Odnoszę wrażenie, że roboty sprzątające to ta gałąź nowinek technologicznych, która ostatnimi czasy rozwija się bardziej niż jakiekolwiek inne sprzęty. Producenci sukcesywnie wdrażają kolejne funkcje, mające pozwalać na maksymalnie bezobsługową i efektywną pracę takich urządzeń. Roborock Qrevo Curv 5A1 to jeden z najnowszych robotów, który odkurza, mopuje, sam się opróżnia oraz pierze i suszy mopy. Co jeszcze potrafi i jak sobie radzi?
Różnice między modelami z serii Roborock Qrevo Curv
Na początek warto choć w paru słowach przybliżyć, czym różnią się roboty składające na serię Roborock Qrevo Curv. Są na ten moment dwa, przy czym najwyższym w hierarchii jest ten nazywający się – po prostu – Qrevo Curv.
Oferuje on wszystkie najciekawsze bajery, do których należy przede wszystkim adaptacyjnie unoszone podwozie AdaptiLift, reaktywne rozpoznawanie przeszkód działające ze wsparciem AI, wykorzystujące światło ustrukturyzowane i kamerę RGB oraz wbudowany asystent głosowy do sterowania. Są tu także funkcje stricte dedykowane właścicielom zwierzaków, takie jak rozpoznawanie zwierząt czy funkcja pozwalająca na połączenie wideo w czasie rzeczywistym z kamerą robota.
Bohater tego testu, Roborock Qrevo Curv 5A1 – względem swojego droższego brata – w regularnej sprzedaży jest wyceniony na około tysiąc złotych mniej. Gdzie zatem poczyniono kompromisy, by móc obniżyć cenę?
Qrevo Curv 5A1, zamiast tego wspieranego AI, oferuje reaktywne omijanie przeszkód ReactiveTech, ale już bez kamery rozpoznającej przedmioty. Brak mu też funkcji nawiązania połączenia wideo z robotem przez apkę i innych prozwierzakowych opcji, asystenta głosowego oraz podwozia AdaptiLift.
Wszystkie co istotniejsze elementy pozostały już jednak na swoim miejscu. Wciąż znajdziemy tu zatem nawigację PreciSense opartą o LiDAR, wysoką moc ssania do 18500 Pa, wielofunkcyjną stację bazową z automatycznym opróżnianiem oraz praniem i suszeniem mopów. Identyczne są też podwójne szczotki DuoDivide, a także wysuwane szczotka i mop FlexiArm.

Stacja bazowa o niecodziennym wyglądzie
Z reguły, gdy myślimy o wielofunkcyjnym robocie sprzątającym, przed oczami mamy obraz okrągłego robota i z reguły bardziej kanciastej, prostokątnej stacji dokującej. Roborock ewidentnie chciał, by seria Qrevo Curv pod tym względem czymś się wyróżniała. I, w zasadzie, to się producentowi udało.
Stacja bazowa Roborock Qrevo Curv 5A1, z racji ilości pełnionych funkcji, nie należy do wybitnie małych, ale też nie jest rażąco większa od tego, co spotkamy w innych tego typu robotach. Mamy tu bowiem do czynienia z konstrukcją o wymiarach wynoszących 45 × 45 × 45 cm (wliczając to wysunięty podjazd), a więc nieco bliżej jej do sześcianu.
Postawiono jednak na bardziej opływowe, krągłe kształty, w efekcie czego Roborock Qrevo Curv 5A1 dość mocno wyróżnia się swoim wyglądem na tle konkurencji. Dzięki temu, może się on okazać lepszym wyborem dla osób, którym taka bryła będzie bardziej pasować do ich wnętrza.
Poza tym, cała konstrukcja – bez większego zaskoczenia – wykonana jest z tworzyw sztucznych, ale są one przy tym naprawdę dobrej jakości. Od góry, w większej części jest to białe, błyszczące tworzywo, natomiast na dole (do wysokości około 15 cm) użyto już matowego, szarego plastiku, z którego też wykonany jest wystający poza obrys stacji podjazd dla robota. U góry, przy krawędzi, znalazł się duży, kolorowy wskaźnik stanu pracy.
To, co z perspektywy użytkownika najważniejsze, znajdziemy pod otwieraną do góry klapą. To tu ulokowano miejsce na worek na kurz, a także dwa duże, wyjmowane zbiorniki – ten od lewej jest na brudną, zużytą wodę po praniu mopów, zaś do tego z prawej nalewamy wody czystej.





