Recenzja Huawei P9 Lite 2017 – a może raczej Honora 8 Lite

Patrząc na ostatnie smartfonowe nowości Huawei trudno nie odnieść wrażenia, że granica między modelami marki Honor i Huawei zatraciła się. Poszczególne urządzenia w różnych krajach występują pod zupełnie innymi nazwami, przez co bardzo łatwo jest się w nich pogubić. Idealnym tego przykładem jest Huawei P9 Lite 2017, który powinien i w niektórych krajach faktycznie nazywa się Honor 8 Lite. Wszystko przez to, że patrząc na niego jest się przekonanym, że to tańszy odpowiednik właśnie Honora 8. Z zeszłorocznym P9 Lite nie ma zupełnie żadnego związku… Poza nazwą, która nieco mylnie nakierowuje nas na bardzo dobrze znany (i lubiany) smartfon. No ale nic to, nazwa nazwą, produkt – produktem. Sprawdziłam czy warto się nim zainteresować.

Parametry techniczne Huawei P9 Lite 2017:

Cena Huawei P9 Lite 2017 w momencie publikacji recenzji: 1299 złotych.

Wideorecenzja Huawei P9 Lite 2017

Wzornictwo, jakość wykonania

Imitacja – to słowo najlepiej oddaje zjawisko, z jakim mamy do czynienia w przypadku P9 Lite 2017. Patrząc na niego z daleka można odnieść (mylne) wrażenie, że jego tył wykonany został ze szkła, natomiast krawędzie – z aluminium. Nic bardziej mylnego. Po przyjrzeniu się bliżej i wzięciu smartfona w dłoń okazuje się, że wszystkie jego elementy są stworzone z tworzywa sztucznego, a szkło i aluminium wyłącznie (aczkolwiek udanie) imitują. Testowane urządzenie w pierwszej chwili sprawia wrażenie droższego niż jest w rzeczywistości, ale dość szybko ono mija przy bliższym poznaniu. Jedno jednak przyznać trzeba: P9 Lite 2017 może się podobać. A jeśli kogoś nie stać na Honora 8, ten produkt może się okazać ciekawą namiastką „ósemki”. Choć, z drugiej strony… do Honora 8 wystarczy aktualne dopłacić ok. 300 złotych, a różnica w komforcie użytkowania i samym wzornictwie (i jakości wykonania) jest nie do opisania. Ale wróćmy do najnowszego P9 Lite’a.

Obudowa, podobnie jak front telefonu, uwielbia zbierać odciski palców. Dodatkowo, po krótkim czasie użytkowania widać, że zaczynają się pojawiać na niej mikroryski. Z rzeczy, do których mam jakiekolwiek zastrzeżenia muszę wymienić jeszcze włącznik – nie wiem czy to wyłącznie w moim modelu czy we wszystkich, ale przycisk ten sprawia wrażenie nierówno osadzonego w obudowie, przez co podczas korzystania z niego gibie się na boki. Przycisk do regulacji głośności jest tego mankamentu pozbawiony, choć też nie ma problemu z jego delikatnym przesuwaniem góra – dół.

P9 Lite 2017 dobrze leży w dłoni i raczej użytkowanie go jedną ręką nie jest uciążliwe – choć to oczywiście zależy też od wielkości naszych dłoni. Przyciski znajdują się na prawej krawędzi telefonu i są dobrze wyczuwalne pod palcami, choć – jak już wspomniałam – Huawei mógłby się nieco bardziej przyłożyć do ich osadzenia w obudowie. Czytnik linii papilarnych umieszczony został z tyłu, w górnej części obudowy, dzięki czemu mamy go bezpośrednio pod palcem wskazującym. Jest to bardzo wygodne, gdy trzymamy telefon w ręce, ale już dużo mniej, gdy leży na płaskiej powierzchni czy znajduje się w uchwycie samochodowym.

Górna krawędź skrywa 3.5 mm jack audio oraz mikrofon. Na przeciwległej swe miejsce znalazł port microUSB, drugi mikrofon i głośnik mono (dwie maskownice mogą być mylące). Lewy bok telefonu wydaje się pusty, jedynie w górnej części ulokowano wysuwaną szufladę na dwie karty SIM lub SIM i microSD – w zależności od indywidualnych potrzeb użytkownika.

Z tyłu, w lewym górnym rogu, mamy obiektyw aparatu z pojedynczą diodą doświetlającą (podczas robienia zdjęć łatwo jest przypadkowo zasłonić go palcem), poniżej znalazło się miejsce dla czytnika linii papilarnych oraz, w dolnej części, dla logo Huawei. Na froncie, nad 5,2-calowym ekranem, mamy głośnik do rozmów telefonicznych, obiektyw aparatu przedniego, czujnik światła oraz diodę powiadamiającą; pod wyświetlaczem natomiast – znów – logo Huawei.

