Recenzja ciekawego laptopa za niezłe pieniądze – Lenovo ThinkBook 13s

Przez Lenovo model ThinkBook 13s określany jest mianem biznesowego laptopa z funkcjami rozrywkowymi. Skoro tak, nie pozostaje mi nic innego, jak przetestować go w pracy biurowej, a następnie oddać w ręce Kuby, by sprawdził jego możliwości w grach.

Parametry techniczne Lenovo ThinkBook 13s:

  • wyświetlacz IPS, 13,3”, Full HD (1920 x 1080 pikseli), antyodblaskowy, HDR, 300 nitów,
  • Intel Core i5 8. generacji i5-8265U z Intel UHD 620,
  • 8 GB RAM,
  • Windows 10 Pro,
  • dysk SATA SSD 256 GB,
  • kamerka 1 Mpix,
  • WLAN: 11ac 2 x 2,
  • Bluetooth 5.2,
  • USB-C 2. generacji,
  • 2 x USB 3.1 1. generacji (jedno zawsze aktywne),
  • 3.5 mm jack audio,
  • HDMI 1.4b,
  • dotykowy czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem zasilania,
  • dwa głośniki Harman o mocy 2 W, Dolby Audio,
  • akumulator 45 Wh,
  • wymiary: 307,6 x 216,4 x 15,9 mm,
  • waga: 1,4 kg.

Cena Lenovo ThinkBook 13s w momencie publikacji recenzji: 3649 zł

ThinkBook? A co to takiego?

Muszę przyznać, że premiera laptopów z serii ThinkBook jakoś mnie ominęła. Nowe modele w wersjach 13- i 14-calowych zostały zapowiedziane już kilka miesięcy temu i od tamtej pory słuch o nich zaginął, a rynek jakby nieszczególnie wypatrywał ich sklepowej premiery (a przynajmniej nic na to nie wskazywało). Mniejszy z nich trafił wreszcie do sprzedaży w Polsce, po czym również do mnie na testy. Czas zatem przyjrzeć się temu, co to za twór ten nowy ThinkBook.

A skoro mamy do czynienia z pierwszym przedstawicielem nowej gałęzi laptopów od Lenovo, warto zacząć od samej genezy jej powstania. Choć tak naprawdę wystarczy wiedzieć, że ThinkBook ma być pomostem między konsumencką serią IdeaPad (przystępność, mobilność, cena), a biznesową ThinkPad (czas pracy baterii, niezły, biznesowy wygląd, oprogramowanie). Spójrzmy, jak to się sprawdza w praktyce, na przykładzie ThinkBooka 13s.

Wygląda nieźle

Z zewnątrz ThinkBook 13s prezentuje się bardzo dobrze – aluminiowa obudowa dodaje mu elegancji, a dodatki w postaci napisów Lenovo i ThinkBook są subtelne. Nieco gryzie mi się to w połączeniu z dość “ciężkim” wizualnie grillem wentylatora, ale całościowo obudowa sprawia bardzo dobre wrażenie. Samej jakości wykonania nie mam nic do zarzucenia, a design mnie nie rozczarował – ale tylko, jak się później okazało, do momentu otworzenia klapy laptopa.

Pierwsze zerknięcie wewnątrz i mały smutek. W moim egzemplarzu testowym jest ewidentny problem z jednym z klawiszy – ten z nadrukowanym R ma tendencję do wypadania z klawiatury, przez co potrafi zirytować (po wyjęciu urządzenia z pudełka już był przekrzywiony, a później – co jakiś czas – wypinał się podczas pisania). Drugi smutek ma poniekąd związek z ceną laptopa, a są to ramki wokół 13,3-calowego ekranu. Te po bokach są jeszcze do zniesienia. Ta nad wyświetlaczem też jeszcze ujdzie – zwłaszcza, że tam mamy kamerkę do Skype. Ale ramka pod ekranem jest przesadnie duża i daje nam jednoznacznie do zrozumienia, że ThinkBook 13s jest laptopem ze średniej półki cenowej, a nie wyższej, gdzie przestrzeń wokół wyświetlacza jest dużo mniejsza i lepiej zagospodarowana. Być może sporo osób nawet nie zwróci na to uwagi, ale dla mnie ma to dość duże znaczenie – sporo miejsca zostało tu zmarnowanego (gdyby tak zastosować tu 14-calowy, bezramkowy ekran… ;) marzenie).

