Akumulatory litowo-jonowe wciąż zajmują dominującą pozycję, ale od lat mówi się, że potrzebna jest dobra alternatywa. Na rynku elektroniki użytkowej coraz częściej stosowane są baterie krzemowo-węglowe o większej gęstości energii, a innym potencjalnym zastępcą dla litu może okazać się sód. Szczególnie gdy liczy się tempo ładowania.
Ten akumulator sodowy można naładować w 6 minut
Naukowcy z Lingnan University w Hongkongu opracowali akumulator sodowy, który można w pełni naładować w zaledwie 6 minut – to mniej, niż potrzeba, by ugotować średniej wielkości jajko na twardo. Równocześnie udało im się rozwiązać inny problem. Ale od początku…
Akumulatory sodowo-jonowe od lat stanowią pewną interesującą alternatywę dla najpopularniejszych ogniw litowo-jonowych. Jednym z największych atutów tej technologii jest fakt, że wykorzystują sód, którego pokłady na Ziemi są niemal nieskończone, a znamy go chociażby pod postacią soli kuchennej.
Zastąpienie litu sodą nie tylko byłoby mniej obciążające dla środowiska, ale też wydobycie wiąże się ze zdecydowanie niższymi kosztami.
Problemy, które udało się przeskoczyć
Choć korzyści wydają się olbrzymie, były też poważne ograniczenia i problemy. Przede wszystkim niezbyt imponująca żywotność.
W swoim projekcie naukowcy wykorzystali konstrukcję bez stałych anod. Polega ona na tym, że podczas ładowania formowana jest tymczasowa anoda – poprzez osadzanie jonów sodu na kolektorze. Proces ten często jednak prowadzi do powstawania drobnych struktur metalowych zwanych dendrytami. Problem jest taki, że mogą one powodować zwarcia. Teraz udało się to rozwiązać – poprzez znaczące zwiększenie stężenia soli sodowych w elektrolicie. Pozwala to na zapewnianie wystarczającej ilości jonów wokół kolektora, dzięki czemu osadzanie się jest bardziej równomierne.

Efekt: akumulator pozostaje stabilny nawet przy bardzo szybkim ładowaniu. Pełne ładowanie przy typowej pojemności trwa zaledwie 6 minut, a żywotność wypada całkiem nieźle, bo po 500 cyklach ładowania zachowane jest ponad 70% pierwotnej pojemności.
Jest potencjał
Sód kosztuje mniej niż jedną dziesiątą tego, co lit i występuje obficie w wodzie morskiej – zachwalał kierownik projektu, prof. Li Liangliang. – Może znacznie obniżyć cenę pojazdów elektrycznych i systemów magazynowania energii.
Trzeba przy tym pamiętać, że to wciąż tylko testy laboratoryjne, a o kolejnych laboratoryjnych rewolucjach akumulatorowych słyszymy praktycznie co miesiąc, przez co należy do nich podchodzić z dystansem.