Wycieka rzekoma specyfikacja Huawei Mate 30 Pro. Zaskakująco szybko, prawda?

Dopiero co jesteśmy po premierze Huawei P30 i P30 Pro. Mogłoby się wydawać, że chiński gigant na spokojnie będzie mógł sobie wszystko poukładać i spokojnie ruszyć z przygotowaniami do premiery Mate’a 30 Pro. Najnowsze plotki sugerują jednak, że jest już pozamiatane, bowiem Huawei dysponuje w pełni gotowym produktem o jasno określonej specyfikacji.

Należy zacząć od nowości. Są one ważne, bowiem ostatnie lata dość dobitnie pokazały, że użytkownicy mają już dość odgrzewanych kotletów, które czasem próbowali serwować różni producenci. Mate 30 Pro ma dostać ekran o przekątnej 6,7 cala. Telefon ma zostać uzbrojony w cztery kamery główne. Serwis źródłowy sugeruje też, że Huawei jeszcze bardziej dopieści szybkie ładowanie, dodając do zestawu ładowarkę o imponującej mocy 55 W.

Recenzja Huawei Mate 20 Pro. Niby niewiele brakuje do ideału, ale wciąż jest co poprawiać

Co nikogo nie powinno dziwić, całość ma napędzać Kirin 985. Zgodnie z najnowszymi plotkami, nie będzie to tylko face-lifting sprawdzonego w boju Kirina 980, ale dość duży krok naprzód. Mówi się o zastosowaniu technologii 7 nm, chipie Baron 500 oraz wsparciu dla sieci 5G – najprawdopodobniej po prostu pojawiają się dwie wersje – 5G i 4G.

Serwis źródłowy sugeruje, że producent jeszcze bardziej dopieści ekran, za który ma odpowiadać BOE. Zgodnie z trendem, który na dobre zapoczątkował Mate 20 i Mate 20 Pro, ma być to moduł dwustronnie zagięty. Skaner linii papilarnych wciąż ma być zintegrowany z wyświetlaczem, a losy technologii rozpoznawania twarzy jeszcze nie są rozstrzygnięte. Dość stabilnie rysuje się natomiast kwestia aparatu głównego.

Podobnie jak w P30 Pro, mamy dostać moduł, na który będą składać się trzy dedykowane matryce oraz czujnik 3D ToF. Obiektywy mają mieć prostokątny kształt, a za ich projekt ma odpowiadać centrum Yuba. Akumulator ma mieć pojemność 4200 mAh (skąd my to znamy?) ale na osłodę dostaniemy 55 W szybkie ładowanie i tryb ładowania zwrotnego o mocy 10 W. Nie jestem do końca przekonany co do tego, czy taki zestaw – jeśli okaże się być prawdziwy – może zachęcić posiadaczy zeszłorocznego flagowca z linii Mate do zakupu.

W sumie, im dłużej pisałem tego newsa, tym bardziej skłaniałem się ku stwierdzeniu, że mówimy tu raczej o aktualizacji Mate’a 20 Pro sprzed roku. Takiego Mate 20 Pro Plus. Też macie takie wrażenie? Dajcie znać w komentarzach.

źródło: qq.com przez Andrzej Woch na Twitterze

na zdjęciu głównym: Huawei Mate 20 Pro, fot: własne