Skaner w fatalnym miejscu, ale reszta na wysokim poziomie – recenzja Sony Xperia XZ2

Dziś zapraszam Was do zapoznania się z recenzją najnowszego smartfona Sony spośród dostępnych na rynku. Specjalnie użyłam tego sformułowania, bowiem – jak pewnie wiecie – kilka dni temu japoński koncern, po cichu, zaprezentował model Xperia XZ2 Premium (którego jednak najprawdopodobniej nie będzie można kupić w Polsce). Na osłodę pozostaje nam właśnie Xperia XZ2, która kusi kilkoma argumentami. Jakimi? I czy są na tyle mocne, by wydać na nią prawie 3600 złotych? Sprawdźmy!

Parametry techniczne Sony Xperia XZ2:

Smartfon jest dostępny w czterech wersjach kolorystycznych: czarnej, srebrnej, zielonej i różowej. Cena Xperia XZ2 w momencie publikacji recenzji wynosi 3599 złotych.

Wzornictwo, jakość wykonania

Przez wiele długich miesięcy narzekano, że Sony wydaje kolejne smartfony „na jedno kopyto”, z wielkimi „pasami startowymi” nad i pod ekranem. Gdy już wreszcie nadszedł czas zmiany wzornictwa, okazało się, że rynek przyjął ją chłodno – teraz pojawiają się opinie związane z „mydelniczką” podobną do HTC (trudno nie zauważyć podobieństwa między Xperią XZ2 a U11 od tajwańskiego rywala). Kolejny raz sprawdza się powiedzenie, że wszystkim się nie dogodzi. Ja jednak wychodzę z założenia, że zmiany są potrzebne i choć może nie do końca przekonuje mnie design Xperii XZ2, to jednak wolę ten niż każdego poprzedniego prawie-takiego-samego smartfona Sony ;).

Obudowa najnowszego flagowca japońskiego koncernu wykonana została z połączenia szkła (tył i przód) oraz aluminium (ramka). Do smukłych nie należy – w najgrubszym miejscu ma 11,1 mm, ale muszę przyznać, że zastosowanie „łódkowej” budowy sprawia, że telefon dobrze dopasowuje się do dłoni i tak samo dobrze w niej leży. Ma to jednak też swój minus – miejsca styku obudowy z wszelkimi płaskimi powierzchniami narażone są na zarysowania. Byłam przekonana, że po kilku tygodniach korzystania z Xperii XZ2 obudowa w miejscu centralnym będzie mocno porysowana – zwłaszcza, że aż prosi się, by nim (telefonem) zakręcić po stole (tak fajnie się kręci!). Zarysowana nie jest, ale w dwóch miejscach wygląda na mocno przetartą, co niestety bardzo trudno uwiecznić na zdjęciach. Do tego telefon jest bardzo śliski i lubi sam wędrować po płaskich powierzchniach. Miejcie się na baczności, bo zanim się obejrzycie, a Xperia XZ2 może wylądować na ziemi. Z tego też powodu po pewnym czasie zaczęłam kłaść ją ekranem do dołu.

To, co mnie bardzo cieszy, to obecność fizycznego spustu migawki – znajduje się on w tym samym miejscu, co zawsze w smartfonach Sony, czyli w dolnej części prawego boku. Czego natomiast nie rozumiem, to rozmieszczenie pozostałych przycisków – regulacja głośności jest bardzo blisko górnej krawędzi, z kolei włącznik dokładnie w połowie wysokości prawego boku. To sprawia, że nie dość, że trudno jest się do tego przyzwyczaić, to jeszcze bardzo trudno jest włożyć smartfon w uchwyt samochodowy – fart chciał, że w przypadku mojego ramię uchwytu mieści się w sam raz między włącznik a spust migawki; dosłownie milimetrów brakowało, by umieszczenie Xperii XZ2 bez zahaczania o któryś z przycisków, było niemożliwe.

Zerknijmy na poszczególne krawędzie:
– prawa: regulacja głośności, włącznik, fizyczny spust migawki,
– lewa: pusta,
– górna: zaślepka, pod którą znajdziemy hybrydowy dual SIM (2x nanoSIM lub nanoSIM + microSD), mikrofon,
– dolna: USB typu C, drugi mikrofon,
– przód: frontowe głośniki stereo, obiektyw aparatu, dioda powiadomień, czujnik światła,
– tył: obiektyw aparatu głównego z diodą doświetlającą, czytnik linii papilarnych.

