Recenzja Huawei P20 i porównanie do P20 Pro – jak dużą różnicę czuć w sprzęcie, który dzieli 900 złotych?

Najnowsza rodzina smartfonów Huawei liczy trzy produkty: P20 Pro, P20 i P20 Lite. Dwa z nich, skrajne, zdążyliśmy już dla Was przetestować. Przyszła pora na środkowy. Gwarantuję, że to będzie bardzo ciekawy materiał dla wszystkich, którzy zastanawiają się nad sensem dopłacania 800 złotych do P20 Pro względem P20. Wszystkie wątpliwości postaram się rozwiać poniżej.

Najpierw przez miesiąc korzystałam z Huawei P20 Pro. Później na ponad dwa tygodnie przesiadłam się na nieco mniejszego Huawei P20, by przekonać się, czy będę odczuwać dużą różnicę. Jako że pod względem oprogramowania oba modele są identyczne, po szczegóły na ten temat zapraszam do recenzji P20 Pro. Wszystkie pozostałe najważniejsze kwestie poruszę poniżej. To nie będzie jednak zwykła recenzja – bardziej skupię się na porównaniu do droższego modelu, bo wiem, że wiele osób bardzo ta kwestia interesuje.

parametry Huawei P20 Huawei P20 Pro
ekran IPS 5,8" 2240 x 1080 pikseli OLED 6,1" 2240 x 1080 pikseli
procesor Kirin 970 Kirin 970
GPU Mali-G72 MP12 Mali-G72 MP12
RAM 4 GB 6 GB
pamięć 128 GB 128 GB
system Android 8.1 Oreo z EMUI 8.1 Android 8.1 Oreo z EMUI 8.1
aparat RGB 12 Mpix f/1.8 + mono 20 Mpix f/1.6 RGB 40 Mpix f/1.8 + mono 20 Mpix f/1.6 + tele 8 Mpix f/2.4
kamerka 24 Mpix f/2.0 24 Mpix f/2.0
akumulator 3400 mAh 4000 mAh
dual SIM tak tak
NFC tak tak
USB USB typu C USB typu C
microSD nie nie
wymiary 149,1 x 70,8 x 7,65 mm 155 x 73,9 x 7,8 mm
waga 165 g 180 g
cena 2599 złotych 3499 złotych

Wideorecenzja Huawei P20 i porównanie do Huawei P20 Pro

Wzornictwo

Na pierwszy rzut oka P20 i P20 Pro wydają się bardzo podobne do siebie. Mają identyczny układ poszczególnych elementów (poza portem podczerwieni, którego nie znajdziemy w P20, a w P20 Pro jest na górnej krawędzi) i taką samą szklaną obudowę, która w obu przypadkach zbiera odciski palców jak oszalała. W rzeczywistości różnią się wymiarami, a wszystko za sprawą tego, że P20 został wyposażony w mniejszy, bo 5,8-calowy wyświetlacz, natomiast P20 Pro – 6,1-calowy. Siłą rzeczy zatem ten pierwszy ma mniejsze wymiary fizyczne i waży mniej od drugiego z nich: odpowiednio 149,1×70,8×7,65 mm i 165 g vs 155×73,9×7,8 mm i 180 g.

Komfort użytkowania mniejszego z nich jest wyższy, głównie za sprawą tego, że jest węższy – wygodniej leży w dłoni i łatwiej obsługuje się go jedną ręką. Muszę jednak przyznać, że jestem już na tyle przyzwyczajona do dużych smartfonów, że korzystanie z szerszego i wyższego P20 Pro również nie sprawiało mi trudności. Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, że jeśli ktoś ma mniejsze dłonie, zdecydowanie bardziej zaprzyjaźni się z mniejszym P20 niż z wersją Pro.

