smartwatch Kospet Tank M3 Ultra
Kospet Tank M3 Ultra (fot. Piotr Bukański | Tabletowo.pl)

Recenzja Kospet Tank M3 Ultra. Pancerny smartwatch, który pozytywnie zaskakuje

Sprawdziłem czy Tank M3 Ultra faktycznie wytrzyma więcej niż przeciętny smartwatch, jak działa w terenie, co oferuje pod względem zdrowia i aktywności oraz… czy da się go lubić na co dzień mimo jego toporności.

Na rynku smartwatchy widzieliśmy już naprawdę sporo – pancerne urządzenia również. Kospet Tank M3 Ultra to jednak model, który zaskakuje już od pierwszego kontaktu. Nie tylko rozmiarem i solidną konstrukcją, ale też tym, ile funkcji udało się upchnąć w jego obudowie. AMOLED z jasnością 1000 nitów, certyfikaty wojskowe, dwuzakresowy GPS i ponad 170 trybów sportowych? Brzmi zbyt dobrze jak na sprzęt z tej półki cenowej. A jednak, Kospet nie żartuje.

Specyfikacja Kospet Tank M3 Ultra

Wyświetlacz   1,96″ AMOLED, 410×502 pikseli, jasność do 1000 nitów, Corning Gorilla Glass 3
Procesor            Maxcom ATS3085L
Pamięć256 MB NOR
Bateria480 mAh
Łączność             Bluetooth 5.3
Geolokalizacja GPS (dwuzakresowy) + GPS, Galileo, GLONASS, BeiDou, QZSS i NAVIC (IRNSS)
CzujnikiOptyczny sensor VP60A2 bio-tracking, G-sensor STK8325, sensor VC9202
Wymiary i waga koperty56×43×12,8 mm, 75,4 g
Certyfikat odporności5 ATM, IP69K, 15 certyfikacji MIL-STD-810H
KompatybilnośćAndroid 5.1 lub wyższy, iOS 10.0 lub wyższy
Cena649 złotych
Na podstawie danych Kospet
Gdzie kupić?

Kospet Tank M3 Ultra Special Edition

ok. 649 zł
(Przybliżona cena z dnia: 3 lipca 2025)
Zawiera linki afiliacyjne.

Co w pudełku?

Jeśli znacie moje wcześniejsze recenzje urządzeń ubieralnych, pewnie nie zdziwi Was, że zaczynam od… pudełka. Tak, wiem. Dla wielu to tylko kartonik, który po rozpakowaniu ląduje na dnie szuflady. Dobrze zaprojektowane opakowanie potrafi jednak wiele powiedzieć o samym produkcie. Nie tylko prezentuje sprzęt, ale też zdradza, czym producent chce się pochwalić. W przypadku Kospet Tank M3 Ultra Special Edition sytuacja wygląda bardzo podobnie.

Pudełko utrzymano w biało-pomarańczowej kolorystyce, która nawiązuje do „taktycznego” charakteru zegarka. Na froncie znajdziemy duże zdjęcie samego smartwatcha, a także nazwę modelu i dopisek „Special Edition”. Znajdziemy tu także informacje o zgodności z wojskowym standardem MIL-STD-810H, wodoodporności klasy IP69K oraz obecności dwuzakresowego GPS-u. To właśnie te funkcje producent uznał za warte szczególnego wyróżnienia.

W środku znajdziemy oczywiście sam zegarek solidnie zabezpieczony w plastikowej formie ochronnej. Kospet Tank M3 Ultra już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie pancernego i gotowego na trudne warunki. W komplecie znajduje się również magnetyczny kabel do ładowania, zakończony standardowym portem USB-A. Końcówka została specjalnie dopasowana do kształtu koperty, dzięki czemu przewód dobrze trzyma się urządzenia podczas ładowania.

Miłym zaskoczeniem jest dodatkowy pasek, który pozwala szybko zmienić styl zegarka lub po prostu mieć alternatywę w razie zużycia oryginału. Jest to metalowa bransoleta. W zestawie znalazła się także folia ochronna na ekran. To mały, ale bardzo praktyczny akcent, zwłaszcza, że mamy do czynienia z urządzeniem „outdoorowym”, które może niejednokrotnie zetknąć się z piachem, kurzem czy wodą bezpośrednio wyświetlaczem.

Ten zestaw startowy jest nie tylko kompletny, ale nawet można powiedzieć, że trochę ponadstandardowy jak na swoją półkę cenową.