Wyświetlacz

Xperia XZ2 jest pierwszym smartfonem Sony z matrycą o proporcjach 18:9 (lub, jak kto woli, 2:1). W smartfonie tym zastosowano wyświetlacz o przekątnej 5,7” i rozdzielczości 2160 x 1080 pikseli, jeszcze bez notcha (swoją drogą, ciekawe czy Sony w ogóle zdecyduje się na wycięcie w ekranie w przyszłym modelu – jak obstawiacie?). Czytelność obrazu i treści maści wszelakiej stoi na najwyższym poziomie, zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 424 ppi nie pozostawia ku temu złudzeń.

Sporą zaletę stanowi fakt, że jest to ekran HDR – w rzeczywistości faktycznie widać różnicę w stosunku do konkurencji; wyświetlany obraz jest bardziej żywy, ale jednocześnie wcale nie przesycony. Gdzie można konsumować treści w HDR? Nie trzeba ich wcale szukać daleko – można je znaleźć choćby w serwisie YouTube czy Netflix (wyłącznie przy najwyższym planie taryfowym).

Jasność ekranu jest w porządku, ale do ideału nieco brakuje – maksymalna umożliwia korzystanie z telefonu w słońcu (choć nie pogardziłabym trochę jaśniejszym panelem), z kolei minimalna stoi na akceptowalnym poziomie (tu również mogłoby być odrobinę lepiej; z pomocą jednak przychodzi tryb nocny, eliminujący wyświetlanie światła niebieskiego). Jasność można oczywiście regulować zarówno ręcznie, jak i automatycznie – automat radzi sobie z tym zadaniem bezproblemowo, szybko dostosowując jasność ekranu do panujących wokół warunków.

Warstwa oleofobowa jest na swoim miejscu, dzięki czemu ślizg palca po ekranie jest płynny. Reakcja na dotyk bez jakichkolwiek zastrzeżeń – wszystko działa dokładnie tak, jak powinno. Kąty widzenia są doskonałe, niezależnie pod jak szerokim kątem spojrzymy na wyświetlacz, natomiast samą charakterystykę barw możemy modyfikować w ustawieniach (wybierając pomiędzy trzema trybami: profesjonalnym, standardowym lub superżywych kolorów).

W ustawieniach znajdziemy jeszcze możliwość ingerencji w balans bieli, tryb obsługi jedną ręką, tryb rękawiczek oraz inteligentne sterowanie podświetleniem (ekran pozostaje podświetlony tak długo, jak na niego patrzymy).

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Czytnik linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Sony Xperię XZ2 kupicie m.in. w Komputroniku!

Działanie, oprogramowanie

Nie ukrywam, że recenzja Xperii XZ2 miała się pojawić dużo wcześniej, niż macie okazję się z nią zapoznać. Wszystko jednak przez to, że – chcąc być wobec Was fair – w momencie, w którym z kolegami recenzentami odkryłam pewne niedoskonałości w działaniu i aparacie, a Sony, wiedząc o nich, zapowiedziało wydanie łatki, mającej je poprawić, po prostu stwierdziłam, że poczekam na rzeczoną aktualizację, by móc przedstawić Wam pełny obraz tego, jak działa i zachowuje się testowany smartfon na sprzedażowej wersji systemu. I dobrze, że poczekałam, bo część rzeczy faktycznie uległo poprawie.

Przed wspomnianą aktualizacją raz na jakiś czas (ale na tyle często, by zapadło mi w pamięci) zdarzało się, że jakieś aplikacje wymuszały zamknięcie – ot tak, bez żadnego powodu. Na najnowszej wersji oprogramowania takie sytuacje nie miały miejsca, więc zdecydowanie duży plus dla japońskiego koncernu za reakcję; zwłaszcza, że początkowo testowałam Xperię XZ2 na recenzenckim oprogramowaniu, które mogło zawierać błędy, na co musiałam wtedy brać poprawkę. Teraz już nie muszę ;).

