Recenzja zegarka Garmin VivoActive HR

W ciągu ostatnich tygodni dość mocno zwróciły na sobie moją uwagę ubieralne produkty od Garmina. W ubiegłym kwartale przetestowałam dla Was opaskę VivoSmart HR+, teraz zakończyłam testy zegarka VivoActive HR, natomiast ze sporym zainteresowaniem spoglądam w stronę modelu Fenix 3 HR. Każde z urządzeń jest zupełnie inne i przeznaczone dla innego typu użytkownika. Dziś przybliżę Wam, jaki jest Garmin VivoActive HR – połączenie zegarka sportowego z funkcjami inteligentnymi.

Wzornictwo, jakość wykonania

„Jakiego ty badziewia używasz?” – pytali znajomi (również ci technologiczni), których zainteresował zegarek noszony przeze mnie na ręce. Gdy odpowiadałam, że „to przecież Garmin”, wyraźnie było widać zaskoczenie na ich twarzach. Ale, cóż, niestety prawda jest taka, że VivoActive HR wygląda jak przeciętny chiński sprzęt. Nie powiem, że jak z odpustu, bo aż takiej tragedii nie ma, ale zdecydowanie nie widać po nim, by był to produkt renomowanej firmy. Niestety, pod tym względem testowany zegarek mocno zawodzi.

Trudno jest mi nawet powiedzieć do końca dlaczego tak jest. Prawdopodobnie jednak przez to, że jego frontowa część wykonana jest z plastiku, a sam stosunek ekranu do przedniego panelu jest nieduży – sporą część zajmują ramki go okalające. VivoActive HR po prostu nie sprawia wrażenia urządzenia kosztującego 1200 złotych. A przecież właśnie tyle trzeba na niego wydać.

Zegarek wygląda masywnie, typowo męsko. Pasek, wykonany z gumy, jest szeroki – w najszerszym miejscu ma 3 cm, natomiast maksymalny obwód ręki, na jakiej się zapnie, to 22 cm. Poziomów regulacji jest naprawdę cała masa (naliczyłam 18), dzięki czemu łatwo jest dopasować komfortową pozycję zegarka do swojego nadgarstka. Sama klamra wykonana została ze stali nierdzewnej i muszę przyznać, że jest bardzo solidna. Dodatkowo wartym odnotowania jest fakt, że jest tu również szlufka, która zapobiega ruszaniu się paska, czemu pomaga jeszcze gumowy podłużny bolec, idealnie pasujący do otworów znajdujących się również na drugiej części paska. Pasek jest antyalergiczny, więc nie ma mowy o żadnych znamionach powstałych na skórze za jego sprawą.

Rzeczą, do której trzeba się przyzwyczaić nosząc VivoActive HR na nadgarstku, jest dość mocno wystający ponad obudowę pulsometr. I choć początkowo może jest to trochę niekomfortowe, a nawet i irytujące, tak później przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie – szybko się można do tego przyzwyczaić. Zwłaszcza mając na uwadze fakt, że dzięki temu zabiegowi pomiary pulsu są bardziej dokładne, niż gdyby ten element był luźniejszy lub nie przylegał do skóry. Ale o dokładności pulsometru przeczytacie nieco dalej…

Nie wspomniałam jeszcze o dwóch rzeczach – gniazdo ładowania znajduje się z tyłu, w okolicy pulsometru. Z kolei z przodu, tuż pod dotykowym ekranem, są dwa plastikowe przyciski ułatwiające korzystanie z zegarka – ale o tym opowiem Wam nieco dalej.

Jeszcze by dopełnić wszelkich formalności muszę nadmienić, że wymiary samego zegarka to 57 x 30,2 x 11,4 mm, a całość dostępna jest w dwóch rozmiarach – normalnym, który pasuje na obwód ręki 137-195 mm oraz bardzo dużym – 162-225 mm. Pierwszy wariant waży 47,6 g, natomiast drugi – 48,2 g.