Design, który nie wszystkich przekona

To smartwatch dla osób, które albo kochają pancerną stylistykę, albo jej potrzebują ze względu na tryb życia. Nie jest to model, który schowa się pod mankietem koszuli, ani który spodoba się każdemu. Ale jeśli szukacie sprzętu, który wygląda jak gotowy przetrwać apokalipsę, trafiliście pod dobry adres.

Pierwsza myśl po wyjęciu zegarka z pudełka? Robi naprawdę duże wrażenie swoją wielkością i masywną budową, choć – wbrew pozorom – nie ciąży na ręce aż tak bardzo. Do tego już od pierwszego kontaktu czuć, że mamy do czynienia ze sprzętem, który został solidnie wykonany. Metalowe wstawki wykończone są w stylu „rzeźbionego” metalu przypominającego włókno węglowe, co dodaje mu charakteru. Całość jest gruba, masywna i bardzo pewna w dotyku. Nic tu nie odstaje, nic nie trzeszczy, nie ma mowy o tandecie.

Konstrukcja rzeczywiście wygląda na tak pancerną, jak sugerują materiały marketingowe. Wszystkie elementy są dobrze spasowane, a wzmacniane brzegi i solidna obudowa wypadają bardzo dobrze, szczególnie jeśli zestawimy je z niektórymi „outdoorowymi” smartwatchami w tej cenie, które tylko udają wytrzymałość.

Jeśli chodzi o komfort noszenia, wszystko zależy od tego, czego oczekujecie. Na drobniejszych nadgarstkach Kospet może wyglądać jak miniaturowy komputer pokładowy, ale… niekoniecznie musi to być wada. W ciągu dnia jego obecność na ręce nie przeszkadzała nawet przy dłuższym użytkowaniu. Problem pojawiał się dopiero w nocy. Duża koperta potrafiła przeszkadzać przy zasypianiu. To coś, na co warto zwrócić uwagę, jeśli planujecie monitorować sen.

Jeśli chodzi o styl, zegarek zdecydowanie ma sportowy charakter, ale jednocześnie nie jest „chamski”. Pomarańczowe akcenty są subtelniejsze, niż można się obawiać, i dobrze komponują się z czarną resztą obudowy. Mimo że całość z góry wpisuje się w estetykę sprzętu militarnego, Kospetowi udaje się nie popaść w przesadę.

Tank M3 Ultra ma cztery fizyczne przyciski (po dwa z każdej strony) i ich obecność okazuje się bardzo praktyczna. Można sterować zegarkiem nawet wtedy, gdy ekran dotykowy jest mokry lub dłonie są brudne. To coś, co doceni każdy, kto kiedykolwiek próbował obsłużyć zegarek pod prysznicem albo na deszczu.

Wytrzymałość? Zdecydowanie zasługuje na pochwałę. Zegarek w czasie testów parę razy przypadkowo zawadził o futrynę czy róg ściany, ale nie zostawiło to na nim żadnych widocznych śladów. Po ponad miesiącu użytkowania obudowa wygląda praktycznie jak nowa.

A skoro już o odporności mowa to warto dodać, że Kospet spełnia normy IP69K i 5ATM, więc bez stresu można z nim biegać w deszczu, myć ręce, a nawet pływać w basenie. I rzeczywiście nie zauważyłem, by miało to jakikolwiek wpływ na jego działanie.

AMOLED to wielki plus, ale do ideału jeszcze czegoś brakuje

Wyświetlacz to bez dwóch zdań jeden z najmocniejszych punktów Kospet Tank M3 Ultra Special Edition. Producent postawił na 1,96-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 410 × 502 pikseli, chroniony szkłem Corning Gorilla Glass 3 i oferujący jasność sięgającą 1000 nitów. I trzeba przyznać, że to widać. Obraz jest bardzo wyraźny, kolory nasycone (czasem wręcz aż za bardzo), a kontrast typowy dla AMOLED-a – głęboka czerń i bardzo dobre kąty widzenia. Na co dzień, szczególnie w pomieszczeniach i przy umiarkowanym świetle dziennym, ekran wypada świetnie.

Nie zawodzi też czytelność w pełnym słońcu. Przy ustawionej maksymalnej jasności nawet bezpośrednie światło słoneczne nie przeszkadza w komfortowym korzystaniu z zegarka. Ponadto wyświetlacz reaguje szybko i precyzyjnie, bez lagów czy smużenia. Dodatkowo, dzięki obecności fizycznych przycisków, obsługa zegarka jest możliwa nawet wtedy, gdy mamy mokre dłonie lub zegarek jest zachlapany.

