Recenzja Alcatela 1s (2020) – pełen kompromisów, ale z NFC

Notch i ranka na dole – po co?

Telefony z najniższej półki cenowej to konstrukcje, które są efektem bardzo wielu kompromisów. Wiadomo, że specyfikacja nie zachwyci żadnego poszukiwacza Mocy. Co zatem musi mieć taki smartfon, by zdobyć uwagę klientów? Czy Alcatel 1s 2020 ma takie coś? Zapraszam do recenzji.

Zanim włączysz telefon – wzornictwo i wykonanie

Firmowe pudełko Alcatela 1s (2020) wyróżnia się agresywnym niebieskim kolorem. W środku jednak zawartość jest raczej standardowa: telefon, dokumentacja, kabel, ładowarka 10 W, dynks do wyjmowania tacki na kartę i słuchawki.

Telefon dostałem w kolorze zwanym „Agate Green” i, istotnie, tylna część obudowy przypomina nieco barwą ten półszlachetny kamień. Kolor nie jest jednolity, przecinają go cienkie ciemne żyłki układające się w literę „S”. Skaner linii papilarnych umieszczony jest z tyłu, w mniej więcej 1/3 wysokości.

Pudełko

Wyspa z aparatami została umieszczona w lewym górnym rogu. Skrywa ona trzy aparaty i właściwie w ogóle nie wystaje nad obudowę, z wyjątkiem obrzeża, co całkiem nieźle powinno chronić szkło ochronne obiektywów przed zarysowaniem. Dioda doświetlająca nie stanowi części wyspy i położona jest tuż obok.

Na prawym boku znajduje się włącznik/przycisk aktywacji oraz przyciski regulacji głośności, na lewym slot na karty i przycisk przypisany do Asystenta Google.

U góry minijack 3,5 mm i mikrofon redukcji szumów, na dolnej krawędzi mikrofon główny, monofoniczny głośnik oraz gniazdo microUSB. Zaraz, w 2020 roku? Naprawdę?

Alcatel 1s (2020) w całej okazałości

Przód z kolei jest całkowicie szklany. Głośnik do rozmów ukryty jest przy górnej krawędzi, poniżej znajduje się mały notch na oczko kamery przedniej. Zaokrąglony w rogach ekran, poza notchem ma także szeroką ramkę na samym dole. Po co? Nie mam pojęcia. Wygląda to jak wyczynowy spojler przymocowany do Poloneza. Utrzymując wielkość ekranu i obudowy można było przynajmniej ramkę zrobić u góry i zrezygnować z wycięcia na aparat, tymczasem wybrano najgorszy możliwy wariant.

Notch i ogromna ramka – naprawdę?

Jeśli chodzi o jakość wykonania, to trzeba powiedzieć, że choć boki i tył obudowy to lakierowany plastik, to robi on dobre wrażenie: nic się nie ugina, nie trzeszczy, a wybrany kolor i deseń wyglądają po prostu ładnie. Przyciski są wyraźnie wyczuwalne, wciskają się pewnie i nie ma problemu z ich działaniem. Zauważyłem jednak parę niedoróbek.

Po pierwsze, szczelina wokół tacki wydaje się być minimalnie za duża. Nie wpływa to na działanie, ale rzuca się trochę w oczy. Po drugie, ekran i obudowa w pobliżu przycisków głośności noszą ślady raczej brutalnego wciskania za pomocą jakiegoś ostrego narzędzia – a otrzymałem nową, zapakowaną fabrycznie sztukę. Nieduże, no ale widać, jak się dobrze przyjrzeć. Trzecim problemem jest port microUSB, wykonany chyba na tyle niedokładnie, że moje prywatne kable traciły kontakt podczas prób ładowania. Firmowy, co ciekawe, działał poprawnie.

A po czwarte, zarówno obudowa, jak i ekran, bardzo łapią odciski palców (nie wiem czy ekran ma w ogóle jakąś ochronę oleofobową), a do tego – niestety – także rysy. Mimo zachowywania dużej ostrożności, po trzech tygodniach testów zarówno tylną obudowę, jak i ekran, „zdobią” delikatne zarysowania. Obudowa nie gwarantuje jakiejkolwiek wodoodporności, co jest raczej typowe w tej półce cenowej.

I w tym miejscu warto pokusić się o małą aktualizację tekstu, gdyż już po opublikowaniu pierwszej wersji recenzji Alcatel przysłał mi drugą sztukę 1s (2020) celem weryfikacji występujących problemów. I wiecie co? Zarówno na ekranie jak i na ramce nawet w powiększeniu nie było żadnych śladów siłowych działań. Także i port USB działał z każdym kablem prawidłowo. Wygląda więc na to, że otrzymałem wadliwą sztukę – przy zakupie warto się przyjrzeć, co trafia w nasze ręce.

Plastikowe plecki wyglądają naprawdę dobrze

No dobrze, to już wiadomo, co jest na zewnątrz. A wewnątrz?

Parametry

Parametr Wartość
Procesor Mediatek MT6762D Helio P22 (12 nm), 4 x A553, 1,8 GHz + 4 x A53, 1,5 GHz
GPU PowerVR GE8320, 650 MHz
Ekran 720 x 1520 (6,22″), 270 ppi, ∼81,6% screen-to-body ratio
Pamięć RAM 3 GB
Pamięć Flash 32 GB eMMC 5.1 + microSDXC (z tego około 23 GB dostępne dla użytkownika)
Aparat główny 13 Mpix, f/1,8, (szerokątny), 1/3,1″, 1,12 µm, AF
5 Mpix, f/2,2, (ultraszerokokątny/sensor głębi), 1/5,0″, 1,12 µm
2 Mpix, f/2,4, (macro), 1/5,0″, 1,75 µm
Aparat przedni 5 Mpix, f/2,2, (szerokokątny), 1/5″, 1,12 µm
Audio mono + jack 3,5 mm
Łączność Wi-Fi 802.11 b/g/n (tylko 2,4 GHz), Wi-Fi Direct, hotspot, microUSB 2.o, NFC
Lokalizacja A-GPS, GLONASS, GALILEO, BDS
Akumulator Li-Po 4000 mAh
Waga 165 g
Rozmiary 158,7 x 74,6 x 8,5 mm
System operacyjny Android 10

Jak widać po tabelce, Alcatel 1s to niemal typowy przedstawiciel tanich smartfonów. Mało wydajny procesor, 3 GB RAM i pamięć flash w standardzie eMMC na pewno nie dokonają cudów. Ale jest jeden element, który zwraca uwagę, gdyż w tej półce jest niezwykle rzadko spotykany – to moduł NFC, umożliwiający płatności Google Pay. Przy cenie ~450 złotych to bardzo przyjemna niespodzianka.

Tabletowo? Tabletowo!

Wyświetlacz

Za wyświetlanie obrazu w Alcatelu 1s 2020 odpowiada panel LCD typu IPS, o rozdzielczości 720 x 1520 pikseli. Przy rozmiarze 6,22″ daje to gęstość 270 ppi. I wydaje się, że to zupełnie wystarczy – w codziennej praktyce nie zauważyłem żadnych rażących niedokładności w wyświetlanych elementach. Ziarnistość obrazu widoczna jest dopiero z bardzo bliskiej odległości i to głównie na najdrobniejszych elementach wyświetlanego obrazu. Stosunkowo niska rozdzielczość raczej więc nie powinna być problemem.

Kolory są odwzorowane poprawnie, obsługiwana jest przestrzeń barw sRGB. TCL udostępnił jedynie podstawowe regulatory dotyczące obrazu – nie ma żadnych profili, regulacji balansu bieli – można włączyć tryb ciemny, tryb ochrony oczu (i tu można sobie wyregulować poziom ocieplenia) oraz, i tu ciekawostka, tryb czytania, w którym telefon wyświetla obraz monochromatyczny, upodabniając się tym do czytników ebooków z ekranami e-ink.

Ekran i notch

Ekran ogólnie muszę ocenić pozytywnie. Kąty widzenia są poprawne, odwzorowanie szczegółów też wypada nieźle. Jeśli mogę się do czegoś przyczepić, to tylko do zbyt niskiej maksymalnej jasności, przy której ekran z trudem da się odczytać w słońcu oraz… do braku jakiejkolwiek formy automatyzacji pracy podświetlenia. A bez niej często będziemy zmuszeni do sięgania po ręczną regulację.

Warto tu zaznaczyć, że niestety telefon nie ma certyfikacji u popularnych dostawców VOD. Skutkiem tego filmy z Netfliksa czy Prime Video obejrzymy najwyżej w rozdzielczości SD.

Oprogramowanie

Alcatel 1s (2020) pracuje w oparciu o zmodyfikowany system Android 10. Zakres zmian nie wydaje się zbyt duży. Dodano parę aplikacji typu OfficeSuite, Booking, własną przeglądarkę, galerię, coś w rodzaju sklepu z aplikacjami. Do dyspozycji są gesty, program startowy może pracować zarówno w trybie z szufladą aplikacji, jak i tylko z ekranem głównym. Dostępny jest tryb podziału ekranu między dwie aplikacje.

Jeśli chodzi o działanie systemu, to, cóż… cudów nie ma. Program startowy działa dość płynnie, ale już uruchamianie niektórych aplikacji sprawia Alcatelowi wyraźny ból. Przejście między programami rzadko odbywa się bez zacięć, a próba uruchomienia po takiej żonglerce aparatu fotograficznego potrafiła trwać i kilkanaście sekund.

Słaby procesor, nieduża pamięć RAM i niezbyt szybka pamięć flash odbija się w takich przypadkach czkawką. W tej sytuacji nawet nie dziwi agresywne ubijanie aplikacji w tle – bez grzebania w ustawieniach na powiadomienia z redakcyjnego Discorda nie mogłem liczyć, a po dodaniu go do wyjątków nie było wiele lepiej.

Łączność

Alcatel 1s (2020) jest wyposażony w Dual Sim pracujący w trybie dual standby. Niestety, do wyboru mamy albo dwie karty nanoSIM, albo kartę SIM i microSD – nie da rady użyć jednocześnie dwóch kart i rozbudować pamięć, co przy dość skromnej wbudowanej może postawić użytkownika w którymś momencie przed trudną decyzją.

LTE zapewnia transfery maksymalne 150 Mbps do użytkownika i 50 Mbps w drugą stronę. Skromnie wygląda WiFi – pracuje tylko w paśmie 2,4 GHz z maksymalną teoretyczną przepustowością 150 Mbps. W praktyce rzeczywista prędkość była znacznie niższa i nie przekraczała 50 Mbps.

Zgodnie z informacjami producenta telefon obsługuje VoLTE i VoWiFi, lecz na karcie Orange Flex nie udało mi się uruchomić żadnej z tych funkcji – Alcatela 1s (2020) nie ma wprawdzie na liście zgodności operatora, więc nie powinno to dziwić, ale… i tak trochę dziwi, ponieważ na paru niecertyfikowanych telefonach działało bez problemów. No ale winy Alcatela w tym nie ma :)

Jakość połączeń głosowych nie budzi moich zastrzeżeń – za każdym razem zarówno ja słyszałem dobrze rozmówcę, jak i rozmówca mnie.

Na osłodę w Alcatelu znajdziemy nowoczesny moduł Bluetooth w wersji 5.0 oraz moduł NFC, bardzo rzadko spotykany w tej klasie cenowej. Ma wszystkie niezbędne certyfikaty, więc bez problemu zapłacimy za jego pomocą zarówno przez HCE, jak i przez Google Pay.

Na koniec słowo o lokalizacji: jak większość urządzeń z procesorami MediaTek, Alcatel 1s (2020) obsługuje – poza A-GPS – także rosyjski system Glonass oraz chiński BeiDou. Na szybkość i dokładność lokalizacji podczas testów terenowych nie mogłem narzekać. Także w tzw. chaszczach, gdzie o zgubienie sygnału nietrudno.

Wydajność

Od konstrukcji za mniej niż 500 zł nie oczekuje się zwykle bicia rekordów wydajności. Ale warto wiedzieć, z czym mamy do czynienia. A zatem?

Wyniki Geekbench 5:

Wyniki 3DMark:

Wyniki PCMark:

Wyniki Androbench:

Bez zaskoczeń można przyjąć, że demon szybkości to to nie jest, co szczególnie dało się zauważyć w testach „Compute” z Geekbench, które ciągnęły się jak brazylijska telenowela. O ile na codziennym użytkowaniu specjalnie się to nie odbije, to na pewno nie jest to telefon do grania. Poza najmniej wymagającymi graficznie tytułami płynność nie będzie zadowalająca.

Spis treści:

  1. Wzornictwo i wykonanie. Wyświetlacz. Działanie. Łączność
  2. Audio. Biometria. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Audio

Za reprodukcję dźwięku w Alcatelu 1s (2020) odpowiada monofoniczny głośnik umieszczony na dolnej krawędzi telefonu. Jego jedyną zaletą jest to, że w ogóle jest – dźwięki, jakie z siebie wydaje, przyprawią o płacz i myśli samobójcze każdego miłośnika muzyki z wyższym niż pierwszy („wiadomo, kiedy grają”) stopniem umuzykalnienia.

Dźwięk jest płaski, składa się głównie z braku tonów niskich i wysokich oraz odrobiny tonów średnich. Nadaje się na budzik, oglądanie filmów z jego użyciem to ciężkie przeżycie, a muzyki słuchać da się wyłącznie po głębokim spożyciu.

