Oppo A5 Pro 5G ma kilka atutów, które mogą przemówić do mniej wymagających użytkowników, m.in. zaskakująco rozbudowane funkcje AI, niezłą wydajność w codziennych zadaniach oraz solidną baterię. W tym wszystkim jest też aparat, który… potrafi rozczarować.
Specyfikacja Oppo A5 Pro 5G
Ekran | 6,67-calowy wyświetlacz LCD, 1604 x 720 pikseli, odświeżanie 120 Hz, 16,7 milionów kolorów, jasność szczytowa do 1000 nitów, 83% pokrycia gamy kolorów DCI-P3, pokryte szkłem Corning Gorilla Glass 7i Xensation α |
CPU | MediaTek Dimensity 6300 |
GPU | ARM Mali-G57 MC2 |
RAM | 8 GB LPDDR4X |
Pamięć wewnętrzna | 256 GB UFS 2.2 |
Obsługa karty microSD | tak |
System operacyjny | Android 15, ColorOS 15 |
Aparat z tyłu #1 | główny 50 Mpix f/1.8 |
Aparat z tyłu #2 | monochromatyczny, 2 Mpix f/2.4 |
Aparat z przodu | 8 Mpix f/2.0 |
Akumulator | 5800 mAh, ładowanie 45 W SUPERVOOC |
Łączność i komunikacja | Wi-Fi 5, 5G, NFC, Beidou, GPS, GLONASS, Galileo, QZSS |
eSIM | tak |
Bluetooth | 5.3 LE |
Obsługiwane kodeki audio | SBC, AAC, aptx, aptx-HD, LDAC |
Głośniki | stereo |
Wymiary | 164,82 x 75,53 x 7,76 mm |
Waga | 194 g |
Odporność | IP69, odporność na wstrząsy MIL-STD 810H |
Cena | od 999 złotych (w momencie publikacji recenzji) |
Oppo A5 Pro 5G
Oppo A5 Pro 5G dostępny jest w sprzedaży w dwóch wersjach kolorystycznych: ciemnobrązowej oraz zielonej, która – przynajmniej na zdjęciach – wygląda nieco bardziej elegancko. Szczególnie że zielona wersja różni się wykończeniem tylnego panelu.
Do mnie trafiła ta pierwsza, czyli brązowa, i – choć na pierwszy rzut oka prezentuje się schludnie i całkiem nowocześnie – to trudno powiedzieć, by przykuwała wzrok. Obudowa wykonana jest w dużej mierze z tworzywa sztucznego, co w tej półce cenowej jest standardem, ale jednocześnie nie wyróżnia się niczym szczególnym – ani fakturą, ani detalami.
Szkoda, bo mam wrażenie, że konkurencja nawet w segmencie do 1000 złotych coraz częściej stawia na odważniejsze i bardziej charakterystyczne projekty. Oppo A5 Pro 5G wygląda poprawnie, ale raczej nikogo nie zadziwi i nie zachwyci. I choć to tani smartfon, który teoretycznie nie musi błyszczeć designem, to jednak od marki takiej jak Oppo można oczekiwać nieco więcej kreatywności. W końcu portfolio producenta pełne jest modeli o ciekawszej stylistyce.
W zestawie sprzedażowym, zgodnie z obowiązującymi na terenie Unii Europejskiej regulacjami, nie znajdziemy ładowarki. Producent dołącza podstawowy zestaw akcesoriów – przewód USB-C oraz igłę do wyjmowania tacki SIM.

