Samsung Galaxy S8 – recenzja fotograficznego super-smartfona

Samsung odważnie wkroczył na ścieżkę świetnych matryc już rok temu, kiedy na dobrą sprawę zostawił w tyle większość swojej rynkowej konkurencji. Nowy Samsung Galaxy S8 zdaje się iść o krok dalej, dążąc do bycia telefonem rewolucyjnym nie tylko w kwesti multimediów, ale i designu. Zniknął charakterystyczny przycisk Home, wersja „flat” odeszła do lamusa, zatem co pozostało?  I wreszcie, czy ta wielka rewolucja przyniosła jakieś znaczące ofiary? Na przykład w kwestii wydajności baterii? Zobaczcie.

Parametry techniczne Samsunga Galaxy S8:

Wideorecenzja Samsunga Galaxy S8:

Wzornictwo i jakość wykonania

Samsung Galaxy S8 w zdecydowanej większości składa się ze szkła. Producent zabezpieczył konstrukcję warstwą ochronną Gorilla Glass piątej generacji, decydując się na wprowadzenie kilku ciekawych – choć nie zawsze użytecznych – rozwiązań, o czym opowiem Wam szerzej już za chwilę. Pozwólcie jednak, że jeszcze przez chwilę pozachwycam się nad prezencją i jakością zastosowanych materiałów, bowiem ósma Galaktyka wygląda naprawdę zjawiskowo, wręcz olśniewająco. Smukła konstrukcja, optycznie nieco „podłużny” kształt, niemal idealnie wkomponowany w bryłę aparat. Sielanka, prawda? No, ale okazuje się, że nie do końca.

Po pierwsze, telefon palcuje się jak szalony. Czarna wersja kolorystyczna, którą mam, jest na dłuższą metę niemal niemożliwa do utrzymania w chociażby względnej czystości. Sprawy nie ułatwia także znikoma dostępność folii, które można by nakleić na tylną obudowę urządzenia, bowiem z oczywistych względów, ta jest szczególnie narażona na łapanie różnego rodzaju smug. Z frontową taflą jest nieco lepiej, a na dodatek pojawia się już coraz więcej dedykowanych folii, które obejmują cały obszar roboczy wyświetlacza, wraz z charakterystycznym zagięciem.

Nieporozumieniem jest dla mnie przycisk Bixby, który – póki co – dla użytkowników z Polski może w większości pełnić funkcję jedynie ozdobną. No, może ktoś tam czasem kliknie z nudów, zobaczy sobie tych kilka dostępnych informacji, a następnie zapomni o wirtualnym asystencie na dłuższy czas. Po dwóch tygodniach z Galaxy S8 skłaniam się ku stwierdzeniu, że dodatkowy przycisk jest fajny tylko wtedy, gdy ma jakieś zastosowanie. Ot, gdyby można było przypisać mu funkcję spustu aparatu, wtedy rozwiązanie miałoby dla mnie sens. Ale nie można, bo Samsung sukcesywnie blokuje wszystkie aplikacje do mapowania tego przycisku.

Nie wpiszę się natomiast w nurt narzekania na umiejscowienie skanera linii papilarnych. Trzymam smartfon w lewej dłoni, odblokowuję go palcem wskazującym i dla mnie takie, a nie inne jego ulokowanie, nie wiązało się nigdy z żadnymi problemami. Nie trafiałem palcem „na ślepo” w optykę aparatu. Po prostu przykładam palec i odblokowuję. Zupełnie naturalnie, obecnie już wręcz mechanicznym gestem dłoni. Naturalnie, większość praworęcznych użytkowników Galaxy S8 może napotkać tutaj na pewne problemy, toteż z drugiej strony, jestem w stanie wyobrazić sobie użytkowników, których to umiejscowienie irytuje. Podsumowując: sprawiedliwością dziejową powinien być skaner ulokowany pod optyką aparatu, jednak – jak pisałem wyżej – osoby leworęczne powinny być z takiego prezentu od losu raczej zadowolone.

Rozmieszczenie pozostałych przycisków jest standardowe i stosunkowo przyjazne dla użytkownika. Tak samo mają się sprawy w kwestii portów. Szczęśliwie Samsung zachował wejście na słuchawki, można więc nadal być uwiązanym do starych, poczciwych kabelków. Nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić miejsca ulokowania głośnika. O jego działaniu opowiem Wam w dalszej części recenzji, jednak uważam, że maskownicę łatwo zakryć dłonią, efektem czego dźwięk wydaje się być stłamszony. Naturalnie, można wyrobić sobie odpowiedni nawyk trzymania urządzenia, jednak szkoda, że producent nie zdecydował się albo na głośniki frontowe, albo na głośnik ulokowany w taki sposób, jak ma to miejsce w Galaxy A5 (2017).

Wyświetlacz

Mokry sen sporej części geeków. W moim wypadku również była to miłość od pierwszego tapnięcia ;) Ekran zajmuje 83% przedniej tafli, ma delikatne, rewelacyjnie wyprofilowane zagięcia przywołujące na myśl Galaxy S7 Edge, a na dodatek świeci bardzo, bardzo dobrze, gwarantując użytkownikowi nadspodziewanie dobre kąty widzenia nawet pod słońce.

Oczywiście, AMOLED ma także swoje stałe grono przeciwników. Była też mała wpadka z „łososiową bielą” (szczęśliwie, nie w moim egzemplarzu), jednak wydaje mi się, że nawet najwięksi przeciwnicy tej technologii powinni docenić poziom, do jakiego Samsung zdołał dobić z tą matrycą w Galaxy S8. Ze względu na własne, niezbyt miłe doświadczenia z AMOLEDem (wypalone piksele w Note 2) podchodziłem do tego ekranu jak przysłowiowy pies do jeża, jednak Samsung złapał mnie na ten ekran w stu procentach. I mam nadzieję, że taką też opinię będę mógł potwierdzić za kilka dobrych miesięcy.

Należy tu także dopowiedzieć, że smartfon potrafi pracować w trzech rozdzielczościach: HD+, FHD+, WQHD+. Osobiście zdecydowałem się na FHD+, bowiem wydaje mi się, że jest to najrozsądniejszy kompromis między jakością emitowanego obrazu, a czasem pracy na baterii.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Działanie i oprogramowanie

Producent nie poskąpił na specyfikacji technicznej, efektem czego za kwotę 3499 złotych w nasze dłonie trafia prawdziwy demon prędkości. Można żałować, że Samsung nie postawił na 6 GB pamięci RAM, jednak pamiętajcie o tym, że w świecie Androida o wiele ważniejsza dla kultury działania zdaje się być optymalizacja oprogramowania, a tę Koreańczycy z południa przeprowadzili wręcz wzorowo. Podczas dwóch tygodni pracy z urządzeniem nie napotkałem na niemal żadne problemy w działaniu, toteż skłaniam się ku stwierdzeniu, że nakładka Samsung Experience została zoptymalizowana co najmniej bardzo dobrze.

Jestem pozytywnie zaskoczony stałym rozwojem aplikacji zdrowotnych oraz bocznego paska Edge, który na ekranie krawędziowym naprawdę znacząco pomaga w pracy. Dziesiątki funkcji krawędziowych można pobrać ze sklepu od Samsunga, toteż potencjał tej technologii uważam za wręcz ogromny.

Nie sposób nie napomknąć o wielu fajnych motywach oraz możliwości dopasowania siatki ekranu według trzech głównych formatów: 4×5, 5×5 i 4×6. Dla mnie to kolejna „mała-wielka rzecz”, która znacząco podnosi komfort pracy z urządzeniem w typowym, codziennym użytkowaniu. Powinniście też docenić domyślnie preinstalowane aplikacje od Microsoftu, świetny odtwarzacz muzyki (trzeba go tylko najpierw pobrać z Galaxy Apps) oraz Bezpieczny Katalog, gdzie możecie ukryć i zabezpieczyć hasłem wskazane aplikacje i pliki.

