Sony WF-1000X – słuchawki pasujące do każdej stylizacji (recenzja)

W ostatnim czasie przez moje dłonie przechodzi coraz więcej bezprzewodowych słuchawek. Z każdą sprawdzoną sztuką odczuwam tęsknotę za niektórymi funkcjami z tych, których już nie używam, ale coraz częściej mam wrażenie, że mógłbym z każdego testowanego modelu wyciągnąć kilka funkcji i złożyć coś idealnego. A co wyciągnąłbym z modelu 1000X od Sony? O tym dowiecie się już za chwilę.

Typ słuchawek Zamknięte, dynamiczne
Wersja Bluetooth 4.1
Profil A2DP, AVRCP, HFP, HSP
Zasięg około 10 metrów
Obsługiwane formaty audio SBC, ACC
Przetwornik akustyczny 6 mm (kopułkowy)
Waga słuchawek 6,8 g
Waga etui 70 g
Wymiary etui (Szer. x Wys. x Grub.) Ok. 103,0 × 42,6 × 24,5 mm

Cena słuchawek w momencie publikacji to około 700 złotych.

Pierwsze wrażenia

Opakowanie słuchawek w tej klasie zazwyczaj stoi na wysokim poziomie, podobnie wygląda sytuacja z produktem Sony. Urządzenie zapakowane jest w bardzo schludne i minimalistyczne pudełko. Zaraz po zerwaniu folii i otwarciu opakowania, naszym oczom ukazują się same słuchawki. Oprócz nich jest jeszcze etui, które spełnia funkcję powerbanku, a także pełen zestaw nakładek w kilku rozmiarach.

Etui i słuchawki wykonane są z tworzywa sztucznego bardzo dobrej jakości. Matowy plastik, którym jest pokryte etui sprawia, że nie musimy martwić się o odciski palców czy inne zanieczyszczenia, które mogłyby negatywnie wpływać na wygląd kupionego przez nas produktu. Same słuchawki, mimo to, że nie są wykonane w całości z matowego tworzywa, nie zbierają żadnych zanieczyszczeń, wyglądają naprawdę designersko i ciekawie. Nie przyciągają wzroku tak jak AirPodsy od Apple czy różowa wersja słuchawek Samsung Gear iconX, co zasługuje na pochwałę.

W zestawie otrzymujemy sporą liczbę nakładek:

  • wkładki douszne: długie, hybrydowe, silikonowo-gumowe wkładki douszne (SS, S, M, L X2),
  • zaczepy (M, L X2),
  • wkładki Triple Comfort (S, M, L X2).

Poza tym w pudełku znajdziemy również przewód do ładowania etui oraz instrukcję obsługi.

Zawartość pudełka może zasługiwać na pochwałę, nie odniosłem wrażenia, że producent chciał na czymś oszczędzić, co naprawdę cieszy.

Są to pierwsze słuchawki, które wymusiły na mnie zerknięcie w instrukcję obsługi i to właśnie przy pierwszej próbie sparowania słuchawek ze smartfonem. Proces wygląda następująco: wyjmujemy prawą słuchawkę, przytrzymujemy przycisk, parujemy, dopiero wtedy wyjmujemy drugą słuchawkę z pudełka i gotowe. Według mnie jest to bardzo nieintuicyjne i nie spodziewałem się tak dziwnego rozwiązania… Z opinii innych osób dowiedziałem się, że można skorzystać z połączenia przy pomocy NFC, wtedy czynność parowania słuchawek ze smartfonem przebiega w sposób błyskawiczny, niestety, zachciało mi się telefonu z nadgryzionym jabłkiem…

Przez to, że pudełko jest dość duże, nie sposób jest zapomnieć o jego istnieniu w trakcie codziennego użytkowania. Chwilami miałem ochotę go w ogóle ze sobą nie zabierać, ale jak się później okazało to wcale nie jest największe etui, jakie jest dołączane przez producentów do tego typu słuchawek. Mimo wszystko jednak jest ono bardzo nieporęczne.