Jeśli chodzi o samo działanie Xperii XZ2, tu naprawdę nie mam żadnych zastrzeżeń. Niech potwierdzeniem tych słów będzie choćby fakt, że bezpośrednio zestawiając ją z Samsungiem Galaxy S9+ okazało się, że to właśnie produkt Sony momentami sprawniej i szybciej otwiera te same aplikacje. Smartfon pracuje szybko i wydajnie; bardzo szybko uruchamia kolejne programy i bezproblemowo się między nimi porusza. Patrzenie na to, jak działa Xperia XZ2, to czysta przyjemność – nic się tu nie przycina, animacje są płynne, a całość po prostu miła dla oka, choć muszę przyznać, że zwolenniczką interfejsu Sony nie jestem.

Wysoką wydajność Xperii XZ2 w codziennym działaniu potwierdzają również wyniki uzyskiwane przez ten smartfon w testach syntetycznych. Zerknijmy zatem na wyniki w popularnych benchmarkach:
AnTuTu: 264164
GeekBench 4:
single core: 2413
multi core: 8418
3DMark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: max
Ice Storm Unlimited: 64261

Jak się słusznie domyślacie, przy takich wynikach nie może być mowy o żadnych problemach z działaniem jakichkolwiek, nawet najbardziej wymagających gier. I faktycznie tak jest, granie w GTA: San Andreas, Asphalt 8 Airborne czy choćby zwykłe Angry Birds to czysta przyjemność.

I pozwólcie, że tym sposobem płynnie przejdę do szumnie zapowiadanej przez Sony funkcji dynamicznych wibracji, które powinny działać w treściach multimedialnych, czyli podczas odtwarzania wideo oraz właśnie grania w gry. Specjalnie napisałam, że powinny, bo przez pierwszych kilka tygodni testów w grach działać nie chciały – na szczęście po ostatniej aktualizacji wszystko wróciło do normy. I muszę przyznać, że system dynamicznych wibracji, doskonale korespondujący z podobnym rozwiązaniem z kontrolera do PS4, świetnie się w tych grach sprawdza. Działa też w filmach i podczas odtwarzania muzyki, w tym również na YouTube czy Spotify, ale wtedy według mnie bardziej przeszkadza niż umila rozkoszowanie się multimediami – do gier natomiast pasuje idealnie. Co ważne, intensywność wibracji można regulować, są w sumie trzy poziomy.

W interfejsie nie znajdziemy za dużo dodatkowych opcji, którym warto by było poświęcić dłuższą chwilę uwagi. Są to raczej standardowe dodatki od Sony, jakie znajdziemy w każdym smartfonie tej firmy. Wśród nich warto wymienić:

Ponownie w smartfonie Sony nie zabrało kreatora 3D, który wciąż jednak nie przekonał mnie do siebie. W skrócie polega to na tym, że możemy zeskanować dosłownie wszystko (choć głównie twarze lub sylwetki znajomych), by następnie móc je wykorzystać np. w gifach. W Xperii XZ2 dodatkowo można skanować siebie samego za pomocą kamerki przedniej (jeśli dobrze kojarzę, wcześniej takiej opcji nie było).

Zaplecze komunikacyjne:

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 672,48 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 165,78 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 148,54 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 16,61 MB/s.

Audio

Ostatnio Krzysiek popełnił felieton na temat tego, że głośniki stereofoniczne wracają do łask. I trudno się z tym nie zgodzić patrząc na trendy na rynku w ostatnich miesiącach. Świetnie zresztą wpisuje się w nie Sony, bowiem – jak już wiecie – w Xperii XZ2 również zostały umieszczone głośniki stereo. Co najważniejsze jednak, są to głośniki frontowe, co oznacza, że muzyka i wszelkie inne dźwięki (w grach czy też dialogi) kierowane są prosto w stronę odbiorcy. To z kolei sprawia, że nie ma możliwości, by je zagłuszyć przykładając dłoń (jak ma to miejsce w większości modeli z głośnikiem na dolnej krawędzi). Głośniki grają donośnie i czysto – zdecydowanie na plus.