Wisienką na torcie jest funkcja Always on Display, która może stale informować nas choćby o godzinie. W ramach AoD można też wyświetlać kalendarz, a także wskazane zdjęcia. Co jednak o wiele ciekawsze, pod powyższymi będą się wyświetlały małe ikonki powiadomień. Podwójne tapnięcie pozwoli Wam więc szybko podejrzeć nieodebrane wiadomości tekstowe czy informacje o pogodzie.

Chcąc pisać o wszystkich innowacjach od strony oprogramowania, recenzja dłużyłaby się w nieskończoność, a zapewne i tak jakąś z funkcji niechcący bym przeoczył. Zatem pozwólcie, że podsumuję ten akapit w następujący sposób: niemal wszystko działa wzorowo, funkcje są przydatne i użyteczne, ale Samsung oczywiście w swoim stylu gdzieś musiał nieco przesłodzić. A po więcej zapraszam do recenzji Galaxy S8+, w której Kasia rozwinęła wątek oprogramowania nieco bardziej.

Dla mnie tym miejscem, gdzie firma z Korei Południowej chyba za bardzo się postarała, są alternatywne tryby odblokowywania ekranu. Chodzi mi o tryb rozpoznawania twarzy i skaner siatkówki. Obecnie traktuję je już raczej jako ciekawe bajery, które jednak mają ograniczoną funkcjonalność. W ciągu dnia zazwyczaj wszystko działa dobrze, jednak gorsze światło skutecznie zweryfikuje Wasze plany pochwalenia się czujnikami przed znajomymi. Dziękuję, ale postoję i będę korzystał ze skanera odcisków palców.

Zaplecze komunikacyjne

Dźwięk

W ustawieniach mamy wiele świetnych trybów. Koniecznie pobawcie się funkcją Adapt Sound, w której telefon dopasuje dźwięk do naszego wieku. Dostępne są tutaj trzy profile: dla osób poniżej 30 roku życia, między 30 a 60 oraz dla osób powyżej sześćdziesiątki. Fajna sprawa, ale to raczej kolejny bajer, coś do sprawdzenia na raz, góra dwa. Na szczęście, w kwestii dźwięku mamy także podstawowy bądź zaawansowany korektor dźwiękowy, a także możliwość wybrania kilku domyślnych schematów.

Na słuchawkach od AKG, które wchodzą w skład zestawu, telefon gra ponadprzeciętnie, to bez dwóch zdań. Na głośniku jest bardzo dobrze, jednak biorąc pod uwagę mały obszar roboczy maskownicy oraz łatwość, z jaką można głośnik przesłonić i stłamsić dźwięk niemal do zera, ocena musi spaść do dobrej.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Bateria

Trzy tysiące miliamperogodzin. Mało, przynajmniej na papierze. Generalnie, widać że w kwestii baterii Samsung wolał dmuchać na zimne, efektem czego firma zdecydowała się na zdroworozsądkowe kompromisy, bowiem tak właśnie oceniam tę pojemność w połączeniu z wielkim, 5,8-calowym ekranem. U mnie ten właśnie kompromis w linii prostej przekuwa się na dwa wnioski:

Średnie czasy na ekranie oscylują u mnie między 4 a 5,5 godziny. Chyba ledwie kilka razy przekroczyłem magiczny wynik 6,5 godziny. Było to jednak okupione pracą na niższej jasności, włączonym trybem oszczędzania baterii oraz zmniejszoną (ręcznie) wydajnością w grach.

Większość pomiarów miała miejsce przy rozdzielczości FHD+, ekranie w trybie Kino AMOLED ustawionym na około 50-60% jasności. Na rozdzielczości WQHD+ i jasności 80-90% czas na ekranie sukcesywnie spada. Jak na ironię, różnice w jakości obrazu są niewielkie, jak dla mnie zupełnie nie warte tego, aby tracić dodatkowe minuty na baterii.

