Wciąż lubię wracać do Galaxy S8+

Aparat, niezawodność, wzornictwo - dla mnie to słowa klucze

Artykuł sponsorowany

Czasy, w których telefon służył wyłącznie do dzwonienia i wysyłania wiadomości tekstowych, już dawno odeszły w zapomnienie. Nie będzie przesadą, jeśli stwierdzę, że dla wielu urządzenie to stało się mobilnym centrum zarządzania światem. Wyobrażacie sobie funkcjonowanie bez smartfona? Ja nie. W moim przypadku sprawdza się powiedzenie, że bez smartfona jak bez ręki… I choć mam ten przywilej, że mogę przebierać w przeróżnych produktach i z nich korzystać, mój wybór bardzo często pada właśnie na Samsunga Galaxy S8+, który świetnie sprawdza się jako kompan moich licznych podróży. A do tego po prostu wizualnie przypadł mi do gustu.

Jestem osobą mobilną – ciągle gdzieś jeżdżę lub latam, bardzo trudno jest mi usiedzieć na miejscu. To, w połączeniu z pracoholizmem i ciągłym zarządzaniem redakcją sprawia, że potrzebuję korzystać z niezawodnego urządzenia – takiego, po którym wiem, czego się spodziewać, głównie pod trzema aspektami, które są dla mnie najważniejsze, a są to: aparat, czas pracy, ogólne działanie. Przez moje ręce przeszło gros smartfonów, ale najdłużej w ostatnim czasie zostałam właśnie z Galaxy S8, a właściwie jego większą wersją, tj. Galaxy S8+.

Niezawodny smartfon na wyjeździe to konieczność

Jak wygląda moja standardowa podróż? Przeanalizujmy. W drodze na lotnisko – zależnie od tego, czy decyduję się na transport komunikacją miejską (niezawodny duet JakDojade i SkyCash) czy taksówką (myTaxi / Uber), potrzebuję smartfona, za pomocą którego zapłacę za przejazd. Tradycyjne bilety? A to ktoś je jeszcze kupuje? Całkowicie poważnie mówiąc: nie pamiętam już, kiedy ostatni raz miałam taki w dłoni.

Lotnisko – dojechałam, pora przebić się przez bramki i kontrolę bezpieczeństwa. Jako że latam zazwyczaj z samym plecakiem, nadawanie bagażu rejestrowanego odpuszczam, oszczędzając tym samym sporo cennego czasu. Mobilna karta pokładowa, wyświetlona na ekranie Galaxy S8+, pozwala mi przejść przez bramki, a później też wejść na pokład samolotu. Ale zanim to nastąpi, oczekiwanie na odlot uprzyjemnia mi słuchanie muzyki przez podłączone do telefonu słuchawki bezprzewodowe.

Pierwsze chwile na miejscu – po kilkugodzinny locie spędzonym na oglądaniu seriali na Netflix, wyłączam tryb samolotowy, włączam transmisję danych i roaming. Jak zawsze w takich sytuacjach, czeka na mnie masa mejli i wiadomości, na które warto by było szybko odpowiedzieć. Odpisuję z poziomu całkiem wygodnej klawiatury wirtualnej, która dobrze radzi sobie z odczytywaniem tego, co chcę napisać (czasem jednak z uporem maniaka zamieniając rodzaj żeński na męski ;)). Chwilę później standardowo wypożyczam samochód. Żeby to zrobić, muszę okazać potwierdzenie rezerwacji, które, jak wszystko inne, mam na mejlu, więc i tu niezastąpiony okazuje się telefon. Jasne, można wydrukować, tylko… po co?

Odbieram auto i pierwsze co, tuż po przestawieniu ustawienia fotela i lusterek, włączam Bluetooth w systemie multimedialnym i podpinam smartfon. Po chwili mam uruchomione Spotify ze swoimi playlistami, dzięki czemu mogę poczuć się naprawdę komfortowo. To teraz jeszcze zostało dojechać do hotelu. Odpalam nawigację, wstukuję żądany adres i jadę w trasę – ahoj, przygodo! Swoją drogą, zawsze zabieram ze sobą uchwyt samochodowy i ładowarkę na zapalniczkę – to są dwie rzeczy must have, bez których nie ruszam się na zagraniczne wyjazdy.

A teraz zejdźmy już na ziemię i skupmy się na aspektach, o których wspominałam na początku.

