Recenzja Sony Xperia T3. Zeszłoroczny średniak, który dopiero teraz ma sens

Ta recenzja w ogóle miała nie powstać. Wszystkiemu winna jest moja siostra, która to umyśliła sobie wymianę telefonu na nowy. A że w ofercie operatora komórkowego, u którego przedłużała umowę, akurat Sony Xperia T3 był jednym z modeli branych pod uwagę, stwierdziłam, że nie będzie niczego kupować w ciemno – tym bardziej, że jej dotychczasowy smartfon miał dużo mniej niż 5”. I tak, połączyłyśmy wspólne świętowanie Bożego Narodzenia i testowanie telefonu. Tak w sumie to ona powinna pisać teraz do Was te słowa. Ale jak zawsze… spadło na mnie. Zapraszam zatem do zapoznania się z moją recenzją Sony Xperia T3 – smartfona, który co prawda zadebiutował w połowie zeszłego roku, ale w moim odczuciu dopiero teraz, gdy jego cena znacznie spadła, ma rację bytu.

Parametry techniczne Sony Xperia T3:

Cena: ok. 899 złotych

Pierwsze wrażenia, jakość wykonania

Telefon dostępny jest w sprzedaży w trzech wersjach kolorystycznych: białej, czarnej i fioletowej – do mnie trafiła pierwsza z nich. Nie miałam do czynienia z pozostałymi, dlatego też trudno jest mi oceniać, która prezentuje się najlepiej. Na zdjęciach prasowych wydaje mi się jednak najciekawsza czarna wersja (co w moim przypadku jest dość dziwne – normalnie wybieram białe urządzenia), aczkolwiek każdy z nas wybiera sprzęt pod siebie i swój gust.

Smartfon japońskiego koncernu o wiele lepiej prezentuje się z tyłu niż z przodu. Wszystko za sprawą matowego plastiku, który świetnie wygląda, a do tego wszystkiego maskuje wszelkie odciski palców. Do tego dochodzi ładnie wkomponowane, aczkolwiek wystające logo Sony oraz wystające z obudowy, srebrne przyciski fizyczne.

Patrząc z boku również nie można mieć większych zastrzeżeń – projektanci Sony starali się, by Xperia T3 sprawiała wizualnie wrażenie urządzenia z wyższej półki, choć do niej nie należy. Zastosowano tu trzy części: dwie białe, zewnętrzne, plastikowe ramki i znajdującą się nieco niżej srebrną – wewnętrzną. Samą zmianę poziomów krawędzi czuć pod palcami. Srebrne ramki ciągną się przez prawie całą długość wszystkich krawędzi – nie ma jej jedynie na rogach, gdzie znajduje się zaoblona część tylnej obudowy. O czym warto wspomnieć, to z pewnością grubość modelu, która wynosi zaledwie 7 mm.

O ile jednak wizualnie telefon przypadł mi do gust zarówno z tyłu, jak i z boku, tak z przodu nie jest już tak dobrze. Mamy tu bowiem do czynienia z dużym wyświetlaczem (5,3”) i dużymi ramkami – zwłaszcza nad i pod ekranem (te po bokach są znośnie małe, aczkolwiek szerokość telefonu jest powiększona przez zastosowanie wspomnianej wcześniej plastikowej ramki, co widać na zdjęciach poniżęj). Przez to właśnie sprzęt z przodu prezentuje się, co tu dużo mówić, przeciętnie.

A jak jest z jakością wykonania? Prawie bardzo dobrze. Gdyby nie delikatne skrzypienie podczas prób wyginania i „pływanie” ekranu podczas ściskania, byłoby idealnie.

Jak wspomniałam, jak na 5,3-calowy telefon, Sony Xperia T3 jest duża. Jest tylko minimalnie mniejsza od testowanego ode mnie nie tak dawno 5,5-calowego modelu myPhone Luna – dla porównania – odpowiednio: 150,7 x 77 x 7 vs 157,6 x 77,6 x 7,9 mm. Wszystko za sprawą dużych ramek nad i pod wyświetlaczem. Co gorsza, wielka przestrzeń pod ekranem sprawia, że mimowolnie sięgamy tam w poszukiwaniu przycisków systemowych, które… umieszczone zostały na ekranie (tego zabiegu, w przypadku testowanego produktu, zupełnie nie rozumiem).

Mimo wszystko jednak całkiem wygodnie się z Xperii T3 korzysta. Zacznijmy od tego, że nieźle leży w dłoni (dla lepszego chwytu palce nieco wbijają się w krawędź, o czym już wspominałam), z kolei wszystkie przyciski umieszczone są na prawej krawędzi, dosłownie na wyciągnięcie palca. Na środku krawędzi mamy charakterystyczny dla Sony okrągły, elegancki włącznik, nieco niżej przyciski do regulacji głośności oraz, jako ostatni, fizyczny spust migawki (ten ostatni jest najsłabiej wyczuwalny pod palcem, można odnieść wrażenie, że jest najmniej wystający z obudowy, ale jednak jest na tym samym poziomie, co pozostałe; co więcej, nie reaguje na delikatne wciśnięcie, dzięki czemu przypadkiem nie uruchamia się aparat – dopiero mocniejsze wciśnięcie skutkuje odpowiednią reakcją urządzenia).

Przegląd krawędzi:
– lewa: port microUSB,
– górna: 3.5 mm jack audio,
– dolna: miejsce do zawieszenia smyczy,
– prawa (od góry): zaślepka, pod którą slot kart microSIM i microSD, włącznik, przyciski do regulacji głośności, fizyczny spust migawki,
– tył: obiektyw aparatu z diodą doświetlającą, logo Sony i serii Xperia, głośnik,
– przód: głośnik do rozmów głosowych, kamerka do połączeń wideo, czujnik natężenia światła, logo Sony, 5,3- calowy wyświetlacz.

Wyświetlacz

Jedni nie wyobrażają sobie już korzystania ze smartfonów z ekranami powyżej pięciu cali bez rozdzielczości Full HD, podczas gdy pozostali, głównie ze względu na zbawienny wpływ na długość pracy akumulatora, zadowalają się HD. Tym bardziej, że komfort użytkowania HD i Full HD jest podobny – prawda jest taka, że im wyższa przekątna, tym potrzebujemy wyższej rozdzielczości, ale w przypadku pięciu cali nie robi to aż tak wielkiej różnicy. Owszem, czcionki nie są do końca ostre, ale nie rzuca się to aż tak bardzo w oczy, jak gdyby została tu zastosowana rozdzielczość np. 960 x 450 pikseli. W Sony Xperia T3 mamy do dyspozycji matrycę o przekątnej 5,3” o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, co przekłada się na 277 ppi. Jest to wystarczająca wartość w przypadku tego produktu.

Z bardzo dobrej strony pokazała się jasność maksymalna wyświetlacza, która wynosi aż 578 nitów i świetnie radzi sobie w słońcu. Minimalna nie robi już aż takiego wrażenia, bo jest stosunkowo wysoka – 17 nitów. Manewrowanie jasnością ekranu możemy zostawić automatyce (dzięki obecnemu tu czujnikowi natężenia światła) lub ustawiać ręcznie w szybkich ustawieniach znajdujących się pod ręką.

Do odwzorowania barw nie mam większych zastrzeżeń, nieco inaczej jest już jednak z kątami widzenia. O ile generalnie nie są złe, tak patrząc na ekran z lewej strony widać delikatną zmianę kontrastu połączoną z lekko kremową poświatą – widoczne na poniższych dwóch zdjęciach.

Reakcji na dotyk i wszelkiego rodzaju polecenia wydawane przez użytkownika nie można nic zarzucić. W ustawieniach ekranu można zmienić wartości balansu bieli.

Spis treści:
1. Specyfikacja techniczna. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. LTE, NFC, GPS, WiFi, Bluetooth, microUSB
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Działanie, oprogramowanie

Sony Xperia T3 to jeden z wielu smartfonów, którego sercem jest czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 400 MSM8226 o częstotliwości taktowania 1,4GHz z Adreno 305, wspierane przez 1GB pamięci operacyjnej RAM i system operacyjny Android w wersji 4.4.4 KitKat (dostał aktualizację do tej wersji systemu na początku stycznia). Jak przystało na Sony, mamy tu nakładkę, a wraz z nią kilka preinstalowanych, autorskich aplikacji. Wśród nich znajdziemy takie programy, jak: Walkman, Album, Filmy, Sony Select i Xperia Lounge. A to oczywiście nie wszystkie aplikacje, które otrzymujemy po wyjęciu modelu z pudełka – są tu jeszcze: Chrome, Google Play, YouTube, Facebook, Poczta, kalendarz, kontakty, budzik, kalkulator, NeoReader, Mapy, Radio FM, TrackID, Smart Connect, Google+, Gmail, Hangouts, Książki, Kiosk i Gry Play, OfficeSuite, Menadżer plików, Navigation, Szkic.

Xperia T3 działa bardzo poprawnie. Nie usłyszycie jednak ode mnie słów zachwytu nad oferowaną płynnością otwierania poszczególnych aplikacji czy przełączania się pomiędzy nimi – zdarzają się bowiem sytuacje, w których procesy te trwają dłużej niż powinny. Ogólnie jednak nie mam większych zastrzeżeń do pracy tego smartfonu. Nie przytrafiła mi się też żadna historia z wymuszaniem zamknięcia przez jakiś program czy też bardzo długim wczytywaniem treści w PDF-ach czy na stronach internetowych.

Urządzenie japońskiego producenta nie jest flagowcem a mimo wszystko posiada sporo interesujących rozwiązań ułatwiających korzystanie z telefonu. Mamy tu przede wszystkim rzecz, którą bardzo lubię w sprzęcie Sony, mianowicie możliwość korzystania z małych „pływających” aplikacji, które otwierają się jako nałożone aplikacje na aktualnie działającą w tle. Można mieć otwartych ich kilka, aczkolwiek im więcej, tym gorzej się w nich odnaleźć. A jako drobne aplikacje mogą służyć nam: Active Clip, Gmail, przeglądarka internetowa, kalendarz, kalkulator, minutnik oraz Chrome.

Jedną z pożytecznych funkcji, na które osobiście zwracam dużą uwagę, jest możliwość zamykania otwartych aplikacji jednym kliknięciem. I tutaj również jest ta opcja dostępna. Ale na uwagę zasługuje jeszcze uproszczony ekran główny, gesty – odbieranie połączeń przez przybliżenie urządzenia do ucha, możliwość korzystania z mniejszej klawiatury (niż standardowa) i zmiany balansu bieli wyświetlacza.

Z 8GB pamięci wewnętrznej dla użytkownika zostaje 4,98GB z możliwością rozbudowy dzięki slotowi kart microSD. Na kartę można przenosić multimedia (muzykę, zdjęcia, wideo) i dokumenty, ale nie gry i aplikacje (tylko część ich danych). Jest to dość uprzykrzające życie osobom, które lubią grać w nowe gry. Jeśli jednak nie gracie, problem nie jest aż tak uciążliwy.

Test pamięci systemowej (AndroBench dla 64/64 MB):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 108,99 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 9,18 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 10,98 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 0,49 MB/s

Preinstalowany odtwarzacz prawie bez problemu radzi sobie z napisami i umożliwia wybór pomiędzy ścieżkami dźwiękowymi (jeśli dostępna jest więcej niż jedna), natomiast nie wspiera audio .dts i AC3. Z samym odtwarzaniem różnych formatów wideo również nie jest najgorzej – nie dał rady jedynie w starciu z dwoma plikami (problemy rozwiązał MX Player) – szczegóły poniżej:
– mkv, 480p, xvid, as l5, 1mbps, he aac, napisy: nie odtworzył; OK,
– mkv, 720p, h264, 3mbps, vorbis, napisy: OK,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 600kbps, aac/mp3 dual audio: OK,
– mkv, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3, napisy: poległ w starciu z napisami, bez dźwięku,
– mp4, 720p, h264, hp 5.1, 6mbps, ac3: OK, ale bez dźwięku,
– mp4, 720p, h264, mn 3.1, 3mbps, aac: OK,
– mkv, 720p, h264, hp 3.1, 3mbps, aac: OK,
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 40mbps: OK,
– mkv, 1080p, vc1, ap l3, 18mbps, ac3: nie odtworzył; OK
– mkv, 1080p, h264, hp 4.1, 10mbps, dts, napisy: OK.

Głośnik znalazł swe miejsce w dolnej części tylnej obudowy. Jest sam, jeden, mono, jego jakość mogę określić jako zadowalającą – jak na smartfon odtwarza niezłej jakości dźwięk, nie słychać szumów ani charakterystycznego dla urządzeń mobilnych trzeszczenia. Mimo wszystko muszę zauważyć, że nie jest nadzwyczajnie głośny – pomiary wykazały, że głośność wynosi 69 decybeli.

Teraz coś dla zwolenników wszelkiego rodzaju cyferek, czyli benchmarki:
Quadrant: 10013
AnTuTu: 19951
An3DBenchXL: 40090
3D Mark:
Ice Storm: 5798
Ice Storm Extreme: 2914
Ice Storm Unlimited: 4846

Sunspider: 1415
Peacekeeper: 200
Mozilla Kraken: 13741
Google V8 Bench: 2065

Jak przekładają się na rzeczywistą wydajność urządzenia choćby w grach? Jest dobrze – z Real Racing 3 nie ma problemów, podobnie z Asphalt 8: Airborne. Jeśli jednak ktoś chce zainstalować więcej niż jeden/dwa wymagające tytuły, musi się niestety liczyć z brakiem miejsca w pamięci wewnętrznej telefonu.

