Recenzja Asusa Zenfone 3. Nie mam wątpliwości – to najlepszy smartfon w ofercie Asusa

dav

Zenfone 3 jest smartfonem, o którego istnieniu zupełnie zapomniałam. Jego premiera miała miejsce pod koniec maja, czyli… pięć miesięcy temu. Przez ten czas debiutowało tak wiele nowości, że urządzenie Asusa – jeszcze zanim pojawiło się na polskim rynku – zdążyło się zestarzeć. Ale Zenfone 3 zrobił to z godnością. Bo muszę Wam powiedzieć jedno – Zenfone 3 to najlepszy smartfon w ofercie Asusa.

Parametry techniczne Asusa Zenfone 3:

Cena Asusa Zenfone 3 w momencie publikacji recenzji wynosi 1599 złotych (4GB RAM/64GB pamięci).

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Z czym kojarzą Wam się Zenfone’y? Jestem przekonana, że z charakterystycznym paskiem znajdującym się pod wyświetlaczem oraz szerokimi ramkami wokół ekranu, czyli dwoma rzeczami, które maksymalnie i zupełnie niepotrzebnie powiększały fizyczne wymiary telefonów z tej serii. Zenfone 3 to pierwszy Zenfone, o którym spokojnie mogę powiedzieć, że jest ładny, elegancki i wyzbyty wspomnianych mankamentów. Nie jest przesadnie duży, z każdej strony zachowano odpowiednią symetrię – Asusie, naprawdę dobra robota! Tylko dlaczego dopiero teraz?

Poprzednie Zenfone’y były wykonane z tworzywa sztucznego. I znowu się powtórzę: Zenfone 3 jest pierwszym smartfonem z tej serii, w której producent postanowił odejść od plastiku na rzecz szkła. I tak, zarówno na froncie, jak i na tyle, znajdziemy tu zaokrąglone (2.5D) Gorilla Glass. Jasne, przez to obie tafle szybko się palcują (na białej wersji tego praktycznie nie widać – miałam ją przez chwilę w dłoni, żeby to sprawdzić), ale przynajmniej Zenfone 3 wreszcie wygląda jak telefon, za który faktycznie warto dać 1599 złotych. Zwłaszcza, gdy dojrzymy, jak ładnie załamuje na sobie światło… Ale to akurat domena większości szklanych smartfonów.

Zenfone 3 na żywo prezentuje się dużo lepiej niż na zdjęciach i renderach, jakie można znaleźć w sieci. Dodatkowo warto wspomnieć, że nie ślizga się po płaskich powierzchniach z taką zaciętością, jak choćby Honor 8 – jednak wystający obiektyw nieco go hamuje. Podczas trwania testów, obchodząc się z nim jak z każdym innym telefonem, z którego korzystam (czyli zupełnie normalnie), nie udało mi się go w jakimś dużym stopniu zarysować – małe zarysowania pojawiły się jedynie przy dolnej tylnej krawędzi oraz na grillu głośnika – możecie to dostrzec na zdjęciach.

Zenfone 3 dobrze leży w dłoni, a samej ergonomii trudno cokolwiek zarzucić. Włącznik znajduje się tuż pod kciukiem, nieco wyżej są przyciski do regulacji głośności; tuż pod palcem wskazującym jest natomiast czytnik linii papilarnych. Wszystko wydaje się być na swoim miejscu, dzięki czemu korzystanie z Zenfone’a 3 nie sprawia żadnych trudności.

Na prawym boku mamy wspomniane przyciski, na lewym – wyłącznie tackę, na której umieścimy dwie karty SIM lub jedną SIM i microSD (dokładniej: microSIM + nanoSIM lub microSIM + microSD). Na górnej krawędzi znajdziemy 3.5 mm jack audio (preferuję na przeciwległej), z kolei na dolnej – głośnik mono oraz port USB C. Z tyłu jest wystający z obudowy obiektyw aparatu z podwójną diodą LED i laserowym autofokusem oraz czytnik linii papilarnych.

Z przodu naszym oczom ukazuje się tafla 5,2-calowego ekranu, pod którą umieszczono niepodświetlane (niestety) przyciski systemowe – od lewej: wstecz, home, otwarte aplikacje. Nad wyświetlaczem są natomiast: głośnik do połączeń telefonicznych, kamerka frontowa, czujnik światła oraz dioda powiadomień.

Podsumowując, moim zdaniem Zenfone 3 wygląda najlepiej spośród wszystkich dotychczasowych smartfonów Asusa.

Wyświetlacz

Testując Asusa Zenfone 3… przypomniały mi się stare, dobre czasy, kiedy to byłam użytkowniczką Asusa Padfone 2, który u mnie zyskał kilka lat temu miano smartfona z najjaśniejszym ekranem na rynku. Korzystanie z niego w każdych warunkach, również w pełnym słońcu, było zupełnie bezproblemowe. Żadnemu smartfonowi tajwańskiego koncernu nie udało mu się w tej kwestii dorównać. Do teraz – Zenfone’owi 3 ta sztuka się jak najbardziej udała. Jego wyświetlacz świeci z maksymalną jasnością na poziomie aż 700 nitów, co oznacza, że nie ma najmniejszych problemów z widocznością ekranu w słoneczne dni. Jasność minimalna natomiast wynosi 5 nitów i – gdybym miała się czepiać – to mogłaby być nieco niższa. Oczywiście jest też opcja automatycznej regulacji jasności ekranu, a wszystko to dzięki obecnemu w górnej części frontowego panelu czujnikowi światła, który działa bez zarzutu.

Sama matryca wykonana została w technologii IPS. Jej przekątna to 5,2”, rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli. Przekłada się to na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 424 punktów na cal (ppi). Co to oznacza w praktyce? Ano tyle, że jest w zupełności wystarczająca podczas codziennego, typowego użytkowania telefonu. Pod tym względem nie mam żadnych zastrzeżeń ku testowanemu produktowi. Raz, że na rynku jest niewiele 5,2-calowych smartfonów z rozdzielczością QHD, a dwa – znalazłaby zastosowanie jedynie w goglach VR i jednocześnie negatywnie odbiłaby się na czasie pracy (i tak już mało pojemnego) akumulatora. Moim zdaniem Full HD przy tej przekątnej jest po prostu najrozsądniejszym rozwiązaniem.

W ustawieniach ekranu możemy zmienić styl czcionki (trzy do wyboru), rozmiar czcionki (pięć różnych), jak również – najważniejszy tutaj – tryb kolorów z opcją zmiany temperatury barwowej (zimniejsze/cieplejsze barwy). Tryby mamy w sumie cztery: zrównoważony, filtr światła niebieskiego, żywe kolory i niestandardowy (w ostatnim sami ustawiamy odcień i nasycenie barw), zatem każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Kąty widzenia ekranu są doskonałe – nie ma mowy o żadnej degradacji kolorów patrząc nawet przy mocnym odchyleniu. Odwzorowanie barw stoi na dobrym poziomie, choć wprawne oko dostrzeże, że biel jest faktycznie biała, natomiast czerń delikatnie wpada w szarości (co widać zwłaszcza, gdy zwiększymy jasność ekranu). Naprawdę trudno jest powiedzieć na temat ekranu Zenfone’a 3 cokolwiek negatywnego.

Reakcja wyświetlacza na dotyk jest bardzo dobra, a sam palec porusza się po przedniej tafli bez żadnych oporów z jej strony. Kilka razy zdarzyło mi się jednak, że przeglądając zdjęcia w albumach na Facebooku, przesuwając palcem prawo-lewo, kolejne zdjęcia nie chciały się ładować. Wydaje mi się jednak, że była to wina samej aplikacji, a nie ekranu, który po prostu nie reagował na polecenie użytkownika, ale warto wspomnieć, że taka sytuacja miała miejsce.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Zenfone 3 – stworzony do fotografii…?
3. Akumulator. Czytnik linii papilarnych
4. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
5. Zaplecze komunikacyjne. Podsumowanie

Zenfone 3 – stworzony do fotografii…?