Jak VivoActive HR zniósł upływ czasu? Zegarek towarzyszył mi dzień w dzień od ponad miesiąca i muszę przyznać, że niespecjalnie to po nim widać. Na ekranie nie ma dosłownie żadnej ryski (nawet mikro), stalowa klamra również ich uniknęła, jedyne co, to widać wytarcia (otarcia?) na obudowie zegarka – nad i pod ekranem.

Oczywiście całość się brudzi z biegiem tygodni, ale nie jest to żadnym problemem – wystarczy zegarek opłukać. Jest to możliwe dzięki jego odporności do 5 ATM – oznacza to, że bez problemu można chodzić w nim na basen. Są też dostępne opcje treningu pływackiego.

Wyświetlacz i obsługa zegarka

Podobnie jak w opasce VivoSmart HR+, także i tutaj znajdziemy kolorowy, dotykowy wyświetlacz E Ink o wymiarach 28,6 x 20,7 mm i rozdzielczości 205 x 148 pikseli. Jego największą zaletą niewątpliwie jest perfekcyjna widoczność w pełnym słońcu – do niej nie można mieć zupełnie żadnych, nawet najmniejszych zastrzeżeń. Z bardzo dobrej strony ekran pokazał się również pod względem reakcji na dotyk – reaguje bez opóźnień, w dodatku na każde polecenie wydane przez użytkownika.

Wyświetlacz testowanego Garmina jest oczywiście podświetlany. Przy dolnej krawędzi, tuż przy lewym i prawym boku, można dostrzec dwie małe diodki, które aktywują się po dotknięciu ekranu (tak jest domyślnie) lub – jeśli mamy włączoną taką opcję w ustawieniach – po podniesieniu ręki. Nie wspomniałam jeszcze o możliwości ustawienia swojego zdjęcia jako tarczy zegarka – aby to zrobić, należy zainstalować na sparowanym smartfonie aplikację Garmin Face-It.

Wyświetlacz testowanej opaski jest zawsze włączony – ciągle wyświetla aktualną godzinę i dzień tygodnia wraz z datą, jak również ikony: stanu naładowania baterii, połączenia Bluetooth oraz trybu Nie przeszkadzać (jeśli jest włączony); na ekranie głównym jest także pasek aktywności.

Przesuwając po ekranie w górę przechodzimy do kolejnych ekranów: pulsometru, powiadomień, pogody, minut aktywności, kroków wraz z pokonanym dystansem i liczbą pięter oraz – kolejno – podsumowanie dnia z info o liczbie kroków i spalonych kaloriach. W ustawieniach zegarka (jak również z poziomu aplikacji Garmin Connect Mobile) możemy zdecydować, które karty mają być wyświetlane i w jakiej kolejności. Bo poza wymienionymi jest ich jeszcze kilka, są to: kalendarz, ostatni sport, sterowanie muzyką z telefonu, kalorie, ostatni bieg, ostatnia jazda na rowerze, ostatnie pływanie, golf, lights – obsługa świateł rowerowych Varia oraz Virb – obsługa kamerki sportowej z poziomu nadgarstka.

Pod ekranem mamy dwa przyciski, bez których obsługa zegarka była by mocno utrudniona. Lewy służy do podświetlania ekranu krótkim kliknięciem lub przechodzenia do prostych ustawień zegarka – dłuższym. To właśnie tu włączymy tryb Nie przeszkadzać, zablokujemy urządzenie (wtedy ekran nie reaguje na dotyk, ale wciąż wyświetla ekran główny) lub je wyłączymy całkowicie. Prawy przycisk z kolei skrywa pod sobą dużo więcej funkcji.

Jego krótkie przyciśnięcie przenosi nas do szybkiego uruchomienia treningu – wystarczy, że ze spisu dyscyplin sportowych wybierzemy tą, która nas interesuje – zaakceptujemy i gotowe. Dłuższe przytrzymanie prawego przycisku to pełne menu VivoActive HR, przy którym warto zatrzymać się dłużej. Znajdziemy tu takie rzeczy, jak:

Ale prawda jest taka, że zdecydowaną większość rzeczy, o których przeczytaliście przed chwilą, możecie ustawić w aplikacji Garmin Connect Mobile lub z poziomu przeglądarki – z Garmin Connect. A bez nich, o czym warto wiedzieć, niestety, się nie obejdzie.