LTE, NFC, GPS, WiFi, Bluetooth, microUSB

Mimo tego, że mamy do czynienia ze smartfonem do 1000 złotych (w momencie rynkowej premiery było to ok. 1600 złotych), na jego pokładzie znajdziemy szeroki zakres modułów łączności, łącznie z LTE, dzięki któremu przesyłanie danych jest o wiele szybsze niż przez 3G i NFC, pozwalającemu na przykład przesłać multimedia za pomocą zbliżenia do siebie dwóch telefonów lub włączyć muzykę w mobilnym głośniku przez dotknięcie go smartfonem. Świetna sprawa.

Mamy tu również GPS, ale jednak do jego działania mam spore zastrzeżenia. Jeśli by komuś przyszło do głowy korzystać z niego z wyłączoną transmisją danych, na złapanie fixa może liczyć po 5-6 minutach. Z włączoną jest lepiej, ale potrafi kilka razy w ciągu godziny zgubić sygnał. Świetnym tego dowodem niech będzie choćby bieganie z Endomondo, podczas którego nad Wisłą, w miejscu, w którym żaden inny telefon nie miał problemów (nawet myPhone Luna), ten co chwilę gubił i odnajdywał sygnał – oczywiście mając włożoną do niego kartę SIM, z włączoną transmisją danych (niestety, aktualnie nie mam pod ręką auta, więc podczas nawigacji sprawdzić nie mogę).

Z WiFi i Bluetooth podczas testów nie odnotowałam żadnych problemów.

Z oceną jakości przeprowadzanych rozmów mam wielki problem. O ile w większości przypadków nie miałam żadnych problemów z usłyszeniem rozmówców, a oni mnie, tak kilka razy zdarzyło się, że było inaczej. Raz znajoma stwierdziła, że słychać mnie, jakbym siedziała w studni, a i ona i ja znajdowałyśmy się w zamkniętych pomieszczeniach. Innym razem, idąc przy ruchliwej ulicy, ja dobrze słyszałam kobietę, która do mnie dzwoniła, ta natomiast nie mogła zrozumieć tego, co mówię – wiem, bo oddzwoniłam później, jak już weszłam do domu. Mając na uwadze, że każdemu produktowi trzeba zostawiać jakiś margines błędów, prawdopodobnie z nim właśnie miałam tu do czynienia. Aczkolwiek ostatnio w ogóle rzadko miewam jakiekolwiek problemy podczas rozmów telefonicznych, przez co trudniej jest określić czy problemem są warunki, w których przeprowadzam rozmowę, czy sam testowany telefon, który sobie z nimi po prostu nie radzi (a trzeba pamiętać, że obecnie coraz rzadziej zdarzają się takie przypadki – przynajmniej mi).

Port microUSB natomiast obsługuje zewnętrzne pamięci (ale tylko FAT32, NTFS już nie). Pozwala również podłączyć smartfona do ładowania (również przez USB komputera) oraz na przesłanie danych pomiędzy komputerem a smartfonem (123 s z komputera i 49 s odwrotnie).

Spis treści:
1. Specyfikacja techniczna. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. LTE, NFC, GPS, WiFi, Bluetooth, microUSB
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Aparat

Sony jako jeden z niewielu producentów stosuje w wybranych smartfonach fizyczny przycisk spustu migawki. W Xperii T3 również został zaimplementowany – jest pierwszym przyciskiem z prawej (trzymając telefon poziomo). Podczas użytkowania smartfona odniosłam wrażenie, że jest najsłabiej wyczuwalny pod palcami spośród wszystkich pozostałych, co z jednej strony może irytować, natomiast z drugiej – nie powoduje przypadkowego uruchomienia aparatu czy też zrobienia zdjęcia, o czym wspominałam na początku recenzji. No bo właśnie, trzeba tu zauważyć, że nawet, gdy urządzenie znajduje się w uśpieniu, wciśnięcie tego przycisku (mocniejsze wciśnięcie) powoduje włączenie się aparatu. Nie można tu jednak mówić o natychmiastowej reakcji – proces ten trwa ok. 1-2 sekund.

Interfejs aparatu jest prosty i intuicyjny, dzięki czemu łatwo się w nim odnaleźć. Po lewej strony umieszczone zostały szybkie ustawienia: włączenie lampy doświetlającej lub zmiana aparatu tylnego na przedni, jak również przejście do ustawień ogólnych aparatu i kamery. Po prawej stronie natomiast mamy dotykowy spust migawki, możliwość nagrywania wideo oraz możliwość przebierania w dostępnych trybach (lepsza automatyka, ręczny, efekt AR, efekt kreatywny, timeshift burst, rozległa panorama i retusz portretu).