Spójrzmy prawdzie w oczy: aparaty nigdy nie były mocną stroną smartfonów Asusa. Mając w pamięci zdjęcia wykonywane przez poprzednie dwie generacje Zenfone’ów, do Trójki podeszłam z dużą dozą dystansu i świadomością, że ten komponent może mnie mocno rozczarować. Nie spodziewałam się po nim nic dobrego. Tymczasem… cóż, tajwański koncern zrobił mi sporą niespodziankę. Pozytywną, co najważniejsze.

Jednak trzy rzeczy mi się nie podobają i o tym muszę Wam powiedzieć od razu. Pierwszą jest fakt, że zawsze po włączeniu aplikacji aparatu, z automatu zmienia się jasność ekranu na maksymalną – niesamowicie irytująca kwestia; na całe szczęście – da się tego zmienić w ustawieniach (widnieje tam jako: Inteligentna jasność). Druga sprawa jest taka, że gdy uruchomimy przednią kamerkę, automatycznie włącza się tryb upiększania, czego nie da się zmienić (w sensie, by standardowo uruchamiała się zwykła frontowa kamerka, bez żadnego trybu). Kolejna, trzecia już rzecz, która nie przypadła mi do gustu, to słabo działający HDR. Jasne, on tu jest (w dodatku w kilku odmianach) i działa, ale nie do końca tak, jakbyśmy tego od niego oczekiwali. Standardowy tryb HDR nie wyciąga kolorów z miejsc mocno zacienionych i zaciemnionych w takim stopniu, jakbyśmy tego chcieli, z kolei osobny tryb – HDR Pro – sprawia, że zdjęcia wychodzą zupełnie nienaturalne. Za to Zenfone’owi należy się minus.

A skoro już o minusach mowa, kilka razy zdarzyło mi się, że aparat zaczynał wariować – domyślam się jednak, że to kwestia jego dużej eksploatacji. Bo sytuacje miały miejsce trzykrotnie (dosłownie) i za każdym razem wtedy, gdy aparat był używany praktycznie non stop (Gran Canaria, wszędzie jest coś do sfotografowania, wiecie… ;)). Podczas normalnego użytkowania telefonu, podobnych problemów nie doświadczyłam.

No i właśnie – dochodzimy do sedna. Plusów aparatu jest sporo więcej niż minusów. Dla mnie to bardzo, ale to bardzo zaskakująca kwestia. Bo przecież… Asusy nie umiejo w zdjęcia

Zacznijmy jednak od kwestii technicznych. Mamy tu matrycę Sony IMX298 – 16 Mpix ze światłem f/2.0, optyczną i cyfrową stabilizacją obrazu (OIS i EIS), nagrywaniem wideo w 4K, rozmiar piksela to 1.12 µm. Z przodu natomiast jest kamerka frontowa 8 Mpix, też f/2.0, z kątem widzenia 84 stopnie. A teraz szczegóły.

Pierwszą rzeczą, na którą zwrócę uwagę, jest rewelacyjny tryb profesjonalny. Tak fenomenalny (nie boję się użyć tego słowa), że nawet laik będzie chciał i – co ważniejsze – potrafił z niego korzystać. Wszystko za sprawą tego, że po przełączeniu się z trybu automatycznego na manualny, ten drugi… sam odpowiednio dobiera parametry do sceny tak, by zdjęcie wyszło jak najlepsze, i wyświetla je w dolnej części ekranu. Oczywiście, parametry te można dowolnie modyfikować (po to w końcu jest tryb manualny), ale już na automatycznych ustawieniach w trybie profesjonalnym fotografie wychodzą dużo lepsze niż w trybie automatycznym. Mamy tu możliwość manewrowania takimi parametrami, jak: balans bieli, wartość ekspozycji, ISO (50 – 3200), ostrość (manualna / automatyczna) oraz czas otwarcia migawki (od 32 s do 1/50000).