Głośnik

Aby nie było tak źle, smartfon ma klasyczne złącze mini jack 3,5 mm do podłączania słuchawek. Te z zestawu mogą być spokojnie nazwane zemstą audiofila, gdyż swoją charakterystyką przypominają głośnik główny. Mają do tego kabel tak delikatny, że zerwie się pod ciężarem zdesperowanego chomika, który ich posłucha. EarPodsy przy nich to sprzęt High End.

Natomiast po podłączeniu do gniazda czegoś porządniejszego (np. Koss Porta Pro) Alcatel gra całkiem poprawnie. O Dolby Atmos czy innych systemach przetwarzania dźwięku można natomiast zapomnieć.

Biometria

Alcatel 1s wyposażony jest w dość typowy zestaw czujników biometrycznych. Za identyfikację użytkownika odpowiada pojemnościowy czytnik linii papilarnych, umieszczony we wgłębieniu tylnej części obudowy oraz system rozpoznawania twarzy, działający w trybie 2D przy wykorzystaniu przedniej kamery.

Czytnik działa dość sprawnie, choć nie jest tak szybki, jak w konstrukcjach z wyższej półki. Rzadko zdarza się brak rozpoznania. Umieszczony jest w dość dobrze dobranym miejscu (no dobrze, mógłby być z pół centymetra wyżej, ale ja mam spore dłonie), korzysta się więc z niego intuicyjnie.

Tacka na 2 x nanoSIM lub nanoSIM + microSDXC

Rozpoznawanie twarzy także działa dość dobrze, choć tylko, gdy są znośne warunki oświetleniowe. W nocy niestety nie zadziała bez dodatkowego światła – Alcatel nawet nie próbuje rozjaśnić ekranu do maksimum, by zwiększyć szansę na udany odczyt.

Pamiętać należy, że ta metoda biometryczna oparta jest na pracy aparatu fotograficznego, nie jest więc zbyt bezpieczna. Co prawda nie udało mi się oszukać go zdjęciem, które pokonało MatePada Pro, ale jeśli chcemy mieć pewność, lepiej zaufać czytnikowi linii papilarnych.

Moduł aparatów z bliska

Zasilanie

Telefon zasilany jest z ogniwa litowo-polimerowego o pojemności 4000 mAh. Przy swojej niewysilonej konfiguracji osiągnął w teście PC Mark Battery wynik 9 h 50 min. W rzeczywistym użytkowaniu czas ten nie odbiega wiele od osiągniętego w teście – uzyskiwałem SoT między 9 a 10 h, przy nawet 4 dniach w stanie czuwania. To bardzo dobry wynik.

Alcatela 1s (2020) firmową ładowarką 10 W  (5 V / 2 A) naładujemy w mniej więcej 4 h – szkoda, że nie ma mowy o jakimkolwiek systemie szybkiego ładowania, nie mówiąc już o bezprzewodowym.

Aparat

Alcatel 1s (2020) został wyposażony w aż trzy aparaty fotograficzne, co nie jest regułą w tanim sprzęcie. Do dyspozycji z tyłu mamy:

Żaden z modułów nie jest wyposażony w optyczną stabilizację obrazu, tylko podstawowy szerokokątny jest wyposażony w autofocus, do tego działający wyłącznie w trybie detekcji kontrastu.

Główny aparat szerokokątny pracuje domyślnie w trybie z włączoną detekcją sceny – jest to typowy algorytm AI, który identyfikuje to, jaki tryb dobrać do kadru. Działanie sprowadza się w sumie do podbicia nasycenia odpowiednich partii obrazu. Efekty, jak dla mnie, są dyskusyjne i raczej sugeruję wyłączenie, ale są też zwolennicy takich kadrów.

Jakość zdjęć z aparatu szerokokątnego (głównego) jest akceptowalna, zwłaszcza pamiętając to, ile Alcatel kosztuje. Aparat ultrawide to osobna bajka. Zdjęcia z niego mają słabą dynamikę, kiepskie odwzorowanie szczegółów nawet w centrum kadru, nie mówiąc o peryferiach. Zdjęcia ze źródłem światła w kadrze są obarczone gigantyczną flarą, do tego przy zdjęciach podświetlonych widać wyraźną podłużną aberrację chromatyczną. Krótko mówiąc, trudno uznać aparat ultrawide za choćby w drobnym stopniu użyteczny. To samo mogę zresztą powtórzyć w odniesieniu do aparatu makro, który także daje bardzo słaby obraz, choć bez aż tak spektakularnych wad.