SPIS TREŚCI:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz i obsługa opaski
2. Bez nich ani rusz: Garmin Connect i Garmin Connect Mobile. Powiadomienia
3. Ćwiczenia. Monitorowanie aktywności
4. Puls. GPS. Czas pracy. Podsumowanie

Zanim zaczniesz, czyli trochę ustawień w Garmin Connect

Wyjdę być może na lenia, ale nie lubię sobie utrudniać życia – wychodzę z założenia, że jeśli mogę sobie choć trochę ułatwić pracę, a przy okazji zaoszczędzić czas, to warto to zrobić. I właśnie przez wzgląd na powyższe, poniżej przekleiłam fragment z recenzji opaski VivoSmart HR+ – bo nic tutaj nie uległo zmianie względem zegarka. Zarówno przeglądarkowy Garmin Connect, jak i aplikacja Garmin Connect Mobile, nie zmieniły się.

Zanim zaczniecie korzystać z VivoActive HR pełną parą, polecam podłączyć zegarek do komputera i przejść na stronę usługi Garmin Connect. To właśnie tutaj ustawimy wiele naprawdę przydatnych opcji, które włączone raz pozwolą swobodnie użytkować sprzęt przez długi czas.

Z poziomu przeglądarkowego Garmin Connect możemy przede wszystkim dołączyć do wyzwań (np. wyzwanie liczby kroków), ustawić budzik na wybraną godzinę i wybrane dni, włączyć/wyłączyć śledzenie aktywności, Move IQ, alert ruchu i pomiar tętna, zmienić jakie treści mają być wyświetlane na ekranie zegarka oraz na której ręce będzie noszony zegarek – lewej czy prawej.

Kolejna rzecz, to kroki dzienne – w zegarku automatycznie mamy wyliczane zapotrzebowanie na kroki, ale możemy również sami zdefiniować własną wartość, podobnie jak w przypadku pięter w ciągu dnia i intensywnych minut w tygodniu. Tym, na co warto zwrócić uwagę, jest zdefiniowanie własnej długości kroku, jeśli chcemy, by otrzymywane dane były jak najbardziej miarodajne – w odpowiednim polu wystarczy wpisać testowy dystans i przebytą podczas niego liczbę kroków, by obliczyć długość kroku, który następnie jest zapisywany i synchronizowany z opaską. Tu również stworzymy dedykowane strefy tętna, których później będziemy używać podczas treningów.

Garmin Connect pozwala nam również zaplanować treningi według własnych potrzeb. Zdefiniować rozgrzewki, ćwiczenia rozluźniające, interwały i okresy odpoczynku, a także dodać ćwiczenia do kalendarza.

W przeglądarce możemy też dodać plany treningów, które pozwolą nam poprawić kondycję lub spalić zbędne kalorie. Są też kursy, które pozwolą zaplanować aktywność przed jej rozpoczęciem oraz cele, które możemy dowolnie wyznaczać.

Jak widzicie – warto zapoznać się z tymi ustawieniami przed rozpoczęciem zabawy z VivoActive HR.

APLIKACJA GARMIN CONNECT MOBILE

Do synchronizowania danych pomiędzy zegarkiem a telefonem służy aplikacjach Garmin Connect Mobile (na Androida i iOS). Jeśli jesteście zainteresowani VivoActive HR, musicie być świadomi tego, że program ten działa wyłącznie online. Co więcej, nie pokazuje żadnych archiwalnych danych, jeśli nie ma dostępu do sieci – nie zapisuje ich, by móc przeglądać offline. Zatem aby zsynchronizować dane, aplikacja musi mieć dostęp do internetu (nieistotne czy przez dane komórkowe, czy WiFi).