Fotografie wykonane Asusem Zenfone 3 są przede wszystkim bardzo naturalne – odwzorowanie barw to jest jedna z najważniejszych rzeczy, za które należy pochwalić ten aparat. Do tego zdjęcia są ostre, charakteryzują się dużą ilością detali i szczegółowością. Co więcej, autofokus działa szybko, a samo robienie zdjęć jest bezproblemowe. Na tym koniec? Nie… Okazuje się bowiem, że zdjęcia nocne również nie są powodem, dla którego Zenfone 3 musiałby chować głowę w piasek. Jasne, im ciemniej, tym więcej widocznych szumów, ale w ogólnym rozrachunku muszę przyznać, że zdecydowanie daje radę. Za jego pomocą można zrobić bardzo dobrej jakości fotografie (również frontowym aparatem), o których nie mogłam nawet pomarzyć, mając w rękach poprzednie generacje Zenfone’a. Jasne, to wciąż nie jest poziom tegorocznych flagowców, ale po pierwsze – Zenfone 3 kosztuje sporo mniej, a po drugie – te zdjęcia, mimo wszystko, zdecydowanie zasługują na miano bardzo dobrych.

Gdyby ktoś mi powiedział jeszcze kilka tygodni temu, że będę chwaliła aparat w Asusie Zenfone 3, puknęłabym jego i siebie w czoło, twierdząc, że to przecież nie jest możliwe. Tymczasem… Zenfone 3 bardzo pozytywnie zaskakuje pod tym względem.

Zresztą, nie będę się nad tym dłużej rozwodzić – spójrzcie na zdjęcia dołączone poniżej. W sumie zrobiłam ich ponad 700, ale wszystkich zamieszczać nie będę ;). Z wyspy Gran Canaria, na której byłam w tzw. międzyczasie, mam sporo fotografii, a każda z nich spokojnie nadawałaby się, by ją tu umieścić – a to już o czymś świadczy. Oczywiście załączone zdjęcia są w oryginalnej rozdzielczości – wystarczy otworzyć w nowym oknie, by zobaczyć je w całej okazałości.

Jeśli chodzi o wideo, do dyspozycji mamy kilka rozdzielczości, z czego dwie najwyższe bez stabilizacji – 4K (3840×2160) i Full HD (1920×1080) 60 kl/s, a także: Full HD 30 kl/s, HD (1280×720) i TV (640×480).

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Zenfone 3 – stworzony do fotografii…?
3. Akumulator. Czytnik linii papilarnych
4. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
5. Zaplecze komunikacyjne. Podsumowanie

Akumulator

Patrząc na pojemność ogniwa na papierze, na myśl przychodzi tylko jedno słowo: rozczarowanie. Ale znowu życie pokazuje, że papierowe parametry sobie, a rzeczywistość – sobie (tak, wszystko weryfikuje). Okazuje się bowiem, że akumulator o pojemności 2650 mAh w Asusie Zenfone 3… potrafi pozytywnie zaskoczyć. I, tak, też dziwię się, że piszę te słowa.

Standardowo Zenfone 3 w moich rękach wytrzymywał dzień pracy – od rana do wieczora. Korzystając z niego z włączonym WiFi, bez Bluetooth i GPS, na jasności poniżej połowy, spokojnie wyciąga dwa dni, z czego na włączonym ekranie 4-5h (dwukrotnie udało mi się dobić do 6h SoT). Gdy jednak włączymy GPS, Bluetooth i będziemy działać na danych komórkowych zamiast WiFi, a jasność ekranu ustawimy na maksymalną (która wtedy jest naprawdę świetna!), czas pracy skraca się do dnia, z czego ekran włączony może być przez 2,5-3,5 godziny. Przy akumulatorze o pojemności 2650 mAh takie wyniki zdecydowanie można uznać za zaskakujące.

Czas ładowania Zenfone’a 3 ładowarką dołączoną do zestawu to dwie godziny.

Czytnik linii papilarnych

Zenfone 3 jest przełomowym smartfonem w ofercie Asusa – pod wieloma względami. Jednym z nim jest również skaner linii papilarnych, którego nie uświadczymy ani w pierwszym Zenfonie, ani drugim. Musieliśmy czekać do trzeciej generacji tego produktu, by mieć do czynienia z tym udogodnieniem.

Czytnik linii papilarnych w Asusie Zenfone 3 umieszczony został na tylnej ściance telefonu, pod nieco wystającym z obudowy obiektywem aparatu. Jest podłużny, pionowy, osadzony poniżej poziomu obudowy tak, by zapewnić użytkownikowi pewność, że w niego „trafił”, gdy chce odblokować telefon. Dodatkowo otoczony jest przez srebrną ramką, co daje przyjemny dla oka efekt wizualny. A jak działa?