Nie wyróżniają się z tłumu

Na co dzień, gdy akurat nic nie testuję, albo po prostu, gdy są to jedyne naładowane słuchawki w mojej szufladzie, korzystam z Apple AirPodsów, które mocno przyciągają wzrok przechodniów. Jeśli chcesz używać całkowicie pozbawionych przewodów słuchawek, a przy tym uniknąć wzroku osób w tramwaju, to myślę, że produkt Sony jest jednym z najlepszych wyborów (jeśli już wiesz, gdzie schowasz etui).

Moim zdaniem bardzo dobrze wpasowują się do formalnych ubrań. Naprawdę, jeśli chodzi o design, model WF-1000X jest moim faworytem. Na dodatkową pochwałę zasługuje to, jak świetnie leżą w uszach. Nie musicie się martwić, że zakupicie ten model, a okaże, się że nie będzie on pasował lub coś będzie Was uwierać. Ogromna liczba nakładek dołączona do opakowania całkowicie eliminuje ten problem.

Pod przeźroczystym plastikiem znajduję się dioda, która informuje o połączeniu słuchawek z naszym smartfonem. Na lewej słuchawce znajduje się przycisk, którym możemy zmieniać poziom tłumienia hałasu, ale możemy zrobić to również z poziomu aplikacji – ale o niej za chwilę.

Z aplikacją możesz więcej

Po testach słuchawek Samung Gear IconX, w produkcie od Sony bardzo brakowało mi jakichkolwiek gestów, którymi mógłbym sterować muzyką. Na ratunek przyszła jednak aplikacja. Co prawda sterowanie muzyką nie stało się w żaden sposób mniej uciążliwe zaraz po jej zainstalowaniu, ale zyskałem kilka ciekawych funkcji:

  • podgląd poziomu naładowania słuchawek,
  • automatyczne dostosowywanie się dźwięku do czynności, którą w danej chwili wykonujemy (spacer, bieganie, siedzenie czy też podróże komunikacją miejską),
  • equalizer, dzięki czemu dopasujemy dźwięk do naszych indywidualnych preferencji,

Automatyczne dostosowywanie się profilu dźwięku działa naprawdę ciekawie. Sony WF-1000X wyposażone są w dwa mikrofony, jeden z nich odpowiada za rejestrację dźwięków z otoczenia, a drugi bada charakterystykę naszego kanału słuchowego. Dzięki temu, kiedy jest taka potrzeba, słuchawki odcinają nas całkowicie od miejskiego zgiełku, ale w razie potrzeby będą nam ułatwiały usłyszenie głosu mówiącej do nas osoby.

Ajj ta bateria…

Według producenta słuchawki wytrzymują do 3 godzin ciągłego słuchania muzyki. Podczas moich testów, średni czas pracy na baterii wyniósł około 2 godzin i 20-30 minut. Jest to niemała wada modelu WF-1000X. Oznacza to, że jeśli zapomnicie etui lub co równie prawdopodobne, nie będziecie mieli gdzie go schować, nie nacieszycie się swoją muzyką zbyt długo. Samo ładowanie nie trwa długo, według producenta 15 minut poświęcone na ładowaniu słuchawek wystarcza na lekko ponad godzinę słuchania muzyki. Jest to jak najbardziej realne i nie doszukiwałbym się w tym stwierdzeniu taniego chwytu marketingowego.

Ale gdzie się podział dźwięk?

Sony WF-1000X to model, który nie grzeszy przesadnie dobrą jakością dźwięku. O ile tłumienie dźwięków z otoczenia, adaptujące się do naszej aktywności w danej chwili, jest naprawdę ciekawe, to gdy frajda z korzystania z tej funkcji minie, przyjdzie pora na pewne refleksje. Dostępny w aplikacji equalizer nieco ratuje sytuację, jednak słuchawki graja bardzo, ale to bardzo przeciętnie.