Patrząc na front P9 Lite 2017 można zastanawiać się dlaczego Huawei nie zdecydował się na zmniejszenie ramki nad i pod ekranem, by zmniejszyć wymiary telefonu albo przenieść przyciski systemowe z belki na ekranie pod ekran, skoro już te ramki są na tyle duże. Odpowiedź jest jedna: chęć zaoszczędzenia (a tym samym zaoferowania smartfona ze średniej, a nie wyższej półki) spowodowała, że telefon wygląda tak, jak wygląda.

Wyświetlacz

W Huawei P9 Lite 2017 zdecydowano się na Full HD, czyli 1920 x 1080 pikseli, co w tej cenie jest całkowicie zrozumiałe – gdyby znalazło się tu HD (1280 x 720 pikseli), producent najpewniej zostałby wyśmiany. Przy przekątnej 5,2″ przekłada się to na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 423 ppi, co z kolei oznacza, że czcionki są wystarczająco ostre i czytelne – trudno się tu do czegokolwiek przyczepić.

Jeśli chodzi o jasność wyświetlanego obrazu, jest w porządku. Maksymalne podświetlenie pozwala korzystać z P9 Lite 2017 w pełnym słońcu w miarę komfortowo (błyszcząca matryca i smugi powstałe przez odciski palców w dużej mierze to utrudniają). Minimalna jasność natomiast mogłaby być niższa, ale w połączeniu z trybem czytania trudno jest się tutaj do czegokolwiek przyczepić.

Idąc dalej… Ekran pozbawiony jest warstwy oleofobowej. Podczas codziennego użytkowania czuć wyraźnie, że jeśli ekran jest świeżo przeczyszczony, to palec „ślizga się” po nim bez problemu, natomiast już gdy jest zabrudzony – czuć pewien opór, a do tego wszelkie odciski palców nie usuwają się natychmiastowo i zostawiają smugi.

W ustawieniach ekranu znajdziemy charakterystyczne dla Huawei ustawienia temperatury barwowej, ale co mnie cieszy bardziej, jest też tryb czytania, który zmniejsza emisję światła niebieskiego, co z kolei pozytywnie wpływa na komfort czytania (korzystania z telefonu w ogóle) wieczorami / nocą.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Smartfon do testów do starczył Komputronik – dzięki! :)

Działanie, oprogramowanie

Huawei P9 Lite 2017 to dla mnie spora zagadka. Przez pierwszych kilka dni działał bez większych zastrzeżeń – powiedziałabym, że po prostu na miarę możliwości Kirina 655 z 3GB pamięci operacyjnej RAM. Po tym czasie, nie pamiętam dokładnie czy był to tydzień czy dziesięć dni, telefon zaczął bardziej mulić, przez co obniżył się komfort korzystania z niego. Już po samym przechodzeniu pomiędzy ekranami domowymi można poznać, że nie jest to sprzęt dla osób wymagających. Doszło nawet do tego, że uruchomienie aparatu i błyskawiczne zrobienie zdjęcia stało się niemożliwe do zrealizowania, bo zanim na ekranie wyświetlał się kadr zdjęcia, mijała dłuższa chwila. Niestety, w przypadku testowanego produktu potwierdziła się złota zasada – im więcej wymagających aplikacji na smartfonie i im mniej wolnej pamięci wewnętrznej, tym telefon działa gorzej niż od momentu wyjęcia z pudełka. Przywrócenie produktu do ustawień fabrycznych rozwiązuje sprawę, ale szkoda co miesiąc uciekać się do ostatecznych rozwiązań.

Benchmarki:
AnTuTu: 55080
Quadrant: 20749
Geekbench 4:
Single core: 786
Multi core: 3187
3DMark:
Ice Storm: 11085
Ice Storm Extreme: 7811
Ice Storm Unlimited: 11405

Jeśli chodzi o gry, te bardziej popularne, jak Asphalt 8: Airborne czy Real Racing 3, działają, aczkolwiek należy liczyć się z dwoma rzeczami. Pierwszą jest widoczny spadek płynności podczas rozgrywki, drugą natomiast – nagrzewanie się telefonu w górnej części obudowy już po zaledwie kilku minutach grania (nie są to jakieś straszne temperatury, ale jednak odczuwalne dla użytkownika).

Zaplecze komunikacyjne:

Głośnik

Patrząc na dolną krawędź P9 Lite wielu z Was pewnie da się nabrać, że testowane urządzenie ma głośniki stereo. Ale nic z tych rzeczy, to wyłącznie dwie maskownice – jedna skrywa mikrofon, natomiast druga – faktycznie już sam głośnik. Ale nie ma w tym nic dziwnego, jest to bowiem zabieg bardzo często stosowany przez większość producentów.

Samo umieszczenie głośnika może się podobać lub nie, ale jedno jest pewne – trzymając telefon poziomo (grając lub oglądając wideo), łatwo jest zagłuszyć wydobywający się z niego dźwięk. Podobnie zresztą sytuacja wygląda, gdy umieścimy smartfon w uchwycie samochodowym z dolnymi ogranicznikami.