Aparat

Początkowo uważałem go za „po prostu dobry” – i tyle. Zdanie zmieniłem po serii zdjęć w warunkach nocnych oraz po bliższym zaznajomieniu się z rewelacyjną aplikacją aparatu, która w moim prywatnym rankingu przebojem wdarła się do TOP-3 najlepszych aplikacji do obsługi trybu foto-wideo. Nie ma co się rozpisywać: jest rewelacyjnie. Z moich doświadczeń z Galaxy S7 Edge wyniosłem wiele dobrych wspomnień i świetnych jakościowo zdjęć, jednak S8 to udana ewolucja modułu aparatu. Nie jest to rewolucja: użytkownicy S6 czy S7 Edge dostrzegą poprawę w jakości fotek, jednak nie wbiją ich one w fotele.

Genialny patent to precyzyjny suwak służący do przybliżania obrazu. No to jest po prostu bajka. Spokojnie umiem go obsługiwać nawet jedną dłonią, efektem czego uciążliwe, nieprecyzyjne „szczypanie” wyświetlacza odchodzi właśnie do lamusa. Pochwalę jakość wideo. Nie tylko w 4K, które to oczywiście Galaxy S8 wspiera, ale także w Full HD przy szybkości zapisy 60 FPS. Ze względu na ilość pożeranego przez pliki wideo miejsca, nie zdziwię się, jeśli to właśnie Full HD będzie dla Was trybem pierwszego wyboru. Ale jeśli już będzie, to Was nie rozczaruje.

Podsumowanie

Samsung Galaxy S8 to flagowiec pełną gębą. To jednocześnie ewolucja optyki aparatu i kultury pracy, ale także i rewolucja, jeśli mowa o designie, mnogości funkcji oraz zaawansowaniu technologicznym. Urządzenie jest prześliczne, zapada w pamięć dziesiątkami, jeśli nie setkami przydatnych i przyjaznych rozwiązań, choć oczywiście nie jest i nigdy nie będzie smartfonem idealnym, produktem bez wad.

Nie sposób nie przyczepić się do zastosowania głośnika mono. Bateria dla mnie nie spadła poniżej poziomu komfortu użytkowania, jednak ta zapobiegliwość, nawet jeśli uzasadniona, może wymusić na części z Was zaprzyjaźnienie się z powerbankiem. Bixby może i jest melodią przyszłości, ale dla Polski i wielu innych państw nie jest to najprawdopodobniej najbliższa przyszłość. Nie rozumiem także braku wsparcia dla DoubleTap, który wręcz naturalnie uzupełniałby się z funkcją Always on Display.

Dużo o tych wadach, prawda? Ale to nie tak, że S8 jest zły. No bo nie jest. Do tego miejsca moja recenzja telefonu składa się z 1915 wyrazów. To całkiem sporo, choć jednocześnie o wiele za mało, aby opisać Wam wszystkie rewelacyjne funkcje i przymioty Samsunga Galaxy S8. Co jednak interesuje nas w tym miejscu zdecydowanie najbardziej, to fakt, że spośród tych 1915 słów, zdecydowana większość to opinie nacechowane jak najbardziej pozytywnie.

Samsung po prostu pozamiatał, tworząc bardzo dobry, pod wieloma względami wręcz rewolucyjny telefon, który powinien zadowolić wielu, wielu z Was. Oczywiście, jeśli te kilka mniejszych bądź większych wad, to cena, jaką jesteście w stanie zaakceptować. Ja jestem. I zaraz idę robić nocne zdjęcia. Bo mogę i mam szanse większe niż kiedykolwiek wcześniej na to, że będą to fotki co najmniej dobre.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Polecamy również

Recenzja Samsunga Galaxy S8+

Exit mobile version