Skaner jest bardzo precyzyjny i, co najważniejsze, bardzo rzadko się myli. Jest naprawdę skuteczny. Podczas trwania prawie 3-tygodniowych testów, tylko kilka razy zdarzyło się, by czytnik nie odczytał poprawnie mojego odcisku palca. A to bardzo dobrze o nim świadczy. Oczywiście trzeba pamiętać, że jeśli mamy mokry palec, żaden skaner nie zadziała, więc nie o takich sytuacjach piszę. Sama szybkość jego działania jest w zupełności zadowalająca, choć najbardziej wymagający użytkownicy zauważą, że odblokowuje ekran z delikatnym opóźnieniem względem najlepszych czytników na rynku (z droższych flagowców).

Czy czytnik w Zenfonie 3 może wykorzystać do czegoś jeszcze, poza blokowaniem urządzenia? Można, w trojaki sposób – do odbierania połączeń przychodzących, robienia zdjęcia oraz uruchamiania aparatu (trzeba dwukrotnie stuknąć w czytnik; działa wyłącznie, gdy telefon jest odblokowany). Huawei nas bardzo rozpieścił pod tym względem, przez co możemy uznać, że to niewiele funkcji, ale z drugiej strony – fajnie, że w ogóle są. Brakuje mi tu jedynie możliwości blokowania odciskiem wybranych aplikacji, a także folderów z multimediami.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Zenfone 3 – stworzony do fotografii…?
3. Akumulator. Czytnik linii papilarnych
4. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
5. Zaplecze komunikacyjne. Podsumowanie

Działanie

Asus Zenfone 3 pod maską skrywa ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 625 MSM8953 2GHz z Adreno 506, działający przy współpracy 4GB RAM i systemu Android 6.0 Marshmallow z ZenUI 3.0. Po trzech tygodniach intensywnego użytkowania testowanego telefonu muszę stwierdzić, że jest to dobre połączenie podzespołów. Jasne, nie jest to najwyższa, flagowa półka pod względem wydajności, ale pamiętajmy, że Zenfone 3 to nie high-end, a przedstawiciel średniej półki. Który działa bez żadnych kompleksów. Na wideo z początku wpisu możecie dostrzec, że aplikacje nie są uruchamiane w mgnieniu oka, widoczne jest delikatne opóźnienie; zobaczycie też, jak radzi sobie smartfon z zarządzaniem RAM-em przy otwartych kilkunastu aplikacjach.

Wyniki uzyskane przez to urządzenie w testach syntetycznych nie powalają na kolana. Ale i nie mają prawa – w końcu jest tu tylko Snapdragon 625 z Adreno 506. Wyniki przedstawiają się następująco:
AnTuTu: 62497
Quadrant: 39210
GeekBench 4:
single core: 836
multi core: 3987
3D Mark:
Ice Storm: max.
Ice Storm Extreme: 8087
Ice Storm Unlimited: 13901

Gry działają bez zająknięcia i uruchamiają się na najwyższych detalach. GTA San Andreas, Real Racing 3 czy Asphalt 8: Airborne – we wszystkie tytuły można bezproblemowo pograć. Muszę jednak zauważyć, że podczas dłuższej rozgrywki telefon lubi się lekko nagrzać – na szczęście tylko w okolicy obiektywu aparatu i w dodatku nie do temperatur, które są niekomfortowe dla użytkownika.

Oprogramowanie

Prawie od zawsze jestem zwolenniczką interfejsu ZenUI ze smartfonów Asusa… Teraz mogę powiedzieć, że byłam. Byłam do momentu włączenia Zenfone’a 3. O ile wcześniej, przy poprzednich Zenfone’ach, to kolorowe oprogramowanie współgrało z ogólną stylistyką samych smartfonów (kolorowe obudowy z tworzywa sztucznego), tak teraz… mamy do czynienia z eleganckim, szklanym opakowaniem i trochę cukierkowym, przekombinowanym środkiem. Jedno do drugiego mi tu wybitnie nie pasuje. Super by było, gdyby Asus dał wybór w ustawieniach, czy chcemy wersję ZenUI cukierkową (jak ja to nazywam), czy bardziej stonowaną, elegancką, która by tu o wiele lepiej wyglądała.

Dodatkowo, pozostając w klimacie czepiania się, poszczególne interfejsy są nienaturalnie duże. Nie wiem czym to jest spowodowane – zwłaszcza, że w poprzednich testowanych przeze mnie urządzeniach Asusa tego nie zauważyłam. Mam tu na myśli głównie belkę systemową wysuwaną z góry, na której ikony są wręcz ogromne, podobnie jak sam przycisk „wyczyść”, odpowiadający za usunięcie powiadomień z belki. No ale dobrze, kwestię wyglądu interfejsu zostawmy już z boku. Mi się pewne elementy nie podobają, ale może się okazać, że Wam tak – i nic z tym nie zrobimy. Kwestia gustu.

Przejdźmy jednak do najważniejszych funkcji, które znajdziemy w ZenUI. A jest ich… od groma!

Na uwagę przede wszystkim zasługuje aplikacja Menadżer urządzenia, z którą nowym użytkownikom Zenfone’a 3 polecam się zapoznać w pierwszej kolejności. A to dlatego, że to właśnie w tym miejscu maksymalnie można spersonalizować wszystkie ustawienia aplikacji, ich autostartu i optymalizacji baterii, czyli najbardziej istotnych kwestii w smartfonie. Mamy tu takie funkcje, jak: użycie danych (z możliwością ustawienia limitu danych komórkowych na SIM1 i SIM2), bateria (tryb wydajności, normalny, oszczędzanie energii i bardzo oszczędny), przyśpiesz (zwiększenie szybkości przez zwolnienie pamięci podręcznej), powiadomienia (zarządzenie aplikacjami mogącymi wyświetlać powiadomienia oraz ich blokowanie), czyszczenie (automatyczne usuwanie „śmieci” w celu zwolnienia miejsca w pamięci) oraz prywatność i bezpieczeństwo.

I to tak naprawdę jedyna potrzebna aplikacja, spośród wszystkich preinstalowanych domyślnie na smartfonie. Asusie, wybacz mi, ale to najprawdziwsza prawda… Cała reszta to zupełnie nieistotne programy, które użytkownik mógłby sobie sam pobrać z Google Play, jeśli tylko wykazałby odrobinę ochoty. Ale wątpię, by tak było. A jesteśmy, niestety, zmuszeni do egzystowania w towarzystwie tych właśnie aplikacji. Zostawmy programy, a skupmy się na funkcjach dostępnych w ustawieniach:

Dodatkowo mamy kilka innych ciekawostek w ZenUI – najważniejsze, według mnie:
– będąc na ekranie domowym, wystarczy przesunąć palec w dół ekranu, by włączyć szybkie wyszukiwanie,
– zdjęcia można przenosić do folderu Kosz, zamiast od razu usuwać,
– aplikacje na ekranach domowych mogą być inteligentnie grupowane w foldery,
– rozmiar ikon na ekranie głównym może być zmieniony – ze standardowych 100% możemy zejść do 50% lub zwiększyć do maksymalnie 130% (o 10% różni się każdy kolejny rozmiar ikon),
– można zmieniać efekt przewijania ekranów głównych, ale to raczej już standard.

Głośnik jest niewielki, w dodatku mono, do tego umieszczony na dolnej krawędzi, co niestety nie świadczy o nim najlepiej – po pierwsze, łatwo go zasłonić dłonią podczas grania czy oglądania filmów, jak również zagłuszyć, gdy smartfon znajduje się w standardowym uchwycie samochodowym. Sama jakość odtwarzanego dźwięku do rewelacyjnych nie należy, ale tragiczna również nie jest. Powiedziałabym, że jest po prostu akceptowalna – podobnie jest na wyjściu słuchawkowym, z którego działaniem nie miałam żadnych problemów.

Ciekawostką może być zastosowanie trybu Na Zewnątrz, który z założenia powinien podwyższać maksymalną głośność odtwarzanego dźwięku. Tymczasem okazuje się, że po włączeniu tej funkcji dźwięk jest dużo gorszej jakości, staje się automatycznie metaliczny (co normalnie nie ma miejsca) i ogólnie zastanawiam się, czy nie dodano go tu na siłę.