Danymi z zegarka VivoActive HR możemy zarządzać na dwa sposoby – korzystając z aplikacji mobilnej Garmin Connect Mobile lub z Garmin Connect na komputerze. Choć prawda jest taka, że najlepiej używać obu tych programów, bo wzajemnie się uzupełniają. To za pomocą programu na komputerze możemy między innymi zapisywać, planować i udostępniać aktywności. Oczywiście na większym ekranie dużo przejrzyściej prezentowane są wszelkie informacje. Ale o Garmin Connect już było, przejdźmy do samej aplikacji mobilnej – Garmin Connect Mobile.

Aplikacja jest rozbudowana – odniosłam nawet wrażenie, że jest przeładowana zbędnymi funkcjami. Zwłaszcza, że dublują się z tymi, które mamy pod ręką, gdy przejdziemy do przeglądarkowego Garmin Connect

Widok główny zawiera liczbę kroków, czas trwania snu, podsumowanie dnia (spalone kalorie, aktywności, intensywne minuty oraz – po podłączeniu z MyFitnessPal, informacje o kaloriach w diecie i spożytych kaloriach), jak również oś czasu, czyli przebieg dnia na wykresie. Dostępne jest pełne archiwum z zapisanymi danymi wraz z widokiem zdarzeń z każdego dnia w przejrzystej postaci oraz statystyki aktywności (kroki, spacerowanie, biegi, kolarstwo, pływanie, multisport, aktywności, piętra, intensywne minuty), statystyki zdrowia (sen, masa, kalorie, bilans kalorii, całodzienne tętno), treningi, kursy (trasy wyznaczone za pomocą Garmin Connect), segmenty i sprzęt.

Powiadomienia, podobnie jak w przypadku opaski VivoSmart HR+, także i tutaj nieco mnie zawiodły. Wszystko przez to, że… nie zawsze dochodzą. O ile powiadomienia o połączeniach przychodzących czy wiadomościach tekstowych pojawiają się na ekranie zegarka zawsze, tak te z Twittera, Menadżera Stron, mejla czy Messengera – zależnie od kaprysu testowanego urządzenia. A jak już się pojawiają, to często ze sporym opóźnieniem – i nie mówię tu o kilkunastu sekundach, ale nawet o kilku minutach.

Jeśli chodzi o to, jak wyglądają powiadomienia, muszę przyznać, że byłam pozytywnie zaskoczona. Po pierwsze – bezproblemowo wyświetlane są polskie znaki diakrytyczne, co czasem jest sporym problemem w opaskach i zegarkach, nie było też problemu z podstawowymi emotikonami. Same powiadomienia są całkiem funkcjonalne. W przypadku połączeń przychodzących możemy połączenie albo odrzucić, albo zaakceptować, czyli odebrać – ale spokojnie, przez zegarek nie można rozmawiać – po prostu odbieramy połączenie, które przeprowadzamy za pomocą telefonu lub podłączonej do niego słuchawki Bluetooth. Z Twittera przychodzą wzmianki i wiadomości z informacją od kogo oraz treścią, w przypadku SMS-ów można je przeczytać lub odrzucić. Generalnie, jeśli powiadomienie już przyjdzie, z całą stanowczością muszę stwierdzić, że zadowoli Was sposób, w jaki jest wyświetlane. Gorzej, jeśli nie przyjdzie.

SPIS TREŚCI:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz i obsługa opaski
2. Bez nich ani rusz: Garmin Connect i Garmin Connect Mobile. Powiadomienia
3. Ćwiczenia. Monitorowanie aktywności
4. Puls. GPS. Czas pracy. Podsumowanie

Ćwiczenia. Monitorowanie aktywności

Być może pamiętacie, jak przy okazji recenzji opaski Garmin VivoSmart HR+ pisałam o funkcji Move IQ – tu również ją znajdziemy. Odpowiada za automatyczne wykrywanie aktywności użytkownika. I tu znowu muszę się powtórzyć – działać działa, ale czasem – na przykład podczas jazdy samochodem – interpretowana jest ta aktywność jako kolarstwo, a szybki spacer jako bieg. W ogólnym rozrachunku jednak nie mam do tej funkcji większych zastrzeżeń – mylić się myli, ale nie nazbyt często i nie przesadnie. Move IQ wykrywa aktywności takie, jak: bieganie, chodzenie, pływanie oraz trening na maszynie eliptycznej.

