Porównanie Wiedźmin 3: Dziki Gon 2015 vs. 2022 – co się zmieniło?

wiedzmin 3 dziki gon edycja kompletna tlo

Bartosz Kaja / Tabletowo.pl

W 7 lat od premiery trzeciej części przygód Geralta z Rivii można dorobić się większej ilości siwych włosów, zdążyć je ponownie zapuścić, zrzucić lub zarobić kilka dodatkowych kilogramów. CD Projekt RED chce jednak, by Wiedźmin 3: Dziki Gon zaliczył 14 grudnia na oczach wszystkich drobną kurację odmładzającą.

Godzien Ray Tracingu

Miesiąc temu minęły dwa lata od premiery obecnej generacji konsol. Chętni skorzystać z dodatkowej mocy urządzeń, twórcy gier powstałych na PlayStation 4 i Xbox One (lub starszych) decydują się na jedną z dwóch ścieżek. Pierwszą z nich jest przygotowywanie remasterów lub remake’ów, jak w przypadku The Last of Us Part I, Halo: The Master Chief Collection czy Demon’s Souls. W tym przypadku zmiany zachodzą na tyle daleko, że gracze płacą najczęściej jak za nowy produkt. Druga wersja to przygotowanie zmian głównie w oprawie graficznej, takich jak obsługa rozdzielczości 4K, stałe 60 klatek na sekundę, czy wprowadzenie do silnika technologii ray tracingu. Tu na szczęście wydawcy w większości przypadków decydują się na darmowy upgrade dla posiadaczy wersji na poprzednią generację.

Nie inaczej jest w przypadku Wiedźmin 3: Dziki Gon. Edycja Kompletna to przygotowywana od 2020 roku edycja gry dedykowana konsolom obecnej generacji. Już wtedy wiedzieliśmy, że możemy liczyć na zebranie całej zawartości opublikowanej przez CDP RED do kupy, dodanie ray tracingu czy skrócenie czasów ładowania. Z czasem okazało się, że w grze wyląduje też dodatkowa zawartość opracowana przez fanów, która m.in. poprawia tekstury w grze. Dla tych którzy liczyli też na nowe przedmioty czy wątki fabularne twórcy również coś przygotowali – nowa misja oraz pancerze inspirowane serialem Netflixa.

Oczywiście w 2022 roku nie ma co się rozwodzić nad jakością fabuły (animowane intro odpalone na konsoli nadal wywołuje u mnie ciarki na całym ciele) czy systemem walki. Wszystko zostało powiedziane na ten temat w ciągu ostatnich 7 lat. Zamiast tego, na chwilę przed premierą darmowej aktualizacji, przyjrzyjmy się, jakich zmian możemy spodziewać się w (miejmy nadzieję) ostatecznym wydaniu gry.

Porównania dokonałem na prywatnym komputerze oraz konsoli PlayStation 5. Specyfikację, mniej lub bardziej szczegółową, może obejrzeć poniżej:

Ponadto Wiedźmin 3: Dziki Gon – Edycja Gry Roku został u mnie zainstalowany na dysku SSD Samsung 970 EVO.

Brama do Kaer Morhen

W ramach odpowiedniego nastawienia najpierw uruchomiłem pecetową kopię Wiedźmin 3: Dziki Gon w edycji Gra Roku. W sumie nie wiedziałem, czego się spodziewać po karcie graficznej sprzed dwóch lat i o wiele starszej grze, której oprawa jeszcze niedawno robiła na wszystkich wrażenie. Oczywiście część ludzi próbowała podtrzymać to wrażenie dłużej za pomocą modyfikacji poprawiających tekstury czy podbijających odległość rysowania detali.

Podchodząc zatem ponownie do Wiedźmina 3 z nowszym komputerem i bez żadnych „ulepszaczy smaku” dowiedziałem się dwóch rzeczy.