Niestety, mimo tych zalet, brakuje jednej bardzo ważnej funkcji, a mianowicie czujnika światła i automatycznej regulacji jasności. To naprawdę odczuwalna wada. Jasność trzeba regulować ręcznie, a do dyspozycji mamy tylko 5 poziomów. Na co dzień da się z tym żyć, bo poziom 2–3 sprawdza się dobrze w większości sytuacji, ale problem zaczyna się w nocy. Jeśli zapomnimy zmienić ustawienie, a zegarek mamy ustawiony tak, że wybudza się ruchem ręki, łatwo o nieprzyjemny „atak” w środku nocy. Co gorsza, brakuje też możliwości ustalenia harmonogramu automatycznej zmiany jasności, który w tym zegarku pomógłby zapobiegać takim sytuacjom.

Dobrze, że najniższy poziom jasności jest naprawdę używalny. Spokojnie można z niego korzystać w nocy bez ryzyka oślepienia. W ustawieniach znajdziemy też kilka podstawowych opcji zarządzania wyświetlaczem: czas podświetlenia, aktywację ruchem oraz funkcję Always On Display.

A skoro o AoD mowa, działa bez zarzutu. Użytkownik może wybrać jedną z trzech gotowych tarcz Always On Display lub po prostu ustawić, by stale wyświetlała się bieżąca tarcza zegarka. Co ważne, możemy ustalić, czy AoD ma działać przez całą dobę, czy tylko w wybranych godzinach. Całość dostępna jest bezpośrednio z poziomu zegarka, bez konieczności sięgania do aplikacji.

Na koniec warto wspomnieć o czymś, co często bywa problematyczne w smartwatchach, czyli odciskach palców i smugach. W przypadku Kospeta sytuacja wypada zaskakująco dobrze, ponieważ szkło nie zbiera odcisków w ponadprzeciętnym stopniu, a powierzchnię łatwo utrzymać w czystości.

Jak na co dzień sprawdza się Kospet Tank M3 Ultra Special Edition?

Obsługa Kospet Tank M3 Ultra Special Edition to przykład tego, że prostota i intuicyjność mogą iść w parze z funkcjonalnością. System działa stabilnie i płynnie, a poruszanie się po interfejsie jest szybkie i nie sprawia problemów. Co ważne, przez cały okres testów nie zdarzyło mi się, by cokolwiek się zawiesiło lub zacięło.

Warto zaznaczyć, że gesty, odpowiadające za nawigację, są rozplanowane nieco inaczej niż w wielu popularnych smartwatchach. Przesunięcie palcem w lewo z głównego ekranu otwiera pełne menu z aplikacjami, a gest w prawo – dostęp do powiadomień. Przesunięcie w dół z kolei rozwija pasek szybkich ustawień, gdzie znajdziemy m.in. tryb „Nie przeszkadzać”, latarkę, sterowanie jasnością, tryb cichy, stan baterii czy połączenie Bluetooth. Gest w górę prowadzi do widżetów. Domyślnie są to dane dotyczące aktywności dziennej, stresu, natlenienia krwi, muzyki, pogody i innych, ale ich kolejność można dostosować do własnych preferencji.

Na start zegarek oferuje siedem preinstalowanych tarcz zegara, ale w aplikacji producenta znajdziemy aż 114 dodatkowych projektów, które możemy pobrać (o ile nie pomyliłem się w obliczeniach ;)). Są różnorodne i prezentują zarówno klasyczne, jak i bardziej sportowe czy futurystyczne wzory. Choć nie ma możliwości ich edycji (np. zmiany wyświetlanych danych), wybór jest na tyle szeroki, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Równie imponująco prezentują się style menu. Użytkownik może wybierać spośród aż pięciu różnych układów: kratka, plaster miodu, lista, aureola, wir i wodospad. Sam preferuję styl listy ze względu na jej przejrzystość. Ikony są wtedy duże i opatrzone podpisem, co zdecydowanie ułatwia codzienne korzystanie z zegarka.

System w zegarku jest w pełni przetłumaczony na język polski. Żadne z jego podstawowych elementów nie zostały w języku angielskim, co w tej półce cenowej wcale nie jest oczywiste. Wyjątkiem mogą być niektóre tarcze zegara pobierane z aplikacji, ponieważ one czasami zawierają angielskie napisy.

Jeśli chodzi o stabilność działania, Kospet Tank M3 Ultra SE nie sprawiał żadnych problemów. Wszystkie podstawowe aplikacje typu stoper, kompas, budzik, prognoza pogody działały poprawnie, bez opóźnień czy błędów. Zegarek był także przez cały czas dobrze sparowany ze smartfonem przez Bluetooth zarówno z testowanym przeze mnie niedawno Oppo A5 Pro 5G, jak i z prywatną Motorolą Edge 40 neo. Żadne rozłączenia się nie zdarzały, o ile oczywiście aplikacja na smartfonie miała nadane wszystkie wymagane uprawnienia i działała w tle.

Funkcje dostępne w zegarku są raczej podstawowe, ale spełniają swoje zadanie. Sterowanie muzyką działa płynnie. Możemy zatrzymać lub wznowić utwór, przełączyć na kolejny lub poprzedni oraz zmieniać poziom głośności. To wystarczający zestaw, choć oczywiście nie ma tu bardziej zaawansowanych opcji, jak zarządzanie playlistami.

Aplikacja pogodowa pokazuje prognozę na 7 dni, ale w formie bardzo uproszczonej. Mamy grafikę reprezentującą warunki (np. deszcz, słońce), maksymalną i minimalną temperaturę oraz, co na plus, godzinową rozpiskę pogody dla bieżącego dnia.

Budzik, stoper i kompas działają bez niespodzianek. Jedną z ciekawszych funkcji w tym modelu jest zdalna migawka aparatu. Działa jednak tylko z aplikacją producenta i nie pozwala na zdalne sterowanie natywną aplikacją aparatu w smartfonie. Mimo to warto docenić jej obecność w tej cenie to nadal rzadkość. Samsung w swoim Galaxy Watch 7 też miał podobną funkcję, ale ona z kolei jest ograniczona jedynie do smartfonów południowokoreańskiego producenta.

Kospet Tank M3 Ultra SE oferuje również przypomnienia o piciu wody lub konieczności ruchu. Działają punktualnie, ale dla mnie osobiście były raczej mało przydatne. Są jednak osoby, dla których takie funkcje mogą być wartością dodaną.

Na koniec części o codziennym działaniu warto także odnieść się do faktu, że ten zegarek możemy obsługiwać także za pomocą przycisków (bo chociaż wspomniałem o nich dwa razy, to nie wytłumaczyłem jak działają). Te znajdujące się po lewej stronie koperty służą do przewijania ekranu w dół i w górę. Górny przycisk po prawej stronie to z kolei Select, który ma po prostu zastąpić dotknięcie ekranu. Dolny przycisk zazwyczaj pełni rolę cofnięcia do poprzedniego ekranu, chyba, że znajdujemy się na ekranie tarczy zegara. W ustawieniach możemy przypisać do czego wtedy ma służyć i tu możemy dowolnie wybierać od latarki, przed uruchomienie kalkulatora, aż do wykonania połączenia.

Powiadomienia i połączenia, czyli słodko-gorzka mieszanka

Choć trudno mówić o smartwatchu bez poruszania tematu powiadomień i rozmów, to w przypadku Kospet Tank M3 Ultra mamy do czynienia z interesującą mieszanką mocnych i słabszych stron. Zacznijmy od tych drugich, czyli powiadomień, które niestety nie są tak rozbudowane, jak można oczekiwać po zegarku z tak dużym ekranem AMOLED.

Zegarek faktycznie informuje o nadejściu wiadomości czy alertów z aplikacji. Ekran automatycznie się podświetla, a użytkownik widzi zarówno ikonę aplikacji, z której pochodzi powiadomienie, jak i początek jego treści. Zwykle jest to kilka pierwszych słów. To w wielu przypadkach wystarcza, by zorientować się, czy warto sięgać po telefon, ale nic więcej z takimi powiadomieniami nie zrobimy. Nie można ich przewinąć, nie da się też odpowiedzieć, nawet za pomocą predefiniowanych szybkich odpowiedzi, co oferują już dziś nawet niektóre tańsze smartwatche i smartbandy. Drobny zgrzyt, który w codziennym użytkowaniu może się uwierać bardziej, niż się wydaje.

Na szczęście Kospet nadrabia tam, gdzie większość zegarków w tej klasie cenowej kompletnie zawodzi, czyli rozmowami telefonicznymi. Tank M3 Ultra wyposażony jest zarówno w mikrofon, jak i głośnik, co oznacza, że po sparowaniu z telefonem możemy odbierać, inicjować i prowadzić rozmowy bez konieczności sięgania po smartfon. Rozmówcy słyszą nas dobrze. Mikrofon sprawuje się nadzwyczaj przyzwoicie. Głośnik jest wystarczający, choć z niezrozumiałych przyczyn każda rozmowa startuje domyślnie z połową głośności, co może być za cicho nawet w spokojnym pomieszczeniu. Po podkręceniu głośności do maksimum wszystko jednak działa jak należy, choć nie jest to może najbardziej komfortowe doświadczenie z rozmową przez zegarek.

Na ekranie pojawia się zarówno numer, jak i nazwa kontaktu (jeśli jest zapisany w telefonie), a użytkownik może nie tylko odebrać lub odrzucić połączenie, ale też, co zaskakujące, odrzucić je z gotową wiadomością tekstową. To tym bardziej ciekawa opcja, że w przypadku zwykłych powiadomień takiej interakcji już nie ma. Równie praktyczne okazało się możliwość dzwonienia bezpośrednio z poziomu smartwatcha. Po zaimportowaniu kontaktów (możemy dodać do 100) mamy dostęp do książki telefonicznej i historii połączeń.

Konfiguracja wymaga wprawdzie nieco cierpliwości, ponieważ w aplikacji trzeba przyznać kilka uprawnień, m.in. do SMS-ów, kontaktów i powiadomień, ale po jednorazowym skonfigurowaniu wszystko działa stabilnie. Przez cały czas testów nie zdarzyła się żadna samoczynna utrata połączenia Bluetooth.

Nie obyło się bez zaskoczenia. Zegarek wyjątkowo dokładnie odczytuje i reaguje na aktywne powiadomienia, nawet te mniej typowe. Podczas wysyłania plików na Dysk Google lub wrzucania relacji na Instagram, urządzenie niemal obsesyjnie wibrowało przy każdym odnotowanym procencie postępu, ponieważ odczytywało dynamicznie zmieniające się powiadomienie z telefonu. To sytuacja dość nietypowa, ale pokazuje, że integracja z systemem Android działa aż zbyt dokładnie.

To wszystko oczywiście dość podstawowe funkcje, ale trudno konfrontować zegarek kosztujący nieco ponad 600 złotych np. ze smartwatchami z systemem WeasOS takimi jak choćby Google Pixel Watch 3, które oferują znacznie więcej możliwości interakcji i zastąpienia smartfona w wielu zadaniach. Warto jednak zaznaczyć, że dla wielu użytkowników sposób w jaki przebiega interakcja z powiadomieniami Kospet Tank M3 Ultra w zupełności wystarczy.

Monitorowanie aktywności i zdrowia. Jest dobrze, ale nie dla każdego

Kospet Tank M3 Ultra oferuje cały zestaw funkcji zdrowotnych, jakich można oczekiwać od współczesnego smartwatcha w tej półce cenowej – tętno, natlenienie krwi, poziom stresu, monitoring snu, a także pomiar ciśnienia oraz nastroju. Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że to ostatnie traktować należy bardziej jako ciekawostkę niż rzeczywisty wskaźnik zdrowia, raczej szacunki oparte na danych tętna niż rzeczywisty pomiar, jak choćby w zegarkach Huawei Watch D z pompującym paskiem. Na próżno tu też szukać funkcji takich jak EKG czy zaawansowana analiza HRV.

Na plus trzeba zaliczyć dokładność podstawowych pomiarów. Zarówno tętno, jak i natlenienie krwi tlenem, wypadają bardzo dobrze, pod warunkiem odpowiednio ciasnego zapięcia zegarka. W moich testach, prowadzonych równolegle z pulsoksymetrem, różnice w pomiarze tętna nie przekraczały 5 uderzeń na minutę, a natlenienie niemal za każdym razem wskazywało identyczne wartości. To naprawdę bardzo dobry wynik, jak na sprzęt tej klasy.

Nieco gorzej wygląda sprawa monitorowania snu, nie dlatego, że funkcja działa źle, ale z powodu… gabarytów zegarka. Duża, solidna koperta sprawiała, że trudno było mi zasnąć z Tankiem M3 Ultra na nadgarstku. Z tego powodu monitoring snu wykorzystałem dosłownie kilka razy, ale w tych przypadkach działał prawidłowo. Poprawnie rejestrował moment zaśnięcia, a przynajmniej moment położenia się do łóżka, co w moim przypadku oznacza jedno i to samo. Niestety, nie jestem w stanie ocenić precyzji wykrywania pobudek.

Pomiar stresu dostępny jest w formie jednorazowej analizy oraz automatycznego monitorowania w tle, choć, jak to zwykle bywa, trudno ocenić jego wiarygodność. W moim odczuciu wskazania często były losowe i niezależne od mojego rzeczywistego samopoczucia, ale być może zegarek wiedział coś, czego ja nie wiedziałem.

Zdecydowanie więcej można powiedzieć o możliwościach treningowych. Tutaj Kospet naprawdę się postarał, oferując użytkownikowi ponad 170 różnych trybów sportowych. Mamy oczywiście wszystkie podstawy (bieganie, spacer, rower) ale też mniej oczywiste opcje, takie jak taniec, jazda samochodem, a nawet pływanie. Co ciekawe, nie znalazłem trybu „chód na bieżni”, co nieco mnie rozczarowało, bo chciałem przetestować jego dokładność właśnie w ten sposób. W każdym razie, w kontekście liczby dostępnych aktywności, trudno się przyczepić.

Jeśli chodzi o same treningi, użytkownik może ustawić konkretne cele, takie jak dystans, czas trwania lub spalone kalorie. W przypadku takich aktywności, jak bieganie czy jazda na rowerze, zegarek radzi sobie całkiem dobrze. Dość szczegółowo prezentuje dane na ekranie (dystans, czas, puls, tempo, kalorie czy nawet przewyższenia). Na ekranie zegarka pojawia się też szkic przebytej trasy, a dokładniejszą analizę z wykresami znajdziemy później w aplikacji.

Tryb pływacki zasługuje na osobne wspomnienie, ponieważ producent na swojej stronie internetowej również wyróżnił właśnie ten wpis. Testowałem go na basenie i działał bardzo dobrze podczas pływania stylem dowolnym. Niestety, przy stylu klasycznym („żabka”) czy pływaniu na plecach, pomiary były wyraźnie błędne. Liczba długości basenu czy tempo pływania nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Ale jeśli pływacie głównie kraulem, dane będą w porządku: zegarek zlicza długości, tempo i liczbę ruchów rękami.

Jednym z największych zaskoczeń było działanie GPS-u. Kospet zastosował tutaj dwuzakresowy moduł, który w mojej ocenie działa lepiej niż np. w Galaxy Watch 7. Zarówno w przestrzeni miejskiej, jak i na otwartym terenie, złapanie sygnału nie trwało dłużej niż 30–40 sekund. Co ważniejsze, odwzorowanie trasy było bardzo dobre – odchylenia od faktycznego przebiegu wynosiły maksymalnie pół metra. Nie zauważyłem większych błędów ani „uciekania” trasy, a to spory atut, szczególnie w urządzeniu tej klasy cenowej.

Tutaj trzeba zaznaczyć, że początkowo sprawdzałem to porównując z mapami Google, bo – niestety – w aplikacji dostępny był tylko ślad GPS, który nie był naniesiony na żadną mapę. Całe szczęście w trakcie testów nadeszła aktualizacja apki i można było sprawdzić to „normalnie”. Nadal po naniesieniu na mapę ślad wygląda bardzo dobrze i przechodzi niemal idealnie po naszej trasie.

Sprawdziłem działanie śledzenia w porównaniu ze Stravą i wyniki były zaskakująco zbieżne, jeśli chodzi o dystans. Rozbieżności były natomiast spore patrząc na ślad na mapie, ale – jak się okazało – z winy nie zegarka, a aplikacji (albo modułu GPS w mojej Motoroli) – w każdym razie, po dokładnym przejrzeniu trasy można zauważyć, że przy każdym zatrzymaniu Strava dokładała dodatkowe metry zaznaczając na mapie taki ślad, jakbym chodził w kółko, a zapewniam Was – nie było tak.

Po zakończeniu aktywności użytkownik może podejrzeć na zegarku najważniejsze dane – czas trwania, dystans, tętno, kalorie, a także miniaturkę trasy. Więcej informacji – jak wykresy, mapy i strefy tętna – znajdziemy oczywiście w aplikacji towarzyszącej.

Aplikacja, która robi robotę

Choć Kospet Tank M3 Ultra sam w sobie oferuje sporo funkcji i ustawień dostępnych bezpośrednio z poziomu zegarka, to prawdziwym centrum dowodzenia, jak w przypadku większości urządzeń tego typu, jest aplikacja mobilna KOSPET FIT. Producent postawił na prostotę i przejrzystość, dzięki czemu nawet mniej zaawansowani użytkownicy szybko się w niej odnajdą.

Interfejs aplikacji został podzielony na cztery główne zakładki, które możemy przełączać za pomocą dolnego paska nawigacyjnego. Pierwsza z nich, strona główna, prezentuje w formie czytelnych kafelków najważniejsze dane dotyczące naszej codziennej aktywności i zdrowia. Znajdziemy tu m.in. liczbę kroków, dystans, aktualne tętno, poziom natlenienia krwi, stres, dane o jakości snu, a także nastrój. Co ważne, kolejność i zawartość tej strony możemy dowolnie modyfikować, w zależności od tego, co nas najbardziej interesuje. Chcesz mieć na samej górze monitoring snu, a stres na końcu? Proszę bardzo, wszystko da się ustawić.

Druga zakładka to moduł sportowy, w którym znajdziemy dwa główne segmenty. Po pierwsze, historię naszych treningów, uporządkowaną według rodzaju aktywności (bieganie, jazda na rowerze, pływanie itd.). Po drugie, możliwość zarządzania kartą treningową w zegarku. To właśnie tutaj decydujemy, które z ponad 170 dostępnych aktywności będą wyświetlane jako skróty w zakładce „trening” na smartwatchu. To rozwiązanie bardzo wygodne, zwłaszcza jeśli mamy swoje ulubione aktywności i nie chcemy każdorazowo przekopywać się przez pełną listę trybów.

Zakładka trzecia to ustawienia urządzenia, czyli miejsce, w którym możemy spersonalizować działanie zegarka pod własne potrzeby. To tutaj ustawimy częstotliwość monitorowania pulsu, poziomu natlenienia krwi czy stresu. Możemy też przesłać do zegarka listę kontaktów (maksymalnie 100), skonfigurować szybkie odpowiedzi SMS (np. do wykorzystania podczas odrzucania połączeń), a także ustalić, które aplikacje będą mogły wysyłać powiadomienia. Z poziomu aplikacji przeprowadzimy również aktualizację oprogramowania zegarka, co jest kolejnym plusem, bo nie wszystkie budżetowe smartwatche to oferują.

Czwarta i ostatnia zakładka to nasz profil. To tutaj znajdziemy zestawienia naszych celów, np. dziennych kroków, spalonych kalorii czy liczby godzin snu. Mamy także dostęp do raportów aktywności z poszczególnych dni, tygodni i miesięcy. Możemy więc łatwo sprawdzić, jak wyglądała nasza forma w ostatnim czasie.

Czas pracy na jednym ładowaniu robi wrażenie

Kospet Tank M3 Ultra to zegarek, który – poza pancerną konstrukcją – potrafi zaskoczyć również czasem pracy na jednym ładowaniu. Producent wyposażył urządzenie w akumulator o pojemności 470 mAh, co już samo w sobie zwiastuje solidne osiągi, jak na segment wearable.

Podczas testów smartwatch był cały czas połączony przez Bluetooth ze smartfonem. Na bieżąco otrzymywałem więc powiadomienia, a zegarek działał w trybie codziennego towarzysza z wszystkimi plusami i minusami, jakie się z tym wiążą. W tle stale aktywne były dwa podstawowe czujniki: monitorowanie tętna oraz natlenienia krwi, z częstotliwością pomiarów co 10 minut. Jasność wyświetlacza przez większość czasu ustawiona była na poziomie 3 z 5 dostępnych stopni. W moim odczuciu to optymalny kompromis między czytelnością a oszczędzaniem energii.

W takiej konfiguracji zegarek działał aż 9 dni na jednym ładowaniu, co uważam za bardzo dobry wynik, szczególnie że mówimy o smartwatchu z wyświetlaczem AMOLED i sporym pakietem funkcji monitorujących zdrowie oraz aktywność.

Inaczej sytuacja wyglądała, gdy zdecydowałem się aktywować funkcję Always on Display. Nie jest zaskoczeniem, że tryb ten wpływa negatywnie na czas pracy. Wyświetlacz musi przecież pozostawać aktywny niemal bez przerwy. W tym scenariuszu smartwatch wytrzymał dokładnie 5 dni, co i tak jest bardzo przyzwoitym rezultatem, zważywszy na fakt, że AoD działało przez większość doby.

Używając klasycznej 10-watowej ładowarki, zegarek potrzebował około 3 godzin, by przejść od 0 do 100%. Kiedy sięgnąłem po mocniejszą, 33-watową ładowarkę Xiaomi, pełne ładowanie skróciło się do nieco ponad 2 godzin. Na żadnym etapie ładowania nie zauważyłem nagrzewania się koperty ani żadnych niepokojących sygnałów.

Nie korzystałem z trybu oszczędzania energii ani trybu nocnego, więc trudno mi określić, jak bardzo wydłużyłyby one czas działania. Warto jednak zaznaczyć, że nawet bez takich rozwiązań, Kospet Tank M3 Ultra wypada pod względem energooszczędności bardzo korzystnie. Bateria w Tank M3 Ultra to jeden z jego mocniejszych atutów. Oferuje realne, a nie tylko deklarowane przez producenta, długie działanie.

Kospet Tank M3 Ultra
fot. Piotr Bukański | Tabletowo.pl

Podsumowanie. Komu spodoba się Kospet Tank M3 Ultra Special Edition?

Kospet Tank M3 Ultra Special Edition to smartwatch, który zdecydowanie nie stara się przypodobać każdemu – i całe szczęście. Nie jest to urządzenie stworzone z myślą o eleganckim dodatku do garnituru, ani o delikatnym fitness trackerze. To kawał solidnego sprzętu, który swoją formą, funkcjami i wytrzymałością wyraźnie kieruje się do konkretnej grupy użytkowników. Do kogo więc rzeczywiście może trafić ten zegarek?

Po pierwsze, do osób aktywnych, które spędzają dużo czasu w ruchu, także poza siłownią. Tank M3 Ultra zaskakuje liczbą dostępnych trybów sportowych i solidnym działaniem GPS-u, który precyzyjnie odwzorowuje trasę. Nieważne, czy biegasz, jeździsz na rowerze, czy pływasz – ten zegarek da sobie radę. Nie jest może analitycznym kombajnem dla profesjonalistów, ale dla aktywnych amatorów będzie jak znalazł.

Po drugie, do fanów militarnej estetyki i użytkowników potrzebujących sprzętu odpornego na trudy codziennego (i niecodziennego) życia. Dzięki certyfikatom MIL-STD-810H, IP69K i 5 ATM, ten zegarek naprawdę zniesie sporo. Nie przestraszy się deszczu, błota, kurzu, ani przypadkowego uderzenia o ścianę. W tej cenie trudno o coś równie wytrzymałego. A że wygląda przy tym jak taktyczny komputer z nadgarstka jakiegoś komandosa? To już tylko dodaje mu charakteru (o ile komuś taka estetyka odpowiada).

Po trzecie, dla tych, którzy oczekują solidnej baterii. Tank M3 Ultra z łatwością wytrzymuje tydzień intensywnego użytkowania, a przy ograniczeniu niektórych funkcji może to być nawet dwa razy tyle. W dobie smartwatchy, które trzeba ładować codziennie lub co dwa dni, to naprawdę odczuwalna różnica.

Po czwarte, dla użytkowników, którzy lubią mieć „wszystko w jednym”, ale bez przepłacania. Tank M3 Ultra oferuje nie tylko standardowe funkcje zdrowotne i sportowe, ale też możliwość prowadzenia rozmów telefonicznych, zdalną migawkę aparatu , opcję Always on Display, a nawet latarkę i kompas. Owszem, niektóre funkcje są dość podstawowe i ograniczone, ale patrząc na całokształt, stosunek możliwości do ceny jest bardzo korzystny.

Czy ten zegarek ma wady? Oczywiście. Brakuje automatycznej regulacji jasności, powiadomienia są słabo rozwinięte, a duża koperta może przeszkadzać przy monitorowaniu snu. Ale jeśli potrafisz przymknąć na nie oko, otrzymujesz sprzęt, który jest po prostu solidny.

Kospet Tank M3 Ultra spodoba się więc przede wszystkim osobom, które szukają funkcjonalności, trwałości i praktyczności, w rozsądnej cenie i bez zbędnych fajerwerków. Jeśli jednak nie przemawia do Was np. prostokątna koperta, to może zainteresujecie się zegarkiem Hammer Watch 2.

smartwatch Kospet Tank M3 Ultra
Recenzja Kospet Tank M3 Ultra. Pancerny smartwatch, który pozytywnie zaskakuje
Zalety
wyświetlacz AMOLED
świetny czas pracy na baterii
odporność
stosunek jakość/cena
dwuzakresowy GPS
monitorowanie aktywności i zdrowia, które zadowoli większość użytkowników
możliwość prowadzenia rozmów z zegarka
bogaty pakiet startowy w pudełku
intuicyjna aplikacja po polsku
płynne działanie systemu
Wady / braki
brak automatycznego dostosowywania jasności ekranu
brak NFC
brak e-SIM
brak możliwości interakcji z powiadomieniami
niezbyt rozbudowane ustawienia i funkcje smart
7.5
Ocena