Ja jednak wychodzę z założenia, że do urządzeń elektronicznych zaufanie można mieć, owszem, ale mocno ograniczone, przez co za każdym razem, gdy rozpoczynałam jakiś trening, uruchamiałam odpowiednią opcję treningu ręcznie. Jak to zrobić? Wystarczy kliknąć prawy przycisk znajdujący się pod ekranem, wybrać dyscyplinę sportu (a lista jest naprawdę długa), a następnie poczekać na ustalenie pozycji GPS – i to wszystko.

Podczas treningu mamy dostęp do takich informacji, jak dystans, stoper, tempo, dystans okrążenia, czas okrążenia, tempo okrążenia oraz strefa tętna, w jakiej znajdujemy się w danym momencie. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła dokładności pomiarów z innymi trackerami – w moim przypadku z Gear Fit 2 i Endomondo. Dokładność ich pomiarów, w przeciwieństwie do VivoSmart HR+, jest naprawę niezła – dystans mniej więcej pokrywał się w każdym źródle.

Oczywiście jeśli biegamy z włączonym pulsometrem, później w aplikacji mamy dostęp do szczegółowych analiz pomiaru, podobnie jak do trasy naniesionej na mapę, pod warunkiem oczywiście, że włączony był GPS.

Wspominałam o tym przy okazji VivoSmart HR+, ale tutaj również poświęcę kilka słów, bo temat jest całkiem ciekawy. Mam na myśli inteligentne dostosowywanie celu kroków pod każdego z użytkowników z osobna. Zegarek jest na tyle inteligentny, że sam rozpoznaje poziom naszej aktywności i wyznacza spersonalizowany osiągalny dzienny cel. I nie są to wyłącznie czcze słowa, a rzeczywistość – każdego dnia mam zupełnie inny limit OSIĄGALNYCH kroków na dzień. Wszystko po to, by zmotywować nas do osiągania celu i przeznaczania większej ilości czasu na aktywność fizyczną. W miarę realizacji celu, urządzenie samo podwyższa limit kroków lub – wprost przeciwnie – gdy zachodzi taka potrzeba, zmniejsza go, by nie zniechęcić użytkownika.

Dodatkowo zegarek dba o to, byśmy zbyt długo nie siedzieli bezczynnie. Gdy minie godzina spędzona w bezruchu, na ekranie pojawia się alert „Rusz się!”, a sam zegarek wibruje, dając nam znać, że warto by było wstać od komputera. Gdy faktycznie przejdziemy kilka kroków, dostajemy powiadomienie, że pasek ruchu został wyczyszczony, czyli zresetowany.

Monitorowanie aktywności

Ostatnio niestety nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem osobą aktywną. Ale mimo wszystko dane mi było sprawdzić, jak Garmin VivoActive HR radzi sobie z monitorowaniem aktywności. Najczęściej wyniki porównywałam z aplikacją Samsung S Health oraz Xiaomi Mi Band 2 i, co ważne, różniły się o ok. 400-500 kroków w jedną lub drugą stronę. Można zatem określić dokładność pomiaru jako dobrą. Zwłaszcza, że nie zauważyłam, by zegarek doliczał kroki za pisanie na klawiaturze czy zmywanie naczyń.

