Inspekcja Handlowa przeprowadziła kontrole w marketach sieci Biedronka. Po analizie zebranego materiału Prezes UOKiK zdecydował się postawić spółce Jeronimo Martins Polska i jej trzem menedżerom zarzuty naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Kara za to może być bardzo dotkliwa.
Biedronka skontrolowana przez Inspekcję Handlową. Potwierdzono nieprawidłowości zgłaszane przez klientów
Liczni klienci przesłali do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów skargi na sposób prezentacji cen oraz informacji na temat promocji w marketach sieci Biedronka. Ich zdaniem sklep niewystarczająco przejrzyście informował o obowiązujących zasadach. Mogło to skutkować tym, że klient mógł błędnie obliczyć cenę do zapłaty i oszczędność oraz mieć problem z porównaniem ofert. Dopiero po otrzymaniu paragonu okazywało się, że zapłacona kwota różniła się od spodziewanej, w związku z czym czuli się wprowadzeni w błąd.
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest podobnego zdania, dlatego postawił spółce zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. To jednak nie jedyne zastrzeżenia do sposobu działania sieci Biedronka. Prezes UOKiK ma również obiekcje do sposobu obliczania wielkości obniżek.
Analiza zebranego materiału wykazała, że w wielu przypadkach wysokość rabatu odnosiła się do ceny regularnej, podczas gdy dyrektywa Omnibus nakazuje w takich przypadkach za punkt odniesienia używać najniższą cenę z ostatnich 30 dni. W związku z tym mogło dojść do sytuacji, gdy cena promocyjna była wyższa niż najniższa cena z ostatnich 30 dni, co UOKiK nazywa „fałszywą obniżką” i uznaje za kreowanie wrażenia większej atrakcyjności oferty.
Ponadto Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma zastrzeżenia do sposobu prezentowania najniższej ceny, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Jego zdaniem miejsce jej podania (na samym dole cenówki) oraz mała czcionka sprawiają, że „ta ważna dla klientów informacja” jest nieczytelna.
Biedronka i jej menedżerowie mogą zapłacić ogromne kary
Prezes UOKiK trzykrotnie postawił spółce Jeronimo Martins Polska zarzuty wprowadzania w błąd klientów – za sposób prezentowania informacji o promocji, za odnoszenie się do ceny regularnej zamiast do najniższej z ostatnich 30 dni oraz za niewystarczająco wyraźne podawanie najniższej ceny z ostatnich 30 dni. Za każdy z trzech zarzutów na spółkę może zostać nałożona kara finansowa do 10 procent jej obrotu. Według wyliczeń Business Insider łącznie może to być nawet ponad 30 miliardów złotych.


Ponadto postawiono zarzuty trzem członkom zarządu spółki, ponieważ wygląd i treść cenówek jest ustalana odgórnie w centrali spółki. Każdy z nich może zostać ukarany karą w wysokości nawet 2 milionów złotych.