No właśnie, bo obecna tu wielofunkcyjna stacja dokująca 3.0 (to określenie producenta) pełni szereg zadań minimalizujących konieczność ingerencji użytkownika w proces sprzątania.
Po pierwsze, automatycznie opróżnia zbiornik kurzu, znajdujący się w robocie, do wspomnianego worka w stacji. Po drugie, napełnia ona zbiornik wody na potrzeby procesu mopowania i – po trzecie wreszcie – gdy cykl sprzątania zostanie zakończony, dokładnie pierze mopy w gorącej wodzie mającej 75°C, a następnie suszy je ciepłym powietrzem o temperaturze 45°C. Oprócz tego, wbudowane skrobaki mają za zadanie oczyszczać podstawę stacji z zabrudzeń pozostających po praniu mopów.
W tym miejscu wypada wspomnieć też o samej eksploatacji. W zestawie znajdują się dwa worki, przy czym jeden jest już fabrycznie założony w stacji bazowej. Wedle zapewnień Roborocka, taki worek ma wystarczyć na nawet 7 tygodni eksploatacji. Trudno mi jednoznacznie stwierdzić, na ile jest to zgodne z prawdą, natomiast w moim przypadku, po dwóch tygodniach testów, został on wypełniony w około 1/4. Jeśli chodzi zaś o kwestie związane z wodą, podczas tych dwóch tygodni, tylko raz, po upływie ośmiu dni, musiałem dolać czystej wody.
Brakuje mi tu dozownika detergentu do mycia podłóg, w który wiele robotów jest wyposażonych. Możemy dodać go bezpośrednio do zbiornika z czystą wodą, jednak producent zaleca używanie wyłącznie tych dedykowanych robotom sprzątającym. Takowego, niestety, nie znajdziemy w zestawie.








Konstrukcja i wzornictwo robota to już klasyka gatunku
Jak każdy tego typu sprzęt, Roborock Qrevo Curv 5A1 cechuje się standardową, okrągłą konstrukcją. Jego średnica wynosi 35,2 cm, natomiast wysokość to – wliczając oczywiście koła i wystającą wieżyczkę – dokładnie 9,8 cm. Oznacza to, że robot nie wjedzie pod meble mające około 10 cm prześwitu – musi być on jednak trochę większy.
Zainstalowany wewnątrz robota zbiornik kurzu ma pojemność 325 ml, natomiast ten, do którego nabierana jest woda do mopowania, ma 80 ml. Do pojemnika na kurz i filtra z nim zintegrowanego możemy dostać się ściągając magnetycznie mocowaną pokrywę u góry robota.





Wystająca poza obrys robota o około centymetr wieżyczka kryje w sobie LiDAR służący do nawigacji – Roborock nazwał ten system PreciSense. Na górze znajdziemy również dwa przyciski – włączania zasilania oraz wymuszania powrotu do stacji bazowej. Od frontu, Roborock Qrevo Curv 5A1 mieści kolejne czujniki, dzięki którym wykrywa i omija przeszkody, a także oczywiście ruchomy zderzak. Kwestię tego, co ulokowano na spodzie, czyli szczotek i mopów, omówimy za chwilę.
Całościowo, jakość wykonania robota nie pozwala narzekać. Natomiast, jeśli mam już się czegoś czepiać, wolałbym, by górna pokrywa była matowa, a nie błyszcząca – dokładnie tak, jak ma to miejsce z bocznymi elementami.


Szczotki DuoDivide i FlexiArm
Jednymi z tych elementów, którymi Roborock chwali się na swojej stronie najbardziej, są rozwiązania DuoDivine i FlexiArm, odnoszące się do szczotek robota, czyli – jakby nie patrzeć – wręcz najistotniejszych kwestii.
Roborock Qrevo Curv 5A1 może pochwalić się obecnością szczotki głównej DuoDivine o dość nietypowej konstrukcji, bowiem składa się ona z dwóch równolegle ułożonych wałków z krótkim włosiem oraz spiralnymi łopatkami. Te ostatnie mają za zadanie prowadzić zebrane z podłogi włosy wprost do otworu i – tym samym – stuprocentowo zapobiegać ich plątaniu się wokół szczotki.
I, muszę przyznać, że faktycznie, rozwiązanie to sprawdza się naprawdę skutecznie. W moim domu niemałe ilości długich włosów na podłodze są wręcz na porządku dziennym, a odkurzacz codziennie lub co drugi dzień przejeżdżał całe mieszkanie. Mimo tego, włosy ani razu nie splątały się na szczotce i – co więcej – wciąż pozostaje ona zupełnie czysta.
Drugim elementem jest szczotka boczna w kształcie łuku FlexiArm, która – gdy to konieczne – potrafi wysuwać się poza obrys robota i wymiatać brud z zakamarków. W tym miejscu muszę jednak zaznaczyć, że w aplikacji Roborock (o której zaraz nieco więcej) w sekcji Laboratorium warto włączyć opcję, aby wysuwała się ona także przy krawędziach mebli i wymiatała kurz spod nich.
Czy to działa? Jak najbardziej. Robot faktycznie z reguły bardzo dobrze rozpoznaje, w którym momencie winien wysunąć szczotkę, by bardziej dokładnie wymieść np. narożnik lub okolice nóg stołu albo krzeseł. I, nawet jeśli nie zrobi tego od razu, to potrafi wrócić w to samo miejsce, by wówczas już obmieść z kurzu dane miejsce. Tu muszę też dodać, że szczotka boczna pracuje również na dywanach.