Monitorowanie snu

Tej funkcji nigdzie nie włączamy w ustawieniach – działa automatycznie. Rozróżnia fazy ruchu i spokojnego snu. Chciałabym powiedzieć, że w większości przypadków nie myli się pod względem godziny położenia się i później wstania, ale… niestety nie jest to prawdą. O ile moment, w którym się kładłam zazwyczaj odczytywany był z odpowiednią dokładnością, tak moment wstania… cóż, pozostawię to bez komentarza. Często okazywało się, że wstawałam po 10-11 godzinach snu (chciałabym czasem tyle pospać…), choć tak naprawdę spałam 6-8, w zależności od nocy. Chodzę spać różnie, ale wstaję zawsze o 8 – jak zegarek to interpretował, możecie zobaczyć na poniższych przykładach.

W aplikacji możemy zdefiniować, w jakich godzinach ma się automatycznie uruchamiać tryb nie przeszkadzać, podczas którego zegarek nie wibruje, gdy przychodzą nam powiadomienia (tryb ten można też włączyć ręcznie z poziomu zegarka).

SPIS TREŚCI:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz i obsługa opaski
2. Bez nich ani rusz: Garmin Connect i Garmin Connect Mobile. Powiadomienia
3. Ćwiczenia. Monitorowanie aktywności
4. Puls. GPS. Czas pracy. Podsumowanie

Puls. GPS. Czas pracy. Podsumowanie

Pulsometr

Osoby świadomie uprawiające sport nie wyobrażają sobie korzystania z opasek lub zegarków inteligentnych, które nie oferują pulsometrów. W testowanym urządzeniu czujnik pulsu jak najbardziej znajdziemy, a najważniejszy w jego przypadku jest to, że wystaje nieco ponad obudowę. To z kolei wpływa na lepsze przyleganie do skóry niezależnie od treningu – czyli automatycznie lepsze odczyty. W teorii.

Podczas treningu mamy cały czas dostęp do informacji na temat aktualnego tętna i strefy tętna, w jakiej ćwiczymy. Oczywiście czujnik ten działa cały czas – również wtedy, gdy trening nie jest włączony. Pulsometr działa w trybie ciągłym, cały czas monitorując nasz puls, co na bieżąco pokazywane jest w formie czytelnych wykresów.

Jeśli pod uwagę weźmiemy dokładność pomiaru pulsometru z VivoActive HR – jest z nią różnie – raz pomiar jest zbliżony do ciśnieniomierza, innym razem – niekoniecznie; średnio myli się o 4-6 uderzeń na minutę względem niego, jeśli mówimy o tętnie spoczynkowym. W przypadku pomiarów dokonywanych podczas aktywności istotny jest fakt, by pulsometr dobrze przylegał do skóry, z czym tutaj akurat nie ma problemu, przez co dokładność pomiarów, jak na zegarek, jest niezła, ale nie rewelacyjna – z pasami do pomiaru tętna raczej nie mają startu.

Kilka przykładowych pomiarów:

ciśnieniomierz 71 68 62 70 78 71
Gear Fit 2 73 64 62 72 67 63
VivoActive HR 75 62 61 72 73 63

GPS

Ale pulsometr to nie jest jedyny ważny moduł obecny w VivoActive HR. Drugim, równie istotnym, jest GPS, dzięki któremu po zakończeniu treningu mamy dostęp do podglądu trasy, jaką pokonaliśmy, jak również do dokładniejszego przeliczenia dystansu.

Odniosłam wrażenie, że GPS w VivoActive HR jest dużo bardziej czuły niż w przypadku opaski VivoSmart HR+. O ile w jej przypadku musiałam często czekać 2-3 minuty na złapanie fixa, tak tutaj nigdy nie czekałam dłużej niż minutę – z reguły kilkadziesiąt sekund.

Sama dokładność pokrycia trasy z zegarka względem rzeczywistości jest bardzo wysoka – GPS działa bez zarzutu zarówno pod tym względem, jak i mając na uwadze fakt, że podczas testów nie zdarzyło mi się, by zegarek zasygnalizował zerwanie połączenia z GPS-em.

