Tablety w sporcie – rozwiązanie problemu, którego nikt nigdy nie miał?

Takie pytanie pojawiło się w mojej głowie, gdy zobaczyłem kolejną kampanię Microsoftu, dotyczącą strategicznej współpracy – najpierw z NFL (liga futbolu amerykańskiego), a teraz z wyścigami NASCAR.

Kilka dni temu prezes Nadella potwierdził, że linia Surface Pro będzie kontynuowana (a co z linią RT?) i Microsoft traktuje ją poważnie. Bardzo uwidoczniło się to ostatnio w działaniach marketingowych tej firmy i kolejnych strategicznych sojuszach. Surface Pro stał się najpierw oficjalnym tabletem NFL używanym przez trenerów do analizy zagrań i ustawień podczas meczu i przez komentatorów telewizyjnych. Współpraca z NASCAR zaowocowała z kolei wyposażeniem zespołów w tablety Surface Pro 3, które mają pomóc w lepszym śledzeniu zawodów w ich trakcie oraz pojazdów, poprawie komunikacji i wyeliminowaniu „papierkowej roboty”.

W praktyce brzmi to świetnie – wreszcie mamy XXI wiek i rezygnujemy z archaicznych technologii (drukowanie zdjęć w przypadku NFL czy używania stert papierowych tabel, instrukcji i list). Czy jednak jest to podyktowane rzeczywistą potrzebą optymalizacji wykonywanej pracy, czy jednak jest to zabieg wtórny, nastawiony głównie marketingowo? Jestem całym sercem za nowoczesnymi rozwiązaniami i cyfryzowaniem życia codziennego, ale zastanawiam się czy Microsoft nie działa tutaj zbyt agresywnie. Przerost formy nad treścią czy realne potrzeby? Pozostawiam to pytanie otwartym, jednak ja osobiście jestem sceptycznie nastawiony do takiego „wciskania” swoich produktów. Jeśli tworzysz świetne urządzenie – samo się „sprzeda” i zdobędzie uznanie – a nie ma lepszej rekomendacji niż swobodny, niczym nieprzymuszony wybór.

PS: Oglądacie Chirurgów? Już od kilku serii znajdziecie tam lokowanie produktu – tabletu Surface – pokazanego w sposób bardzo subtelny, ale bardzo wyraźnie zauważalny dla osób, które interesują się nowymi technologiami.