Kilka słów o aplikacji Roborock
Aby w ogóle rozpocząć pracę z robotem i go skonfigurować, musimy najpierw zainstalować na naszym smartfonie aplikację Roborock. Dostępna jest ona oczywiście zarówno w Google Play (Android) oraz AppStore (iOS) – obie wersje są identyczne pod kątem funkcji i wyglądu.
Na łamach Tabletowo mogliście już przeczytać recenzje kilku robotów sprzątających ze stajni Roborocka, w których Kasia dość szeroko omawiała to, co oferuje aplikacja dedykowana do zarządzania robotem. Tutaj więc przejdziemy przez nią bardziej pokrótce, bowiem większość elementów jest zbieżna.
Interfejs aplikacji jest w pełni spolszczony i – co najważniejsze – wszystkie funkcje są na tyle sensownie rozlokowane, że nawigacja po niej jest naprawdę prosta. Mamy tu możliwość edycji mapy mieszkania, podpisania konkretnych pomieszczeń i przesunięcia ich granic, oznaczenia powierzchni (przy czym robot sam rozpoznaje dywany) oraz ustalenia stref zakazanych, w które robot ma nie wjeżdżać.
Do dyspozycji są cztery główne tryby sprzątania. Pierwszy z nich to Roborock SmartPlan, w którym algorytmy mają same decydować, jaki obrać sposób i ścieżkę sprzątania tak, by było to optymalne dla naszej przestrzeni. Pozostałe to odkurzanie z mopowaniem, samo mopowanie i samo odkurzanie. Możemy też ręcznie dostosować plan dla konkretnych pomieszczeń.















Sprzątanie i jego dokładność
No to teraz to, co najważniejsze – jak dokładnie sprząta Roborock Qrevo Curv 5A1? Pokuszę się o stwierdzenie, że naprawdę bardzo dokładnie, zwłaszcza, że moje mieszkanie nie było dla niego przesadnie łatwym miejscem pracy.
Mówimy tu o – po pierwsze – małej, ciasno wypełnionej przestrzeni, liczącej około 35 m2, sporej ilości stojących stosów pudełek po wszelkiej maści sprzęcie (uroki pracy recenzenta ;)) i z równie dużą ilością zakamarków. Brzmi, jak idealne warunki do przetestowania zwinności i dokładności pracy robota sprzątającego, nieprawdaż?
Przy okazji omawiania aplikacji chwilę temu wspomniałem już o dostępnych trybach sprzątania. W moim przypadku najczęściej sięgałem po najmocniej sugerowany przez Roborocka tryb SmartPlan, tym samym celowo chcąc sprawdzić, jak algorytmy będa planować całe sprzątanie i na ile rzetelnie zostanie ono przeprowadzone.
Przyznaję bez bicia – Roborock Qrevo Curv 5A1 sprostał moim oczekiwaniom w naprawdę dużym stopniu, a efekty jego pracy w przeważającej większości przypadków mnie satysfakcjonowały.