Zanim przejdziemy do właściwego porównania pozostawię was z domysłami, z której wersji i w jakim trybie został wykonany powyższy zrzut ekranu. (Bartosz Kaja / Tabletowo.pl)

Po pierwsze, niektóry gry które mają siedem lat na karku nie zestarzały się tak źle. W 2015 roku na takich „siedmiolatkach” jak Left 4 Dead, GTA IV czy Fallout 3 czuć było, że są to gry z poprzedniej epoki. Gdyby wydać Wiedźmina 3 nie w 2015 a w 2022 roku, uznalibyśmy jakość oprawy wizualnej jako przejściową pomiędzy PS4 a PS5 – bez wodotrysków graficznych, ale za to bez cienia wstydu reprezentującą poprzednią generację.

Po drugie, to całkiem miłe uczucie, kiedy możemy sięgnąć po tytuł, którego na premierę nie byliśmy w stanie posmakować na maksymalnym poziomie ustawień i przesunąć wszystkie suwaki w prawo. Już nie musiałem obawiać się, że uruchomiony NVIDIA Hair Works w Novigradzie zeżre połowę klatek, a zdarzające się w walce przycinki i zejście poniżej 30 klatek na sekundę będzie wymagać, aby jakość cieni i anty-aliasing cofnąć o jedno oczko. Mam teraz rozdzielczość WQHD i stabilne 60 klatek na sekundę i niczego więcej mi nie potrzeba. Ale czy aby na pewno?

Prolog

Uważam, że najtrudniejsze zadanie, jakie zawsze ma przed sobą dodanie nowinki technologicznej do gry lub jej odświeżenie to udowodnienie sensu wprowadzenia zmian już w pierwszych minutach gry. Owszem, czasami narracja intra nie pozwala zabłysnąć nowościom w pierwszej sekundzie, ale chcę, aby chociażby prolog pokazywał, że było na co czekać.

I faktycznie, różnica pomiędzy Wiedźminem 3 w edycji GOTY oraz w wydaniu kompletnym powinna być widoczna nawet dla tych oczu, które nie zawsze wyłapują drobne niuanse. Spodziewałem się, że komnata Geralta przez ilość wpuszczanego światła zewnętrznego i świece wewnątrz będzie w wersji na PS5 o wiele ciemniejsza. Tak się jednak nie dzieje. Palenisko pośrodku już w 2015 roku przyciągało wzrok przez cień rzucany przez filary, ale „nowy-stary” Wiedźmin 3 to teraz o wiele miększe i bardziej naturalne oświetlenie wnętrz i czuć to już w pierwszych chwilach zabawy.

Po lewej PS5 (ray tracing), po prawej PC (ustawienia uber). (Bartosz Kaja / Tabletowo.pl)

Wyjście na balkon i podziwianie gór Kaedwen tylko potęguje to wrażenie. Detale w tle mają mniej ostrych krawędzi, a cały rozpościerający się przed nami teren wygląda bardziej naturalnie.

PS5 (po lewej) w trybie ray tracing kontra vs PC (po prawej) na ustawieniach Uber. Bartosz Kaja / Tabletowo.pl

Rzut kamery na twierdzę Kaer Morhen po dłuższej analizie może troszeczkę zepsuć pierwsze wrażenie. Widać bowiem, że globalne oświetlenie odebrało nieco kolorów z roślinności, a intensywne barwy to coś, z czym w jakimś stopniu kojarzył mi się Wiedźmin 3: Dziki Gon. Ponadto zabrakło dodatkowej pracy nad modelami 3D. Kanciastość drzew i prześwitujące pnie mogły zostać poprawione. Tym razem chyba akcjonariusze aż tak bardzo nie poganiali z terminami zespołu odpowiedzialnego za tytuł.

Po lewej PS5 (ray tracing), po prawej PC (ustawienia uber). (Bartosz Kaja / Tabletowo.pl)

Pobudka, Geralt! Yennefer sama się nie znajdzie! Wstajemy więc na chwilę przed wschodem słońca w Białym Sadzie i podziwiamy, jak światło przelewa się przez drzewa. Pochylmy się zatem na chwilę nad wersją PC oraz dwiema trybami z PS5. Czy różnice są aż tak widoczne w przypadku trybu wydajnościowego?