Jakość dźwięku jest przeciętna, choć odniosłam wrażenie, że i tak całkiem przyjemna dla ucha, jak na tę półkę cenową. Wyjście słuchawkowe z kolei zapewnia niezłe wrażenia jakościowe, ale nie spodziewajcie się świetnej mocy na wyjściu.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Smartfon do testów do starczył Komputronik – dzięki! :)

Aparat

Z tyłu 12 Mpix, z przodu – 8 Mpix; w obu przypadkach z nagrywaniem wideo w Full HD (1920×1080) w 30 kl/s.

Zdjęcia wykonywane za pomocą P9 Lite 2017 nie są złe. Jestem nawet przekonana, że sporej liczbie użytkowników przypadną do gustu – do prywatnego archiwum czy do wrzucenia na portale społecznościowe ich jakość jest w zupełności wystarczająca. Dopiero gdy przyjrzymy się bliżej, otwierając fotografię, a nie patrząc w miniaturki, okazuje się, że brakuje szczegółowości, a liczba detali nie jest oszałamiająca. Jeśli o to chodzi, niestety aparat testowanego telefonu nie zostanie moim ulubionym. Podobnie zresztą sytuacja wygląda z samym robieniem zdjęć i łapaniem fokusa – pod tym względem to średnia półka i jest to idealnie widoczne.

Na plus zdecydowanie naturalne odwzorowanie tego, co widziały moje oczy podczas fotografowania – kolory są bardzo zbliżone do rzeczywistych. Standardowo jednak ma zastosowanie reguła: im lepsze warunki oświetleniowe, tym lepiej, im mniej światła – tym efekty zdjęciowe również będą gorsze.

Frontowa kamerka z kolei ma pewną przypadłość – przepala jasne pola, w przypadku moich zdjęć – niebo, co widać na przykładowych fotografiach załączonych poniżej.

Galeria zdjęć wykonanych aparatem Huawei P9 Lite 2017 – jak zawsze w oryginalnej rozdzielczości (wystarczy otworzyć w nowej karcie):

Selfie:

Skaner linii papilarnych

Jeśli spodziewaliście się super szybkiej reakcji skanera linii papilarnych na przyłożenie do niego palca – jest OK, ale nie jest to pozom flagowca (co w sumie zrozumiałe). Smartfon odblokowuje się po chwili, ale nie błyskawicznie – możecie to zobaczyć na wideorecenzji, którą zamieściłam na początku wpisu.

Skaner można wykorzystać nie tylko do ochrony zawartości swojego telefonu, ale również do robienia zdjęć (jako spust migawki), odbierania połączeń, wyłączania budzika, wysuwania górnej belki systemowej oraz przeglądania zdjęć w galerii. Ponadto, umożliwia także dostęp do sejfu oraz blokowanie konkretnych aplikacji przez nas wybranych.

Maksymalnie można zarejestrować pięć odcisków palców.

Akumulator

P9 Lite 2017 został wyposażony w ogniwo o pojemności 3000 mAh. Jeśli jesteście ciekawi jego osiągów – już śpieszę z informacjami na ten temat.

Pełny dzień działania, nawet w moich wymagających rękach, P9 Lite 2017 jest w stanie bez problemu osiągnąć. Powiem więcej, nawet dwa dni to dla niego nie jest wielki wyczyn. Wszystko oczywiście zależy od jasności ekranu oraz włączonych modułów, z których korzystamy. Przy moim trybie użytkowania, smartfon rozładowywał się po dniu-dwu dniach działania, z czego na włączonym ekranie 4-5 godzin. Wyniki te były bardzo powtarzalne, niezależnie od włączonego WiFi/transmisji danych czy GPS.

Podsumowanie

Niezły czas pracy i najnowsza wersja systemu – to dwie największe zalety Huawei P9 Lite 2017. Do tego ekran Full HD i dioda powiadamiająca i mamy smartfon, który teoretycznie powinien spodobać się mniej wymagającym użytkownikom.  Z drugiej jednak strony widać wyraźnie, że jest to produkt, który wymaga odrobiny cierpliwości podczas korzystania z niego – już samo przełączanie się pomiędzy ekranami domowymi i aplikacjami daje się we znaki, a co dopiero uruchamianie bardziej wymagających programów.

Mam naprawdę duże wątpliwości dotyczące opłacalności P9 Lite 2017. Wszystko przez wzgląd na jego cenę, która wynosi aż 1299 złotych. W mojej opinii dużo lepiej jest poczekać 2-3 miesiące i odłożyć 300 złotych, by kupić… Honora 8, który jest dużo lepszy od testowanego dziś urządzenia – pod dosłownie każdym względem. Liczę się jednak z tym, że nie każdy po pierwsze potrzebuje lepszego urządzenia, po drugie – chce tyle dopłacać, po trzecie – chce czekać kilka miesięcy na nowy smartfon.

A Wy co myślicie na temat Huawei P9 Lite 2017? Warty jest swojej ceny? Dajcie znać w komentarzach.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Smartfon do testów do starczył Komputronik – dzięki! :)

Exit mobile version