Design, czyli poprawnie, ale bez zaskoczeń
Na pierwszy rzut oka Oppo A5 Pro 5G daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z modelem budżetowym. Projektanci postawili tu raczej na funkcjonalność niż designerskie fajerwerki. Obudowa została wykonana z tworzywa sztucznego, które jest dobrze spasowane i smartfon dla niektórych może wyglądać nawet na sporo droższy niż jest w rzeczywistości.
Z tyłu nie znajdziemy żadnych ekstrawaganckich dodatków. Układ aparatów jest typowy, w dodatku nieco wystają, ale nieprzesadnie. Nie ma też wyspy aparatów w stylu topowych modeli. Po prostu dwa obiektywy rozmieszczone są w pionie, a obok jest lampa LED. Plus natomiast za to, że smartfon jest odporny na wstrząsy klasy wojskowej i spełnia normy IP69. To zdecydowanie rzadkość w tej cenie.
Bryła urządzenia jest dość klasyczna. Płaskie plecki, delikatnie zaokrąglone krawędzie i przyciski rozmieszczone jedynie na prawej krawędzi. W dłoni leży dobrze, choć ze względu na spore rozmiary (ekran 6,67 cala) nie każdemu będzie wygodnie obsługiwać go jedną ręką. Z przodu mamy płaski wyświetlacz z okrągłym wycięciem na kamerkę do selfie.
Pod względem portów mamy wszystko, czego można oczekiwać w budżetowcu, czyli USB-C i hybrydowy slot dual SIM z opcją korzystania z karty microSD. Warto też zwrócić uwagę na to, że głośniki są stereo.
Całościowo Oppo A5 Pro 5G nie wyróżnia się ani formą, ani detalem, ale też nie próbuje udawać czegoś, czym nie jest. To projekt zorientowany na użytkowość i trwałość, a nie na błysk i styl. Jeśli więc oczekujecie czegoś prostego, stonowanego i niezawodnego, a nie zależy wam na „instagramowym” wyglądzie może się sprawdzić. Jeśli jednak liczycie na stylistyczny pazur lub nowoczesne wzornictwo, będziecie musieli spojrzeć w stronę innych modeli – niekoniecznie droższych.
Muszę przyznać, że z racji tego, że bezpośrednio przed Oppo testowałem CMF Phone 2 Pro, który kosztuje dokładnie tyle samo, przez cały czas porównywałem w swojej głowie ten model Oppo właśnie do CMF. A5 Pro nie wypadł w tym porównaniu najlepiej, ale będę do tego nawiązywał w kolejnych częściach recenzji.




Wyświetlacz: IPS zamiast AMOLED, ale bez tragedii
W świecie budżetowych smartfonów kompromisy to chleb powszedni, a jednym z nich często bywa właśnie ekran. Oppo A5 Pro 5G to przykład takiego podejścia, bo nie znajdziemy tu modnego ostatnio AMOLED-a, a klasyczny panel IPS LCD. Z jednej strony szkoda, bo AMOLED to nie tylko lepszy kontrast i głębia czerni, ale też mniejsze zużycie energii. Z drugiej – jeśli spojrzymy na to realistycznie, to ekran w A5 Pro 5G daje radę.
Wyświetlacz ma przekątną 6,67 cala, rozdzielczość Full HD+ i odświeżanie 120 Hz. Już sama obecność tak wysokiego odświeżania w telefonie za mniej niż 1000 złotych to spory plus. Nie jest to jeszcze standard w tym segmencie, więc trzeba to pochwalić. Przewijanie treści, animacje i ogólne działanie systemu prezentują się bardzo płynnie, a przełączanie się między aplikacjami nie wiąże się z żadnymi zacięciami.
Jakość obrazu jak na IPS jest naprawdę poprawna. Kontrast wypada nieźle, kolory są żywe, choć bez przesadnego nasycenia, a teksty i grafiki są odpowiednio ostre. Domyślnie smartfon ustawiony jest w trybie „Żywy”, ale można go bez problemu zmienić na „Naturalny”, jeśli ktoś preferuje bardziej stonowane barwy. Dodatkowo w ustawieniach znajdziemy opcję regulacji temperatury kolorów od chłodnych po ciepłe, a także ręczne przesuwanie punktu bieli na kole barw. To fajny dodatek, który pozwala dopasować wyświetlacz do własnych preferencji.





Jeśli chodzi o jasność, Oppo deklaruje maksymalnie 1000 nitów i, choć nie da się tego potwierdzić bez specjalistycznych narzędzi, to ekran rzeczywiście pozostaje czytelny nawet w pełnym słońcu. Tryb automatycznej jasności działa bardzo sprawnie. Nie zdarzyło się, żeby ekran raził po oczach nocą czy był za ciemny w dzień. Ciekawostką jest natomiast dolny zakres jasności. Ekran potrafi zejść bardzo nisko, co dla niektórych może być zaletą (np. wieczorem), ale może też sprawiać trudność z odczytem w niemal całkowitej ciemności.
Wśród ustawień nie zabrakło trybu komfortu oczu, który może działać w wersji kolorowej lub przełączyć ekran na czarno-biały, co jeszcze mocniej zmniejsza emisję światła niebieskiego. Jest również klasyczny tryb ciemny z możliwością dopasowania intensywności (delikatny, średni, wzmocniony) i harmonogramem działania. Do tego możemy wybrać jeden z trzech trybów odświeżania: 60 Hz, 120 Hz lub automatyczny. Ten ostatni sam dobiera częstotliwość do scenariusza, oszczędzając energię, gdy nie jest potrzebna pełna płynność.
A jak z reakcją na dotyk? Tutaj Oppo A5 Pro 5G również nie zawodzi. Dotyk działa bardzo precyzyjnie, nawet w szybkich grach i przy pisaniu. Nie ma żadnych opóźnień ani przypadkowych błędów. Jedynym drobnym problemem, jaki może się pojawić, jest wielkość ekranu. Trzymając go w dwóch dłoniach np. w pozycji leżącej, łatwo przypadkiem dotknąć krawędzi i uruchomić coś niechcący. To jednak kwestia rozmiaru niż samej jakości panelu.

