Recenzja zaskakująco dobrego taniego smartfona z 3GB RAM – Cubot H2

Cubot to jedna z tych chińskich marek, które na polskim rynku nie są (jeszcze?) tak dobrze znane, jak Xiaomi czy Meizu. Pewnie niewielu z Was wie, że Cubot w swojej ofercie ma sporo smartfonów o dobrym stosunku parametrów technicznych do ceny. Ja pod lupę postanowiłam wziąć 5,5-calowy model Cubot H2, który interesujący wydaje się przede wszystkim przez wzgląd na akumulator o pojemności aż 5000 mAh i 3GB pamięci operacyjnej RAM. Ale przy dłuższych testach okazuje się, że nie tylko!

Parametry techniczne smartfona Cubot H2:

  • wyświetlacz IPS 5,5” 1280 x 720 pikseli,
  • czterordzeniowy procesor Mediatek MT6735 z Mali-T720,
  • 3GB RAM,
  • 16GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 5.1 Lollipop,
  • aparat 13 Mpix f/2.2,
  • kamerka 8 Mpix,
  • LTE (GSM 850/900/1800/1900 MHz, UMTS 900/2100 MHz),
  • hybrydowy dual SIM (2x microSIM lub microSIM + karta microSD),
  • GPS,
  • WiFi,
  • Bluetooth 4.0,
  • port microUSB,
  • 3.5 mm jack audio,
  • akumulator o pojemności 5000 mAh,
  • wymiary: 149,9 x 76,5 x 9,1 mm,
  • waga: 163 g.

Cena w momencie publikacji: 649 zł (dostępny w Sferis)

Wideo

Zawartość pudełka, wzornictwo, jakość wykonania

Pierwsza rzecz, dla wielu bardzo ważna, w pudełku z telefonem znajdziemy nie tylko obowiązkową papierologię i ładowarkę, ale również folię ochroną (jej grubość i sztywność sugeruje, że może to być nawet szkło hartowane), silikonowe etui, mające chronić tylną obudowę urządzenia, kabelek USB OTG oraz igiełkę do otwierania szufladki ze slotami. Jak na niską półkę, zawartość zestawu sprzedażowego jest bardziej niż zadowalająca. Do pełni szczęścia brakuje jedynie słuchawek, ale jeśli miałyby to być marnej jakości „pchełki”, to może lepiej, że ich nie ma.

cubot-h2-recenzja-tabletowo-01

Sam telefon sprawia bardzo dobre wrażenie wizualne, a jego jakość wykonania naprawdę nie pozostawia nic do życzenia. Cubot H2 to jedna zwarta bryła, w przypadku testowanego egzemplarza w białej wersji kolorystycznej (ciemna, czarno-grafitowa, wygląda chyba jeszcze lepiej – miałam okazję obejrzeć w kieleckim salonie Sferis), przeplatana gdzieniegdzie srebrnymi, błyszczącymi wstawkami. Mam tu oczywiście na myśli ścięte, aluminiowe krawędzie oraz obwódkę obiektywu aparatu, który, swoją drogą, lekko wystaje ponad obudowę. Połączenie kolorów jest trafne, a sam telefon nie wygląda, jakby pochodził z niskiej półki cenowej i zdecydowanie nie można nazwać go „plastikowym Chińczykiem”.

Jakość wykonania jest bardzo dobra, nic nie skrzypi i nie ugina się pod palcami, a poszczególne elementy są ze sobą idealnie spasowane. Sama tylna obudowa, mimo że plastikowa, może się podobać, dzięki zastosowanej wzorzystej fakturze. Co jednak najważniejsze, obudowa jest matowa, co sprawia, że nie zbiera odcisków palców i nie odbija w sobie otaczającej nas rzeczywistości – pod tym względem zdecydowany plus.

Pozytywnie zaskakuje również front Cubota H2, między innymi dzięki zastosowaniu ekranu 2.5D. Gdy ekran jest wygaszony, widoczna jest bardzo cienka ramka przy lewej i prawej krawędzi oraz nieco szersze, ale wciąż poniżej średniej, ramki nad i pod wyświetlaczem. Niestety, po włączeniu ekranu okazuje się, że między nim a krawędziami jest jeszcze dodatkowa, czarna ramka. Mimo wszystko jednak sam ekran zajmuje sporą przestrzeń frontowego panelu, co wygląda całkiem przyjemnie dla oka.

Telefon jest spory, jego wymiary to 149,9 x 76,5 x 9,1 mm, przez co stosunkowo trudno jest go obsługiwać jedną ręką (oczywiście wszystko zależy od tego, jak duże mamy dłonie i długie palce). Sporą grubość urządzenia oraz masę, która wynosi 163 gramów, tłumaczy obecność akumulatora o pojemności aż 5000 mAh.

cubot-h2-recenzja-tabletowo-16

Podsumowując, Cubot H2 oferuje rzadko spotykane połączenie – dobry wygląd, niską cenę oraz pojemne ogniwo. Ale to przecież nie wszystko.

Szybki rzut oka na krawędzie:

  • lewa: szufladka, która skrywa w sobie dwa sloty microSIM (jeden zamiennie z microSD),
  • prawa: regulacja głośności i włącznik,
  • dół: port microUSB,
  • góra: 3.5 mm jack audio,
  • tył: obiektyw aparatu, LED, głośnik mono,
  • przód: u góry – obiektyw kamerki, głośnik, czujnik światła i dioda powiadomień, na dole – niepodświetlane przyciski: menu, Home (dłuższe przytrzymanie: ostatnie aplikacje) i wstecz.

Wyświetlacz

Cubot H2 oferuje 5,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, co daje nam zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 267 ppi. Nie jest to, niestety, powalająca wartość, co oznacza, że widać postrzępienie czcionek i brak ostrości. Jednocześnie osoby mniej wymagające będą w stanie zaakceptować rozdzielczość HD przy tej przekątnej (i cenie urządzenia).

Tymczasem dochodzimy do pierwszej poważnej wady Cubota H2. Jest nią jasność minimalna, która wynosi aż 20 nitów. Co to oznacza? To proste: w ciągu dnia w pomieszczeniach możemy ustawić jasność na minimalną lub nieco podniesioną i spokojnie będzie nam ona wystarczała, by komfortowo korzystać z telefonu. Nocą jednak jest ona zdecydowanie zbyt wysoka i po prostu nadmiernie świeci w oczy. Jasność maksymalna z kolei to 550 nitów i tu już nie mogę powiedzieć tyle złego – widoczność w słońcu jest dobra, choć nie idealna.

Z zaskakująco dobrej strony ekran pokazał się pod względem kątów widzenia i kontrastu. Reakcja na dotyk również zawsze prawidłowa i natychmiastowa.

Warto wspomnieć, że od momentu wyjęcia z pudełka, ekran chroniony jest przez folię ochronną, z kolei w pudełku, jak wspomniałam na początku, jest kolejna, którą będzie można zastosować po dłuższym zużyciu tej pierwotnej.

cubot-h2-recenzja-tabletowo-14

Spis treści:

1. Wideo. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie