Recenzja Kiano Elegance 13.3 – ultrabooka za… 1299 złotych

Od dłuższego czasu patrzę na firmę Kiano z lekkim zdumieniem. Kilka miesięcy temu weszła na – wydawać by się mogło – niesamowicie nasycony rynek laptopów, chcąc powalczyć z największymi o kawałek tego tortu. Nie wiem czy jest to odpowiednia polityka – nie mnie oceniać. Ale skoro firma się rozwija, inwestuje w kolejne produkty i ciągle rozszerza swoje portfolio, to chyba jednak coś jest na rzeczy. Zwłaszcza, że ostatnio w ofercie Kiano pojawił się pierwszy ultrabook – Kiano Elegance 13.3. Jego cena wynosi zaledwie 1299 złotych. I to właśnie ona jest pierwszą rzeczą, która sprawia, że zwracamy uwagę na ten produkt. Muszę jednak przyznać, że niska cena to nie jedyny atut tego produktu. Aczkolwiek w moich oczach chyba najważniejszy.

Parametry techniczne Kiano Elegance 13.3:

Cena w momencie publikacji recenzji: 1299 złotych

Wideorecenzja Kiano Elegance 13.3

Wzornictwo, jakość wykonania

Chyba się ze mną zgodzicie, że marka Kiano raczej nie jest kojarzona z produktami charakteryzującymi się jakością premium. Tymczasem w przypadku Elegance 13.3 mamy bardzo pozytywne zaskoczenie. Jak głosi sama nazwa, laptop ten jest… elegancki. Wystarczy szybki rzut oka na niego, by stwierdzić, że może się podobać. Aluminiowa obudowa sprawia złudne wrażenie, że mamy do czynienia z dużo droższym urządzeniem niż ma to miejsce w rzeczywistości. Przyznajcie sami, że wygląd tego modelu może skutecznie wprowadzić w zakłopotanie – zwłaszcza, gdy poznamy jego parametry techniczne.

Elegance 13.3 to pierwszy ultrabook w ofercie Kiano – nie sprawia to jednak, że firma poszła po linii najmniejszego oporu. Urządzenie wyróżnia się nie tylko ładną prezencją, ale także smukłą obudową (12 mm w najgrubszym miejscu) oraz niską wagą (niecałe 1,4 kg). Jak przystało na ultrabooka, jest to typowo przenośny sprzęt, któremu nie można odmówić mobilności.

Jakość wykonania również stoi na dobrym poziomie. Całość konstrukcji jest dość sztywna, jedynie część wokół klawiatury nieznacznie potrafi uginać się pod palcami – ale nie na tyle, by było to widoczne podczas normalnego wprowadzania tekstu za jej pomocą.

Wzornictwo i jakość wykonania Elegance 13.3 zdecydowanie na plus. Podobnie zresztą, jak liczba portów i złączy – dwa pełnowymiarowe USB, microSD, microHDMI i 3.5 mm jack audio; to tak na dobrą sprawę wszystko, czego potrzeba w ultrabooku.

Wyświetlacz

Z Elegance 13.3 pierwszy raz miałam do czynienia na kilka tygodni przed rozpoczęciem jego testów – całkowicie przypadkiem, w dodatku tylko na chwilę, trafił w moje ręce. Pierwsze, co zrobiło na mnie wrażenie, po włączeniu, był właśnie wyświetlacz. Mamy tu matrycę IPS, otoczoną przez dość smukłe, jak na Kiano, ramki. Patrząc na ekran naprawdę trudno stwierdzić, że mamy do czynienia z tak tanim ultrabookiem.

Pokuszę się o stwierdzenie, że Elegance 13.3 ma najlepszy wyświetlacz spośród wszystkich dotychczasowych laptopów Kiano i nie będzie to stwierdzenie na wyrost. Począwszy od tego, że 13,3-calowy ekran ma rozdzielczość 1920×1080 pikseli, przez bardzo dobre kąty widzenia i kontrast, na fakcie, że jest to matryca matowa, kończąc.

Zwrócę Waszą uwagę jeszcze na jedną rzecz, a mianowicie jasność ekranu. Istotne jest, by wiedzieć, że Elegance 13.3 nie został wyposażony w czujnik światła, co z kolei powoduje, że jasność ekranu musimy regulować ręcznie. Zakres podświetlenia wyświetlacza nie jest zbyt duży, jednocześnie muszę przyznać, że jasność minimalna jest w porządku, podobnie jak maksymalna – choć ta akurat mogłaby być wyższa.

Jedna rzecz może przeszkadzać – brak opcji obsługi dotykiem (z drugiej strony, czy ktoś spodziewał się dotykowego ekranu w urządzeniu za 1299 złotych?). Dodatkowo, podczas uruchamiania sprzętu, zwłaszcza, gdy jasność ekranu ustawiona jest na wartość powyżej połowy, na ciemniejszym tle widoczne są niewielkie krawędziowe wycieki światła – podczas typowego użytkowania są one jednak trudno zauważalne.

Klawiatura – zaskakująco wygodna

O Elegance 13.3 można powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, że ma niewygodną klawiaturę. Jak doskonale wiecie, moja praca w dużej mierze składa się z wprowadzania wielkiej ilości tekstu – niezależnie od tego, czy mówimy o tekstach na stronę, scenariuszach do wideo czy mejlach; po prostu jest tego sporo. Gdy trafiam na laptopa, którego klawiatura doprowadza mnie do szewskiej pasji, mam ochotę wyrzucić go za okno. W przypadku testowanego modelu tak nie było. Powiem więcej – z jego klawiaturą polubiłam się praktycznie od razu.

Ultrabook Kiano miał spore szczęście, bo korzystanie z niego zaczęłam właśnie od pisania w Wordzie – akurat miałam wenę do pisania recenzji Pixela 2 XL (którą opublikuję już niebawem), więc nie czekając długo, zainstalowałam Worda, dodałam urządzenie do mojej rocznej licencji i zaczęłam pisać. Od razu okazało się, że wprowadzanie tekstu na Elegance 13.3 będzie moim ulubionym zajęciem w jego przypadku. Ale o tym będzie trochę dalej. Skupmy się teraz na samej klawiaturze.

Klawiatura jest sześciorzędowa – w najdalej wysuniętym od użytkownika umieszczone są przyciski funkcyjne. Tu od razu muszę wspomnieć o jednej ważnej i niedopuszczalnej dla mnie rzeczy – nie uświadczymy tu przycisku Print Screen, odpowiedzialnego za robienie zrzutów ekranu. Jestem osobą, która dość często operuje na screenshotach, przez co ten brak mnie akurat bardzo zabolał – z pomocą przychodzi narzędzie wbudowane w Windowsa, tj. narzędzie wycinania.

Klawiatura jest pełnowymiarowa – poszczególne przyciski są odpowiedniej wielkości (poza strzałką w górę i w dół, które są strasznie małe), podobnie jak odstępy pomiędzy nimi. Początkowo może się wydawać, że są dość sztywne, aczkolwiek można się do tego przyzwyczaić i przymknąć na to oko, bo szybko okazuje się, że jest to zupełnie bez znaczenia, a ich skok, choć niezbyt duży, nie przeszkadza. Trafiałam w każdy klawisz, nie zdarzało mi się pomijać żadnego – komfort wprowadzania tekstu mogę ocenić jako wysoki. Nie jest to może najwygodniejsza klawiatura, z jakiej miałam okazję korzystać, ale z całą pewnością mogę stwierdzić, że zaskoczyła mnie pozytywnie, biorąc pod uwagę cenę produktu.

Koniecznie muszę jeszcze wspomnieć o tym, że klawiatura nie jest podświetlana – sytuację nieco ratuje fakt, że wszystkie oznaczenia są białe i kontrastujące do czarnych klawiszy, przez co na upartego można powiedzieć, że są widoczne. Ale to bujda na resorach – dopóki nie zaświecimy światła, korzystając z Elegance 13.3 nocą, dopóty nie będzie można mówić o wygodzie użytkowania go w takich warunkach.

Kolejna kwestia, nierozerwalnie wiążąca się z klawiaturą, to oczywiście touchpad. Płytka dotykowa jest dość sztywna i pokryta lekko chropowatym tworzywem. Przyznaję, że nie do końca przekonuje mnie to rozwiązanie i nie wiem właściwie po co ten zabieg, ale faktem jest, że palec po touchpadzie porusza się gładko, a sama płytka odpowiednio reaguje na nasze polecenia. Co więcej, obsługuje gesty mutlidotykowe, typu przesuwanie stron dwoma palcami czy powiększanie/pomniejszanie widoku – czasem jednak zdarza się, że gesty te są mylnie odczytywane. Przyciski na touchpadzie, czyli lewy i prawy przycisk myszy, są dość głośne.

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Ekran. Klawiatura
2. Działanie. Czas pracy. Podsumowanie

Kiano Elegance 13.3 kupicie m.in. u naszego Partnera, tj, w Komputroniku!

Komfort korzystania z Elegance 13.3

Zacznijmy może od początku. Bo żeby skorzystać z urządzenia, trzeba najpierw otworzyć klapę, a to w przypadku Elegance 13.3 nie jest wcale łatwe. Niby na prawie całej długości touchpada jest wgłębienie ułatwiające ten proces, w rzeczywistości jednak okazuje się, że jest ono dość płytkie – jeśli ktoś nie ma dłuższych paznokci, może sobie z tym nie poradzić. A już na pewno nie jedną ręką, bo prawdopodobnie zastosowano tu magnetyczne domykanie, przez co trudno jest oddzielić od siebie dwie części obudowy.

Druga ważna rzecz – kąt odchylenia ekranu. I tu naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Kąt jest szeroki, standardowy dla laptopów, więc pozwala korzystać z urządzenia w każdych warunkach, niezależnie czy trzymamy je na kolanach czy stawiamy na biurku. Tu kolejna istotna kwestia – gumowe nóżki, które podwyższają komfort korzystania z laptopa, gdy ten stoi na płaskich powierzchniach typu biurko czy stół.

Sprzęt włączony, można zacząć pracować! I dochodzimy tu do kwestii, którą zapowiedziałam przy okazji opisywania klawiatury. Stwierdziłam wtedy, że pisanie tekstów na Elegance 13.3 to moje ulubione zajęcie. Wszystko dlatego, że… praca w Wordzie nie wymaga dużej mocy obliczeniowej i z nią urządzenie to radzi sobie wręcz wzorowo. W innych zastosowaniach, niestety, jest już sporo gorzej. Winowajcą są tutaj użyte komponenty w postaci dwurdzeniowego procesora Intel Celeron N3350 z Intel HD Graphics i 4 GB RAM.

Gdy tylko słyszę „Celeron” od razu mam przed oczami sprzęt, który strasznie zamula. Prawda jest bowiem taka, że jeśli mówimy o sprzęcie z procesorami Intela, to jakakolwiek przyjemność korzystania z niego zaczyna się od Core i3 – niższe modele procesorów wydajnością niestety nie grzeszą. I Elegance 13.3 zdaje się potwierdzać tą teorię, trudno jest tu czarować rzeczywistość. Robiąc jedną rzecz w danym momencie Elegance 13.3 jest w stanie to udźwignąć. Ale już odpalenie kilku kart w przeglądarce, YouTube’a w tle i pliku Worda, potrafi skutecznie zaburzyć jakąkolwiek płynność działania tego urządzenia. Do tego stopnia, że strony po przejściu z jedną na drugą przeładowują się, a klip na YouTube zacina.

znam fanów desktopowego World of Warships – czas na mobilną wersję WoWS Blitz / zdjęcie jest elementem kampanii Wargaming

Spójrzmy prawdzie w oczy: ultrabook Kiano jest typowo jednowątkowy – jeśli przyjdzie nam do głowy robić więcej zadań na raz, urządzenie to za nami nie nadąży. Poradzi sobie z prostymi programami do obróbki zdjęć, ale w wielu przypadkach będzie wystawiał naszą cierpliwość na próbę. Choć muszę przyznać, że po aktualizacji Windowsa do Windows 10 Fall Creators Update, laptop działał nieco lepiej niż przed nią.

Warto bowiem podkreślić grubą kreską, że Kiano Elegance 13.3 nie jest urządzeniem dla osób wymagających. Jednakowoż mam nadzieję, że takie osoby nie szukają sprzętu za 1300 złotych, a mają przeznaczony na zakup większy budżet.

Kwestią, na którą koniecznie trzeba zwrócić uwagę, jest pamięć wewnętrzna – jest jej zaledwie 32 GB i jest to eMMC. To strasznie mało dla każdego, kto chce przechowywać na swoim laptopie choć kilka archiwów zdjęć z różnych wyjazdów (i mało, by dokonać aktualizacji Windowsa bez użycia zewnętrznego nośnika). Tu jednak Kiano postanowiło stanąć na wysokości zadania i zaoferować użytkownikom możliwość rozszerzenia pamięci – wystarczy dosłownie kilka minut, by w dolnej części laptopa, pod klapką serwisową, zamontować SSD M.2 o pojemności do 256 GB.

Z redaktorskiego obowiązku wspomnę jeszcze, że z zastosowanymi tu modułami łączności nie było najmniejszego problemu – Bluetooth 4.0 współpracował zarówno z moją myszką bezprzewodową, jak i sprzętem audio – słuchawkami i głośnikiem, natomiast WiFi działało bez żadnych zastrzeżeń – szkoda tylko, że jest jednozakresowe.

Porty, złącza, sloty:

Pozostając w temacie audio, głośniki są dwa, znajdziemy je w dolnej części podstawy, przez co można mieć obawy o to, że dźwięk będzie przytłumiony i zagłuszany. W rzeczywistości jednak tak nie jest, bo znajdują się na delikatnie zaoblonej części obudowy, przez co nie mają bezpośredniej styczności z biurkiem czy stołem. Inaczej sytuacja ma się natomiast, gdy trzymamy laptopa na kolanach – wtedy faktycznie zagłuszamy wydobywający się z niego dźwięk.

Sam dźwięk można określić jako niezłej jakości, ale tylko wtedy, gdy nie oczekujemy od tego urządzenia nie wiadomo czego. Basów nie uświadczymy, a sam dźwięk jest dość pusty i bez jakiejkolwiek głębi. Do dialogów w filmach spokojnie się nadaje, do okazjonalnego słuchania muzyki – też, ale nie do nałogowego (polecam podłączyć słuchawki). Dodatkowo nie są wcale głośne, odniosłam nawet wrażenie, że różnica pomiędzy 60 a 100 % głośności jest dość niewielka.

Czas pracy Kiano Elegance 13.3

Elegance 13.3 został wyposażony w akumulator o pojemności 10000 mAh i jest to jego ogromna zaleta. Od ultrabooków wymagamy bowiem, by – poza lekkością i niewielką grubością – oferowały też długi czas pracy z daleka od gniazdka. Kiano deklaruje, że urządzenie to jest w stanie pracować do dziesięciu godzin. A jak jest w rzeczywistości?

Po kilku tygodniach spędzonych z Elegance 13.3 jestem w stanie uwierzyć w zapewnienia producenta – w pewnych warunkach jest to do zrobienia. Co prawda mi nie udało się dociągnąć do deklarowanych dziesięciu godzin, jednak osiem godzin udawało mi się osiągnąć kilkukrotnie, przy czym było to w scenariuszach przy najniższej jasności ekranu, z włączonym WiFi i plikiem Worda. Przy wyższej jasności wyświetlacza i działając na kilku kartach w przeglądarce, standardowo udawało mi się wyciągać ok. siedmiu-ośmiu godzin, co i tak uważam za bardzo dobry wynik. A na uwagę zasługuje jeszcze fakt, że urządzenie nie ma problemów z nadmiernym uciekaniem procentów naładowania baterii w trybie uśpienia – spada ok. 4-5% w ciągu 8-9 godzin.

Pełne naładowanie Elegance 13.3 trwa ok. 4 godziny i odbywa się przez dedykowany port do ładowania.

Podsumowanie

Z Kiano Elegance 13.3 spędziłam ostatnie tygodnie. Starałam się i robiłam wszystko, by było to moje główne i jedynie narzędzie pracy. Niestety, nie było to możliwe. O ile oczywiście pisanie na nim nie stanowiło najmniejszego problemu (czego dowodem niech będzie choćby fakt, że niniejsza recenzja powstała właśnie na nim), tak już bardziej zaawansowana obróbka zdjęć czy edycja i późniejszy rendering wideo w ogóle nie wchodziły w grę. Tylko że ja doskonale wiedziałam, rozpoczynając testy Elegance 13.3, że to nie jest sprzęt dla mnie i że z wieloma zadaniami nie będzie mu po drodze. Mimo wszystko jednak nieźle sprawdzał się podczas dni typowo biurowych, kiedy do napisania miałam masę mejli i kolejne recenzje czekały w kolejce, by dokończyć je w Wordzie. Przy tym wszystkim jednak trudno było mi nie dostrzec dłuższego oczekiwania na wczytanie się strony internetowej czy nawet dłuższego przechodzenia pomiędzy kartami w przeglądarce. Takie rzeczy, będąc bardziej zaawansowanym użytkownikiem, po prostu się dostrzega.

Jak to powiedział Paweł (vel Mobzilla) w swojej recenzji, pod którą tak naprawdę mogę się podpisać i zgodzić w 100%, Kiano Elegance 13.3 to ultrabook za 1299 złotych, który działa jak ultrabook za 1299 złotych – nic dodać, nic ująć.

Do tego jednak, jak na swoją cenę, wygląda naprawdę dobrze, ma ekran IPS, do którego trudno jest się przyczepić, oferuje długi czas pracy z daleka od ładowarki, a i klawiatura zasługuje na słowa pochwały. Podobnie zresztą, jak opcja dołożenia dysku SSD M.2, co przy 32 GB pamięci wewnętrznej jest wręcz wybawieniem.

Jestem przekonana, że przedstawiciele biznesu z całą pewnością wybiorą droższe urządzenia z bardziej wydajnymi podzespołami. Ale już osoby wchodzące w kategorię laptopów, jak osoby starsze czy przedstawiciele młodszego pokolenia, mogą okazać się odpowiednią grupą docelową dla tego produktu.

A Wy co myślicie?

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Ekran. Klawiatura
2. Działanie. Czas pracy. Podsumowanie

Kiano Elegance 13.3 kupicie m.in. u naszego Partnera, tj, w Komputroniku!

Recenzja Kiano Elegance 13.3 – ultrabooka za… 1299 złotych
Zalety
ekran IPS
wzornictwo - wygląda na droższy niż jest
możliwość zamontowania dysku SSD w dosłownie kilka chwil
wygodna klawiatura
czas pracy
gumowe nóżki
mobilność (niewielkie wymiary i niska waga)
matowa matryca
Wady
brak czujnika światła
mały zakres zmiany jasności ekranu
niska wydajność
przeciętna jakość kamerki przedniej
relatywnie ciche głośniki
brak podświetlenia klawiatury
brak klawisza Print Screen
32 GB pamięci wewnętrznej
7
OCENA
Exit mobile version