Bas nie jest, ani szczególnie dynamiczny, ani nie dominuje w paśmie, po prostu jest, jednak w żaden sposób nie jest w stanie wywołać uśmiechu na naszej twarzy. Wysokich tonów słucha się dość przyjemnie, podobnie jak i średniego pasma, ale wciąż czegoś w tych słuchawkach brakuje.

Typ dźwięku, jaki odtwarzają te słuchawki, określam jako nijaki, pozbawiony charakteru. Moje słowa może brzmią zbyt ostro, jakbym oceniał słuchawki nieznanej chińskiej marki, ale zachowajcie spokój. Od słuchania muzyki gitarowej, klubowej czy też tej klasycznej, nie zaczną Wam krwawić uszy. Te małe głośniczki odtworzą każdy gatunek muzyki i to całkiem nieźle. Problem leży gdzie indziej.

Jakikolwiek gatunek muzyki odtwarzany na tych słuchawkach nie wywoła u Was słów „Ooo… to jest to!”. Te słuchawki po prostu odtwarzają dźwięk, a kosztują około 700 złotych, a według mnie jak za tę cenę to odrobinę za mało. Jeśli pobawicie się equalizerem, sprawa wygląda już trochę lepiej. Możecie skorzystać również z gotowych, przygotowanych przez Sony profilów equalizera, dostosowanych do określonych gatunków muzyki. Jeśli więc pobawicie się ustawieniami, uda Wam się wyciągnąć z tych maluchów coś, co na pewno Was zadowoli.

Kolejnym problemem może okazać się synchronizacja dźwięku z obrazem np. podczas oglądania seriali. O ile w pobliżu nie ma żadnych innych urządzeń Bluetooth, problem istnieje, lecz jest naprawdę minimalny. Gdy w małej przestrzeni znajdzie się kilka urządzeń korzystających z tej samej technologii, problem się nasila. W przypadku słuchawek Sony jest on zdecydowanie większy niż w innych testowanych przeze mnie słuchawkach.

Podsumowanie

Model WF-1000X jest naprawdę udany, choć brakuje mi obsługi sterowania muzyką za pomocą gestów, dłużej pracy na baterii czy też odrobinę bardziej odważnego podejścia producenta do charakterystyki dźwięku. Z całą pewnością nie jest to produkt zły, bardzo spodobał mi się wygląd słuchawek, jak i dostosowywanie poziomu tłumienia hałasów z otoczenia, na podstawie wykonywanej w danej chwili aktywności.

Czy poleciłbym zakup tego produktu? To bardzo zależy od tego, kto by zadawał to pytanie. Jeśli szukacie słuchawek, które nie rzucają się w oczy, a przy tym dość dobrze grają, słuchacie muzyki z przerwami, a nie przez większość dnia, to jak najbardziej możecie podjąć próbę zaprzyjaźnienia się z dzieckiem Sony, lecz należy pamiętać o wadach tego modelu. Jesteście w stanie pójść na tyle kompromisów?

Sony WF-1000X – słuchawki pasujące do każdej stylizacji (recenzja)
Jakość wykonania
8.5
Wygoda użytkowania
9
Funkcjonalność
6
Jakość dźwięku
6.5
Czas pracy na baterii
4.5
Intuicyjność
6
Stosunek cena/jakość
4
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
Jakość wykorzystanych materiałów
Rozbudowana, intuicyjna aplikacja
Liczba nakładek w pudełku
Minimalistyczny, nie rzucający się w oczy wygląd
Waga
Jakość połączenia ze smartfonem (w tym dobry zasięg)
Automatyczne dostosowywanie tłumienia hałasów z otocznia
Wady
Cena
Brak obsługi gestów
Nieintuicyjny sposób pierwszego połączenia
Problemy z synchronizacją dźwięku z obrazem
Duże etui ładujące
Przeciętna jakość dźwięku
6.4
OCENA