Jednocześnie doceniam dwie rzeczy. Pierwszą jest obecność skanera linii papilarnych nad rzędem klawiszy funkcyjnych, w prawym górnym rogu, zintegrowanego z włącznikiem (działa naprawdę świetnie). Fajnym aspektem wartym poruszenia jest podświetlenie wokół przycisku, dzięki czemu nawet po ciemku łatwo jest go zlokalizować.

Druga rzecz, która od razu rzuca się w oczy po otwarciu klapy laptopa, to osłona kamery internetowej ThinkShutter – ThinkBook 13s jest pierwszym laptopem, w którym miałam do czynienia z takową, tym bardziej rozwiązanie to przypadło mi do gustu (lepsze to, niż zaklejanie kamerki).

A, i zapomniałabym o antypoślizgowych stopkach na dolnej części obudowy – te również są nieocenione podczas pracy na biurku i wszystkich innych płaskich powierzchniach.

Co znajdziemy na krawędziach laptopa? Pod względem portów i złączy jest nieźle, ale mimo wszystko do ideału nieco ThinkBookowi 13s brakuje. Wszystko przez to, że laptop nie oferuje slotu kart SD – ani pełnowymiarowego, ani microSD – wielka szkoda. Na lewej krawędzi znajdziemy port do ładowania, wyjście HDMI, USB typu C (z poziomu którego nie da się ładować smartfona) oraz 3.5 mm jacka audio. Na prawej krawędzi z kolei mamy dwa pełnowymiarowe porty USB, z czego jeden jest zawsze aktywny.

Wyświetlacz

Bardzo cieszy mnie fakt, że ThinkBook 13s został wyposażony w matrycę matową, bo powłoka antyodblaskowa w pracy, zwłaszcza w terenie czy podczas “loggia office” jest nieoceniona. Paradoksalnie jednak jest to rzecz, która niektórym może przeszkadzać, bo powoduje, że ekran nie jest dotykowy – coś za coś. Ale jeśli mam wybierać między matem bez obsługi dotykiem a błyszczącą matrycą dotykową, zawsze wybiorę pierwszą z nich, choć…

I tu kolejna kwestia. Mając do dyspozycji ekran, który rozkłada się na płasko, czyli o 180 stopni, część z Was oczekiwałaby dotykowego wyświetlacza. Z mojej perspektywy nie jest on tu konieczny, więc jego braku nie traktuję jako wadę. Co więcej, gdyby takowy się tu znajdował, pewnikiem jest to, że cena laptopa też by była wyższa. Jednocześnie doceniam opcję korzystania z ThinkBooka 13s z maksymalnie odchylonym ekranem – ograniczenia w niektórych laptopach są dość irytujące, więc świetnie, że tu ich nie uświadczymy.

Jeśli chodzi o kwestie typowo techniczne, w testowanym laptopie zastosowano ekran IPS o przekątnej 13,3” i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Full HD przy tej przekątnej jest wystarczające, więc nie ma co narzekać na ostrość wyświetlanego obrazu. Choć faktem jest, że laptop Lenovo nie jest ideałem pod względem samego odwzorowania kolorów.

A jak jest z jasnością? Minimalna faktycznie jest minimalna, zapewniając możliwość korzystania z urządzenia nawet nocą bez większego męczenia wzroku. Maksymalna – wynosząca, jeśli wierzyć danym producenta, 300 nitów – sprawia dobre wrażenie, ale nie podczas pracy na zewnątrz (w ogródku kawiarni czy na loggi – wtedy okazuje się niewystarczająca).

Kultura pracy

Mój pierwszy kontakt z Lenovo ThinkBook 13s zaowocował pozytywnym pierwszym wrażeniem. Proces pierwszego uruchomienia i konfiguracji, jak przystało na laptopa z Windowsem, trwał dość długo, ale warto było uzbroić się w cierpliwość. ThinkBook odpłacił mi się cichym, bezgłośnym wręcz działaniem i chęcią do współpracy. Początki zapowiadały się nad wyraz dobrze, a jak było później?

Podobnie, choć nad wyraz często, podczas pracy biurowej (Chrome z kilkoma kartami, w tym Docs), zaskakiwały mnie pracujące dwa wentylatory. Nie są może nad wyraz głośne, ale ich szum nie jest tym, co chciałabym słyszeć podczas pracy – wolę jednak, gdy jest w pełni cicho.

Do testów otrzymałam ThinkBooka 13s w wersji z Intel Core i5 8. generacji i5-8265U z Intel UHD 620, 8 GB RAM, systemem Windows 10 Pro i dyskiem SSD o pojemności 256 GB. Testowałam go bardzo intensywnie, eksploatując go zamiast prywatnego komputera stacjonarnego – zarówno samego, jak i w połączeniu z zewnętrznym monitorem 49-calowym (przez HDMI). Podczas wszystkich powierzonych mu zadań sprawdzał się świetnie. Praca biurowa to dla niego żaden problem, podobnie jak podstawowa obróbka zdjęć. I odnoszę wrażenie, że właśnie do tego typu zadań powstał ThinkBook 13s – by ułatwić użytkownikom pracę, zapewniając odpowiednio wysoką wydajność w podstawowych programach do edycji tekstu, grafiki i wideo. Trzeba się jednak liczyć z tym, że podczas bardziej zaawansowanych działań, jego obudowa od spodu staje się dość mocno ciepła.

A jak to jest z grami? I czy w ogóle konfiguracja Intel Core i5 8. generacji i5-8265U z Intel UHD 620 i 8 GB RAM pozwala cieszyć się jakąkolwiek rozgrywką? Na to pytanie odpowie Kuba, któremu gaming jest dużo bliższy niż mi i mojemu sercu.

Trudno rozmawiać o tym laptopie i jednocześnie mówić o możliwości grania w jakiekolwiek bardziej wymagające tytuły. Moja praca przy tym sprzęcie jest raczej znikoma – ale postaram się przedstawić w jak najbardziej obiektywny sposób punkt widzenia osoby, która jest w podróży np. biznesowej i posiada ten sprzęt, a że lubi czasem w coś zagrać… może uda mi się coś na to zaradzić :)

Testy tego sprzętu w sumie zamknąłem w 3 tytułach:

  • Age of Empire II HD Edition
  • HELLDIVERS
  • Frostpunk

Zaczniemy może od naszego najmocniejszego tytułu z tej kolekcji – Frostpunk. Dobrym znakiem było to, że w ogóle dał się odpalić na tej konfiguracji, tu już wielki plus za optymalizację gry. Lecz na tym dobre słowo się kończy – w natywnej rozdzielczości Full HD, czyli 1920×1080 (16:9), oraz ustawieniach średnich, laptop generował od około 5 do 7 klatek obrazowych na sekundę.

Grać w takiej formie się nie da. Chyba że ktoś jest uparty, to moja rada jest prosta – schodzimy maksymalnie z detali graficznych i odpalamy grę w 1280×720 (16:9), powinno to delikatnie polepszyć działanie gry – ale nie spodziewajmy się rewelacji.

Warto zwrócić uwagę również na temperatury – laptop ten nie jest przygotowany do grania w mocniejsze tytuły – dlatego też temperatura procesora wahała się od 75 do 82 stopni Celsjusza (nie ma szans utrzymać ten sprzęt na kolanach – każdy stopień można boleśnie odczuć).

Delikatnie mniej wymagający tytuł, ale wciąż dający popalić naszemu laptopowi – HELLDIVERS. Gra, która już ma swoje lata, ale wciąż potrafi w wirze walki wycisnąć trochę mocy z naszych sprzętów. Tutaj sytuacja jest delikatnie lepsza – FPS skakał od 20 do 25, co czyni ten tytuł już prawie grywalnym przy dość dobrych temperaturach (około 70/71 stopni Celsjusza).

Trzeci i jednocześnie najmniej wymagający tytuł, ale wciąż przynoszący radość tysiącom graczy na całym świecie – Age of Empires II w ulepszonej wersji  HD Edition. Powiem krótko: stabilne 30 klatek na sekundę, bardzo dobre temperatury (od 50 do 55 stopni Celsjusza), powodują, że w ten tytuł “młóciłbym” na tym sprzęcie zawsze, jakbym wyruszał w dłuższą podróż. Nostalgia związana z tą grą oraz dobra optymalizacja powodują, że ten tytuł i jak chociażby Heroes 3 idealnie będą w tym przypadku na dłuższe posiedzenie.

PS. Nie zapomnijcie zabrać ze sobą myszki… ja ten błąd zrobiłem, granie na touchpadzie nie należy do najprzyjemniejszych :).

Jeśli chodzi o testy syntetyczne, Lenovo ThinkBook 13s nie popisał się. Spójrzcie sami na wyniki poszczególnych benchmarków z 3DMark Pro:

  • Time Spy: 414
  • Time Spy Extreme: 180
  • Sky Diver: 4278
  • Night Raid 1.0: 4722
  • Cloud Gate 1.1: 7903

A dyski? Oto odpowiedź:

Klawiatura i touchpad

Nie wiem czy spotkałam się z bardziej wygodnymi klawiaturami w laptopach niż te w urządzeniach Lenovo (i Huawei). Sporo korzystałam z Yoga C930, która mnie mocno uzależniła, a ta w ThinkBooku 13s trzyma ten sam, równy, wysoki poziom. Skok klawiszy jest idealny, odstępy pomiędzy nimi też OK. Jedynie mogę się przyczepić do malutkich klawiszy góra / dół, ale nie używam ich specjalnie często (wolę gesty na touchpadzie), więc nie jest to dla mnie wielka wada.

Co najważniejsze, klawiatura jest podświetlana – są dwa stopnie podświetlenia białym światłem. Ciekawostką są klawisze do odbierania i kończenia rozmów przez Skype, a także fakt, że klawiatura jest odporna na zalanie. Wyprzedzając ewentualne pytania – niestety, nie sprawdzałam czy faktycznie tak jest w rzeczywistości, bo sprzęt testowy leci zaraz do kolejnej redakcji i wolałabym uniknąć ewentualnych niespodzianek (w końcu nieszczelne egzemplarze mogą się trafić każdemu).

Wspomniałam już w międzyczasie, że w moim egzemplarzu wystąpił problem z jednym z klawiszy (R), który ciągle wypadał z klawiatury. Jestem przekonana, że to wina wyłącznie tego jednego modelu, ale i tak moim obowiązkiem jest poinformować Was, że taka sytuacja miała miejsce.

Na temat touchpada nic złego powiedzieć nie mogę. Jego powierzchnia jest aksamitnie gładka, efektem czego palec porusza się po nim bez żadnych przeszkód i oporów. To też potęguje przyjemność korzystania z gestów multidotykowych, typu przybliżanie / oddalanie czy przesuwanie stron internetowych góra / dół, z czego nagminnie korzystam, nie mając w pobliżu myszki. Prawy i lewy przycisk myszy są oczywiście klikalne, nie odnotowałam żadnego problemu z ich działaniem.

Bateria

Pracując w domu, będącym jednocześnie moim biurem, często korzystam z laptopa z jasnością ekranu ustawioną na 20-30% skali, bez podświetlonej klawiatury i w trybie “większa wydajność” lub “najwyższa wydajność”. W przeglądarce otwartych mam zazwyczaj kilkanaście kart, wśród których jest YouTube lub osobno aplikacja Spotify (głośniki na 8, żeby móc się skupić, ale jednocześnie, by coś grało w tle).

W takim trybie pracy, Lenovo ThinkBook 13s potrafi działać z daleka od gniazdka przez osiem godzin, a więc spokojnie pozwala przetrwać cały dzień pracy od 8 do 16, a momentami dobija nawet do dziewięciu godzin, choć taki przypadek odnotowałam tylko raz.

Gorzej jest natomiast w innych scenariuszach. Najczęściej udawało mi się uzyskiwać powtarzalne 5,5-6 h działania laptopa, mając jasność ekranu na poziomie 40-50%. A gdy postanowiłam odpalić festiwal Netliksa z maksymalną jasnością ekranu, bateria rozładowała się po 4 godzinach i 45 minutach.

Ładowanie urządzenia podczas jego użytkowania trwa ok. dwie godziny w przypadku ładowania standardowego. Jest jeszcze dostępne szybkie ładowanie, maksymalnie wykorzystujące 65-Watową ładowarkę, które trzeba włączyć w ustawieniach – wtedy żywotność ogniwa szybciej spadnie, ale za to cykl ładowania baterii będzie szybszy. W zaledwie 35 minut ładuje się do 65%. W godzinę – do 90%. Końcowe 10% ładuje się już bardzo wolno – ok. pół godziny.

Głośniki

I tu znów głos oddaję Kubie:

Nim napiszę kilka słów o jakości dźwięku, jaki wydobywa się z tego małego potwora, wpierw trzeba zwrócić uwagę na umiejscowienie głośników. W tym laptopie uświadczymy układ stereo – dwa małe wycięcia po bokach tego sprzętu są dość niepozorne, ale chyba tutaj tkwi w nich siła, bo jakościowo… potrafią zaskoczyć.

By dobrze określić jakość tych głośników, trzeba trzymać sprzęt w odpowiedni sposób, tzn. na stole. Serio – umiejscowienie membran powoduje, że powierzchnia (czy jej brak), od której odbija się fala dźwiękowa, może potęgować pozytywne uczucia melomana bądź je niwelować.

Cóż można o tym powiedzieć. Tony wysokie bardzo czytelne i donośne, średnie też całkiem całkiem, ale niskie (bas) lekko zatracone, a momentami absolutny brak, a szkoda, bo wtedy spokojnie można by wystawić ocenę 9/10 dla tego audio. Ale dlaczego 9/10, a nie 10/10, zapytacie?

Jest bowiem jeden mały problem – to wychwyci tylko czułe ucho prawdziwego nietoperza. Głośniki grają inaczej z baterii oraz inaczej podczas podłączenia do ładowania, z uwagi na to, że przy mocniejszych akcentach muzycznych tej mocy brakuje na zasilaniu bateryjnym. Całość rekompensuje tutaj zasilanie z gniazda… ale to jest laptop – więc prąd z gniazda “a feee”.

Tak czy inaczej, głośniki ThinkBook 13s grają przyzwoicie – filmy da się oglądać, przez skypa rozmawiać, a i nawet na kocyku w ogrodzie da się posłuchać muzyki, zagłuszając tani głośnik Bluetooth nastoletniego sąsiada.

Podsumowanie

Z racji tego, że ThinkBook 13s należy do nowej kategorii laptopów Lenovo, przed rozpoczęciem jego testów nie do końca wiedziałam, czego się po nim spodziewać. Trzy tygodnie z nim spędzone wystarczyły, bym mogła potwierdzić słowa Lenovo – ThinkBook 13s to faktycznie swoisty pomost pomiędzy biznesowymi urządzeniami tej firmy, a konsumenckimi.

Doskonale sprawdza się w pracy biurowej, zapewniając dobry komfort pracy i niezły czas działania, do tego oferując takie dodatki, jak czytnik linii papilarnych, zaślepka na kamerkę czy przyciski do odbierania połączeń na Skype. Matowa matryca, która odchyla się o 180 stopni, w połączeniu z bardzo wygodną, podświetlaną klawiaturą sprawia, że aż chce się na tym sprzęcie pracować.

A gdy przyjdzie wieczór, bez problemu odprężymy się przy niezłym audio czy filmie, a nawet przy mniej wymagającej graficznie grze – z ciekawszymi i nowszymi tytułami niestety będzie problem.

Na minus? Brak dotykowego ekranu, brak slotu na karty pamięci i spora niezagospodarowana przestrzeń pod wyświetlaczem. Poważniejszych wad w tej cenie… brak.

Recenzja ciekawego laptopa za niezłe pieniądze – Lenovo ThinkBook 13s
Wnioski
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
matowy ekran
wygodna, podświetlana klawiatura
szybki czytnik linii papilarnych
osłona ThinkShutter
czas pracy w zastosowaniach biurowych
Wady
brak slotu kart pamięci
wielka ramka pod ekranem
USB typu C nie ładuje telefonu
8.5
OCENA