Jest jeszcze jedna istotna różnica – chcąc wejść w posiadanie smartfona Huawei w charakterystycznej wersji Twilight (dzięki której można mieć najbardziej wyróżniający się produkt na rynku), trzeba się zdecydować na P20 Pro, bo firma podjęła decyzję, by P20 nie był dostępny w tej edycji. Sprytnie. Faktem jest jednak, że nie dopłacacie tych 900 złotych wyłącznie do koloru. Ale o tym za chwilę.

Wyświetlacz

Pod względem zagęszczenia pikseli na cal, paradoksalnie dość, lepiej wypada tańszy model. Wszystko za sprawą tego, że oba smartfony Huawei wyświetlają obraz w rozdzielczości Full HD+, czyli 2240×1080 pikseli. Przekłada się to na 408 ppi w 6,1-calowym P20 Pro oraz 429 ppi w 5,8-calowym P20. Podczas codziennego użytkowania nie widać znacznej różnicy, ale biorąc pod uwagę, że P20 Pro to urządzenie aspirujące do miana flagowca z krwi i kości, nie zaszkodziłoby, gdyby oferował QHD+. To jednak można przełknąć, bo komfort użytkowania i tak stoi na bardzo dobrym poziomie, a z gogli wirtualnej rzeczywistości korzysta wyłącznie co któryś użytkownik smartfona.

Większą różnicę widać natomiast przy rodzaju zastosowanej matrycy. W P20 mamy bowiem panel IPS, z kolei w P20 Pro – OLED. Na plus mniejszego i tańszego zarazem modelu lepsze odwzorowanie bieli. Ale pod każdym innym względem to większy z nich wypada lepiej – jest jaśniejszy, wyświetla nieco bardziej nasycone barwy, a do tego lepiej odwzorowuje czerń, wydłużając nieco czas pracy, korzystając z ciemnego interfejsu (OLED zużywa wtedy mniej energii niż IPS). Siłą rzeczy biel w P20 Pro nie jest śnieżnobiała, a lekko zżółknięta.

Jeśli chodzi o kwestię personalizacji wyświetlanego obrazu, w obu modelach mamy dokładnie te same ustawienia, w tym naturalne tony (automatyczne dostosowywanie temperatury barwowej na podstawie oświetlenia otoczenia), a także tryb ochrony wzroku (filtr światła niebieskiego).

Działanie

P20 i P20 Pro działają dzięki ośmiordzeniowemu procesorowi Kirin 970 z Mali-G72 MP12 z tą różnicą, że w pierwszym z nich znajdziemy 4 GB RAM, a w drugim – 6 GB RAM. I tu jest pies pogrzebany. Jak zaraz zobaczycie, wyniki uzyskiwane przez oba modele w testach syntetycznych są do siebie bardzo zbliżone. Ale czy to oznacza, że faktycznie oba smartfony działają prawie identycznie? Cóż, niestety nie.

benchmarki Huawei P20 Huawei P20 Pro
AnTuTu 200688 203629
Geekbench 4
single core 1899 1921
multi core 6703 6763
PCMark Work 2.0 7240 7278

Przez pierwszy dzień, może dwa, po przesiadce z P20 Pro na P20 wydawało mi się, że różnica w działaniu jest minimalna. Bo faktycznie aplikacje otwierają się szybko, a ogólnie o jego działaniu nie można było powiedzieć złego czasu – do momentu zainstalowania większej liczby programów. Wtedy okazało się, że faktycznie widać różnicę między 4 GB a 6 GB RAM-u, bo podczas gdy P20 Pro nie ma problemów z płynnym przechodzeniem między aplikacjami, gdy w tle działają inne, tak P20 czasem zaczyna się dławić. Idealny tego przykład miałam kilka razy, gdy podczas jazdy samochodem (a raczej stania na czerwonym!), miałam odpalone Google Maps, na nie nałożonego Yanosika i z tego poziomu szybko przechodziłam do aparatu – w P20 Pro proces ten odbywał się bezproblemowo, natomiast w P20 albo coś się po drodze zacinało (pamiętajcie, że mapy w Oreo są minimalizowane do okienka, a nie zamykane), w efekcie czego często nie zdążałam zrobić zdjęcia temu, co mnie w danym momencie interesowało. Były to powtarzalne sytuacje, więc trudno mówić o przypadku.