Niezawodny aparat

Kilka tygodni temu przygotowałam dla Was obszerne porównanie 11 flagowych smartfonów. Oczywiście wyraziłam w nim swoją opinię na ich temat, ale również Wam oddałam głos, byście mogli wypowiedzieć się, który z nich jest najlepszy. I jeśli chodzi o aparat, co trzeci czytelnik Tabletowo wskazał, że zdjęcia zrobione za pomocą Galaxy S8+ są najlepsze. Drugi w kolejności model miał o 10 punktów procentowych mniej. A mi nie pozostaje nic innego, jak tylko się z tym zgodzić.

Zwłaszcza, że aparat Samsung Galaxy S8+ uważam za najbardziej sprawdzony spośród wszystkich smartfonów dostępnych aktualnie na rynku (tuż obok Galaxy Note 8). Robiąc nim zdjęcia, niezależnie od scenerii i oświetlenia wiem, że mogę się spodziewać bardzo dobrych efektów końcowych, na czym, nie ukrywam, bardzo mi zależy. Bo pewnie nie wiecie, ale gros zdjęć do publikacji na Tabletowo powstaje dzięki testowym smartfonom, w których przoduje w tym roku właśnie Galaxy S8+, a ostatnio też Galaxy Note 8.

Co więcej, Galaxy S8+ świetnie sprawdza się do nagrywania wideo. I nie mam tu na myśli jedynie vlogów (które możecie zobaczyć pod adresem www.krolowachaosu.pl), ale również bardziej zaawansowanych materiałów, gdzie wsadzam Galaxy S8+ w statyw, podpinam zewnętrzny mikrofon krawatowy Rode SmartLav+ i nagrywam.

Bateria dotrzymująca kroku

Nie jestem standardowym użytkownikiem smartfonów. Mam odpowiednio wysokie wymagania – zarówno pod względem samego działania, jak i długości czasu pracy baterii. I pod tym względem Galaxy S8+ zdecydowanie nie zawodzi.

Korzystając z Galaxy S8+, trudno było mi go rozładować w mniej niż dzień – od rana do wieczora spokojnie dotrzymywał mi kroku, z czego czas na włączonym ekranie wahał się od 4,5 do 7,5 godziny, co uważam za naprawdę bardzo dobry wynik (oczywiście wszystko zależało od jasności ekranu i włączonych modułów).

Nie bez znaczenia jest dla mnie również fakt, że smartfon Samsunga można szybko naładować – w zaledwie 1,5 h, choć faktem jest, że ostatnio bardziej zaczęłam doceniać ładowanie indukcyjne.

Wydajność

Wiecie już, że na moim smartfonie zawsze znajduje się masa aplikacji. Wiecie też, że jednocześnie zarządzam zespołem redakcyjnym, odpisuję na mejle, utrzymuję kontakt ze znajomymi, sprawdzam newsy ze świata, itp., itd.. Potrzebuję do tego sprzętu niezawodnego, który umożliwi mi szybkie przełączanie się pomiędzy aplikacjami i otwieranie ich w dwóch oknach obok siebie, gdy zajdzie taka potrzeba. Także i w tym temacie Galaxy S8+ po prostu się sprawdza. Choć nie ukrywam, że żałuję, że na polskim rynku nie jest dostępna wersja z 6 GB RAM.

Akcesoria do Galaxy S8+

Warto pamiętać, że Samsung, jako jedyny producent, skupia uwagę klientów nie tylko na samym smartfonie, ale również akcesoriach, które można do niego podłączyć. Galaxy S8 i Galaxy S8+ są zatem już nie tylko świetnymi telefonami, ale również sercem całego ekosystemu – można do nich podłączyć smartwatch Gear S3, kamerkę 360 – Gear 360, okulary wirtualnej rzeczywistości – Gear VR, a także przekształcić go w większy obszar roboczy, przy wykorzystaniu stacji Samsung DeX. O tym wszystkim wkrótce opowiem Wam więcej.

Tymczasem chętnie oddam Wam głos w komentarzach – jeśli jesteście w posiadaniu Galaxy S8/S8+, napiszcie, jak Wam się sprawdzają te urządzenia w codziennym użytkowaniu. Jestem też ciekawa czy zgodzicie się z moją tezą postawioną w poniższym materiale, że jest co najmniej sześć argumentów, które wyróżniają Galaxy S8+ na tle konkurencji:

Wpis powstał przy współpracy z Samsung Polska