YouTube w Rosji

Rosja nakazuje zapłacić Google 21 miliardów rubli kary. Za co?

Rosja naprawdę nie przepada za zachodnimi firmami technologicznymi. Historia nieufności wobec nich sięga dziesiątek lat wstecz. Teraz przyjmuje ona finansowy wymiar, bowiem na Google nałożono w tym kraju grzywnę o równowartości 365 milionów dolarów.

Wysoka kara dla Google

Giganci technologiczni pokroju Google czy Apple zwykle stosują się do regulacji prawnych obowiązujących w danym państwie. W ten sposób zwykle odpowiada się na niewygodne pytania dotyczące tego, jak takie firmy prowadzą swoje interesy w krajach bardzo niestabilnych politycznie lub tych, których rządzący ewidentnie łamią prawa człowieka. Rosja jest przykładem terytorium, które w ostatnich latach sprawia Google coraz więcej problemów.

Rosyjski regulator komunikacji medialnej, Roskomnadzor, przekazał w oficjalnej depeszy, że nakłada na Google karę w wysokości 21,1 miliarda rubli (~365 milionów dolarów). Stało się to, ponieważ firma nie wykonała nakazu usunięcia z serwisu YouTube filmów, które zdaniem rosyjskiego resortu „promowały ekstremizm i terroryzm”, zawierały „zabronione treści”, a także przedstawiały rzekomo fałszywy obraz wojny w Ukrainie.

youtube
(fot. Tabletowo.pl)

Początkowo, grzywna nie miała być tak wysoka. W marcu Roskomnadzor zarzucił Google, że utrzymuje „nielegalne” filmy na YouTube i nałożył na firmę karę w wysokości 8 milionów rubli (~95 tysięcy dolarów), z zastrzeżeniem, że jeśli amerykański usługodawca nie wniesie odpowiednich środków, to grzywna wzrośnie nawet do 20% rocznych przychodów firmy. Rzeczywiście tak się stało, ponieważ 21,1 miliarda rubli stanowi około 1/5 rocznych obrotów Google w Rosji.

Rosja sama pozbawia się usług Google

Blokady nakładane na Google przez rosyjskie komórki regulacyjne to kij-samobij. Wspomniane „zabronione treści” nie tylko nie zniknęły z YouTube’a – platforma znacząco ograniczyła możliwości zarabiania na filmach, wstrzymując sprzedaż reklam. Ponadto zdemonetyzowano kanały YouTube należące do rosyjskich mediów państwowych, a także blokując do nich dostęp. Wszystko to było następstwem rosyjskiej inwazji na Ukrainę – Google dołączyło się do blokad usług, które wdrożyły też inne firmy technologiczne.

W maju tego roku Google ogłosiło plany zamknięcia części swojego biznesu, prowadzonego w Rosji, po przejęciu przez władze rządowe części aktyw zależnej spółki. W czerwcu oficjalnie ogłosiła ona upadłość. Utrzymano jednak darmowe usługi dla mieszkańców kraju, w tym działanie YouTube’a.

Nie wiadomo, czy Google planuje zapłacić grzywnę na rzecz Rosji, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. Skoro firma nie zdecydowała się współpracować z Roskomnadzorem w sprawie o wiele niższej kary, raczej nie przejmie się decyzją związaną z miliardami rubli do zapłaty na rzecz rosyjskiego regulatora.