CZAS PRACY

I tu znowu się powtórzę: opisywanie czasu pracy urządzeń służących w głównej mierze do śledzenia naszej aktywności, jest strasznie niewdzięczne. Wszystko przez to, że długość jednego cyklu zależy od… liczby treningów i otrzymywanych powiadomień. Zatem siłą rzeczy czas pracy tej samej opaski czy zegarka inteligentnego w rękach każdego z nas będzie zupełnie inny.

Jeśli korzystamy z VivoActive HR w niewielkim stopniu, tj. wykorzystujemy go jako podstawowe narzędzie do wyświetlania godziny, monitorowania pulsu (ciągle włączony pomiar) oraz tracker aktywności (monitorowanie aktywności z włączonym Move IQ i snu), zegarek bez problemu działa tydzień. Gdy dołożymy do tego powiadomienia z telefonu podłączonego przez Bluetooth, czas ten skraca się o dzień.

Wiadomo, że podczas treningów, gdy mamy włączony GPS i pulsometr jednocześnie, bateria wyczerpuje się dużo szybciej, więc siłą rzeczy osoby bardziej aktywne będą musiały ładować ten zegarek częściej – ale nie częściej niż 4-5 dni, jeśli co drugi dzień wychodzą pobiegać na pół godziny.

Sprawdziłam też, ile zegarek jest w stanie pracować z ciągle włączonym treningiem z GPS-em – jest to prawie 11 godzin, zatem całodzienną wycieczkę w góry powinien przetrwać.

Ładowanie z portu USB komputera trwa niecałe dwie godziny.

Podsumowanie

Garmin VivoActive HR nie należy do najtańszych zegarków sportowo-inteligentnych – aktualnie kosztuje ok. 1099 złotych. Mimo wszystko uważam, że jest warty swojej ceny. Choć zdecydowanie nie wygląda na tak drogi zegarek. Ale z drugiej strony – nie wygląd jest tu najważniejszy, a funkcjonalność, której naprawdę trudno w jego przypadku cokolwiek zarzucić. Może poza powiadomieniami, które przychodzą z opóźnieniem – osoby, dla których to istotna rzecz, mogą być zawiedzione. Ale cała reszta działa świetnie – mierzenie pulsu (choć z dokładnością bywa różnie), rejestrowanie trasy przez GPS, monitorowanie aktywności. Wszystko jest tak, jak należy.

Dla mnie najbardziej istotne są tu dwa aspekty. Pierwszym jest rewelacyjny ekran E Ink, dzięki któremu nie musimy się martwić o widoczność w słońcu, a także czas pracy baterii (ekran charakteryzuje się małą prądożernością). Drugą natomiast – inteligentne dostosowywanie dziennego limitu kroków do każdego użytkownika z osobna, w celu zwiększenia motywacji do osiągania wyznaczonych celów. Naprawdę świetna sprawa.

Powtórzę jeszcze to, co pisałam przy okazji recenzji VivoSmart HR+ – sama aplikacja na smartfony (dostępna na Androida i iOS), według mnie wymaga przeprojektowania, bo – przez fakt, że jest rozbudowana – często trudno jest się w niej odnaleźć. Pamiętać należy również, że urządzenie ładuje się za pomocą dedykowanego przewodu, co trudno określić minusem, ale warto wspomnieć, bo gdy go nie mamy przy sobie, automatycznie zostajemy bez możliwości podładowania zegarka.

I jeszcze jedna kwestia: VivoActive HR zdecydowanie jest męskim zegarkiem. Kobietom, przez wzgląd na masywną tarczę i solidny, szeroki pasek, raczej na pewno nie przypadnie do gustu.

Poniżej możecie jeszcze zobaczyć krótką prezentację sprzętu, przygotowaną przez producenta:

SPIS TREŚCI:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz i obsługa opaski
2. Bez nich ani rusz: Garmin Connect i Garmin Connect Mobile. Powiadomienia
3. Ćwiczenia. Monitorowanie aktywności
4. Puls. GPS. Czas pracy. Podsumowanie

Zegarek do testów dostarczył sklep Trigar.pl, znany wcześniej jako garmin24.pl.

Exit mobile version