Niespecjalnie. Na ten moment różnica pomiędzy 60 a 30 klatkami na sekundę sprowadza się do bardziej żółtego oświetlenia drogi. Sami spójrzcie:

Tryb wydajności po lewej oraz ray-tracing z prawej. (Bartosz Kaja / Tabletowo.pl
Tryb wydajności z PS5 (po lewej) w starciu z maksymalnymi ustawieniami na PC (po prawej). (Bartosz Kaja / Tabletowo.pl)

Kawałek dalej, tym razem mając już słońce za plecami, widać jak tryb śledzenia promieni wpływa na taflę wody widoczną w oddali.

Wydajność (po lewej) kontra ray tracing (po prawej). (Bartosz Kaja / Tabletowo.pl)
Oba zdjęcia prezentują grę w 60 klatkach na sekundę, ale tylko ten po prawej pochodzi z wersji na PC. (Bartosz Kaja / Tabletowo.pl)

Odłączenie się od Papcia Vesemira wydarzy się lada chwila, tymczasem nacieszmy oczy różnicami pomiędzy trybem wydajności a ray tracingiem w galerii poniżej:

Tryb Foto – krok wstecz

Wygląda na to, że pewne niuanse wymykają się mojej logice pojmowania świata. W Cyberpunku 2077 CD Projekt RED przygotowało solidne narzędzie, za pomocą którego można uchwycić piękno Night City na różne sposoby. Gotowe ustawienia kamery, pozy, predefiniowane filtry na obiektyw, możliwość zmiany tła i dodanie naklejek. Dlaczego zatem narzędzie przygotowane specjalnie dla Edycji Kompletnej jest biedne jak wyzimska piechota?

Tyle opcji, co widzicie na zrzutach ekranu powyżej, możecie zastosować w grze. Zapomnijcie o usuwaniu Geralta, dodawaniu kilkoma pstryknięciami monochromatycznego filtra, czy jakichkolwiek innych bajerach. Skąd ten regres, pytam? Czy chodzi o to, że aktualizacja jest darmowa? A może gracze nie skupią się na tej funkcji więc nie zauważą, jak biednie wypada w porównaniu nie tylko do Cyberpunka 2077 ale chociażby takiego Horizon: Zero Dawn z 2017 roku gdzie mogliśmy nawet sterować porą dnia. Tryb foto nie podbija też znacząco ray-tracingu, czy szczegółowości modeli, a do tego przyzwyczaiło mnie np. Gran Turismo 7. Wielka szkoda zmarnowanego potencjału.

Przynajmniej dzięki niemu można popracować trochę kamerą i kontynuować porównywanie Wiedźmin 3: Dziki Gon na przestrzeni 7 lat. Pomyślałem sobie w pewnym momencie, że jakość oświetlenia może najlepiej sprawdzić tam, gdzie jest go najmniej? Wskoczyłem zatem do studni w Oksenfurcie i już po chwili zdałem sobie sprawę, że ciemno tutaj jak w rzyci utopca.

Ray-tracing po lewej, tryb wydajności po prawej. (Bartosz Kaja / Tabletowo.pl)
Ale tutaj ciemno, zaraza… (Bartosz Kaja / Tabletowo.pl)

Wszystko więc skazuje na to, że im ciemniejsze pomieszczenie znajdziemy, tym większa szansa, że zauważymy (i docenimy) różnice graficzne pomiędzy poszczególnymi wersjami gry. Inny przykład – ten sam tunel do Kaer Trolde, wersja PS5 oraz PC:

Po lewej PS5 (tryb wydajność) oraz PC po prawej. (Bartosz Kaja / Tabletowo.pl)

Nie trzeba nawet chcieć korzystać z walorów śledzenia promieni aby docenić ten skok technologiczny, jaki wykonuje Wiedźmin 3: Dziki Gon – Edycja Kompletna. Najwyższe ustawienia i płynna rozgrywka to często coś, co w przypadku wybitnych gier ciężko osiągnąć na dobrym sprzęcie kilka lat po premierze. Dzisiaj PlayStation 5 nawet w wersji dla ceniących sobie dużą ilość fps’ów oferuje lepsze doznania graficzne niż 5-letnia edycja GOTY.

Przyzwyczajony do szybkiego ładowania

Człowiek przyzwyczaja się do dobrego. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć, jak wyglądało ładowanie Wiedźmina 3: Dziki Gon w 2015 roku. Choć prawdopodobnie miałem już zamontowany w tamtym czasie dysk SSD, dopiero nowa generacja urządzeń na złączu M.2 oferuje naprawdę duże prędkości odczytu oraz zapisu.

