Wielu użytkowników zaczęło w sieci skarżyć się, że YouTube przestał działać. Winą obarczano serwery Google, ale tym razem problem leżał gdzie indziej. Platforma wprowadziła kolejną aktualizację, która uderza w osoby korzystające z adblocków.
Użytkownicy myśleli, że YouTube padł. Wina leżała po ich stronie
Zgłoszenia o awarii zaczęły pojawiać się około północy jednego dnia, a kilka godzin później, tuż po szóstej rano, liczba raportów na Downdetectorze skoczyła do kilku tysięcy. Dla wielu wyglądało to jak typowa, globalna awaria. Strona nie ładowała się, filmy się nie uruchamiały, a odtwarzacz pozostawał czarny.
Jak się jednak szybko okazało, YouTube działał bez zarzutu. Problemy dotyczyły wyłącznie osób, które miały aktywne blokery reklam. Z relacji użytkowników na Reddicie wynika, że platforma wprowadziła kolejną dużą aktualizację zabezpieczeń przeciwko adblockom, tym razem skuteczniejszą niż poprzednie.
Najczęściej problemy pojawiały się u osób korzystających z przeglądarki Opera GX, która ma wbudowany system blokowania reklam. Wiele wpisów potwierdza, że po jego wyłączeniu serwis zaczynał działać normalnie. Zablokowany został również dostęp dla niektórych użytkowników przeglądarek opartych na Chromium, jeśli byli zalogowani na swoje konto Google.
Nie wszyscy jednak odczuli skutki nowego zabezpieczenia. Firefox wciąż umożliwia oglądanie YouTube’a z włączonym adblockiem, pod warunkiem, że użytkownik nie jest zalogowany. Co ciekawe, Microsoft Edge również pozostaje odporny na nowe mechanizmy wykrywania.
Z komentarzy pojawiających się na forach możemy dowiedzieć się, że najpopularniejsze rozszerzenie uBlock Origin także nadal działa poprawnie, choć jego skuteczność może być tymczasowa. YouTube od miesięcy regularnie aktualizuje swój system detekcji i reaguje niemal natychmiast po pojawieniu się skutecznych metod jego obejścia.
Presja na YouTube Premium trwa
Ta sytuacja to kolejny etap w trwającej od miesięcy wojnie YouTube’a z adblockami. Platforma już w 2023 roku rozpoczęła masowe blokowanie treści dla użytkowników z aktywnym oprogramowaniem do blokowania reklam, a w ostatnich tygodniach zaczęła również modyfikować układ reklam w aplikacji mobilnej, przez co są one jeszcze bardziej irytujące.
Dla wielu użytkowników to jednak kolejny dowód na to, że YouTube coraz bardziej wymusza płatny dostęp do swoich treści. W mediach społecznościowych pojawiły się setki komentarzy o tym, że serwis „świadomie psuje działanie strony”, aby skłonić ludzi do subskrypcji.