Są głośniki stereo, a jak grają?
W świecie tanich smartfonów głośniki stereo to nadal pewien luksus. Dlatego obecność dwóch głośników w Oppo A5 Pro 5G to bardzo miłe zaskoczenie. Zwłaszcza, że mój poprzedni testowany model CMF Phone 2 Pro oferował tylko pojedynczy głośnik mono, co zdecydowanie psuło komfort korzystania z multimediów.
Tutaj sytuacja jest zdecydowanie lepsza. Oczywiście nie ma co się spodziewać cudów, ale dźwięk jest wystarczająco czysty i donośny, by bez problemu obejrzeć film, posłuchać podcastu czy odpalić muzykę w tle. Trzeba jednak uważać z głośnością. Co prawda producent pozwala „podbić” ją do 200%, ale to zdecydowanie nie jest opcja, z której warto korzystać.
Po przekroczeniu około 70–75% zaczynają się pojawiać zniekształcenia, a wysokie tony potrafią wręcz nieprzyjemnie rzęzić. Basu tu praktycznie nie ma, a średnie tony dominują cały profil brzmienia. W codziennym użytkowaniu jest okej, ale do prawdziwego słuchania muzyki lepiej sięgnąć po słuchawki.
Balans pomiędzy lewym a prawym kanałem jest jako-tako zachowany, przy czym głośnik na dolnej krawędzi wyraźnie dominuje. To staje się od razu widoczne, jeśli przypadkiem go zakryjemy dłonią. W trybie poziomym, przy oglądaniu filmu, przestrzenność dźwięku stoi na zadowalającym poziomie, szczególnie jak na tę półkę cenową.
Na plus trzeba też zaliczyć to, że Oppo A5 Pro 5G oferuje kilka trybów dźwiękowych, choć nie są one specjalnie zaawansowane. W ustawieniach znajdziemy profil „Muzyka”, „Gra”, „Kino” i tryb „Inteligentny”, który ma automatycznie dostosowywać charakterystykę dźwięku do aktualnego zastosowania. Niestety, w rzeczywistości różnice są praktycznie niezauważalne.
Trochę lepiej dźwięk wypada na słuchawkach, zwłaszcza Bluetooth, bo urządzenie obsługuje szeroką gamę kodeków od SBC i AAC po aptX-HD i LDAC. Na kilku parach słuchawek bezprzewodowych, które testowałem, jakość przesyłu była bez zarzutów, a połączenie stabilne i bez opóźnień.
Najważniejsze, że producent nie poszedł na łatwiznę i nie zostawił nas z jednym, dudniącym głośnikiem. Za stereo zdecydowanie plus.

Wydajność jest dokładnie taka, jakiej możecie się spodziewać
Oppo A5 Pro 5G to sprzęt, po którym trudno oczekiwać zbyt wiele w kwestii wydajności i na szczęście producent nie próbuje nam tego obiecywać. Zamiast tego dostajemy bardzo rozsądny zestaw: ośmiordzeniowy procesor MediaTek Dimensity 6300 wspierany przez 8 GB pamięci RAM (który możemy oczywiście wirtualnie rozszerzać) oraz 256 GB przestrzeni na dane.
Przy okazji warto dodać, że dużym plusem jest tutaj obsługa kart microSD o pojemności do 2 TB, dzięki czemu możemy skutecznie rozszerzyć miejsce na nasze dane. To wszystko pracuje pod kontrolą ColorOS 15 opartym na Androidzie 15, który w codziennym użytkowaniu sprawdza się zaskakująco dobrze.
Interfejs działa płynnie, przełączanie się między aplikacjami nie sprawia większych problemów, a podstawowe czynności, takie jak przeglądanie internetu, korzystanie z YouTube, Spotify czy Messengera działa tak, jak powinno (wyłączając wszystkie problemy, które Messenger ma średnio co dwa dni). Oczywiście nie jest to poziom szybkości, jaki oferują średniaki kosztujące dwa razy więcej, ale przy takiej cenie trudno się przyczepić.
Warto też zauważyć, że Oppo A5 Pro 5G nie próbuje być smartfonem „do wszystkiego”. Już od pierwszych minut czuć, że jego rolą jest po prostu działać stabilnie i bez zaskoczeń. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle mu to wychodzi. W tej cenie nie jest to wcale tak oczywiste.
Nie miałem problemów z żadnymi zacięciami, klatkowaniem czy nagłymi restartami. System jest lekki i nieprzeładowany niepotrzebnymi dodatkami, co – w połączeniu z ekranem 120 Hz – daje bardzo przyzwoite wrażenia w codziennym użytkowaniu. O systemie nieco więcej będzie jednak w dalszej części recenzji.
Jasne, czuć, że zapasu mocy nie ma tu zbyt wiele. Szczególnie, gdy w tle zostaje kilka bardziej wymagających aplikacji. Ale jeśli nie pracujesz jednocześnie na piętnastu kartach w przeglądarce i nie oczekujesz wielozadaniowości rodem z laptopa, Oppo A5 Pro 5G spokojnie powinien Ci wystarczyć.

