typu wykończeniu) i o śliskości powierzchni.

Skoro już ustaliliśmy, że tył Galaxy A7 2018 może się podobać, to jasnym sygnałem dla Was jest, że z frontem urządzenia jest zgoła inaczej. W czasach, w których nawet modele z niższej półki cenowej oferują ekrany full view z wąskimi ramkami wokół ekranu, Galaxy A7 2018 za 1500 złotych wygląda po prostu kiepsko i… trochę przestarzale. Dodatkowo czarny front telefonu wobec niebieskiej obudowy… może się czepiam, ale to połączenie nie prezentuje się najlepiej.

Dodam jeszcze tylko, że szklana obudowa niestety nie oznacza, że mamy tu do czynienia z ładowaniem indukcyjnym.

Idąc dalej warto zwrócić uwagę na to, że frontowa część telefonu, w której znajduje się ekran, wygląda jakby została doklejona do obudowy – jest nieco węższa względem dolnej części. Szczegół, ale rzuca się w oczy. Podobnie, jak wielkie, szerokie ramki wokół 6-calowego wyświetlacza. Jasne, dzięki temu obeszło się bez notcha, ale efektem ubocznym jest automatycznie tak samo duża ramka pod ekranem. Jak na końcówkę 2018 roku przód Galaxy A7 2018 wygląda po prostu kiepsko.

Nie dajcie się zwieść pozorom – testowany dziś sprzęt nie ma aluminiowych krawędzi, choć bardzo chciałby je mieć, biorąc pod uwagę to, jak dobrze zastosowane tu tworzywo sztuczne je imituje. Na lewym boku znajdziemy jedynie zaślepkę, po otwarciu której otrzymujemy dostęp do standardowego dual SIM – dwóch gniazd nanoSIM i jednego microSD. Oznacza to, że chęć rozszerzenia pamięci wewnętrznej telefonu nie jest obarczona kompromisem korzystania z tylko jednej karty SIM.

Na prawym boku mamy przyciski do regulacji głośności oraz podłużny, płaski, klikalny włącznik, w którym ukryty został czytnik linii papilarnych (o nim później). Na górnej krawędzi ulokowany został jedynie jeden mikrofon, natomiast na dolnej – drugi mikrofon, głośnik mono, port microUSB (serio?) oraz 3.5 mm jack audio.

Z przodu nad ekranem znajdziemy głośnik do rozmów telefonicznych, kamerkę do selfie z diodą LED oraz czujnik światła – zabrakło natomiast diody powiadomień. I to tyle z rzeczy, które warto wiedzieć do tego momentu. Choć nie – jeszcze zaznaczę, że telefon nie spełnia żadnej normy odporności, zatem należy na niego uważać zarówno w przypadku zakurzeń, jak i zachlapań (nie mówiąc o kąpaniu się z nim ;)).

Wyświetlacz

Przyznaję, dawno nie testowałam smartfona Samsunga z płaskim wyświetlaczem. Ba, nie będzie przesadą, gdy stwierdzę, że zdążyłam się już przyzwyczaić do zakrzywionych ekranów. Trzeba jednak pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, płaskie ekrany są tańsze w produkcji, po drugie – zakrzywione mają swoje wady (inaczej się je trzyma, odbijają światło na krawędziach, utrudniają wprowadzanie tekstu blisko boków ekranu, etc.). Nic zatem dziwnego, że w – jakby nie było względnie tanim smartfonie – Samsung postanowił zastosować wyświetlacz płaski (szkoda tylko, że z tak szerokimi ramkami wokół… ).

Tym, co niewątpliwie może cieszyć jest fakt, że Galaxy A7 2018, jak reszta telefonów tej koreańskiej marki, wyposażony jest w matrycę Super AMOLED. Co to oznacza w praktyce raczej pamiętacie, ale pozwólcie, że przypomnę: idealnie odwzorowaną czerń, świetne kąty widzenia i bardzo dobrą jasność. I to faktycznie ma pokrycie w rzeczywistości.

