Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Recenzja Audictus Dopamine Pro – dobre brzmienie to niestety nie wszystko

Polska firma Audictus obecna jest na naszym rynku od kilku lat i posiada w ofercie kilka naprawdę udanych produktów, zarówno bezprzewodowych, jak i wymagających kabla. Najnowsze Audictus Dopamine Pro to pierwsze słuchawki typu TWS w ofercie producenta – i od razu z aktywną redukcją hałasu. Obiecują sporo, a jak wypadły w praktyce?

Słuchawek opisanie

Kto widział jedne słuchawki TWS, ten jakby widział je wszystkie. Mowa oczywiście o podstawowych założeniach, gdyż różnice między modelami są znaczne, ale zasada niemal zawsze ta sama.

Audictus Dopamine Pro nie są wyjątkiem – we wzmacnianym, tekturowym, zamykanym magnetycznie opakowaniu, znalazłem etui ładujące – powerbank z miejscem na słuchawki, krótki kabel typu USB-C oraz komplet trzech wymiennych silikonowych wkładek dokanałowych w rozmiarze S, M i L.

Dlaczego trzech?

Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Ano dlatego, że słuchawki domyślnie mają już założone nakładki w rozmiarze M, tylko wykonane z pianki zapamiętującej kształt. Idea ze wszech miar słuszna, lubię mieć wybór, ale wykonanie takie sobie: rozmiar M nijak nie pasuje do moich uszu, a na zmianę są dostępne tylko zwykłe silikony. Na pudełku producent umieścił stosowną informację, więc nie jest to niespodzianka, ale… mimo wszystko trochę jestem zawiedziony.

Etui Dopamine Pro otwierane jest od góry, na tylnej ściance ma gniazdo USB-C i diodę sygnalizacyjną, a przednia jest uzbrojona w cewkę Qi, pozwalającą na ładowanie bezprzewodowe. Gniazda ładowania dla słuchawek są magnetyczne, zatem nie grozi im przypadkowe wysunięcie się po otworzeniu, ale też dość niewygodnie się je wyjmuje do użycia. Zewnętrzna część korpusu przetworników to dotykowe panele, funkcjonujące identycznie na każdej ze słuchawek.

Zarówno etui, jak i słuchawki, wykonane są z czarnego, matowego plastiku. Wygląda dość dobrze, ale tylko dopóki go nie dotkniemy – niestety, przeraźliwie się palcuje, a pozostawione ślady doskonale widać.

Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Parametry

W momencie pisania tej recenzji nie mam pełnej dokumentacji Dopamine Pro. To, co o nich wiadomo, znajdziecie poniżej:

  • typ słuchawek: zamknięte, dynamiczne,
  • przetwornik: 10 mm,
  • impedancja: 32 Ω
  • pasmo przenoszenia: 20–20 000 Hz,
  • ciśnienie akustyczne: 90 dB,
  • łączność: Bluetooth 5.1 (A2DP, AVRCP, HFP, HSP),
  • obsługiwane kodeki: bd,
  • efektywność ANC: 25 dB,
  • czas pracy przy odtwarzaniu muzyki: do 4 godzin, energia w etui odpowiednio na kolejne 3 ładowania,
  • akumulator: 45 mAh x 2 w słuchawkach, 400 mAh w etui
  • czas ładowania: ~2,5 godziny,
  • ładowanie: przewodowe USB-C, bezprzewodowe Qi,
  • certyfikaty: IPX4.

Cena na dzień publikacji recenzji wynosi 299 złotych

Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Czas start

Jeśli nie mamy do dyspozycji któregoś z systemów szybkiego łączenia, to wszystkie słuchawki TWS konfiguruje się do pierwszego użycia w podobny sposób i Audictus Dopamine Pro nie są tu wyjątkiem.

Po otwarciu etui fabrycznie nowe słuchawki wchodzą w tryb parowania. Wyszukujemy sprzęt w ustawieniach Bluetooth, słuchawki się łączą z telefonem i… można słuchać muzyki.

Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Tyle, że Dopamine Pro dotarły do mnie całkowicie rozładowane, zatem wymagały wcześniejszego naładowania za pomocą kabla lub ładowarki bezprzewodowej. Niby nie problem, ale akumulatory Li-Ion jednak nie powinny być przechowywane w stanie rozładowanym – zbyt łatwo mogą ulec wtedy uszkodzeniu.

Pełne ładowanie trwa około 2,5 godziny i nie ma tu wielkiej różnicy, jaką metodą się to robi. Zakończenie procesu sygnalizuje zmiana koloru lampki kontrolnej na zielony.

Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Naładowane prawidłowo słuchawki łączą się ze smartfonem szybko i bezproblemowo. Połączenie jest w zasadzie stabilne i niełatwo je zerwać oddalając się od źródła – w warunkach domowych Audictus Dopamine Pro działały w odległości ~8 m od smartfona, przez dwie ścianki działowe. Dobry wynik. Zdarzyło się jednak, że połączenie zostało przerwane mimo odległości nieprzekraczającej metra – bez wyraźnej przyczyny.

Działanie słuchawek można kontrolować za pomocą paneli dotykowych umieszczonych na każdej z nich. Sensory są równouprawnione – ten sam zestaw poleceń można wystukać na każdej słuchawce. Takie rozwiązanie jest spotykane rzadziej niż podział poleceń między słuchawki, ale ma swoje zalety – nie trzeba pamiętać o różnicach, do tego można używać do rozmów tylko jednej słuchawki.

Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Dostępny zestaw poleceń wygląda następująco:

  • pojedyncze kliknięcie – odtwarzanie / pauza / odebranie połączenia,
  • podwójne kliknięcie – włączenie / wyłączenie ANC,
  • potrójne kliknięcie – asystent głosowy,
  • poczwórne kliknięcie – włączenie / wyłączenie trybu niskich opóźnień,
  • przytrzymanie przez 2 sekundy – następny utwór / odrzucenie połączenia,
  • przytrzymanie przez 10 sekund – wyłączenie słuchawek.

Dla porządku podam też procedurę resetu, gdyż może być przydatna: słuchawki rozparowujemy z telefonem, wyłączamy, odczekujemy chwilę i włączamy, przytrzymując panele dotykowe przez 12 sekund, aż do usłyszenia sygnału dźwiękowego.

Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Kombinacje kilku kliknięć są stosunkowo proste do zapamiętania i wystarczające do sterowania wszystkimi funkcjami Dopamine Pro. A raczej takimi by były, gdyby nie sama praca paneli, która może doprowadzić do frustracji.

Pamiętacie, jak narzekałem na Sony WF-C500? Cóż, tu jest jeszcze gorzej. Dotykowe sterowanie działa nieprzewidywalnie, kliknięcia rejestrowane są zupełnie losowo i to już po wyjęciu z pudełka, zanim założymy słuchawki. Aby wykluczyć uszkodzenie, weryfikowałem to aż na trzech egzemplarzach – dwóch przedprodukcyjnych i jednym końcowym. Niestety, mimo pewnej poprawy sytuacji, w praktyce sterowania nie da się sensownie używać.

Nad pojedynczymi kliknięciami można jeszcze jakoś zapanować, ale podwójne to loteria – zadziałają albo nie, zwykle jednak nie zadziałają. Trzy kliknięcia, które powinny w moim iPhonie wywoływać Siri, działają jeszcze gorzej: mogą w ogóle nie zadziałać, zadziałać jako pojedyncze kliknięcie, mogą przełączyć ANC, czasem nawet zadziała asystent.

Aktywacja lub deaktywacja trybu niskich opóźnień, wymagająca aż poczwórnego kliknięcia, zadziała przeciętnie po kilkunastu próbach. To i tak poprawa sytuacji, w wersjach przedprodukcyjnych w ogóle mi się to nie udało.

Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Zagraj to jeszcze raz, Joe

Do testów odsłuchowych korzystałem z zasobów Apple Music. Moja stała playlista testowa składa się z utworów skompresowanych w formacie bezstratnym (zwykłym i Hi-Res) lub przestrzennym Dolby ATMOS. Słuchawki współpracowały z iPhonem 13 Pro, niestety, nie mam informacji o użytym kodeku.

Audictus Dopamine Pro grają zaskakująco przyjemnie. Dźwięk jest czysty, pozbawiony artefaktów, charakterystyka wyglądająca jak lekkie „V”, z nieco wzmocnionym basem, wyrazistą górą i lekko cofniętą średnicą.

Nie ma tu jednak przesady, żadna z części pasma nie dominuje nad drugą – ot, bardzo porządne, trochę rozrywkowe brzmienie, bez słabych punktów. Przestrzeń jest nieźle odwzorowana, szczególnie jak na konstrukcję dokanałową, do tego Dopamine Pro bardzo przyzwoicie współpracują z Apple Music Spatial Audio i dźwiękiem filmowym.

Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Słuchawki tak samo sprawnie poradziły sobie z Chopinem, jak z Claptonem. Fortepian koncertowy Olejniczaka grał zupełnie inaczej niż u Aimi Kobayashi czy Jana Lisieckiego oraz (co nie dziwne) od jazzowych wariacji na takim instrumencie – całkiem nieźle słychać było subtelności i różnice w stylach gry.

Krótko mówiąc, byłoby niemal znakomicie, gdyby nie praca układu ANC. Aktywna redukcja hałasu, zwłaszcza w tańszych konstrukcjach, potrafi wyraźnie zmienić brzmienie całości (często na niekorzyść), ale nie dotyczy to Dopamine Pro – dlatego, że tu ANC (jeśli uda nam się je włączyć) działa tak słabo, że by w ogóle zweryfikować jego istnienie, wymagane było specjalne, niezwykle profesjonalne badanie wykonane za pomocą trzybiegowego odkurzacza ręcznego.

Delikatną różnicę udało się usłyszeć podczas odtwarzania klasycznego 4’33” Johna Cage’a, ale już utwory z playlisty testowej raczej na to nie pozwolą. Deklarowane przez producenta 25 dB tłumienia można włożyć między bajki i to raczej z tych bardziej fantastycznych.

Audictus Dopamine Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Podsumowanie

Audictus Dopamine Pro zaskoczyły mnie bardzo przyjemnym brzmieniem oraz… sporą ilością problemów, jakie z nimi wystąpiły. Producent sporo obiecał i znacznie mniej „dowiózł” w gotowym produkcie. Niemal niedziałające ANC to swoiste novum w sprzęcie testowym, dotąd niespotykane, a i bardzo źle rozwiązane sterowanie studzi moje pozytywne odczucia, wynikające z odsłuchów – jakość dźwięku nie rekompensuje niestety udręki, jaką jest używanie gestów w Dopamine Pro.

Jest mi autentycznie przykro, wystawiając ocenę końcową – gdyby pod uwagę wziąć samo brzmienie, Dopamine Pro należałaby się solidna „8”. Pozostaje mieć nadzieję, że producent szybko upora się z problemami.

Cena Audictus Dopamine Pro jest dość atrakcyjna – 299 złotych za nieźle grające słuchawki to nie jest przesada, ale za niewiele więcej możemy kupić lepsze (choć także niepozbawione problemów) Sony WF-C500.

Audictus Dopamine Pro
Recenzja Audictus Dopamine Pro – dobre brzmienie to niestety nie wszystko
JAKOŚĆ DŹWIĘKU
8
STEROWANIE
3
Zalety
zaskakująco dobra jakość dźwięku
ładowanie bezprzewodowe
stabilne połączenie
Wady
źle działające sterowanie dotykowe
ANC w tej formie pozbawione jest sensu
piankowe nakładki tylko w rozmiarze M
5.5
Ocena