Gaming? Tylko jeśli nie jesteś wymagający
Oppo A5 Pro 5G nie jest smartfonem stworzonym z myślą o graczach, ale mimo wszystko radzi sobie z popularnymi tytułami dobrze. Oczywiście, o ile nie mamy wygórowanych oczekiwań.
Jak zawsze, testy zacząłem od dwóch gier, które są moim benchmarkiem w każdej recenzji: Call of Duty: Mobile oraz Diablo Immortal. W przypadku pierwszej z nich udało się osiągnąć ustawienia grafiki na poziomie „Medium” oraz „High” dla liczby klatek na sekundę. Wyższe profile niestety były niedostępne. Gra zwyczajnie nie pozwalała na ich wybór. Niemniej jednak, rozgrywka była całkowicie płynna, bez żadnych przycięć czy spadków FPS. Wszystko działało sprawnie.
Diablo Immortal również zaskoczyło pozytywnie. Ustawiłem rozdzielczość na „High”, 60 klatek na sekundę oraz wyostrzenie obrazu. System co prawda sygnalizował wysokie obciążenie sprzętu, ale nie miało to żadnego wpływu na realną płynność rozgrywki. Grało się komfortowo i stabilnie, choć dwukrotnie gra wysypała się przy starcie. Pomogło dopiero włączenie systemowego trybu „Pro Gamer” dostępnego w ramach funkcji Hyper Boost. Wtedy wszystko ruszyło bez zarzutu. Tryb zrównoważony w tym przypadku po prostu nie dawał rady.
Warto zaznaczyć, że Oppo A5 Pro 5G nie ma problemu z nadmiernym nagrzewaniem się. Nawet podczas półgodzinnej sesji grania tylna obudowa zrobiła się co najwyżej lekko ciepła. Temperatury są całkowicie akceptowalne, a – co najważniejsze – nie wpływają negatywnie na wydajność.
Na deser odpaliłem jeszcze klasyczne Angry Birds, które oczywiście działały idealnie, ale to akurat żadna niespodzianka. Dla kogoś, kto tak jak ja woli scrollować media społecznościowe niż spędzać długie godziny na mobilnym graniu, Oppo A5 Pro 5G będzie w zupełności wystarczający. Także ci, którzy od czasu do czasu chcą odpalić coś bardziej wymagającego, jak wspomniane Call of Duty czy Diablo, będą zadowoleni, o ile nie oczekują najwyższych ustawień graficznych.
Oppo A5 Pro 5G nie jest demonem wydajności w grach, ale zdecydowanie nie można go też nazwać sprzętem powolnym. Na średnich ustawieniach radzi sobie dobrze, nie grzeje się przesadnie i nie denerwuje przycinkami. To smartfon, który spokojnie poradzi sobie z rozrywką „od czasu do czasu”.






Benchmarki? Jest mocno średnio
Choć benchmarki nie zawsze są idealnym odzwierciedleniem realnej wydajności smartfona, to mimo wszystko pozwalają rzucić trochę światła na to, z jakim poziomem mocy obliczeniowej mamy do czynienia. W przypadku Oppo A5 Pro 5G, zgodnie z oczekiwaniami, obyło się bez większych zaskoczeń. Jak już wspomniałem, do codziennego użytku wystarcza w zupełności. A jak wygląda to w liczbach?
W Geekbench 6 smartfon uzyskał 775 punktów w teście jednego rdzenia oraz 1913 punktów w teście wielordzeniowym. To wynik nieco poniżej średniej dla urządzeń z tej półki cenowej, ale i tak w pełni wystarczający do komfortowego korzystania z aplikacji, przeglądarki czy portali społecznościowych.
W benchmarku PC Mark Work 3.0 Oppo A5 Pro 5G zdobył 10814 punktów, co sugeruje solidną wydajność w codziennych zadaniach, takich jak obsługa poczty, przeglądanie sieci, dokumentów czy prostych edytorów.
Testy graficzne w Geekbench GPU (OpenCL i Vulkan) zakończyły się identycznym wynikiem 1411 punktów. To raczej przeciętny rezultat, ale pozwala na granie w wiele tytułów z zachowaniem płynności, o ile nie oczekujemy maksymalnych ustawień graficznych.
Dużo bardziej miarodajny w kontekście gier był jednak benchmark 3DMark. Choć testy trwały dość długo, udało się je przeprowadzić bez problemów:
- Wild Life: 1370 punktów
- Wild Life Extreme: 363 punkty
- Wild Life Stress Test: 1386 / 1377 / stabilność 99,4%
- Wild Life Extreme Stress Test: 366 / 357 / stabilność 97,5%








W testach pamięci CPDT uzyskane wyniki potwierdzają zastosowanie budżetowego standardu UFS 2.2:
- sekwencyjny odczyt: 244,59 MB/s
- sekwencyjny zapis: 242,39 MB/s
- losowy odczyt 4KB: 21,14 MB/s
- losowy zapis 4KB: 10,69 MB/s
- kopiowanie pamięci: 5,36 GB/s
W codziennym użytkowaniu przekłada się to na momentami zauważalne opóźnienia przy uruchamianiu większych gier czy przechodzeniu między zasobożernymi aplikacjami, ale nie są to problemy, które szczególnie wpływają na komfort korzystania z urządzenia.





Ile AI można wpakować w telefon za tysiaka?
Oppo A5 Pro 5G działa pod kontrolą Androida 15 oraz nowej wersji interfejsu ColorOS 15. Sam system działa płynnie i bezproblemowo, bez widocznych przycięć czy opóźnień. Największym zaskoczeniem jest obecność funkcji opartych na sztucznej inteligencji. I to nie takich symbolicznych, a całkiem praktycznych. Jak na telefon kosztujący niecały tysiąc złotych, A5 Pro 5G zaskakuje szerokim wachlarzem rozwiązań AI i, co ważne, część z nich działa również w języku polskim.








W systemowych Notatkach możemy skracać i wydłużać teksty, zmieniać styl wypowiedzi (np. z nieformalnego na formalny), porządkować formatowanie, a także kontynuować pisanie z pomocą AI. Funkcje te działają w języku polskim (oprócz tłumaczenia). Z kolei w aplikacji Dokumenty dostępne są podobne narzędzia. Tu można m.in. streścić lub rozwinąć treść, nadać jej bardziej oficjalny lub swobodny ton, a także szybko wygenerować podsumowanie.








Oppo nie zapomniało też o zdjęciach. Tutaj AI również ma sporo do powiedzenia. Funkcje, takie jak AI Portrait Retouching, rozpoznają twarze na fotografiach i umożliwiają ich wygładzanie czy korektę. Edytor AI potrafi natomiast usunąć odbicia, poprawić wyrazistość zdjęcia czy zlikwidować rozmycie. Jest też gumka AI, pozwalająca na usuwanie zbędnych obiektów ze zdjęcia. W dodatku wszystko działa szybko i intuicyjnie, bez potrzeby logowania się do chmury czy długiego oczekiwania na przetworzenie obrazu.
Choć Oppo A5 Pro 5G to typowy budżetowiec, zakres dostępnych funkcji AI robi bardzo dobre wrażenie. I choć możliwości samego aparatu nie do końca dorównują temu, co oferuje oprogramowanie, to i tak dla wielu osób będą to dodatki, z których faktycznie będą korzystać.







Moduły łączności i zabezpieczenia biometryczne
Oppo A5 Pro 5G nie zaskakuje innowacjami w kwestii zabezpieczeń, ale też nie rozczarowuje. Znajdziemy tu wszystko, czego można oczekiwać od budżetowego smartfona w 2025 roku i to działające dokładnie tak, jak powinno.
Do odblokowania urządzenia możemy używać rozpoznawania twarzy lub czytnika linii papilarnych, który umieszczono z boku, w przycisku zasilania. Ten działa szybko i bezbłędnie. Trafność rozpoznania jest wysoka, animacja odblokowania krótka i w zasadzie trudno się do czegokolwiek przyczepić. Działa po prostu dobrze. Oczywiście zależy to od indywidualnych preferencji, ale do mnie bardziej przemawiają czytniki zaszyte w ekranie.
Rozpoznawanie twarzy również działa całkiem sprawnie, o ile mamy odpowiednie warunki oświetleniowe. System wykorzystuje przednią kamerkę, więc przy zbyt słabym świetle może sobie nie poradzić. Na szczęście w ustawieniach można aktywować opcję automatycznego rozjaśniania ekranu w trakcie rozpoznawania twarzy, co realnie pomaga. Dzięki temu nawet wieczorem nie trzeba wracać do odcisku palca.
Jeśli chodzi o łączność, Oppo A5 Pro 5G wypada zaskakująco solidnie jak na sprzęt za niecały tysiąc złotych. Obsługuje 5G i Dual SIM, co zapewnia elastyczność i szybki internet mobilny. W trakcie testów nie zauważyłem żadnych problemów z zasięgiem czy jakością połączeń – rozmowy były czyste, połączenia stabilne.
Na pokładzie znajdziemy także Wi-Fi (niestety, tylko w standardzie ac, czyli Wi-Fi 5), Bluetooth 5.3 z obsługą nowoczesnych kodeków (SBC, AAC, aptX, aptX HD, LDAC), a także NFC z działającym Google Pay, choć to, że NFC w ogóle tu jest, trzeba uznać za spory plus. Płatności działały u mnie bez zarzutu, żadnych błędów zgodności czy problemów z aplikacją Portfel Google.
Lokalizacja? Tutaj również pełny zestaw: GPS, GLONASS, Beidou, Galileo i QZSS. Szybki fix, stabilne śledzenie pozycji i brak jakichkolwiek kłopotów zarówno w nawigacji samochodowej, jak i pieszej. Oppo nie zawiodło.
Jedyny realny minus, jaki można wskazać, to port USB-C tylko w standardzie 2.0, co oznacza brak szybkiego przesyłu danych i braku wsparcia dla przesyłu obrazu. W 2025 roku to już trochę mało, nawet w budżetowym segmencie, ale też zrozumiałe, jeśli producent musiał gdzieś ciąć koszty. Szkoda, że postanowił zrobić to też w aparacie. I właśnie do niego przejdziemy teraz – niestety.

Aparat. Widać, że tutaj producent ciął koszty
Oppo A5 Pro 5G to smartfon, który w wielu aspektach stara się wyciągnąć maksimum z ograniczonego budżetu. Niestety, aparat to obszar, w którym wyraźnie widać, że producent musiał pójść na kompromisy. I to spore.
Główny aparat – mimo rozdzielczości 50 Mpix – robi zdjęcia, które… przypominają czasy smartfonów sprzed pięciu-sześciu lat, a momentami wręcz starych tabletów z podstawową kamerką. Owszem, w dobrych warunkach oświetleniowych można z niego „wyciągnąć” przyzwoite fotografie. Kolory są dość naturalne, nasycenie bywa całkiem niezłe, a szczegółowość jest akceptowalna. Niestety, wystarczą lekko gorsze warunki, by od razu zauważyć spadek jakości. Zdjęcia zaczynają tracić ostrość i łapią szumy.
Zdarzają się też duże wahania w odwzorowaniu kolorów. Raz fotografia wygląda naturalnie, innym razem kolory wydają się całkiem wyprane. Ostrość i szczegółowość też są nierówne, jedno zdjęcie może być zaskakująco dobre, a następne już zupełnie nieudane. Autofokus działa, ale nie zawsze jest celny, a przy lekkim ruchu łatwo o rozmazane kadry.




















Zoom to kolejny słaby punkt. Dwukrotne przybliżenie daje zauważalną utratę jakości, a przy 5x i 10x zdjęcia stają się często praktycznie bezużyteczne. Spada szczegółowość, rośnie ilość szumów i cyfrowych artefaktów, a jeśli nie trzymamy smartfona stabilnie, bardzo łatwo o rozmazany efekt końcowy. To nie jest sprzęt do zdjęć z zoomem, nawet jeśli światło jest sprzyjające.




















Zdjęcia nocne? Jest tryb Ultra Night, ale jego działanie ogranicza się głównie do wydłużenia czasu naświetlania. Przy stabilnym uchwycie można coś z tego wyciągnąć. Zdjęcie będzie jaśniejsze, ale nadal z mocnym szumem i ryzykiem rozmycia. Kilkukrotnie testowałem go w warunkach miejskiego półmroku i efekty były przeciętne, a zdjęcia bez statywu lub oparcia telefonu potrafiły wyjść zupełnie nieostre. Czasem wręcz lepiej wypadał zwykły tryb auto, który nie próbował „ratować” ekspozycji na siłę.
























Aparat do selfie? Jest poprawny. Tylko tyle. W dobrym świetle zdjęcia są do zaakceptowania. Do rozmów wideo czy prostego ujęcia z ręki wystarczy. Tryb portretowy stara się rozmywać tło i robi to… raz lepiej, raz gorzej. Czasem kontury są dobrze oddzielone, a czasem efekt wygląda sztucznie.






Na plus należy zaliczyć całkiem dobrze działającą aplikację aparatu. Działa płynnie, przełączanie trybów jest szybkie i intuicyjne. Znajdziemy tu wszystkie podstawowe funkcje: zdjęcia, wideo, portret, panorama, tryb nocny, dokumenty, film poklatkowy, slow motion, a także… tryb zdjęć pod wodą. To dość nietypowa funkcja, ale z racji wodoszczelności smartfona w pełni uzasadniona. Obsługa w tym trybie odbywa się za pomocą fizycznych przycisków, a po jego zakończeniu telefon automatycznie wydmuchuje wodę z głośników.
Niestety, nie da się ukryć, że aparat to najsłabszy punkt Oppo A5 Pro 5G. Warto też dodać, że nie mamy tutaj obiektywu ultraszerokokątnego i wielu osobom również jego może bardzo brakować. Jeśli fotografia mobilna jest dla Ciebie ważna, to ten model raczej Cię nie zadowoli. Ale jeśli zdjęcia robisz okazjonalnie i w dobrych warunkach, da się z niego coś wyciągnąć, choć raczej nie z przyjemnością, a z konieczności.

Wideo wypada naprawdę słabo
Jeśli zdjęcia w Oppo A5 Pro 5G czasem rozczarowują, to nagrywanie wideo niestety nie poprawia sytuacji. Już sama specyfikacja techniczna zapowiada skromne możliwości. Maksymalna rozdzielczość nagrań to 1080p przy 60 klatkach na sekundę z głównego aparatu w 2025 roku. O 4K można zapomnieć, nie wspominając o wyższej jakości slow motion czy bardziej zaawansowanych możliwościach. W tej kategorii telefon wyraźnie pokazuje swoje budżetowe zacięcie.
Na domyślnych ustawieniach nagrywanie odbywa się w 1080p przy 30 kl./s, co jest dzisiaj absolutnym minimum nawet w smartfonach za około 1000 złotych. Materiał wideo w tych parametrach wypada co najwyżej przeciętnie. Brakuje szczegółowości, kolory są wyprane i mają tendencję do „pływania” w dynamicznych scenach. Autofokus działa z lekkim opóźnieniem, co czasami powoduje nieprzyjemne przeskoki ostrości w trakcie nagrania.
Stabilizacja? No właśnie. Sam się zdziwiłem, kiedy po raz pierwszy odpaliłem nagrywanie wideo w tym smartfonie. Stabilizacji po prostu nie ma. Podczas filmowania z ręki drgania są zauważalne, a nagrania przy chodzeniu lub ruchu wyglądają bardzo niestabilnie. Trudno uzyskać płynny i estetyczny efekt bez dodatkowego wsparcia w postaci gimbala czy statywu. A przecież większość osób będzie korzystać z tego telefonu w najbardziej „codziennych” warunkach z ręki, w biegu, w pośpiechu.
Jeśli chodzi o kamerkę do selfie, również nie ma powodów do ekscytacji. Domyślnie nagrywa w 1080p, ale to nadal nie ratuje jakości. Zakres dynamiczny jest wąski, a w gorszym świetle pojawiają się wyraźne szumy i spadek detali. Tryb Dual View Video (nagrywanie jednocześnie przednią i tylną kamerą) jest dostępny, ale tylko w 720p przy 30 FPS i wygląda dokładnie tak, jak można się tego spodziewać – bardzo przeciętnie.
Dźwięk w nagraniach wypada neutralnie. Jest słyszalny, ale nieco płaski i bez głębi. Przy głośniejszym otoczeniu zdarza się też zarejestrować szumy i zakłócenia. Nie pomaga brak zaawansowanych algorytmów tłumienia tła.
Na koniec dorzucam jeszcze rolkę nagraną Oppo A5 Pro 5G, ale ze statywu i poddaną obróbce. Mimo to jakość nadal nie jest najlepsza.
Bateria? Miało być lepiej niż jest
Oppo A5 Pro 5G na papierze zapowiadał się na prawdziwego maratończyka. Producent chwali się ogniwem o pojemności 5800 mAh, co faktycznie budzi spore oczekiwania. W końcu to więcej niż standardowe 5000 mAh spotykane w większości smartfonów do 1000 złotych. Rzeczywistość jednak, jak to bywa, trochę te oczekiwania weryfikuje.
Podczas testów korzystałem ze smartfona dokładnie tak, jak korzystałby z niego każdy inny użytkownik: przez cały dzień na przemian działał w sieciach 5G i Wi-Fi, używałem go do przeglądania internetu, sociali, komunikatorów, a przy okazji przeprowadziłem wszystkie benchmarki i odpaliłem kilka bardziej wymagających gier.
W takim scenariuszu Oppo A5 Pro 5G osiągał średnio od 5 do 6 godzin czasu pracy na ekranie, a maksymalnie udało mi się wyciągnąć 7,5 godziny. Nie są to złe wyniki, ale też nie ma efektu „wow”, szczególnie gdy z tyłu głowy mamy obietnicę dłuższej pracy dzięki większej baterii. Myślałem, że będzie lepiej.






Podczas intensywniejszego użytkowania, czy to grania, nagrywania czy odpalania benchmarków oczywiście widać było szybsze zużycie energii, ale nie było drastycznych spadków. System jest na tyle dobrze zoptymalizowany, że nie drenował baterii w tle, a smartfon nie tracił procentów tylko dlatego, że leży bezczynnie. To na pewno na plus.
Jeśli chodzi o ładowanie, sytuacja jest nieco bardziej złożona. Oppo deklaruje obsługę technologii SUPERVOOC 45 W, ale – jak już wiecie – ładowarki w zestawie nie ma. Korzystałem więc z 90-watowej kostki Motoroli i naładowanie telefonu od zera do 100% zajęło około 1 godziny i 40 minut. Trudno jednoznacznie ocenić, czy z dedykowaną ładowarką byłoby zauważalnie szybciej, ale jak na dzisiejsze standardy, czas ten wypada przeciętnie.
Jak się zapewne domyślacie, ładowania bezprzewodowego brak, ale to żadna niespodzianka w tym segmencie cenowym.


Podsumowanie. Dla kogo jest Oppo A5 Pro 5G?
Oppo A5 Pro 5G to jeden z tych telefonów, które bardzo wyraźnie pokazują, jak trudne są kompromisy w budżetowym segmencie. Mamy tu kilka mocnych stron: duży ekran 120 Hz, przyzwoitą wydajność w codziennym użytkowaniu, świetną odporność na warunki zewnętrzne (IP69 i normy militarne), niezły zestaw AI w systemie oraz bardzo sensowne zaplecze łączności z NFC, 5G i Bluetooth 5.3. Całość działa stabilnie i wystarcza do większości codziennych zadań.
Tylko że… równie wyraźne są jego ograniczenia. Aparat to największy zawód tej konstrukcji – zarówno pod względem zdjęć, jak i wideo. Nie chodzi nawet o brak 4K, ale o brak stabilizacji i bardzo przeciętną jakość obrazu. Bateria, choć duża na papierze, w praktyce daje raczej typowy czas pracy, a ładowanie, mimo deklaracji 45 W, nie zachwyca tempem. Ekran to tylko IPS, a nie AMOLED, choć sam panel nadrabia płynnością.
Więc… dla kogo jest Oppo A5 Pro 5G? Przede wszystkim dla osób, które szukają niedrogiego, trwałego telefonu „do wszystkiego”, ale bez nastawienia na zdjęcia czy kręcenie wideo. Taki, który przetrwa więcej niż jeden upadek, nie zawiesi się przy pierwszym lepszym zadaniu i ma wszystkie niezbędne moduły łączności – w tym NFC, 5G i dobre Wi-Fi.
To smartfon poprawny do bólu. Jeśli jego cena spadnie o 200-300 złotych, to będzie to bardzo rozsądna propozycja. W cenie startowej warto dobrze przemyśleć, czy nie lepiej dołożyć kilka złotych do czegoś z lepszym aparatem albo AMOLED-em. Oczywiście pierwszy na myśl przychodzi mi wspominany tu już przede mnie CMF Phone 2 Pro – mamy w nim AMOLED-a i dużo lepszy aparat, a i bateria działa znacznie dłużej.
Jeśli jednak jesteś w stanie dołożyć 200–300 złotych, możesz rozejrzeć się za alternatywami, które wciąż mieszczą się w klasie budżetowej, ale oferują zauważalnie więcej – jak choćby realme 14 5G z 12 GB RAM, Xiaomi Redmi Note 14 Pro z lepszym aparatem głównym czy Honor 400 Lite 5G z nowoczesnym designem i lepszą specyfikacją ekranu.