Na przestrzeni ostatnich lat Huawei zaczął zbroić swoje portfolio w znacznie większą ilość tabletów z różnych segmentów cenowych i przeznaczonych dla różnych grup docelowych. Przez moje ręce zdążyło przejść już kilka z nich, zarówno modeli z dopiskiem Pro, jak i nieco bardziej podstawowych, ale wciąż na swój sposób solidnych. Huawei MatePad 11.5 2025 to następca popularnego, a przede wszystkim opłacalnego tabletu marki. Co zatem udało się w nim ulepszyć, by stał się jeszcze lepszym wyborem?
We wrześniu 2023 roku miałem okazję testować tablet Huawei MatePad 11.5, który okazał się być po prostu bardzo solidnym i rozsądnym sprzętem w swojej cenie. Jeszcze lepsze wrażenie zrobił na mnie zaprezentowany kilka miesięcy później (a konkretniej w kwietniu 2024 roku) MatePad 11.5 w wersji PaperMatte Edition, wyposażony w wyświetlacz z matową powłoką. Obcowanie z nim spodobało mi się wówczas do tego stopnia, że wprost stwierdziłem, że matowe ekrany to prawdziwy gamechanger i wnoszą one korzystanie z urządzenia na znacznie wyższy poziom.
Toteż, z absolutnie oczywistych względów, w tym materiale nie zabraknie wielu porównań z modelem MatePad 11.5 PaperMatte. Zwłaszcza, że zmiany, które zaszły w pewnych aspektach, są naprawdę istotne. No dobrze, przejdźmy do konkretów.
Specyfikacja techniczna Huawei MatePad 11.5 2025:
- wyświetlacz IPS o przekątnej 11.5″, rozdzielczość 2456×1600 pikseli, częstotliwość odświeżania 120 Hz, jasność szczytowa do 600 nitów, matowa powłoka PaperMatte,
- ośmiordzeniowy procesor Kirin T82B,
- 8 GB RAM,
- 256 GB pamięci wewnętrznej,
- system HarmonyOS 4.3,
- aparat główny 13 Mpix,
- przedni aparat 8 Mpix 105°,
- WiFi 6 (802.11a/b/g/n/ac/ax), 2,4 + 5 GHz,
- Bluetooth 5.2 z kodekami SBC, AAC, LDAC, L2HC 5.0,
- cztery głośniki + dwa mikrofony,
- rozpoznawanie twarzy 2D,
- akumulator o pojemności 10100 mAh, ładowanie 40 W,
- wymiary: 262,63×177,53×6,1 mm,
- waga: 515 g,
- obsługa rysika Huawei M-Pencil 3. gen.
Huawei MatePad 11.5 2025 debiutuje na rynku w cenie 1799 złotych za zestaw z klawiaturą Smart Magnetic Keyboard, z kolei kupując wersję z klawiaturą i dodatkowo rysikiem M-Pencil 3. gen trzeba zapłacić 1999 złotych.
Do 5 października obowiązuje jednak oferta premierowa, w której cena obu tych wariantów obniżona jest o 200 złotych. Oznacza to, że w ramach tej promocji, wynoszą one – kolejno – 1599 złotych za wersję z klawiaturą oraz 1799 złotych za zestaw z klawiaturą i rysikiem. A, no i zapomniałbym – dokonując zakupu na stronie Huawei.pl można zgarnąć kod rabatowy na 50 zł za zapis do newslettera.
Dodatkowo, studenci, zarejestrowani na platformie StudentBeans lub UniPerks, mogą zyskać 15% rabatu.
Huawei MatePad 11.5 2025

Konstrukcja i wzornictwo
Podobnie jak poprzednik, Huawei MatePad 11.5 2025 skonstruowany jest na tyle dobrze, że nie znając jego ceny, w ciemno można go uznać za tablet uplasowany w segmencie o oczko wyższym niż jest w rzeczywistości. Cała bryła została bowiem wykonana z jednego kawałka matowego aluminium, co sprawia, że wszystko jest tutaj spasowane absolutnie nienagannie i trudno się czegokolwiek w aspekcie jakości wykonania czepiać.
Z racji, że mówimy tu o tablecie o dość optymalnej przekątnej ekranu, cechującym się naprawdę smukłą (6,1 mm) i relatywnie lekką (515 g) konstrukcją, dobrze się z niego korzysta także trzymając go w dłoniach.
Zmian w designie względem poprzedniego MatePada 11.5 także nie ma przesadnie wiele, bo i co można zmienić w tablecie, zwłaszcza z tego segmentu. Jest zatem prosto i schludnie. Nowością jest fioletowa wersja kolorystyczna, która akurat trafiła mi się do testów. Mimo że nie jestem fanem tego typu kolorów, prezentuje się ona naprawdę nieźle i może okazać się ciekawym wyborem dla osób szukających mniej nudno wyglądającego tabletu.
Szkło na wyświetlaczu jest w całości płaskie oraz pokryte matową powłoką PaperMatte, o której zresztą będę tu wspominać jeszcze nie raz. Ramki dookoła ekranu są symetryczne i mają dość standardową grubość, bowiem mają mniej niż 1 cm. Są zatem wystarczająco cienkie – na tyle, by wyglądały estetycznie, a jednocześnie wciąż pozwalały na swobodne chwycenie tabletu w dłoń bez kładzenia jej już na powierzchni ekranu. Z pozycji horyzontalnej, na środku górnej ramki ulokowany został pojedynczy przedni aparat.



Plecki tabletu – jak już napomknąłem – wykonano z aluminium i stanowią one całość z resztą korpusu. Na samym ich środku umieszczono logo Huawei, z kolei bliżej dolnej krawędzi – trzy styki do ładowania klawiatury, podczas gdy w poprzedniej generacji były one bardziej schowane na ramce.
W prawym górnym rogu znalazła się owalna wysepka z pojedynczym aparatem, pokryta jednym kawałkiem szkła. Dla porównania – w poprzedniku była dwustopniowa, w większości wykonana z aluminium, zaś szkło zabezpieczało wyłącznie sam obiektyw. Kosmetyczna zmiana, ale – w ogólnym rozrachunku – w modelu 2025 prezentuje się to lepiej.
Patrząc z pozycji poziomej, na górnej ramce, bliżej jej lewej strony, umieszczono podwójny przycisk regulacji głośności, a po przeciwnej stronie magnetyczny port do ładowania rysika. Dolna rama jest całkowicie pusta, z kolei na lewej znajdziemy klawisz wybudzania i dwa głośniki. Po prawo ulokowane zostały kolejne dwa głośniki i między nimi gniazdo USB-C.





Matowy wyświetlacz to jak zawsze majstersztyk
Niewątpliwą gwiazdą tabletu Huawei MatePad 11.5 2025 jest jego ekran. Obecny tu wyświetlacz to panel IPS o przekątnej 11,5 cala o rozdzielczości 2456×1600 pikseli, z częstotliwością odświeżania 120 Hz i szczytową jasnością do 600 nitów. W poprzedniku rozdzielczość wynosiła 2200×1440 pikseli, a jasność do 420 nitów.
Jednak to nie same technikalia grają pierwsze skrzypce, a fakt, że ekran ten pokryty jest matową powłoką PaperMatte. Wbrew pozorom, mocno zmienia ona percepcję i sprawia, że korzystanie z wyświetlacza wchodzi na znacznie wyższy poziom. Swego czasu popełniłem nawet odrębny felieton na temat tego, jak dużo zmieniają matowe ekrany w urządzeniach.
Od tamtej pory, przez moje ręce przeszło parę innych tabletów Huawei z ekranami PaperMatte, a moje podejście do nich ani trochę się nie zmieniło. Jeśli choć raz masz możliwość korzystania z tego typu wyświetlacza, choćby przez chwilę, późniejszy powrót do ekranu pokrytego standardowym, błyszczącym szkłem, jest wręcz drastycznym doświadczeniem.
Matowa powłoka sprawia, że ekran wykazuje nieporównywalnie mniejszą tendencję do refleksów świetlnych, nie odbija w tafli szkła wszystkiego, co znajduje się przed ekranem niczym lustro, a przede wszystkim też daje znacznie lepsze kąty widzenia.


Oprócz tego, szkło PaperMatte sprawia, że znacznie lepiej korzysta się na niej z rysika, bowiem struktura ta stawia większy opór rysikowi. Ślizg jest bardziej precyzyjny, a przy tym też trochę lepiej imituje pisanie na papierze. Konkludując, matowe ekrany to po prostu świetna sprawa – koniec, kropka.
Wracając do pozostałych aspektów, zastosowany tutaj ekran jest po prostu dobrej jakości. Oczywiście, to zdecydowanie nie jest poziom OLED-ów, znany z droższych modeli z portfolio Huawei, ale patrząc przez pryzmat ceny, trudno bezwzględnie się go czepiać.
Prezentowana przez ekran kolorystyka jest bardzo dobrze nasycona i wbrew pozorom absolutnie nie wygląda na wyblakłą przez matową powłokę. Kąty widzenia – jak zdążyłem wspomnieć wyżej – są wprost nienaganne względem błyszczących paneli. Jasność minimalna schodzi wystarczająco nisko, a maksymalna w zupełności zadowala w codziennym użytkowaniu. Korzystając w słońcu co prawda mogłaby być wyższa, ale – ponownie – powłoka PaperMatte ratuje sytuację i ekran wciąż pozostaje dość czytelny.
W sekcji ustawień możemy dostosować temperaturę barwową ekranu, wybrać częstotliwość odświeżania pomiędzy dynamiczną oraz 60, 90 lub 120 Hz, a także włączyć tryb e-książki i ochronę wzroku, czyli redukcję emitowania światła niebieskiego.





Wydajność i kultura pracy
Co prawda w kartach specyfikacji Huawei nie chwali się wprost, jaki model procesora napędza MatePada 11.5 2025, jednak – jak udało mi się dowiedzieć u źródła – jest to Kirin T82B, czyli autorski układ producenta. Do współpracy ma on 8 GB RAM i 256 GB pamięci wewnętrznej.
Patrząc na wyniki popularnych benchmarków, wprost można pomyśleć, że Huawei MatePad 11.5 2025 ani trochę nie powala swoją wydajnością. Jednak pamiętajmy, że – po pierwsze – mamy do czynienia z tabletem poniżej 2000 złotych, a, po drugie, cyferki w testach to jedno, a optymalizacja wydajności to druga, odrębna kwestia.
Bo fakt jest taki, że w codziennym użytkowaniu tablet działa naprawdę zaskakująco żwawo. Aplikacje uruchamiają się w zupełnie dobrym tempie, interfejs systemu przez niemal cały czas pozostaje w pełni płynny i tylko od czasu do czasu możemy dostrzec pojedyncze spowolnienia w postaci przycięć animacji.

Równie dobrze spisuje się też przechowywanie aplikacji w tle, choć niekiedy zdarza się, że jedna, losowa apka, potrafi na tyle obciążyć pamięć RAM, że pozostałe otwarte wcześniej wymagają już ponownego przeładowania.
A co z kulturą pracy? Złośliwi mogą powiedzieć, że patrząc na suchą moc obliczeniową, tutaj nie ma się co nagrzewać. I, poniekąd, mogą mieć rację, bowiem pod tym kątem Huawei MatePad 11.5 2025 sprawdza się absolutnie nienaganne. W codziennym użytkowaniu prawie w ogóle nie jesteśmy w stanie odczuć wzrostu temperatury na obudowie tabletu. No chyba, że przez dłuższy czas korzystamy z niego na pełnej jasności ekranu.
Nawet w testach syntetycznych mamy do czynienia z wręcz symbolicznym nagrzewaniem – po całej procedurze benchmarku AnTuTu wzrost temperatury wyniósł zaledwie 1°C, z kolei po 20 minutach testu Wild Life Stress Test w 3DMark było to 4°C.














Oprogramowanie, czyli życie bez GMS wcale nie jest takie trudne
Urządzenie pracuje w oparciu o HarmonyOS 4.3, a zatem autorski system Huawei. Przy tym, w przeciwieństwie do odrębnego tworu, jakim jest HarmonyOS Next, zainstalowany tu HarmonyOS wciąż umożliwia nam bezproblemowe instalowanie i korzystanie z aplikacji napisanych na Androida.
Pod kątem wizualnym HarmonyOS czerpie pełnymi garściami ze starej, dobrej nakładki EMUI, ale widać też trochę inspiracji Apple’owym systemem iPadOS. Całość prezentuje się schludnie i nie brak tu dość szerokich możliwości spersonalizowania wyglądu interfejsu.
Jak na tablet przystało, nie zapomniano o funkcjach ułatwiających wielozadaniowość. Włączenie trybu dzielonego ekranu odbywa się poprzez przeciągnięcie otwartej aplikacji w lewy górny róg, zaś jeśli przesuniemy ją w przeciwległy prawy, uruchomi się w formie małego okienka. Tym samym, bez problemu możemy korzystać z np. trzech aplikacji jednocześnie – dwie w postaci podzielonego ekranu, trzecia jako okno przestawne.










Bez zaskoczenia, podobnie jak w ostatnich latach, nie mamy tutaj dostępu do usług GMS (Google Mobile Services), co oznacza, że tablet nie ma preinstalowanego Sklepu Play, a spora część aplikacji domyślnie mogłaby mieć problem z poprawnym działaniem.
I, o ile na samym początku stanowiło to realnie duży problem, bo z wielu aplikacji wprost nie dało się korzystać, tak obecnie dostępnych rozwiązań jest na tyle dużo, że tabletu da się używać prawie tak, jakby miał domyślny dostęp do GMS.
Rozwiązaniem, z którego korzystam na każdym smartfonie i tablecie Huawei, odkąd tylko się pojawiło, są usługi microG. Ich instalacja jest o tyle prosta, że po wyszukaniu w AppGallery aplikacji ze stajni Google, przy próbie jej pobrania automatycznie wyświetla nam się komunikat o konieczności wgrania komponentów microG. Następnie, celem łatwiejszego pobierania apek, warto zainstalować sklep Aurora Store.
W ramach alternatywy, możemy również sięgnąć po aplikacje GBox lub GSpace, które da się zainstalować ze sklepu AppGallery. Ich działanie polega na tym, że tworzą one na tablecie wirtualną przestrzeń, w której można uruchamiać Sklep Play i instalować w niej wszystkie aplikacje z niego.
Wszystkie te sposoby znacznie szerzej omówiła Kasia w swoim felietonie o funkcjonowaniu aplikacji na tabletach bez GMS, a także i ja poświęciłem temu kilka słów więcej w recenzji Huawei Pura 70 Ultra.








Zaplecze komunikacyjne z jednym brakiem
Huawei MatePad 11.5 2025 oferuje obsługę dwuzakresowego WiFi 6 (2.4 i 5 GHz) oraz łączności Bluetooth 5.2 ze wsparciem dla kodeków audio SBC, AAC, LDAC i L2HC 5.0. Ostatni z nich to nowość – pozwala na uzyskanie najwyższej możliwej rozdzielczości dźwięku na poziomie do 2,3 Mbps podczas korzystania ze słuchawek Huawei FreeBuds Pro 4 oraz FreeBuds 6.
Niestety, w dalszym ciągu brakuje w ofercie opcjonalnej wersji z modemem 5G albo chociażby LTE. Wspominam o tym w każdej recenzji tabletów Huawei, bowiem uważam, że stanowi to pewien problem. Mam tu na myśli zwłaszcza sytuację, gdy mamy w planach korzystać z tabletu poza miejscami, w których jest bezproblemowy dostęp do WiFi.
Jasne, możemy się wówczas posiłkować hotspotem z telefonu i w ten sposób rozwiązać problem, ale to znów powoduje znacznie szybsze rozładowywanie oraz nagrzewanie smartfona. Coś za coś.
Wracając jednak do obecnych na pokładzie modułów łączności – te nie sprawiały mi absolutnie żadnych problemów podczas testów. WiFi uzyskiwało jak najbardziej satysfakcjonujące prędkości transmisji danych i oferowało stabilne połączenie, a Bluetooth bezbłędnie łączył się zarówno z rysikiem oraz klawiaturą, jak i innymi urządzeniami pokroju słuchawek TWS.

Zabezpieczenia biometryczne
Pod tym względem Huawei MatePad 11.5 2025 nie zmienił się względem swojego poprzednika. Wciąż – niestety – nie zastosowano tutaj czytnika linii papilarnych, przez co jedyną dostępną formą zabezpieczenia dostępu do tabletu jest rozpoznawanie twarzy. Realizowane jest ono przy wykorzystaniu skanu 2D z przedniej kamerki.
Szybkość oraz bezbłędność tego rozwiązania zależy zatem przede wszystkim od tego, ile światła jest w otoczeniu, w którym się znajdujemy. W dobrym oświetleniu, twarz rozpoznawana jest maksymalnie w sekundę, i to nawet wtedy, gdy nie trzymamy twarzy blisko tabletu i nie patrzymy na wprost na niego.
Lekkie problemy pojawiają się podczas przebywania w mocno zaciemnionym pomieszczeniu. Tablet co prawda oferuje funkcję kompensacji słabego oświetlenia (poprzez rozświetlenie ekranu na biało), ale siłą rzeczy powoduje to pewne spowolnienie procesu rozpoznawania. Mimo to, sprawdza się ono z reguły skutecznie, choć pod warunkiem, że zbliżymy twarz do ekranu. W przeciwnym wypadku, weryfikacja nie dojdzie do skutku i będziemy musieli użyć kodu blokady.
W ustawieniach z kolei możemy zdecydować, czy po rozpoznaniu twarzy tablet ma pozostawać na ekranie blokady i wymagać przeciągnięcia palcem czy od razu przechodzić do pulpitu.



Głośniki wciąż cztery, ale znacznie lepsze
Na samym początku mogliście się już dowiedzieć, że MatePad 11.5 2025 został wyposażony w cztery głośniki, rozmieszczone po dwa na krótszych krawędziach, zatem w absolutnie standardowej dla tego typu urządzeń konfiguracji.
Muszę przyznać, że mając w pamięci to, jak grały głośniki w poprzedniku, raczej nie spodziewałem się tutaj żadnej przesadnej poprawy na tym polu. A poprzednik brzmiał przyzwoicie, ale brakowało mu przede wszystkim trochę basu. Tutaj, ku mojemu dużemu zaskoczeniu, jest znacznie lepiej i głośnikom MatePada 11.5 2025 bliżej do droższych modeli aniżeli do ubiegłej generacji.
Głośniki grają w pełni symetrycznie, brzmią zaskakująco donośnie i czysto w niemal całym zakresie, choć można wyłapać delikatne szeleszczenie na maksymalnej głośności. Największą różnicą jest znacznie większa ilość lepiej słyszalnych niskich tonów. Basy zostały bardziej wysunięte, co z automatu dodało brzmieniu głośników więcej mięsistości. Tony średnie są bliskie, wokale odpowiednio dobrze wyeksponowane, a góra nie syczy przesadnie. Bardzo dobrze wypada też generowanie poczucia przestrzenności dźwięku.
Koniec końców to wciąż nie poziom najdroższych tabletów z oferty Huawei, ale jak na tą półkę jest naprawdę bardzo, bardzo dobrze i bez dwóch zdań lepiej od poprzedników.
Za minus muszę uznać, że system praktycznie w żaden sposób nie pozwala nam dopasować brzmienia głośników. Jest co prawda funkcja efektów dźwiękowych Histen, ale działa tylko przy wykorzystaniu słuchawek przewodowych. Brakuje również Dolby Atmos czy DTS:X. Szkoda.



Czas pracy Huawei MatePad 11.5 2025
Tutaj dochodzimy do jednej z największych zmian, jaka zaszła w MatePadzie 11.5 2025, porównując go bezpośrednio z poprzednikiem. MatePad 11.5 oferował akumulator o pojemności 7700 mAh, zaś nieco nowszy MatePad 11.5S – 8800 mAh.
Nowy Huawei MatePad 11.5 2025 został wyposażony w baterię, której pojemność jest zdecydowanie większa – konkretniej wynosi 10100 mAh. To zatem dokładnie tyle samo, co w cechujących się większymi rozmiarami modelach MatePad Pro 12.2 i MatePad Pro 13.2. Jak więc taka zmiana przełożyła się na realne wyniki w praktyce?
Wszystko zależy od tego, w jaki sposób korzystamy z tabletu. W scenariuszach użytkowania biurowego, gdy najwięcej korzystałem z Dokumentów Google oraz przeglądarki (WordPress i skrzynka mailowa), a w tle włączone było wideo lub muzyka, Huawei MatePad 11.5 2025 bez zająknięcia wytrzymywał od rana nawet do północy. Przy tym czas na włączonym ekranie (SoT) osiągał pułap 8-9, a nawet 10 godzin.
Jeśli służył mi do bardziej multimedialnych zadań, czyli po prostu wieczornego oglądania filmów, ewentualnie szybkiego przejrzenia internetu, rozładowywał się dopiero po upływie 2-3 dni, w zależności od tego, jak dużo czasu faktycznie przed nim spędzałem. Wówczas, przekroczenie bariery 10-11 godzin SoT było jak najbardziej realne.










Koniec końców uznaję te wyniki za jak najbardziej bardzo dobre. Śmiem twierdzić, że typowy użytkownik nie będzie w stanie rozładować go wcześniej niż po dwóch dniach korzystania.
Poza samą wielkością baterii, wzrosła też szybkość ładowania – Huawei MatePad 11.5 2025 oferuje teraz ładowanie o mocy 40 W, podczas gdy w poprzedniej generacji było to 22,5 W.
Rozpoczynając ładowanie od 1%, po pierwszych 30 minutach tablet wskazywał 34% baterii, a 50% pojawiało się po upływie 42 minut. Na pełne naładowanie potrzebne było dokładnie 88 minut, a więc niespełna półtorej godziny. Biorąc pod uwagę pojemność akumulatora i późniejszy, długi czas pracy, można uznać to za zupełnie przyzwoite szybkość ładowania.
Ładowarka nie jest częścią zestawu sprzedażowego.




Korzystanie z aparatu w tablecie – klasa czy obciach?
Kwestią raczej bezdyskusyjną jest, że aparaty w tabletach stanowią aspekt drugo- albo i nawet trzeciorzędny – co prawda są, ale korzystamy z nich rzadko, co najwyżej po to, by zrobić na szybko zdjęcie np. jakiegoś dokumentu.
Huawei MatePad 11.5 2025 wyposażony został w pojedynczy aparat o rozdzielczości 13 Mpix, natomiast z przodu ulokowano kamerkę do selfie i wideo rozmów – ma ona 8 Mpix i pole widzenia 105°
A jak prezentują się zdjęcia zrobione przy użyciu MatePada 11.5? Są przyzwoite, ale bez szału. Oto kilka przykładów:








Klawiatura i rysik, czyli akcesoria, które warto mieć
Na koniec zostawiłem kwestię, która sprawia, że tablet staje się znacznie bardziej funkcjonalnym urządzeniem – akcesoria. Dla przypomnienia, Huawei MatePad 11.5 2025 sprzedawany jest w dwóch wariantach – z samą klawiaturą lub za 200 złotych więcej klawiaturą i rysikiem, dzięki czemu niczego nie musimy już dokupować. To duży plus.
Zacznijmy od klawiatury Huawei Smart Magnetic Keyboard. Składa się ona z dwóch części – samej klawiatury oraz etui, które ma usztywnioną ramę i chroni górne narożniki. Tylny panel pokryty jest materiałem przypominającym ekoskórę, a jego dolna część odchyla się, tworząc tym samym podstawkę dla tabletu. Dodatkowo, łączy się ona magnetycznie z klawaturą, tworząc w ten sposób dość zwarty namiot, dzieki czemu nawet na kolanach da się z niej dość wygodnie korzystać.
Klawiatura – niestety – nie ma podświetlenia klawiszy ani gładzika, przez co wszelkie dodatkowe interakcje musimy wykonywać na ekranie palcem albo rysikiem. Klawisze mają relatywnie duże rozmiary (większość ma 15 mm) i przyjemny, wynoszący 1,5 mm skok. W efekcie, po chwili przyzwyczajenia da się korzystać z niej naprawdę przyjemnie. Na dowód mogę dodać, że recenzja ta powstała w całości na MatePadzie 11.5 2025, z wykorzystaniem właśnie tej klawiatury.





Co do wygody pisania, mam tylko jeden zarzut. Bardzo niefortunnie, bo tuż obok klawisza Alt, znalazł się przycisk służący do aktywacji wprowadzania głosowego. Z tego powodu wielokrotnie omyłkowo naciskałem go podczas szybkiego pisania, co za każdym razem powodowało wyskakiwanie okienka, które przerywało wpisywanie tekstu. I, niestety, nijak nie da się tego klawisza wyłączyć. Irytujące.
Jedną z głównych cech klawiatury jest łączność Bluetooth, dzięki której tablet pozostaje połączony z nią nawet wtedy, gdy odepniemy ją od etui. I, z jednej strony, jest to przydatne rozwiązanie, bo pozwala nam na używanie klawiatury w pewnej odległości od urządzenia.
Wówczas tablet możemy postawić np. na biurku, a klawiaturę położyć na kolanach i w ten sposób pracować. Z drugiej strony, w momencie, gdy chcemy korzystać z samego tabletu i klawiatury ekranowej, musimy na chwilę odłączyć ją z poziomu ustawień Bluetooth, bowiem nie ma ona opcji wyłączenia zasilania.

No i został nam jeszcze rysik Huawei M-Pencil 3. generacji. Szerzej omawiałem go między innymi w recenzji MatePada Pro 13.2 PaperMatte, zatem nie będę już powielać wszystkiego, co padło tam na jego temat.
Przypomnieć należy, że jest to rysik aktywny, a zatem wymagający ładowania, które to odbywa się magnetycznie, na górnej krawędzi tabletu. I to jest spora zmiana względem poprzedniej generacji MatePada 11.5, w którym do naładowania rysika (wówczas M-Pencila 2. gen) trzeba było używać przewodu USB-C.
M-Pencil 3 obsługuje łączność Bluetooth i NearLink, a jego najważniejszą cechą jest fakt, że rozpoznaje on aż 10000 (dziesięć tysięcy!) poziomów nacisku, podczas gdy z reguły w innych rysikach jest ich 4096. Oznacza to, że M-Pencil 3 jest jeszcze bardziej precyzyjny podczas pisania i rysowania.
Nie mam absolutnie żadnych zarzutów co do tego, jak spisuje się on podczas użytkowania – łączność z tabletem jest stabilna, a wykrywanie go na powierzchni ekranu i późniejsze prowadzenie linii odbywa się bez opóźnień.


Podsumowanie – jaki jest Huawei MatePad 11.5 2025?
Firmie Huawei znowu udało się stworzyć tablet, który bardzo dobrze wpisuje się w cechy urządzenia ze średniej półki i przy tym nie można powiedzieć, by był on przesadnie bardziej skąpo wyposażony, zwłaszcza na tle konkurentów w tym segmencie. Oferuje on w zasadzie wszystko to, czego można tu oczekiwać.
Zdecydowanie jedną z największych zalet Huawei MatePad 11.5 2025 jest jego ekran z matową powłoką PaperMatte, która sprawia, że użytkowanie tabletu jest znacznie przyjemniejsze. Poza tym, nie brak mu solidnej konstrukcji, dobrego czasu pracy, bardzo dobrych głośników oraz przydatnych akcesoriów w postaci rysika i klawiatury.
Oczywiście nie jest też tak, że mamy tu przed sobą tablet idealny, pozbawiony wad. Ponownie brakuje wariantu z modemem 4G lub 5G, czytnika linii papilarnych, no i – mimo wszystko – oficjanych usług GMS, choć akurat ten problem jest już coraz mniej uciążliwy.
Jeśli spojrzymy na cenę poprzedniego MatePada 11.5 PaperMatte z momentu premiery w kwietniu ubiegłego roku, to można powiedzieć, że nowy Huawei MatePad 11.5 2025 jest droższy (1399 złotych vs 1799 złotych). Różnica polega jednak na tym, że tutaj w zestawie otrzymujemy co najmniej klawiaturę, a dokładając jeszcze dwie stówki także i rysik, podczas gdy do tamtego modelu można było otrzymać tylko rysik w prezencie.
Koniec końców, uważam, że Huawei MatePad 11.5 2025 jest naprawdę godnym polecenia tabletem w tej klasie cenowej, ale największa opłacalność jego zakupu ma miejsce właśnie teraz, w momencie premiery, póki trwa promocja obniżająca jego cenę o 200 złotych.