O ile głośniki stereo są ogromną zaletą Xperii XZ2, tak wadą jest już brak 3.5 mm jacka audio. Stwierdzicie zapewne, że przecież gros najdroższych smartfonów konkurencji również go nie oferuje, więc to nic nowego, ale wychodzę z założenia, że lepiej go mieć niż nie (poza tym, warto tu przywołać Samsunga i jego tegoroczne flagowce, które wciąż tym złączem mogą się pochwalić). W zestawie z Xperią XZ2 jest oczywiście przejściówka z USB typu C na 3.5 mm jacka audio, co poniekąd rozwiązuje problem. Sama jakość dźwięku na słuchawkach jest jak najbardziej w porządku. W ustawieniach znajdziemy equalizer, a także funkcje znane z innych smartfonów Sony, jak ClearAudio+ odpowiadającą za optymalizację dźwięku czy DSEE HX, której zadaniem jest poprawa jakości skompresowanych plików audio.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Czytnik linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Sony Xperię XZ2 kupicie m.in. w Komputroniku!

Czytnik linii papilarnych

Pamiętam, jak świetne wrażenie zrobił na mnie czytnik linii papilarnych umieszczony na prawej krawędzi Xperii X. Była to płaska, dość duża przestrzeń, w którą wędrował kciuk automatycznie, gdy chwytałam telefon. Sony stosowało takie umiejscowienie skanera jako jedna z nielicznych firm (jedyna?); tym większa szkoda, że z tego zrezygnowała. Zwłaszcza na rzecz fatalnie umiejscowionego czytnika w Xperii XZ2. Aż strach pomyśleć, że ktoś to miejsce – już na poziomie projektowania – zaakceptował. Jest doprawdy tragiczne.

Wszystko za sprawą tego, że skaner w XZ2 znajduje się na środku obudowy, nieco ponad połową jej wysokości, co dla użytkownika oznacza jedno – konieczność zginania palca, gdy chce do niego sięgnąć. Tam, gdzie powinien być umieszczony czytnik odcisków palców jest natomiast… obiektyw aparatu. Domyślacie się zapewne, co to oznacza w praktyce – każdorazowe wzięcie smartfona w dłoń i chęć odblokowania go, kończy się zapaćkaniem obiektywu, bo to właśnie on umieszczony jest w miejscu, w którym w większości smartfonów znajdziemy skanery. Zresztą nie bez powodu tak jest – chwytając telefon, to właśnie w to miejsce w naturalny sposób kierowany jest nasz palec. No dobrze, skoro już uzewnętrzniłam swoje niezadowolenie z miejsca, w którym jest czytnik, to może teraz kilka słów na temat tego, jak działa.

A działa po prostu dobrze i w miarę szybko – nie jest to poziom znany z flagowców Huawei, a jednocześnie spisuje się nieco lepiej niż w smartfonach z niższej półki (trudno, żeby było inaczej, w przypadku sprzętu kosztującego ponad 3,5 tysiąca złotych…). Skaner działa prawidłowo, choć trzeba uważać, by precyzyjnie przykładać do niego palec i nie cofać zbyt szybko; w przeciwnym razie na ekranie pojawi się komunikat „palec został podniesiony zbyt wcześnie”.

Akumulator

Wylałam gorzkie żale na czytnik odcisków palców, czas zatem na trochę pozytywów. A muszę przyznać, że bateria nie tyle pokazała się z dobrej strony, co okazała się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. A wcale nic na to nie wskazywało, biorąc pod uwagę, że mamy tu dość duży, bo 5,7-calowy ekran i akumulator o pojemności raczej przeciętnej – 3180 mAh.

Tymczasem moje testy wykazały, że trudno jest rozładować Xperię XZ2 w jeden dzień – nawet podczas bardzo intensywnego użytkowania. W moich rękach urządzenie to wytrzymywało najczęściej 1,5 dnia, z czego na włączonym ekranie od 4 godzin do 6,5 godziny, w zależności od tego, czy korzystałam z LTE czy z WiFi (choć raczej najczęściej były to cykle mieszane). Bardzo często kończyłam dzień z ok. 30-procentami naładowania baterii na liczniku, choć przy słonecznej pogodzie i jeździe tylko na LTE, potrafiłam rozładować go zaraz po godzinie 18.

Co ważne i faktycznie działa, to adaptacyjne ładowanie (Qnovo Adaptive Charging), mające w dłuższej perspektywie czasowej wpływać na żywotność ogniwa. Dzięki temu rozwiązaniu, zostawiając telefon do ładowania na noc, ładuje się do 90%, by przed budzikiem doładować się do 100%. Któregoś dnia jakoś nad ranem wróciłam z IEM-u z Katowic. Telefon mi padł, więc ok. piątej z minutami podłączyłam go do ładowania. Budzik nastawiony był na dziewiątą. Gdy przebudziłam się zaraz po siódmej, procent naładowania wskazywał 90 – dokładnie tak, jak powinien; dopiero później telefon został doładowany „do pełna”.

