Recenzja Huawei MediaPad M3 Lite 10 – warto było poczekać, aż jego cena spadnie

Zapewne podobnie, jak ja, odnosicie wrażenie, że boom na tablety się skończył. Znam jednak sporo osób, które wciąż korzystają z tych urządzeń – głównie do konsumowania treści multimedialnych w samolocie czy zaciszu swojego mieszkania (a może konkretniej – kanapy?). Dziś mam dla Was recenzję tabletu, którego stosunek cena/jakość mocno zachęca do zainteresowania się nim – zwłaszcza teraz, gdy jest dostępny w cenie niższej o ok. 500 złotych niż pierwotna w momencie majowej premiery. Jaki zatem jest Huawei MediaPad M3 Lite 10?

Parametry techniczne Huawei MediaPad M3 Lite 10:

Cena Huawei MediaPad M3 Lite 10 w momencie publikacji: 999 złotych za wersję 32 GB / WiFi oraz 1099 złotych za 32 GB / LTE. W sprzedaży dostępne są dwie wersje kolorystyczne: biała i szara.

Wideorecenzja Huawei MediaPad M3 Lite 10:

Wzornictwo, jakość wykonania

Minimalizm – głównie to słowo ciśnie się na usta, patrząc na Huawei MediaPad M3 Lite 10. Z jednej strony można odnieść wrażenie, że design nie miał być najmocniejszą stroną tego produktu, z drugiej jednak – jest na tyle schludny i prosty (nieprzekombinowany), że aż może przypaść do gustu. I o ile sama obudowa została wykonana z plastiku (w białej lub szarej wersji, w obu tył jest matowy, co mi się akurat podoba), tak już ramka, ciągnąca się dookoła wszystkich krawędzi, jest aluminiowa, w dodatku zeszlifowana w obie strony, co sprawia, że całości dodaje odrobiny elegancji. Wzornictwo, choć minimalistyczne, w mojej opinii na plus.

Podobnie zresztą, jak sama jakość wykonania – tutaj również trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Plastik z tyłu obudowy jest bardzo dobrej jakości, poszczególne elementy obudowy są idealnie spasowane, przyciski odpowiednio osadzone w obudowie – nie chyboczą się na boki; tu mogę spokojnie stwierdzić, że wszystko gra. Nawet ramki okalające ekran nie są jakoś przesadnie duże, czego, nie ukrywam, spodziewałam się modelu z dopiskiem „Lite” w nazwie.

Z racji tego, że mamy do czynienia z 10-calowym ekranem, jego domyślną orientacją jest poziom, przez co to właśnie pod dłuższą krawędzią znajdziemy czytnik linii papilarnych, a nad górną – obiektyw kamerki przedniej. Na prawym boku urządzenia mamy przyciski do regulacji głośności i włącznik, po przeciwległej natomiast – slot kart nanoSIM i microSD oraz port microUSB. Na dolnej krawędzi do naszej dyspozycji zostały oddane dwa głośniki stereo, umieszczone przy lewym i prawym boku, drugie dwa głośniki są na górnej krawędzi – tam też znajdziemy 3.5 mm jacka audio.

W mojej opinii szkoda, że 3.5 mm jack audio nie znalazł się na dolnej krawędzi w rogu, a port microUSB – na środku tej samej krawędzi. Szkoda też, że obiektyw aparatu głównego umieszczony został w lewym górnym rogu, a nie na środku, przez co bardzo łatwo jest go zasłonić palcem (jeśli już faktycznie ktoś zamierza wykorzystywać 10-calowy tablet do fotografowania…).

Wyświetlacz

Chyba nikt nie spodziewałby się w tablecie za tysiąc złotych ekranu o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli, czyli QHD. Mamy tutaj standardowe, dla przekątnej 10,1”, 1920 x 1200 pikseli, dzięki czemu zagęszczenie pikseli na cal wynosi 224 ppi. Żeby podziałać Wam na wyobraźnię wspomnę tylko, że to nieco lepszy rezultat niż HD (1280 x 720) na 7 calach (209 ppi). Ogólnie muszę przyznać, że jakość wyświetlanego obrazu jest całkowicie w porządku, aczkolwiek jakąś wielką trudnością nie jest wcale dopatrzenie się braku ostrości fontów czy nawet poszarpania krawędzi ikon na pulpicie – aczkolwiek dostrzegą to wyłącznie osoby, które wcześniej nie miały do czynienia z wyższymi rozdzielczościami w smartfonach oraz ci, którzy będą patrzeć na ten ekran z bliskiej odległości – z dalszej (standardowej) jest OK i trudno to zauważyć.

Jasność ekranu pokazała się z dobrej strony – minimalna jest na tyle niska, że można komfortowo korzystać z tabletu nawet nocą, natomiast maksymalna umożliwia tako-tako użytkowanie tabletu w słońcu, choć wyższa jasność by się tu zdecydowanie przydała. Do tego mamy tu oczywiście czujnik światła, odpowiadający za automatyczną regulację jasności ekranu, który z powierzonym zadaniem radzi sobie bardzo dobrze – odpowiednio zmienia jasność wyświetlacza w zależności od panujących warunków oświetleniowych i robi to sprawnie, bez zbędnego opóźnienia.

W ustawieniach ekranu znajdziemy przede wszystkim tryb ochrony wzroku (czyli filtr światła niebieskiego, którego temperaturę i harmonogram działania możemy regulować w zależności od preferencji), a także możliwość zmiany temperatury barwowej wyświetlanych barw – na cieplejsze, zimniejsze lub zdefiniowane przez nas.

Same kąty widzenia ekranu są świetne – nie ma degradacji kolorów ani ściemniania ekranu pod kątem, dzięki czemu obejrzenie zdjęć w towarzystwie jest całkowicie możliwe. Ślizg palca po ekranie również bez zastrzeżeń; ekran reaguje na każde polecenie wydawane przez użytkownika.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Skaner linii papilarnych
3. Głośniki. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Huawei MediaPad M3 Lite 10 kupicie oczywiście w Komputroniku!

Działanie, oprogramowanie

Czytając tę recenzję do tej pory mogliście odnieść wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu i nie ma się do czego przyczepić. Ale spokojnie, już to nadrabiam. Bo w temacie jednostki centralnej Huawei mógł się nieco bardziej postarać. A tak, otrzymujemy tu tylko ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 435 (MSM8940) 1,4 GHz, na szczęście działający przy współpracy z 3 GB RAM oraz systemu Android w wersji 7.0 Nougat z nakładką EMUI 5.1.

Już same wyniki uzyskiwane przez MediaPada M3 Lite 10 mówią same za siebie – nie jest to urządzenie dla wymagających. Po samej szybkości otwierania poszczególnych aplikacji widać wyraźnie, że potrzeba małej dawki cierpliwości, by przyzwyczaić się do korzystania z tego urządzenia. Ale spokojnie, nie jest tak, jak w przypadku nieszczęsnej Nokii 3, która otwierała programy trzy dni – tu czas oczekiwania jest dużo krótszy, aczkolwiek dłuższy niż bym tego oczekiwała (zwłaszcza, gdy tablet sprzedawany był za 1,5 tys. złotych). Przesadne by było jednak stwierdzenie, że nie da się z tego tabletu korzystać – da się i nie jest to wcale jakoś strasznie upierdliwe.

A pomagają w tym, jak przystało na Huawei, ciekawe dodatki systemowe. W przypadku tabletu mamy ich jednak sporo mniej niż w smartfonach, aczkolwiek dostępne są te, z których faktycznie powinno Wam się zdarzyć z nich skorzystać:

Benchmarki:
AnTuTu: 46707
Quadrant: 6915
Geekbench 4:
single core: 514
multi core: 1436
3DMark:
Ice Storm: 9148
Ice Storm Extreme: 5895
Ice Storm Unlimited: 9908

Jeśli zechcecie zagrać na MediaPadzie M3 Lite 10 w którąś z bardziej wymagających gier, nie widzę przeciwwskazań – z Asphalt 8: Airborne czy Dead Trigger 2 tablet daje sobie radę, aczkolwiek niekoniecznie dobrym pomysłem jest odpalanie ich na najwyższych ustawieniach graficznych. Tutaj muszę też lojalnie zaznaczyć, że podczas dłuższego grania lub dłuższej eksploatacji tabletu, jego górna część obudowy, nieopodal aparatu, potrafi się delikatnie nagrzać – nie są to jednak temperatury niekomfortowe.

Zaplecze komunikacyjne

Test pamięci systemowej – AndroBench:

– szybkość ciągłego odczytu danych: 139,6 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 60,79 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 35,8 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 8,36 MB/s.

Skaner linii papilarnych

Czytniki odcisków palców w tabletach to wciąż raczej mało popularne rozwiązanie – dużo mniej powszechne niż w smartfonach. Czy to źle, każdy musi odpowiedzieć na to pytanie indywidualnie. Ja bardzo lubię korzystać z tego zabezpieczenia biometrycznego w smartfonie, natomiast w tablecie jest ono według mnie po prostu mniej wygodne. Ale jeśli już jest, wymagam, by działało bardzo dobrze.

I pod tym względem skaner linii papilarnych w tablecie Huawei nie zawodzi. Co prawda nie jest to czytnik na rewelacyjnym poziomie reakcji znanym z Huawei P10 czy Honora 9, a ich poprzedników, gdzie widać naprawdę delikatne opóźnienie, ale nie mogę mu zarzucić braku precyzji – działa za każdym razem, gdy przyłożę do niego swojego palca.

Co ważne, czytnik można wykorzystać nie tylko do odblokowywania ekranu, a także jako zabezpieczenie plików w Sejfie czy blokowania dostępu do wybranych aplikacji (przydatne zwłaszcza w przypadku poczty, serwisów społecznościowych czy galerii).