Istotnie, zdarza się, że jakiś kąt, brzeg podłogi przy dywanie albo przestrzeń wokół krzesła nie zostanie aż tak dokładnie posprzątana, bo nawet szczotka boczna z jakiegoś powodu tam nie dojechała i nie wymiotła jakichś paprochów. Oczywistym zatem jest, że i tak od czasu do czasu musimy sięgnąć po odkurzacz ręczny i ogarnąć po swojemu każdy zakamarek.
Całościowo jednak, robot wykonuje swoją pracę na tyle skrupulatnie, że mamy generalnie ewidentne poczucie dobrze posprzątanej podłogi. Zarówno dywany, jak i podłogi są czyste, nie widać na nich kurzu ani włosów. W efekcie, puszczając go na cykl odkurzania i mycia przynajmniej co drugi dzień, my sami będziemy mieli potem zdecydowanie mniej fizycznego sprzątania – a o to przecież w posiadaniu robota chodzi.
Roborock obiera przemyślany sposób działania i z reguły rozpoczyna od któregoś ze skrajnych pomieszczeń, bliżej końca zostawiając miejsce ulokowania stacji bazowej.
A jak Roborock Qrevo Curv 5A1 radzi sobie z różnymi powierzchniami? Robot wręcz błyskawicznie rozpoznaje moment zbliżania się do dywanów, co tyczy się także małych chodniczków. Objawia się to automatycznym podniesieniem mocy ssania i uniesieniem do góry padów mopujących, by nie szorowały one po dywanie.
W tym miejscu napomnkę, że jeśli wybieramy opcję samego odkurzania, to do dyspozycji mamy aż pięć trybów sprzątania – cichy, zrównoważony, turbo, maksymalny oraz MAX+. Ten ostatni powoduje już wyraźne skrócenie czasu pracy, ale za to wykorzystuje pełną moc ssącą, a więc aż 18500 Pa.







A co z progami i przeszkodami?
Zastosowana tu nawigacja PreciSense LiDAR działa precyzyjnie i – co chyba najistotniejsze – robot nie obija się ostentacyjnie o meble ani nie przesuwa stojących kartonów czy butów. Tylko raz zdarzyło się, że mocniej zderzył się z wagą łazienkową, ale przy kolejnych sprzątaniach zbliżał się już do niej znacznie ostrożniej.
Jeśli chodzi o pokonywanie przeszkód w trakcie sprzątania, przez zwykłe progi i wszystkie dywany robot przejeżdża bez cienia zająknięcia. Największym wyzwaniem dla niego okazała się być moja łazienka, a konkretniej próg na wejściu do niej. O ile od strony przedpokoju jest on zakończony łagodnym nachyleniem, tak już z perspektywy łazienki kończy się gwałtownym, około 2-centymetrowym uskokiem.


Przez pierwszych parę cykli, Roborock Qrevo Curv 5A1 miał zagwozdkę, jak wydostać się z łazienki. Zanim udało mu się wykaraskać, potrafił zawiesić się na tym progu po trzy-cztery razy, wracał na podłogę i podejmował następną próbę. Mimo to, z każdym kolejnym sprzątaniem nabierał wprawy, w jaki sposób powinien podjechać, by finalnie skutecznie pokonać próg.
Po tych kilkunastu dniach wciąż zdarza mu się mieć problemy z wydostaniem z łazienki, ale koniec końców udaje mu się ją opuścić. Jeszcze – dosłownie – ani razu nie doprowadziło to do konieczności ratowania go z opresji i ręcznego wynoszenia z łazienki.
Tu zapewne lepiej sprawdziłby się pełnoprawny model Roborock Qrevo Curv lub Roborock Saros 10R, które oferują adaptacyjne podwozie AdaptLift, pozwalające na pokonywanie przeszkód o wysokości nawet 3-4 cm.






Mopowanie
Skoro odkurzanie mamy już omówione, czas na mopowanie. W tej kwestii Roborock Qrevo Curv 5A1 może pochwalić się obecnością dwóch magnetycznie mocowanych padów mopujących. Tu trzeba zaznaczyć, że za sprawą technologii FlexiArm (dokładnie tej co w przypadku szczotki), jeden z nich wysuwa się poza robota.
I, naturalnie, robot jest w stanie myć podłogi zarówno w jednoczesnym cyklu z odkurzaniem, jak też możemy zadać mu samo mopowanie. Aplikacja pozwala zdecydować, jaka ilość wody będzie używana w trakcie mycia, a także jak dokładnie ma wykonywać mopowanie.
W tym pierwszym przypadku, do wyboru są trzy domyślne poziomy ilości wody – niski, średni i wysoki oraz własny z precyzyjną, 30-stopniową regulacją dozowania wody. Jeśli zaś chodzi o ustawienia trasy mopowania, są tutaj cztery tryby – szybki, ogólny, intensywny oraz intensywny+.



Co do efektywności mopowania również nie mam zastrzeżeń. Robot przejeżdża pomieszczenie na tyle precyzyjnie, że nie pozostawia żadnych suchych, nieumytych przestrzeni. Świetnie spisuje się też wysuwane ramię mopa, bowiem faktycznie wysuwa się ono w dobrych momentach i dojeżdża do krawędzi mebli oraz listw przypodłogowych.
Poza wspomnanymi już ustawieniami mopowania, w aplikacji możemy ustawić także, by po wykryciu mocniejszych zabrudzeń podłogi, robot zjeżdżał do stacji bazowej przeprać pady mopujące i wracał w to samo miejsce kontynuuować mycie. Zresztą, czasem zdarza się, że robot w trakcie cyklu sprzątania samodzielnie decyduje o chwilowym powrocie do stacji na pranie mopów.






Czas pracy
Roborock Qrevo Curv 5A1 został wyposażony w akumulator o pojemności 6400 mAh, co wedle danych technicznych ma zapewniać do 180 minut pracy w trybie cichym. Jak już zdążyłem wspomnieć, moim poligonem testowym dla robota było relatywnie małe mieszkanie o powierzchni circa 35 m2, z czego samej powierzchni sprzątania (wedle wyliczeń robota) było 17-18 m2.
Zazwyczaj do sprzątania wykorzystywałem tryb Roborock SmartPlan, a więc pozwalałem algorytmom inteligentnie dostosowywać sposób sprzątania, przy czym i tak, zawsze było to zarówno odkurzanie, jak i mopowanie. Po przejechaniu wszystkich pomieszczeń, robot zjeżdżał do stacji bazowej po około 30 minutach mając jeszcze 78-83% poziomu baterii.
Oznacza to, że odkurzenie i umycie podłóg na niespełna 20 metrach kwadratowych w przypadku mojego mieszkania pochłaniało maksymalnie 20% naładowania. Szybko kalkulując można zatem przypuszczać, że Roborock Qrevo Curv 5A1 w trybie SmartPlan byłby w stanie posprzątać taką przestrzeń spokojnie nawet cztery razy na jednym naładowaniu.
Po wybraniu trybu Maksymalnego, w którym sprzątanie trwało już około 53 minuty, poziom baterii w momencie powracania do stacji dokującej wynosił 61%, zatem sporo mniej niż w trybie SmartPlan, ale – teoretycznie – wciąż mogłoby to wystarczyć na ponowne sprzątanie.
Oznacza to zatem mniej więcej tyle, że właściciele większych przestrzeni domowych również nie powinni martwić się o to, czy robotowi wystarczy baterii na pełen cykl.
Z oczywistych względów nie byłem w stanie też na własnej skórze sprawdzić, ile wynosi czas ładowania baterii robota od zera do 100%. Jeśli jednak wierzyć danym podawanym przez producenta, to proces uzupełniania akumulatora ma trwać około 180 minut, czyli 2,5 godziny.


Podsumowanie
No to jaki jest ten Roborock Qrevo Curv 5A1? W gruncie rzeczy to naprawdę bardzo dobry i – kolokwialnie mówiąc – po prostu fajny robot sprzątający. Oferuje pokaźną ilość funkcji – od odkurzania, poprzez mopowanie i późniejsze samoczyszczenie i – co najważniejsze – wykonuje te zadania tak dokładnie, jak bym tego oczekiwał.
Producent poczynił kompromisy względem wyższego modelu Qrevo Curv w adekwatnych miejscach, przez co nie mamy poczucia obcowania z jakkolwiek mocno wybrakowanym robotem.
Praktycznie wszystko wypada tutaj co najmniej dobrze. Roborock Qrevo Curv 5A1 oferuje wysoką zarówno dokładność sprzątania i mopowania, nawigację LiDAR, dużą moc ssącą, stację dokującą z samoczyszczeniem oraz funkcjonalną, rozbudowaną aplikację.
Przyczepić mogę się do odrobinę mało bogatego zestawu. Jasne, doceniam, że producent dorzucił drugi worek na nieczystości, ale miło byłoby zobaczyć także detergent do podłóg i jakieś dodatkowe akcesoria eksploatacyjne. A skoro już o detergencie, to zabrakło też automatycznego dozownika na niego. Sama obudowa stacji bazowej i góra odkurzacza mogłyby być w pełni matowe, choć to już trochę moje czepialstwo.
Konkludując zatem, Roborock Qrevo Curv 5A1 to robot godny polecenia, który przy obniżonej względem pierwowzoru cenie wciąż oferuje to, co najważniejsze i robi to naprawdę solidnie.