Pozostając jeszcze w temacie ładowania muszę zaznaczyć, że bardzo, ale to bardzo cieszy mnie fakt, że Sony wreszcie umożliwiło swoim klientom korzystanie z ładowania indukcyjnego (tj. bezprzewodowego). Xperia XZ2 jest pierwszym modelem wykorzystującym tę technologię, co daje nadzieję, że kolejne również będą mogły pochwalić się tą pozycją w parametrach technicznych.

Aparat

Sony Xperia XZ2 została wyposażona w aparat 19 Mpix (matryca 1/2,3 cala, piksel 1,22 μm) f/2.0. Muszę przyznać, że aparat Xperii XZ2 zrobił na mnie dobre wrażenie, choć wcale się tego nie spodziewałam. Na rynku pokutuje przeświadczenie, że Sony potrafi dostarczyć fenomenalne matryce, ale nie umie ich oprogramować tak, jak robią to pozostali rynkowi gracze, którzy je wykorzystują w swoich urządzeniach. Widać jednak, że powoli japoński koncern chce coś zmienić w tym temacie i wiele wskazuje na to, że może mu się to udać. Szkoda tylko, że wciąż zdarzają się problemy z podwójnym ostrzeniem – podczas robienia zdjęcia urządzenie lubi ponownie złapać fokus na żądanym obiekcie, co czasem skutkuje rozmazanymi zdjęciami.

Zdjęcia wykonane za pomocą Xperii XZ2 cechują się minimalnie wyższą szczegółowością niż te pochodzące z iPhone’a X. Porównując jednak oba urządzenia można dostrzec, że zakres tonalny ma jednak nieco mniejszy od jabłkowego rywala. Faktem jest też, że smartfon Sony ma dość ciemne, zwłaszcza w stosunku do flagowej konkurencji z tego roku, obiektywy – mam na myśli zarówno główny aparat, jak i przedni. Ogólnie jednak, w mojej ocenie, zdjęcia zrobione za pomocą Xperii XZ2 mogą się podobać, a sam aparat jest krokiem w dobrą stronę rozwoju smartfonowych aparatów Sony.

Czy tak jest, możecie oczywiście ocenić sami. Poniższe zdjęcia porównawcze mogliście zobaczyć już w recenzji Samsunga Galaxy S9+, ale dla osób, które nie widziały, wrzucam (po otworzeniu zdjęcia u góry macie podpis, z którego telefonu pochodzą poszczególne zdjęcia):

I jeszcze trochę zdjęć, tym razem, z iPhonem X (po lewej iPhone X, po prawej – Xperia XZ2):

I jeszcze trochę zdjęć z Xperii XZ2:

Z przodu mamy kamerkę 5 Mpix f/2.2, na temat której zbyt wiele dobrego powiedzieć, niestety, nie mogę – poza faktem, że jest szerokokątna. Zdjęcia często wychodzą poruszone, a przez to nieostre. Ciemny obiektyw sprawia, że sporo zależy od warunków oświetleniowych – jeśli nie jest wystarczająco jasno, efekty nie są zadowalające ani trochę. Zainteresowanych jakimkolwiek trybem portretowym z góry uprzedzam – takowy tutaj nie jest dostępny. Kilka przykładowych zdjęć:

Wideo to nieco osobna kwestia. Tu na początek mam dwie uwagi. Pierwsza to fakt, że trzymając telefon poziomo podczas nagrywania siebie, bardzo łatwo zasłonić mikrofon wewnętrzną częścią dłoni, a co za tym idzie – zagłuszyć go, efektem czego jest dźwięk nagrany tak, że go praktycznie nie słychać. Druga rzecz natomiast jest taka, że w tych samych warunkach bardzo łatwo o umieszczanie palca w kadrze – wszystko przez to, że obiektyw aparatu jest dość nisko względem innych smartfonów. Jasne, oba mankamenty można zniwelować, wypracowując odpowiednią pozycję noszenia telefonu, ale wymaga to odrobinę czasu i przyzwyczajenia – nagrywając z miejsca, niestety, będziecie doświadczali wspomnianych przeze mnie minusów.