Z mojego punktu widzenia fajne jest też to, że przycisk Home, będący jednocześnie skanerem linii papilarnych, można wykorzystać również jako przyciski nawigacyjne Androida. Wystarczy zmienić odpowiednie ustawienie w tablecie, by zamiast dotykowych przycisków systemowych, korzystać z czytnika i gestów przez niego obsługiwanych, a znanych np. z Honora 9 (jedno tapnięcie to wstecz, dotknięcie i przytrzymanie to Home, przesunięcie w lewo to ostatnie zadania, a przesunięcie w górę od krawędzi ekranu – Google Now). Proste i przyjemne rozwiązanie, aczkolwiek znowu – po kilku tygodniach obcowania z MediaPadem M3 Lite 10 mam wątpliwości, czy komfortowe w przypadku 10-calowego tabletu.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Skaner linii papilarnych
3. Głośniki. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Huawei MediaPad M3 Lite 10 kupicie oczywiście w Komputroniku!

Głośniki

Główną kartą przetargową Huawei MediaPad M3 Lite 10 mają być cztery głośniki Harman Kardon. Już sam fakt, że są cztery, zdecydowanie zasługuje na uwagę – mało który sprzęt może się pochwalić dźwiękiem rozchodzącym się stereofonicznie w dwie strony tak, by zapewnić naprawdę dobre wrażenia odsłuchowe. Tak powinno być w teorii, a jak jest w rzeczywistości?

Wszystko zależy od głośności, z jaką słuchamy muzyki na tym tablecie. Do ok. 3/4 skali wszystko jest naprawdę dobrze – nie słychać żadnych przesterów, dźwięk jest pełny, wokal odpowiednio wyeksponowany, trudno się do czegokolwiek przyczepić. Dużo gorzej jest jednak, gdy głośność zwiększymy do maksymalnej – wtedy wokal jest gdzieś w tle, a sam dźwięk zaczyna się spłaszczać, przez co ogólny efekt w mojej opinii jest po prostu rozczarowujący.

Co ciekawe, w ustawieniach tabletu wcale nie widać, by Huawei jakoś mocno postawił na głośniki w tym urządzeniu – nie znajdziemy tu żadnych ustawień związanych z dźwiękiem. Domyślnie nie ma też choćby prostego equalizera.

Jakość dźwięku na słuchawkach jest w porządku – nie zaskakuje ani pozytywnie, ani negatywnie.

Akumulator

Huawei MediaPad M3 10 Lite został wyposażony w akumulator o pojemności 6660 mAh, co przy 10-calowym ekranie może się wydawać dość małą wartością. Warto jednak wziąć pod uwagę, że nie mamy tu ani niesamowicie prądożernej jednostki centralnej, ani tym bardziej wysokiej rozdzielczości ekranu, co realnie przekłada się na niezły czas pracy.

W moim przypadku było to ok. 9 godzin oglądania seriali na Netliksie przy włączonym WiFi i z jasnością ekranu w okolicach połowy skali. Przy innym zastosowaniu, przeglądaniu stron internetowych, odpisywaniu na mejle i zarządzaniu zespołem na Slacku (zamiast z poziomu smartfona), udawało mi się uzyskać dzień-dwa pracy, przy czym na włączonym ekranie czas ten wahał się od 7 do 9 godzin. Przełączając się na dane mobilne, czas ten skracał się o ok. 2-3 godziny, w zależności od ustawionej jasności ekranu.

Ładowanie tabletu trwa dość długo, bo aż cztery godziny.

Aparat

Aparat nie jest najistotniejszą rzeczą, nad którą trzeba się rozwodzić w przypadku tabletów – zwłaszcza 10-calowych, stąd też moje potraktowanie tego akapitu mocno po macoszemu. Zarówno z tyłu, jak i z przodu, mamy 8 Mpix. Jakie zdjęcia jesteśmy w stanie zrobić za ich pomocą? Przyznaję – jak dla mnie są poniżej średniej nawet, gdy panują dobre warunki oświetleniowe… Warto też pamiętać, że kadr jest bardzo wąski, przez co jesteśmy zmuszeni oddalić się dość znacznie od fotografowanego obiektu.

Podsumowanie

Gdybym testowała Huawei MediaPad M3 Lite 10 tuż po jego rynkowej premierze, tj. pod koniec maja, jestem przekonana, że oceniłabym go dużo bardziej surowo niż teraz. W pierwotnej cenie wynoszącej ok. 1599 złotych urządzenie to nie kwalifikowało się, by Wam je polecić. Ale teraz, gdy na półkach sklepowych widnieje za 999-1099 złotych (w zależności, czy mówimy o wersji WiFi czy LTE), jest to produkt warty rozważenia. Oczywiście pod warunkiem, że dacie sobie radę ze Snapem 435… ;)

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Skaner linii papilarnych
3. Głośniki. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Huawei MediaPad M3 Lite 10 kupicie oczywiście w Komputroniku!

Exit mobile version