„Firmowy” tablet kosztuje średnio tyle, co netbook. To powoduje, że mając w portfelu ok. 1500 złotych (lub więcej) coraz częściej zastanawiamy się co kupić – dotykową dachówkę czy urządzenie oferujące zarówno ekran, jak i klawiaturę (połączenie – Asus Eee Pad Transformer w tym przypadku odpada, bo jest droższe). Wspominam o tym nie bez powodu – z globalnego zestawienia sprzedaży można wywnioskować, że w drugim kwartale 2011 roku tablety sprzedały się w większej ilości niż netbooki. Pierwszy raz w historii.
Jak wynika z informacji przekazanych przez firmę ABI Research, sprzedaż tabletów w drugim kwartale bieżącego roku wzrosła aż o 112,5% w porównaniu do pierwszego kwartału – z 6,4 mln do aż 13,6 miliona sztuk (a w Q3, co wiemy z innego źródła – 16,7 mln egzemplarzy), co niewątpliwie robi imponujące wrażenie. Z raportu dotyczącego sprzedaży netbooków wynika natomiast, że zainteresowanie tego typu sprzętem maleje – w analogicznym okresie sprzedano 7,3 mln sztuk (przez wcześniejsze trzy miesiące – 8,4 mln).
Według przedstawiciela ABI, Jeffa Orra, tendencja do kupowania tabletów będzie rosła. Przywołane wyżej wyniki pokazują potencjał tkwiący w tabletach i wzrost zainteresowania wśród ludzi tego typu sprzętem.
Lecz aby trend ten się utrzymał, muszą się pojawiać na rynku dwie grupy urządzeń. Pierwsza zawierająca tablety z coraz lepszymi parametrami technicznymi, czyli sprzęt dla wymagających (modele z Tegrą 3, iPad 3, itp., które zadebiutują w 2012 roku). Druga – tablety o mniej ciekawych, aczkolwiek mimo wszystko zadowalających parametrach, których cena będzie ustalona na takim poziomie, by każdy sobie mógł na nie pozwolić.
Wpis został nadesłany przez jednego z naszych Czytelników. Dzięki Konrad!