Dodatkowo warto, abyście spojrzeli na bezpośrednie porównanie P20 i P20 Pro, które w tym samym momencie otwierają te same aplikacje. Dostrzeżecie tam, że drugi z nich radzi sobie z tym zadaniem szybciej plus oczywiście dłużej trzyma aplikacje w pamięci podręcznej, dzięki czemu przy drugiej czy trzeciej pętli szybciej je otwiera.

Wspomnę jeszcze tylko, że o ile w P20 Pro nie spotkałam się z problemem działania gestów na czytniku linii papilarnych (z których korzystam zamiast funkcyjnych przycisków Androida), tak w P20 zdarzały się minimalne problemy z reagowaniem na wydawane przeze mnie polecenia – najczęściej właśnie spowodowane spowolnieniami w działaniu urządzenia.

Podsumowując, bardziej niezawodny i w ogólnym rozrachunku po prostu szybszy jest P20 Pro.

Zaplecze komunikacyjne

Ten akapit na dobrą sprawę mogłabym skopiować z recenzji P20 Pro, bo P20 oferują dokładnie te same moduły łączności i działają też identycznie. LTE, NFC, Bluetooth, WiFi – pracują bez jakichkolwiek problemów, nie inaczej jest z GPS-em, z którym przebiegłam sporo kilometrów i nie odnotowałam żadnych trudności z jego działaniem czy też z wywalaniem się aplikacji Endomondo działającej w tle (gdyby ktoś miał takowe obawy). Jakość rozmów stoi na zbliżonym poziomie, jest po prostu bardzo dobra w obu przypadkach.

Oba modele mają również port USB C, który można wykorzystać na kilka sposobów: do ładownia telefonu, przesyłania plików z telefonu na komputer i odwrotnie, podłączania do niego pendrive’a lub też trybu projekcji (przekształcając ekran telewizora lub monitora, przy pomocy smartfona i podłączonej do niego klawiatury i myszki, w sprzęt do pracy). W obu produktach Huawei nie znajdziemy slotu kart microSD. Mają natomiast 128 GB pamięci wewnętrznej, z czego dla użytkownika zostaje w obu dokładnie tyle samo – po 111 GB.

Audio

Nie wiem dlaczego w sieci panuje przekonanie, że zarówno P20, jak i P20 Pro, mają głośniki stereofoniczne. Prawda jest bowiem inna i bardziej brutalna – P20 Pro, owszem, ma dwa głośniki (jeden na dolnej krawędzi, drugi nad ekranem), z kolei P20 – tylko jeden (również na dolnej krawędzi). Już samo to sprawia, że droższy model pod względem głośników prezentuje się dużo ciekawiej.

Bo faktycznie, w rzeczywistości dźwięk odtwarzany na stereofonicznych głośnikach P20 Pro jest bardziej przestrzenny, głębszy i pełniejszy, a do tego minimalnie głośniejszy od tego z głośnika mono z P20. Słychać różnicę, co znacznie przekłada się na odbiór teledysków odtwarzanych w poziomie, dialogów w filmach czy choćby muzyki w grach.

Jeśli chodzi o jakość dźwięku na słuchawkach, tutaj w obu przypadkach szału nie ma. Pomijając oczywiście już sam fakt, że oba modele nie oferują 3.5 mm jacka audio, a do zestawu z nimi dołączane są odpowiednie przejściówki z USB typu C na 3.5 mm jacka.

Spis treści:

1. Wyświetlacz. Działanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
2. Czas pracy akumulatora. Aparat i porównanie zdjęć. Podsumowanie