Recenzja Huawei P20 i porównanie do P20 Pro – jak dużą różnicę czuć w sprzęcie, który dzieli 900 złotych?

Czas pracy akumulatora

Nie ukrywam, tego obawiałam się najbardziej. Bo skoro mniejszy ekran i mniejsze wymiary, to i mniej miejsca na ogniwo. I faktycznie, w P20 znalazł się akumulator o pojemności 3400 mAh, podczas gdy w P20 Pro mamy 4000 mAh. Różnica w czasie pracy jest zauważalna. Jak pisałam w recenzji P20 Pro, urządzenie w moich rękach działało między 3,5 a 6 godzinami na włączonym ekranie (SoT – Screen on Time), z czego najkrótszy czas uzyskiwał z maksymalną jasnością ekranu i włączonymi wszystkimi modułami łączności, a najdłuższy – na WiFi i niższej jasności.

W przypadku Huawei P20 nie udało mi się osiągnąć wyniku powyżej 4 godzin SoT – ani na LTE, ani na WiFi, ani w trybie mieszanym, niezależnie od jasności ekranu. Za każdym razem wyniki były bardzo powtarzalne i wynosiły właśnie ok. 4 godziny (od 3,5 do 4 godzin z kwadransem). Robertowi raz udało się raz uzyskać 7 godzin na WiFi, ale traktuję to jako wynik trudno osiągalny (a w moich rękach, jak widać, nierealny).

Prawda jest jednak taka, że oba smartfony Huawei będziecie musieli ładować po jednym dniu użytkowania. A jeśli trafi Wam się intensywny dzień na mieście w słoneczny dzień i zdani tylko na transmisję danych, bez powerbanku może się nie obejść – niezależnie od tego, czy macie P20 czy P20 Pro, ale Pro radzi sobie trochę lepiej. Ładowanie trwa ok. 1,5 godziny.

Aparat

Patrząc na P20 i P20 Pro różnica w aparatach rzuca się od razu – z obudowy P20 Pro wystaje o jeden więcej obiektyw niż z P20. W droższym modelu mamy bowiem następujący zestaw fotograficzny: 40 Mpix RGB f/1.8 + 20 Mpix mono f/1.6 + 8 Mpix tzw. teleobiektyw f/2.4 (zapewniający 3-krotny zoom optyczny i 5-krotny zoom hybrydowy), natomiast w tańszym: 12 Mpix RGB f/1.8 + 20 Mpix mono f/1.6. Jak to wpływa na jakość zdjęć?

Na pierwszy rzut oka zdjęcia wydają się bardzo podobne, ale gdy się przyjrzymy bliżej widać, że te z P20 Pro są nieco lepsze. W rzeczywistości nie sądzę jednak, by do wrzucania zdjęć do sieci tudzież do rodzinnego archiwum, ktokolwiek aż tak zwracał uwagę na te nieznaczne różnice. Zresztą, spójrzcie sami, jak to wygląda. Po lewej P20, po prawej P20 Pro:

I miniaturki, po lewej P20, po prawej P20 Pro (kliknij w nowej karcie, by zobaczyć w oryginalnej rozdzielczości):

I jeszcze trochę zdjęć z Huawei P20:

Podsumowanie

Podczas pierwszych dni testów myślałam, że puenta tego porównania będzie prosta: P20 jest świetny, P20 Pro jest jeszcze lepszy, dzięki czemu każdy z nich znajdzie swoich odbiorców, którzy będą z nich zadowoleni. Kolejne dni utwierdziły mnie jednak w przekonaniu, że P20 nie jest tak dobry, jak mi się początkowo wydawało. Ale nie zrozumcie mnie źle – wciąż jest dobry. Tylko jeśli zależałoby mi na niezawodnym smartfonie, jednak skierowałabym się w stronę P20 Pro. Paradoksalnie nie wiem jednak czy będąc na miejscu potencjalnego klienta dopłaciłabym aż 900 złotych do większego, mocniejszego i droższego wariantu, ale z pewnością bym to rozważyła.

Co zyskujemy kupując P20 Pro zamiast P20?

  • ekran OLED (lekko żółtawy, ale jaśniejszy, ładniej wyświetlający kolory i z lepszym odwzorowaniem czerni),
  • większy ekran (ale z gorszym ppi, które jednak w ogólnym rozrachunku nie ma większego znaczenia),
  • bezproblemowe działanie, gdy odpalonych jest kilka aplikacji – P20 potrafi się zadławić; widać tu różnicę 6 GB RAM vs 4 GB RAM,
  • trzeci obiektyw aparatu z zoomem robiącym wrażenie,
  • głośniki stereo,
  • lepszy czas pracy baterii,
  • port podczerwieni,
  • IP67 vs IP53,
  • wersję kolorystyczną Twilight.

W razie pytań – jestem do Waszej dyspozycji.

Spis treści:

1. Wyświetlacz. Działanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
2. Czas pracy akumulatora. Aparat i porównanie zdjęć. Podsumowanie

Recenzja Huawei P20 i porównanie do P20 Pro – jak dużą różnicę czuć w sprzęcie, który dzieli 900 złotych?
Zalety
wzornictwo
jak zawsze świetny czytnik linii papilarnych
nagrywanie wideo w 4K (ale tylko 30 kl/s)
szybkie ładowanie
dual SIM
najnowsza wersja systemu Android
128 GB pamięci wewnętrznej
słuchawki i silikonowe etui w zestawie
Wady
brak 3.5 mm jacka audio
brak microSD (ale jest 128 GB pamięci wbudowanej)
Bluetooth 4.2
niewielka dioda powiadomień
palcuje się strasznie, jest również podatny na zarysowanie
interfejs nie w pełni dostosowany pod notcha
ograniczone Always on display
głośnik mono
brak ładowania bezprzewodowego
IP53 a nie IP67/68
wystający aparat
w Polsce niedostępna wersja Twilight
9
OCENA