Zdjęcia z przedniej kamerki (1,1 Mpix) nie powalają jakością – widać ziarno, brak szczegółowości, etc. Z kolei już zwykły aparat (8 Mpix) radzi sobie bardzo dobrze, o czym standardowo możecie przekonać się w załączonych poniżej próbnych zdjęciach (w oryginalnej rozdzielczości).

Aparat:

4:3

16:9

Tryb HDR (bez HDR po lewej, z HDR – po prawej):

Panorama:

Kamerka:

Akumulator

2500 mAh to nie jest powalająca pojemność akumulatora skrytego pod obudową 5,3-calowego smartfona. Okazuje się jednak, że – dzięki zastosowaniu rozdzielczości HD i procesora Snapdragon 400 – udało się utrzymać prądożerność na bardzo przyzwoitym poziomie. A do tego dochodzą jeszcze oczywiście popularne sztuczki Sony i spokojnie możemy mówić o dwóch dniach z dala od gniazdka.

Z moim trybem użytkowania udało się dobrnąć do trzech dób braku potrzeby podłączania smartfona do ładowania. Dokładnie Xperia T3 pracowała przez 2 doby 23 godziny i 34 minuty, w tym czasie przeprowadziłam 40 minut rozmów, a ekran był włączony przez 5 godzin i 56 minut. Oczywiście do tego dochodzi cały czas włączone WiFi, sporo też Bluetooth i GPS, jak również jasność wyświetlacza w zdecydowanej większości czasu ustawiona na minimalną.

A gdyby komuś to nie wystarczało, może skorzystać z trybu Stamina, znacznie wydłużającego czas pracy urządzenia.

Samo przeglądanie stron internetowych z włączonym WiFi z ekranem ustawionym na minimalną jasność jest możliwe przez 809 minut, natomiast na maksymalną – 343 minuty.

Jeszcze kilka informacji porównawczych odnośnie czasu pracy (w miarę możliwości baza ta będzie rozszerzana o kolejne modele – osobno dla smartfonów, osobno dla tabletów):



Podsumowanie

Xperia T3 nie jest flagowym urządzeniem japońskiego koncernu. Nie jest też sprzętem, który do niego aspiruje wzornictwem, parametrami czy też ceną. Ale to nie przeszkodziło mu stać się produktem, który warto rozważyć, jeśli należymy do grona klientów poszukujących około 5-calowego smartfona z LTE (bez dual SIM). Ma tak naprawdę wszystko to, czego przeciętny klient oczekuje – dobry wyświetlacz, długo działający akumulator i przyjemny aparat. Do tego jego użytkowanie nie jest kłopotliwe zarówno pod względem płynności i wydajności, jak i nakładki producenta. Z drugiej jednak strony urządzenie to nie każdemu przypadnie do gustu głównie ze względu na duże wymiary (jak na ekran 5,3”), przez co trudno zmieścić je w kieszeniach damskich spodni (w męskich już tego problemu nie ma), mało pamięci wewnętrznej oraz GPS, któremu w testowym modelu trudno było się odnaleźć nawet podczas korzystania z Endomondo. W wątpliwość należy również poddać ewentualną aktualizację do Androida 5.0 Lollipop, aczkolwiek w tym temacie Sony oficjalnie się nie wypowiedziało.

W moich oczach Sony Xperia T3 to bardzo porządny telefon. Aktualnie w sklepach kosztuje ok. 899 złotych i jest dzięki temu dużo ciekawszą propozycją, niż był jeszcze kilka miesięcy temu, gdy jego cena mocno przekraczała tysiąc pięćset złotych. Jakie alternatywy nasuwają mi się na myśl z wyświetlaczem ok. 5″ i LTE? W podobnej cenie jest Samsung Galaxy Grand 2 LTE (5,25″), natomiast do lepszego pod względem parametrów LG G2 (5,2″ Full HD, Snapdragon 800, 16GB pamięci, 3000 mAh) trzeba dopłacić ok. 250 złotych. Jeśli macie inne typy – dajcie znać.

Jeśli chcecie, byśmy przetestowali jakieś konkretne urządzenie mobilne, dajcie znać w komentarzach. Tymczasem recenzja LG G Pad 8.0 LTE – koło czwartku.

Spis treści:
1. Specyfikacja techniczna. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. LTE, NFC, GPS, WiFi, Bluetooth, microUSB
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Exit mobile version