Ekran Galaxy A7 2018 ma przekątną 6 cali i rozdzielczość 2220 x 1080 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 411 ppi. W skrócie: jest OK. Rozwijając temat: Full HD+ przy 6-calowym wyświetlaczu jest wystarczającą rozdzielczością, ale bardziej wymagający użytkownicy zauważą, że do pełni ostrości czcionek nieco brakuje. Trudno jednak spodziewać się wyższej wartości w przypadku telefonu z tej półki cenowej.

Jasność maksymalna, jak i minimalna, jest w porządku. Czujnik światła działa dobrze, odpowiednio reagując na zmianę oświetlenia wokół nas. Reakcja na dotyk również bez zarzutu. Trudno nie podsumować tego jednym zdaniem: ekran to duży plus testowanego urządzenia.

W ustawieniach wyświetlacza znajdziemy następujące funkcje:

  • filtr światła niebieskiego,
  • tryb ekranu: adaptacyjny, kino AMOLED, zdjęcie AMOLED, podstawowy; bilans bieli,
  • tryb ułatwienia: prosty układ ekranu z większymi elementami,
  • blokowanie przypadkowego dotknięcia.

Działanie

Czas spojrzeć na jego wnętrze. Testowany sprzęt działa dzięki ośmiordzeniowemu procesorowi Exynos 7885 Octa z Mali-G71, przy współpracy z 4 GB RAM, a systemem operacyjnym jest starszy Android – 8.0 Oreo (co, swoją drogą, też jest dość ciekawe – spodziewalibyśmy się raczej Pie lub choćby 8.1 Oreo, ale skoro flagowe Galaxy S9 i Galaxy S9+ dopiero co oficjalnie dostały Pie, to trudno, żeby średniak go oferował…). To ma się zmienić w marcu.

Od smartfona, którego cena jeszcze kwartał temu wynosiła 1600 złotych, oczekuję między innymi tego, żeby bezproblemowo działał. Nie musi być przesadnie szybki, ale płynność to to, co jest bardzo mile widziane. Cóż, Galaxy A7 2018 tej płynności nie zapewnia… ł. Nie zapewniał przez 1,5 miesiąca kiedy z niego korzystałam, po czym druga z kolei aktualizacja oprogramowania wprowadziła nie tylko nowsze łatki bezpieczeństwa, ale również okazała się być lekiem na często występującą czkawkę urządzenia.

Gdy dostałam telefon do testów, działanie Samsunga Galaxy A7 2018 pozostawiało wiele do życzenia i nie ukrywam, że byłam tym faktem dość mocno zniesmaczona. Nie spodziewałam się, że będę musiała dłużej czekać na pojawienie się klawiatury po kliknięciu w pole adresu czy przełączanie się pomiędzy aplikacjami. Czasem nawet i otwarcie czatu po kliknięciu na dymek potrafiło strasznie zamulić… To zdecydowanie nie było to, czego oczekiwałam od tego smartfona. I to wcale nie dlatego, że porównuję jego działanie do smartfonów flagowych, bo tak nie jest. A-siódemka po prostu zbyt często zamulała… Żeby Wam to odpowiednio zobrazować – Galaxy A7 2018 działał gorzej, niż kosztujący o 400 złotych mniej model Motorola One.

Na szczęście ostatnio pojawiła się aktualizacja, która sporo w tej kwestii zmieniła. Jasne, nie jest tak, że nagle smartfon Samsunga stał się królem wydajności i przestał zamulać, ale działa dużo płynniej niż dotychczas i korzysta się z niego naprawdę dużo przyjemniej. Wierzcie mi, nie sądziłam, że w kontekście jego pracy w tej recenzji padnie cokolwiek pozytywnego. Na szczęście tym razem moja cierpliwość została wynagrodzona ;).

Wyniki uzyskane w benchmarkach:
AnTuTu: 123166
GeekBench 4:
single core: 1530
multi core: 4434
3DMark:
Ice Storm Extreme: Max
Ice Storm Unlimited: 15209

Powyższe wyniki dają znać, że na testowanym smartfonie da się pograć. Chociażby Asphalt 8: Airborne czy Real Racing 3 zapewniają sporą rozrywkę bez zbędnych przycięć.

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz. Działanie
2. Oprogramowanie. Audio. Biometria. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie