Recenzja SPC Gear GK630K Tournament – tania i solidna klawiatura mechaniczna

Na łamach Tabletowo pojawiło się już kilka sprzętów spod szyldu SPC Gear. Wśród nich były klawiatury (SPC Gear GK540 Magna oraz SPC Gear GK550 Omnis) oraz różnego rodzaju keycapy. Czas na najnowszego przedstawiciela rodziny, który zdaje się rewelacyjnie odnajdywać na rynku. Przed Wami SPC Gear GK630K Tournament z przełącznikami Kailh Blue.

Pozwolę sobie zacząć od tego, że SPC Gear GK630K Tournament to moja prywatna klawiatura, którą jakiś czas temu po prostu kupiłem do codziennego użytku. Nie zdziwcie się zatem, jeśli jakieś rozwiązania uznam za „idealne” dla mnie – w końcu wybrałem klawiaturę tak, aby odpowiadała mi jak najbardziej.

Zważywszy na fakt, że z zakupu jestem bardzo zadowolony, możecie już na wstępie spodziewać się wysokiej noty końcowej.

Klawiatura SPC Gear GK630K Tournament – dla kogo?

Zacznijmy od tego, co w zasadzie najważniejsze. Klawiatura SPC Gear GK630K Tournament to klawiatura, która w wariancie z podstawowymi keycapami została wyceniona na 249 złotych. Powiedzmy to głośno – to całkiem mało, jak na klawiaturę mechaniczną.

SPC Gear GK630K Tournament została zbudowana w oparciu o przełączniki ze stajni Kailh, jednak każdy może wybrać coś dla siebie – producent przygotował wariant wyposażony zarówno w Kailh Red, Kailh Brown, jak i Kailh Blue. Ja zdecydowałem się na niebieskie przełączniki, więc spodziewajcie się, że pewne wnioski będą tyczyć się bezpośrednio nich.

Jeśli ktoś chciałby klawiaturę w nieco bardziej atrakcyjnej wizualnie wersji, może dopłacić pięćdziesiąt złotych do wariantu z keycapami typu pudding. Ja zdecydowałem się na wariant podstawowy, ale o tym, jak sprawdzają się te nakładki, możecie przeczytać w poniższym tekście Andrzeja.

Solidna klawiatura nie musi kosztować fortuny

Choć SPC Gear GK630K Tournament zbiera w internecie bardzo dobre opinie (które, nie ukrywam, czytałem przed podjęciem decyzji o zakupie), to przyznam szczerze, że nieco obawiałem się konfrontacji pozytywnego odzewu z realiami ekonomicznego produktu.

Ostatnią klawiaturą mechaniczną, która zagościła na moim biurku na nieco dłużej, był niemal trzy razy droższy model Cooler Master SK650. Przyznam szczerze, że nieco obawiałem się zderzenia z rzeczywistością i „wspomnieniami”, ale SPC Gear GK630K w żadnym wypadku nie zawodzi.

Skąd tak diametralna różnica w cenie? Cóż, trzeba mieć oczywiście z tyłu głowy, że to różni producenci, co oznacza różną politykę cenową, ale warto przede wszystkim zwrócić uwagę na przełączniki. Klawiatura SPC Gear GK630K Tournament nie tylko została wyposażona w relatywnie ekonomiczne switche Kailh, ale jednocześnie jest klawiaturą TKL – nie dajcie się zmylić tym, że rozwinięcie tego skrótu to TenKeyLess. Pozbycie się klawiatury numerycznej oznacza zmniejszenie liczby przełączników o niespełna 30, co pozwala znacznie ograniczyć koszt produkcji – podobnie zresztą, jak chociażby brak podparcia pod nadgarstki.

SPC Gear GK630K Tournament

Dlaczego o tym mówię? Ano dlatego, że wyższe ceny droższych klawiatur mechanicznych nie biorą się znikąd. Jednocześnie SPC Gear GK630K jest modelem, nad którym zdecydowanie warto się pochylić – przełączniki Kailh robią naprawdę dobrą robotę, a na pozostałych aspektach producent nie musiał oszczędzać ani trochę.

No dobrze, ale przyjrzyjmy się teraz klawiaturze nieco bliżej – w końcu to ma być recenzja, a nie peany dotyczące zadowolenia z zakupu ;).

Specyfikacja techniczna i konstrukcja klawiatury SPC Gear GK630K Tournament

Zacznijmy może od konstrukcji samej klawiatury – o wrażeniach z odpakowania w zasadzie nie ma co mówić, bo nie znajdziemy tam nic ciekawego. Na pierwszy rzut oka, klawiatura prezentuje się bardzo dobrze – zgrabna, czarna konstrukcja nie przyciąga wzroku swoją kiczowatością.

Producent pokusił się o trzy akcenty dotyczące marki – pierwszym z nich jest delikatne wytłoczenie SPC Gear na przodzie klawiatury, które niespecjalnie rzuca się w oczy, a drugie to gumowa wstawka z prawej strony, którą nieco trudniej przeoczyć ze względu na akcent kolorystyczny. Trzecim jest logo pełniące rolę oznaczenia klawisza Fn. Klawiatura bardzo dobrze prezentuje się na biurku – jest niewielka, a przy tym ładnie „pościnana”. Zresztą, zobaczcie sami – ja dodam tylko, że producent zdecydowanie nadrobił braki w stylistyce, bo GK630K prezentuje się o niebo lepiej niż chociażby nieco starszy model GK540.

Przy normalnym oświetleniu, logo nie rzuca się w oczy i tylko subtelnie przypomina o producencie klawiatury…

Żadnych zarzutów nie mogę też mieć jeśli chodzi o jakość wykonania – keycapy są zaskakująco przyzwoite i solidne w dotyku, a bazę dla przełączników stanowi metalowa płyta osadzona w niezłym plastikowym korpusie. Zresztą, sam korpus też skrywa drobne smaczki. Niemniej, klawisze dosyć mocno się palcują i bardzo łatwo złapały „połysk” od pocierania palców – w rzeczywistości nie wygląda to aż tak źle, jak na zdjęciach, ale nawet po przetarciu ściereczką klawiatury ta potrafi sprawiać wrażenie upalcowanej.

Producent zadbał o to, żebyśmy mogli wygodnie poprowadzić przewód – samo gniazdo jest osadzone nieco głębiej, a my do wyboru mamy trzy predefiniowane „ścieżki”. Każda z nich jest zakończona czymś w rodzaju zatrzasku przytrzymującego kabel dzięki czemu ten lepiej trzyma się na wybranym przez nas miejscu. Lepiej, choć wciąż nie perfekcyjnie, ale to już drobny szczegół.

… choć od boku nie sposób przeoczyć, kto odpowiada za wyprodukowanie SPC Gear GK630K Tournament

Skoro już przy kablu jesteśmy, dodam jeszcze tylko, że dołączony do zestawu przewód zakończony wtyczką USB typu C ma 180 centymetrów, zaś sama wtyczka ma specjalny zatrzask utrzymujący całość na miejscu. Niemniej, nie ma problemu, żeby ten przewód podmienić na dowolnie inny, wybrany przez siebie – miejsca jest aż nadto.

Wróćmy jeszcze na chwilę do spodu klawiatury. Producent nie poskąpił podkładek antypoślizgowych, dzięki czemu całość solidnie trzyma się na miejscu. Znalazło się też dedykowane miejsce na keycap puller i trochę ozdobnych akcentów. Uwagę zwracają jeszcze dwustopniowe nóżki – jednak sam z nich nie korzystam, bo klawiatura i tak jest nieco pochylona względem biurka. Niemniej, możemy zarówno delikatnie podnieść klawiaturę przy pomocy małej nóżki, jak i podciągnąć ją jeszcze wyżej, rozkładając tę większą.

Myślę jednak, że jeśli ktoś chciałby z nich skorzystać i nie uskarżać się na bóle nadgarstka, warto byłoby pomyśleć o jakiejś podkładce pod ręce. Tak wysokie „zadarcie” klawiatury, nawet, jeśli jest dla kogoś wygodne, to jest bardzo nieergonomiczne. Budżetowa i zwarta konstrukcja SPC Gear GK630K Tournament oczywiście nie została wyposażona w miejsce do podparcia dłoni, ale jakiś czas temu Kasia pisała co nieco o wrist restach i o tym, w jakim kierunku warto spojrzeć.

Na stronie producenta znajdziecie więcej szczegółów dotyczących samej konstrukcji klawiatury, ja od siebie dodam jeszcze, że mierzy 361,5 x 140 x 42,5 milimetra i waży 915 gramów.

Ostatnią już drobnostką, której nie sposób pominąć, są diody CapsLock oraz WinLock (a więc zablokowanie funkcji przycisku Windows) – dwie białe, prostokątne diody dyskretnie ulokowano nad strzałkami wraz z malutkimi, wygrawerowanymi oznaczeniami. Wygląda to bardzo estetycznie i nie zaburza wzornictwa całej klawiatury, choć byłoby jeszcze lepiej, gdyby były to diody RGB dostosowujące swój kolor do podświetlenia klawiszy. Chyba nie muszę wspominać, że – ponieważ jest to klawiatura TKL – NumLocka tutaj nie uświadczymy, prawda? Ale dlaczego nie ma diody dla ScrollLocka? Nie wiem.

A co z przełącznikami?

Jak już wspomniałem, SPC Gear GK630K jest dostępna na rynku w wariantach z trzema podstawowymi typami przełączników – Kailh Red, Kailh Brown oraz Kailh Blue. Nie będę rozwodził się nad różnicami między tymi switchami – to byłby temat na dobry artykuł (może chcecie, żeby coś takiego powstało na Tabletowo?).

Powiem tylko, że w recenzowany model został wyposażony w niebieskie przełączniki, bo… takie wybrałem dla siebie. Nietrudno się domyślić, że są to przełączniki „inspirowane” Cherry MX Blue. Muszę przyznać, że sprawdzają się bardzo dobrze.

Niebieskie przełączniki są clicky – na przykładzie Cherry MX Blue dobrze obrazuje to powyższy GIF

Nie chcę zbyt długo rozwodzić się na temat charakterystyki przełączników, bo nie dość, że niekoniecznie musicie skusić się właśnie na te, to te same znajdziecie w klawiaturach innych producentów. Od siebie powiem, że starcie z niebieskimi przełącznikami oceniam bardzo pozytywnie i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że właśnie takie switche służą mi najlepiej.

To kwestia mocno indywidualna, ale gdyby ktoś uznał tę informację za stosowną – SPC Gear GK630K z powodzeniem pozwala mi na uzyskanie prędkości pisania rzędu nieco ponad 120 WPM w teście 10FastFingers przy dokładności swobodnie przekraczającej 95%.

Oprogramowanie i podświetlenie

Warto poświęcić kilka słów oprogramowaniu. Co nieco irytujące już na starcie, w programie nie da się ustawić ani automatycznego włączania się wraz ze startem systemu, ani włączania się w trybie zminimalizowanym. Można to oczywiście obejść ręcznie wrzucając skrót do autostartu (co też zrobiłem), ale minimalizowanie aplikacji przy każdym włączeniu komputera to dosyć irytująca drobnostka – niestety, do działania niestandardowych akcji przypisanych klawiszom, oprogramowanie jest niezbędne.

Na żywo jest to znacznie mniej widoczne, ale podświetlenie przełączników delikatnie „przecieka” między klawiszami

Z poziomu aplikacji możemy stworzyć i wybrać kilka profili ustawień, zarządzać podświetleniem, funkcjami poszczególnych klawiszy, nagrywać, edytować oraz przypisywać makra. W zakładce Other znajdziemy jeszcze możliwość zablokowania klawisza Windows, zamianę strzałek z WASD, wyłączenia N-key rollover (choć wybaczcie, ale nie mam pojęcia po co ktoś miałby to robić) oraz zmienić częstotliwość próbkowania. Większość z tych rzeczy możemy wykonać także z poziomu klawiatury, ale to mniej wygodna opcja.

Interesujące, że oprogramowanie jest nieco inne, niż w przypadku recenzowanej niegdyś SPC Gear GK540 Magna, ale jeszcze ciekawsze, że w wersji dla – jakby nie patrzeć – nowszej klawiatury zabrakło spolszczenia. To żaden problem, a raczej obserwacja. Podobnie jak to, że żaden element interfejsu nie ma już problemu ze skalowaniem.

Wszystkie dostępne tryby podświetlenia możecie podejrzeć na przywołanej już kilka razy stronie producenta, pozwólcie więc, że odeślę Was tam – interaktywna grafika sprawdzi się tu dużo lepiej niż słowne opisy. Ja natomiast dodam od siebie, że kontrolować możemy nie tylko tryb podświetlenia, ale także ustawić jasność diod, szybkość efektu oraz kierunek jego przebiegania.

Możemy także ustawić indywidualne podświetlenie (dla każdego klawisza osobno) oraz – co z mojego punktu widzenia istotne – wygodnie sterować intensywnością podświetlenia kombinacjami klawiszy Fn + strzałki w górę i dół. O minimalnym (w sensie… braku ;)) oraz maksymalnym poziomie podświetlenia poinformuje nas mignięcie diod CapsLock i ScrollLock.

SPC Gear GK630K Tournament
Klawisz Fn został opatrzony kolejnym logo producenta

Musicie mieć z tyłu głowy, że klawiatura SPC Gear GK630K Tournament stawia raczej na minimalizm. Top klawiatury jest co prawda metalowy, ale też płaski i nie skrywa w sobie całych przełączników – powoduje to delikatne „rozlewanie” się oświetlenia, a zdaniem niektórych może wyglądać po prostu nieestetycznie.

Osobiście mi to nie przeszkadza – zwłaszcza, że z podświetlenia korzystam umiarkowanie, a taka budowa ułatwia utrzymanie klawiatury w czystości, ale warto mieć to z tyłu głowy. Jeśli nie do końca wiecie, co mam na myśli, to rzućcie okiem jak od boku prezentuje się klawiatura HyperX x Ducky One 2 Mini – różnicę widać na pierwszy rzut oka.

Jeżeli chodzi o zmianę funkcji klawiszy, to zacznę od tego, co istotne – oprogramowanie musi być włączone, aby nasze ustawienie działało. Oprócz tego, producent oddaje do dyspozycji raczej niewiele – niemniej, najważniejsze funkcje multimedialne czy biurowe się tam znalazły.

Jeśli chodzi o nagrywanie makr – wszystkie oferowane funkcje są raczej standardowe, choć oprogramowanie umożliwia wygodne stworzenie dokładnie takiego makra, jak potrzebujemy, wraz z odpowiednimi opóźnieniami. Dodam tylko, że – jak zawsze ubolewa Andrzej – SPC Gear nie oddaje do naszej dyspozycji możliwości tworzenia skrótów klawiszowych, ale w tej cenie łatwo się z tym pogodzić i ewentualne braki nadrobić przy pomocy AutoHotKey.

Codzienne użytkowanie

Kilka słów należy się samym klawiszom – muszę przyznać, że te pozytywnie zaskoczyły mnie jakością wykonania. Cóż, nie są to płaskie płytki, jak chociażby w przypadku Cooler Master SK650, ale palec zaskakująco dobrze trzyma się powierzchni klawiszy i nie ślizga się po nich, a to ważne zarówno w grach, jak i przy szybkim pisaniu. Szkoda, że łatwo je upalcować, ale to defekt estetyczny, a nie użytkowy. W kontekście gier warto pamiętać o N-key rolloverze – SPC Gear GK630K spokojnie znosi wciskanie w zasadzie wszystkich klawiszy.

Skromny i plastikowy, umieszczony pod klawiaturą keycap puller

Na przestrzeni ostatnich lat nieco poprawiły się moje umiejętności szybkiego pisania – na wspomnianym wcześniej Cooler Masterze SK650 pisałem mniej więcej 93 słowa na minutę. Trudno mi określić, na ile ułatwiła mi to sama klawiatura (a raczej przełączniki), ale w szybkim pisaniu ten model na pewno nie będzie przeszkadzał – osobiście odpowiada mi dosyć ciasne upakowanie klawiszy.

Choć graczem jestem raczej niedzielnym, to SPC Gear GK630K Tournament czasami wykorzystuję również do grania. Choć niebieskie przełączniki w tej kwestii nie są tak „ikoniczne” jak czerwone, to klawiatura z powodzeniem radzi sobie także w takich sytuacjach. Bo tak w zasadzie, to jakby nie patrzeć, klawiatura ma gamingowe zacięcie.

SPC Gear GK630K w całej okazałości

SPC Gear GK630K jest wyposażona w wygodne skróty multimedialne, które wywołujemy przy pomocy kombinacji Fn+F1-F11. Może się czepiam, ale szkoda, że producent nie pozwala na zaprogramowanie pod Fn+F12 własnej akcji – zawsze byłaby to przydatna drobnostka – a jeszcze lepiej, gdyby pozostałych 11 klawiszy funkcyjnych można było ustawić wedle własnego widzi mi się.

Nie ma tutaj żadnych innych wodospadów – pokręteł do regulacji głośności, „wolnych” przycisków multimedialnych czy innych bajerów. Czy to wada? Trudno stwierdzić – osobiście przypadł mi do gustu minimalistyczny, choć nieprzesadnie, charakter klawiatury. Modele 60% nie są dla mnie, ale od przybytku głowa jednak czasem boli.

Podsumowanie

Czy SPC Gear GK630K Tournament to klawiatura pozbawiona wad? Zdecydowanie nie. Oczywiście nie rozpatruję w kategorii minusów braku podpórki pod nadgarstki czy braku bloku numerycznego – po pierwsze, to cechy tego modelu, które można lubić, po drugie, umożliwia to obniżenie ceny klawiatury.

Niewątpliwie dla niektórych wadą będzie zastosowanie przełączników Kailh zamiast Cherry MX. Cóż, wystarczy spojrzeć na cenę, żeby przestać na to narzekać. Czy oprócz tego doszukałem się jakichś większych kłopotów? Nie. Klawiatura zaskakuje swoją jakością wykonania i solidnością, jeśli spojrzymy na nią przez pryzmat ceny.

SPC Gear GK630K Tournament to pretendent na jedną z najlepszych klawiatur mechanicznych na start przygody z głośnym klikaniem – zwłaszcza, że w polskiej dystrybucji plasuje się raczej w tańszym segmencie rynku. Do naszej dyspozycji oddane są trzy bazowe typy przełączników, które do pary otrzymują solidną obudowę, wygodne keycapy, przyzwoite wzornictwo i znośne oprogramowanie – czy można wymagać więcej za 249 złotych?

Recenzja SPC Gear GK630K Tournament – tania i solidna klawiatura mechaniczna
Zalety
stosunek ceny do jakości
bardzo solidna konstrukcja
minimalistyczne, choć nie nudne, wzornictwo
wygodne i szeroko konfigurowalne podświetlenie
niezłe oprogramowanie
"wbudowany" keycap puller
możliwość poprowadzenia przewodu na trzy sposoby
Wady
barwne wycieki światła z przełączników
keycapy mogłyby się mniej palcować - ale w tej cenie, da się to znieść ;)
9
Ocena