Podsumowując, Zenfone 3 nie jest smartfonem muzycznym, ale do okazjonalnego słuchania muzyki spokojnie wystarczy.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Zenfone 3 – stworzony do fotografii…?
3. Akumulator. Czytnik linii papilarnych
4. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
5. Zaplecze komunikacyjne. Podsumowanie

Zaplecze komunikacyjne

Trochę tego jest, ale jednak nie wszystko:

Jedną z najważniejszych zalet Asusa Zenfone 3 jest pamięć wewnętrzna, której jest aż 64GB. No dobra, w rzeczywistości jest jej sporo mniej, bo 52,66GB – aż 11,34GB zastrzeżone jest przez system. Wszystko przez to, że na smartfonie preinstalowana jest cała masa (niekoniecznie potrzebnych) aplikacji, które zbędnie zajmują miejsce i – co gorsza – nie można ich usunąć bez ingerencji w oprogramowanie. Jak już wspomniałam wyżej, pamięć można rozszerzyć maksymalnie o 128GB, ale tylko w chwili, gdy korzystamy z jednej karty SIM (w standardzie nanoSIM).

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 273,35 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 216,1 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 73,67 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 7,49 MB/s.

Podsumowanie

Drogi Asusie, bardzo Ci dziękuję za bardzo duże zaskoczenie, jakim okazał się Zenfone 3. Nie spodziewałam się, że Twój najnowszy smartfon będzie w jakimkolwiek stopniu w stanie zrobić na mnie pozytywne wrażenie. A tu proszę… jestem w szoku. Nie spodziewałam się, że smartfon, o istnieniu którego zapomniałam, będzie mógł pozostawić po sobie tak dobre wspomnienia, jakie faktycznie zostawił Zenfone 3. Naprawdę – to Twój najlepszy smartfon w historii. Tego jestem pewna. Żeby nie było jednak zbyt pięknie – nie zmienia to wszystko faktu, że Zenfone 3 to wciąż wyłącznie średniak, a nie flagowiec. Czy to jednak go dyskredytuje? Moim zdaniem – nie.

Na plus testowanego smartfona niewątpliwie muszę zaliczyć rewelacyjną jasność maksymalną, dzięki której w słoneczne dni bez problemu możemy z niego korzystać, wzornictwo, które wreszcie „dojrzało”, 64GB pamięci wewnętrznej, port USB typu C i zaskakująco dobry aparat, jak na Asusa (o smartfonach tego producenta nigdy nie można było powiedzieć, że są dobre – w tym modelu jest zgoła inaczej).

Z minusów w Asusie Zenfone 3 najbardziej irytuje mnie brak podświetlenia przycisków systemowych znajdujących się pod ekranem (w smartfonie tej klasy aż się o to prosi!), interfejs, który dotychczas bardzo lubiłam, aktualnie sprawił na mnie średnie wrażenie – nie pasuje do ogólnego wzornictwa samego smartfona, a do tego nie ma NFC. Z mniejszych, mniej istotnych rzeczy – jest głośnik mono, obiektyw aparatu lekko wystaje z obudowy, akumulator jest niewymienny, no i dual SIM – hybrydowy i standby.

Pozostaje tylko pytanie czy Asus Zenfone 3 (za 1599 złotych) jest w stanie wygrać walkę z tańszym Nexusem 5X (1399 złotych) lub Honorem 7 (1449 złotych), a także zainteresować klientów, którzy chcieli kupić droższego Honora 8 (1899 złotych), Xiaomi Mi5 (1799 złotych) czy Huawei Nova (1699 złotych). Moim zdaniem tak, bo ma za sobą sporo argumentów, ale poczekajmy, aż zweryfikuje to rynek.

Dajcie znać w komentarzach, co myślicie na temat Asusa Zenfone 3.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Zenfone 3 – stworzony do fotografii…?
3. Akumulator. Czytnik linii papilarnych
4. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
5. Zaplecze komunikacyjne. Podsumowanie

Exit mobile version