Wracając jeszcze na chwilę do aparatu głównego, to z pewnym zdziwieniem zauważyłem, że po instalacji Lightrooma można tam skorzystać nie tylko z trybu RAW, ale także RAW-HDR. Efekty są całkiem zachęcające.

Przedni aparat i tryb portretowy działa zupełnie znośnie. Rozmycie wygląda OK i nie zauważyłem większych błędów odwzorowania głębi.

A co z trybem nocnym? Alcatel 1s jest niestety całkowicie go pozbawiony.

Zdjęcia nocne na nikim specjalnego wrażenia nie zrobią, lecz przynajmniej podstawowy aparat jako tako sobie radzi, jeśli jest w okolicy sporo światła. Szerokokątny obiektyw jest ciemniejszy, matryca słabsza, wynikowe zdjęcia więc są już naprawdę słabej jakości. To samo zresztą można powiedzieć i o aparacie głównym, jeśli światła brakuje. Szkoda, że zabrakło trybu nocnego i stabilizacji obrazu, lecz nie jest to w końcu nic dziwnego w sprzęcie o tak niewygórowanej cenie.

Omawiając możliwości fotograficzne nie sposób nie wspomnieć jednak o samej aplikacji do obsługi aparatu. Ma w zasadzie wszystko to, co powinna mieć, z trybem Pro włącznie. HDR, zdjęcia poklatkowe, film, AR Memoji, tryb portretowy, zdjęcia z długim czasem ekspozycji – jest z czego wybierać. Aplikacja ta ma jednak jedną, bardzo poważną, wadę – nie honoruje systemowych ustawień jasności i nie ma opcji wymuszenia w niej, by pracowała zawsze z ekranem na maksimum.

Włączenie aparatu skutkuje przygaszeniem ekranu, więc w świetle dziennym fotografuje się w ciemno – nic, ale to nic nie widać. I nawet nie potrzeba do tego słońca.

Dla porządku jeszcze słowo o wideo: aparat umożliwia wykonywanie nagrań 1080 p przy 30 fps, z użyciem elektronicznej stabilizacji obrazu. Jakość jest, jaka jest, do użycia awaryjnego wystarczy, ale moim zdaniem nie warto robić sobie nadziei na dobry efekt.

Podsumowanie

Alcatel 1s (2020) to przyzwoity, lecz pełen kompromisów smartfon, dla użytkownika wymagającego przede wszystkim jak najniższej ceny. Jeśli znośne parametry, niezły wyświetlacz i akceptowalny główny aparat fotograficzny to zbyt mało, by uczynić go atrakcyjnym, to wyposażenie urządzenia w NFC, pozwalające na płatności zbliżeniowe, może przekonać do zakupu. W swojej półce cenowej wydaje się być bardzo ciekawą propozycją i szczerze mówiąc, gdyby nie fuckup z aplikacją do fotografowania, która w obecnej formie jest praktycznie bezużyteczna, to Alcatel 1s (2020) miałby ocenę o co najmniej punkt wyższą. Uzyskałem zapewnienie, że problem ten został już zgłoszony do działu R&D, pozostaje więc czekać na aktualizację oprogramowania. Będę miał też możliwość zweryfikowania montażu smartfona pod względem kosmetycznym na podstawie drugiej sztuki i umieszczę tu oczywiście wynik oględzin.

Spis treści:

  1. Wzornictwo i wykonanie. Wyświetlacz. Działanie. Łączność
  2. Audio. Biometria. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie
Recenzja Alcatela 1s (2020) – pełen kompromisów, ale z NFC
Wnioski
Ocena użytkownika1 głos
0
Zalety
niezły ekran
długi czas pracy na baterii
ciekawy wygląd
NFC!
mini jack 3,5 mm
wsparcie RAW/RAW HDR w głównym aparacie fotograficznym
zgodność z Google Pay
Wady
ślamazarność i przycięcia podczas pracy
głośnik bardzo słabej jakości
dołączone słuchawki są niegodne tego miana
przeciętna jakość zdjęć z głównego aparatu
pamięć wewnętrzna w standardzie eMMC 5.1
bardzo słaba jakość zdjęć z obiektywu ultrawide i makro
aplikacja aparatu nie honoruje systemowych ustawień jakości i nie umożliwia rozjaśnienia obrazu
WiFi tylko 2,4 GHz
brak jakiegokolwiek systemu szybkiego ładowania
złącze microUSB zamiast USB-C
6.5
OCENA
Exit mobile version