Jako, że cross-progression w trakcie pisania tekstu jeszcze nie działał (albo jest na tyle sprytnie zaszyty w GOG Galaxy/PlayStation 5, że nie znalazłem z łatwością tej funkcji), skorzystałem z opcji Nowej Gry gotowej do jednego z DLC, aby w miarę rzetelnie przeprowadzić test:

Zgodnie z przewidywaniami, SSD pod M.2 z 2019 roku podpięty do komputera jest wolniejszy od wewnętrznego dysku PS5 nie tylko na papierze. Mimo bardziej „dopasionej edycji” na konsole Sony, pierwszy odczyt gry zajmuje mniej niż 15 sekund, podczas gdy wersja pecetowa potrzebuje dwukrotnie więcej czasu do wygaszenia ekranu ładowania.

Warto, nie warto mości wiedźminie?

Choć celem tekstu było porównanie gry w kilku wersjach na dwóch różnych od siebie platformach ciężko nie zadawać sobie co jakiś czas pytania „Czy ta edycja kompletna w ogóle była potrzebna?”. A odpowiedź na to pytanie wcale nie jest łatwa.

Jeżeli ktoś przez ostatnie 7 lat nie czuł potrzeby zaznajomienia się z trzecią częścią przygód Geralta, to ładniejsze oświetlenie i netfliksowy pancerz nic na to nie pomogą. Najwięksi fani natomiast i tak pewnie tworzą własne zadania poboczne, dodatkowe modele zbroi i powracają do tytułu co jakiś czas nie zważając na ząb czasu nadgryzający warstwę graficzną gry.

Zwłaszcza, że Wiedźmin 3: Dziki Gon – Edycja Kompletna nie nazwałbym do końca „kompletną”. To miłe ze strony CD Projekt RED, że docenili pracę na zewnątrz studia i zaimplementowali kilka modyfikacji odświeżających grafikę z odpowiednim opisaniem autorów. Tylko, że przy okazji mogli coś sami od siebie dodać – niektóre tekstury już na początku gry potrafiły razić pewną niekonsekwencją. Szczegółowy napierśnik oraz twarz Geralta przeplatają się z książkami w Kaer Morhen, kwiatami w karczmie w Białym Sadzie czy pozostawioną na stole strawą, które jakością tekstur wręcz krzyczą, że to nie 2022 rok. Czemu nikt się temu nie przyjrzał choć trochę?

Zrobione na szybko, krótko po północy, w dniu premiery zdjęcie kolekcjonerki Wiedźmina 3 to przyjemna, nostalgiczna podróż we wcale nie tak odległą przeszłość. Szkoda, że w 2020 roku kolejny duży tytuł od CDP RED nie miał tak udanego startu…

Stety lub niestety, biedny tryb fotograficzny i miejscami niespójna grafika bledną, kiedy znowu ruszam wraz z Vesemirem przez spalone wioski i podejmuję zlecenie na gryfa w Białym Sadzie. Jeżeli ktoś po 7 latach chciałby sprawdzić co to jest ten cały „Wiedźmin Trzy”, to premiera Edycji Kompletnej jest ku temu najlepszą okazją. Tytuł nigdy nie wyglądał lepiej, dodatkowa zawartość związana z serialem z pewnością znajdzie swoich sympatyków, a dobre historie są jak miód – nigdy się nie starzeją.

Jako że było to dość niecodzienne porównanie, warto na koniec zauważyć, jak czasami niewiele wystarczy, aby wycisnąć z silnika graficznego ostatnie soki. Patrząc na Wiedźmina 3 w wydaniu na komputery przed ogłoszeniem edycji kompletnej pomyślałbym, że to jest właśnie graficzny szczyt, jaki mogło osiągnąć studio. Pierwsze minuty z Geraltem na PlayStation 5 pokazują jednak, że każdy, kto od jakiegoś czasu nie ulepsza podzespołów swojego komputera, i posiada PS5 w domu, poczuje różnicę na korzyść konsoli.

Exit mobile version