Pomijając powyższe, warto wspomnieć, że Xperia XZ2 nagrywa maksymalnie w 4K (ale w 30 kl/s), które można zapisać w H.264 lub H.265. I, jak zobaczycie poniżej, z nagrywaniem radzi sobie naprawdę dobrze – wideo jest ostre, szczegółowe, a i o stabilizacji nie można powiedzieć nic złego. Warto też pamiętać o bajerze (bo póki co w tej kategorii to traktuję) w postaci nagrywania wideo HDR. Niestety, w rzeczywistości zdarza się, że nagrywany obraz rwie, więc zbyt wiele na jego temat powiedzieć nie mogę.

Tym, czym Sony chwali się najbardziej, jest nagrywanie Super Slow-Motion w Full HD – żaden inny producent nie oferuje takiej jakości przy slow-motion. Faktem jest jednak, że nagrywanie wideo w 960 kl/s okupione jest rejestracją filmu w czasie o połowę krótszym niż w HD, za to nagrywa szerszy kadr.

Poniżej możecie zobaczyć jak Xperia XZ2 nagrywa wideo w różnych warunkach na przykładzie nagranego przeze mnie vloga:

Podsumowanie

Przyszło nam żyć w naprawdę ciekawych czasach – półki elektromarketów uginają się pod licznymi smartfonami poszczególnych producentów, wśród których my, potencjalni klienci, możemy dosłownie przebierać. Za prawie cztery tysiące złotych propozycji może nie jest aż tak wiele, ale każdy z modeli charakteryzuje się nieco innymi cechami, które nas do nich przekonują lub wprost przeciwnie – odpychają. Nie ukrywam, że takim elementem w Xperii XZ2 jest czytnik linii papilarnych, który – nie dość, że umieszczony jest w fatalnym miejscu – to jeszcze działa nieprecyzyjnie i dość wolno (w stosunku do bezpośredniej konkurencji). Wierzcie, naprawdę trudno jest się do niego przyzwyczaić. Jeśli już jednak z tym sobie poradzicie (podobnie jak ze śliską obudową, lubiącą „uciekać” i brakiem 3.5 mm jacka audio), flagowiec Sony pozostawi po sobie dobre wrażenie.

Przede wszystkim ze względu na czas pracy – Xperia XZ2 to chyba najdłużej działający flagowiec na jednym ładowaniu. Do tego mamy głośniki stereofoniczne (wciąż rzadko spotykane w smartfonach, ale na szczęście coraz częściej), dobry aparat, ekran HDR, system dynamicznych wibracji (który naprawdę fajnie działa w grach!), dual SIM i – chciałoby się powiedzieć „wreszcie!” – ładowanie indukcyjne (po raz pierwszy w Sony). A, i zapomniałabym – działanie Xperii XZ podczas codziennego użytkowania nie pozostawia złudzeń – zdecydowanie jest przedstawicielem wydajnych smartfonów, zasługujących walczyć o miano najciekawszych modeli początku 2018 roku.

Cóż, sukces przedsprzedaży, w której to dodawana była konsola PlayStation 4, można było przewidzieć. Pytanie tylko jak teraz, gdy urządzenie trafiło do regularnej sprzedaży, będzie się sprzedawało? Coś mi się wydaje, że nie będzie łatwo – problem bowiem tkwi w tym, że Sony Xperia XZ2 kosztuje 3599 złotych. To dużo, zwłaszcza porównując z Huawei P20 Pro, na którego użytkownicy patrzą przychylniejszym okiem, a którego można mieć za 100 złotych mniej. Za Samsunga Galaxy S9+ z kolei przyjdzie nam zapłacić więcej, bo 3999 złotych, ale w tej półce cenowej wydaje mi się, że jeśli ktoś szuka najlepszego urządzenia, to 400 czy 500 złotych nie robi na nim już aż tak wielkiego wrażenia (zwłaszcza, że są osoby, które za 4749 złotych kupują iPhone’a X ;)).

A jak Wy oceniacie Xperię XZ2? Dajcie znać w komentarzach!

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Czytnik linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Sony Xperię XZ2 kupicie m.in. w Komputroniku!

Exit mobile version