Pixel 2 XL wreszcie w moich rękach – jest wielki, ale i piekielnie szybki

Na październikową premierę Pixela 2 i Pixela 2 XL z Polski zaproszono dwie redakcje, a jedną z nich było Tabletowo. Miałam wtedy nadzieję, że jest to zwiastun nadchodzącej oficjalnej polskiej dystrybucji nowych smartfonów Google. Niestety, były to jedynie moje czcze życzenia, które się nie spełniły. Mimo wszystko jednak w kilku rodzimych sklepach możemy znaleźć w sprzedaży Pixela 2 XL, a jeden z nich, x-kom, udostępnił nam egzemplarz do testów. Jeśli miałabym kolokwialnie określić dzisiejszy poranek, to… niewątpliwie jaram się!

Jedni twierdzą, że Google Pixel 2 XL jest najlepszym smartfonem 2017 roku – wystarczy spojrzeć na urządzenia używane przez zagranicznych youtuberów technologicznych, grupa ta podzielona jest najczęściej między posiadaczy iPhone’a X a Pixela 2 XL właśnie. Drudzy z kolei nie gloryfikują go aż tak bardzo, stwierdzając jednak, że ma najlepszy aparat spośród wszystkich flagowców. Czy tak faktycznie jest – postaram się sprawdzić. Póki co jednak ze zdumieniem patrzę, co aparat Pixela 2 XL wyprawia w trybie portretowym – nie tylko przy pomocy głównego aparatu, ale też frontowego – i choć widać, że robi to programowo – doskonale wycina sylwetkę od tła, tworząc złudzenie głębi ostrości.

Sprawdzenie Pixela 2 XL i jego działania podczas codziennego użytkowania to jeden temat. Mnie jednak będzie interesowało też to, jak jego aparat wypada na tle najważniejszych zeszłorocznych flagowców: LG V30, Samsunga Galaxy Note 8, iPhone’a X i Huawei Mate 10 Pro. A to oznacza, że w lutym możecie spodziewać się fotograficznego porównania tych modeli.

Pierwsze wrażenia? Pixel 2 XL jest piekielnie szybki – nie wiem jak wypada na tle OnePlusa 5T, uważanego przez wielu za najszybszego smartfona poprzedniego roku, ale śmiga aż miło. Jest też duży – po przesiadce z Mate’a 10 Pro czy LG V30 czuję, że gorzej się go obsługuje jedną ręką niż przywołane modele. Każdy z tej trójki ma 6-calowy ekran, ale Pixel 2 XL nie poszedł w ślady konkurencji i ma dość duże ramki wokół ekranu, przez co z kolei pokutuje dużymi wymiarami fizycznymi. Czy można się do tego przyzwyczaić? Pewnie to kwestia czasu, ale już wiem, że pod względem wielkości model ten nie zostanie moim ulubionym. Podobnie zresztą, jak fakt, że włącznik znajduje się nad przyciskami regulacji głośności, a nie pod nimi – sięgając palcem na prawą krawędź jakoś odruchowo szukam takiej konfiguracji, tymczasem jest odwrotna.

Na plus oczywiście najnowsza z możliwych wersja systemu operacyjnego – Android 8.1 Oreo z poprawkami zabezpieczeń datowanymi na 5 stycznia 2018. W zestawie z telefonem otrzymujemy kabel USB C – USB C, a dodatkowo przejściówkę z USB C na pełne USB i adapter sieciowy. Świetnie pomyślane – dzięki temu można podłączyć go bezpośrednio pod USB C ultrabooków, które nie mają pełnego USB (do którego to z kolei trzeba wpiąć przejściówkę).

Warto pamiętać o trzech rzeczach:

  • Pixel 2 XL nie ma 3.5 mm jacka audio i slotu kart microSD, nie oferuje też dual SIM,
  • ma głośniki stereo,
  • obsługuje Active Edge (choć w ustawieniach póki co widzę tylko jedną funkcję).

Dla przypomnienia – parametry techniczne Pixela 2 XL:

  • wyświetlacz pOLED 6″ 2880×1440 pikseli, Gorilla Glass 5,
  • procesor Qualcomm Snapdragon 835 z Adreno 540,
  • Android 8.1 Oreo,
  • 4 GB RAM,
  • aparat 12,2 Mpix f/1.8 z OIS,
  • kamerka 8 Mpix f/2.4,
  • 64 GB pamięci wewnętrznej,
  • LTE,
  • WiFi,
  • NFC,
  • GPS,
  • Bluetooth / Glonass / Beidou,
  • USB typu C,
  • głośniki stereo,
  • akumulator o pojemności 3520 mAh,
  • wymiary: 157,9 x 76,7 x 7,9 mm,
  • waga: 175 g,
  • IP67.

Cenę zostawiłam na koniec – za Pixela 2 XL przyjdzie nam zapłacić 4399 złotych.

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie Pixela 2 XL – śmiało!

Za dostarczenie Pixela 2 do testów wielkie podziękowania dla x-komu!