8 mniej i bardziej odległych premier gier, na które z utęsknieniem czekam

Są gry i gry. Jedne okazują się nieoczekiwanymi niespodziankami, większość to krople w oceanie zwyczajności i część takich, na które czekamy z niecierpliwością. Zrobiłem niedawno analizę tytułów, których *naprawdę* wyczekuję i większość z nich uderza w moje nostalgiczne tony. To właśnie w większości na nich skupię się w poniższym zestawieniu.

8. Stronghold Next – nowa Twierdza

Seria Stronghold (w Polsce znana pod nazwą Twierdza) przechodziła bardzo burzliwe momenty. Polacy kochają pierwsze, dwuwymiarowe części Twierdzy, a większość fanów nie darzy miłością raczej żadnego z trójwymiarowych tytułów tej serii. Wyjątek może stanowić ostatnia część –  Twierdza: Krzyżowiec 2, której najbliżej do części pierwszej i oryginalnego, kochanego przez wszystkich, Krzyżowca.

Przyznam szczerze, że pomimo uważania się za fana Strongholda, zapowiedź nowej odsłony cyklu w 2015 roku jakoś mnie ominęła. Stronghold Next to oczywiście roboczy tytuł produkcji, a o samej grze wiadomo raczej niewiele. Nie wiemy nawet, czy będzie osadzona w 2D czy w trójwymiarze, choć powinniśmy spodziewać się tej drugiej opcji.

Twierdza: Krzyżowiec 2

Wiemy natomiast, że będzie to klasyczne podejście (kampania, skirmish, multiplayer, bez elementów fantasy) w znacznie lepszej jakości i… w nowym otoczeniu, które ma zapewnić nowe dla odsłony jednostki budynki, pułapki, a może nawet strategie walki. Osobiście obstawiam Wikingów. Na szczęście nie oznacza to, że nie spotkamy już starych jednostek z pierwszych odsłon. Studio Firefly jest w stałym kontakcie z fanami, co daje duże nadzieje na to, że nowa Twierdza sprosta naszym oczekiwaniom. Najpewniej najwięcej o samej grze dowiemy się na tegorocznych targach E3.

Data premiery? Nieznana, ale jeżeli nowej Twierdzy nie dostaniemy w swoje ręce przed Gwiazdką, to na pewno pojawi się w 2020 roku.

Poziom hype’u: z tego zestawienia to najmniej oczekiwana przeze mnie gra, bo Firefly Studios najlepsze czasy ma już za sobą. Po cichu wierzę jednak, że twórcy uczą się na błędach i w połączeniu ze współpracą z fanami przyniesie to owocny efekt.

7. Starfield

Na zeszłorocznych targach E3 pokazano nam teaser-trailer Starfielda. I to niestety w zasadzie wszystko, co wiemy na temat nowej gry cRPG Bethesdy. Niestety, niczego nie dowiemy się podczas E3 2019.

Starfield zaczął powstawać 6 lat temu na papierze, a fizycznie od czasu zakończenia prac nad Falloutem 4, a więc jest już w produkcji od dobrych kilku lat. Todd Howard w jednym z wywiadów zdradził, że ich nowa gra na pewno będzie gameplayowo automatycznie kojarzona z Bethesda Game Studios, tak samo jak Fallouty czy gry The Elder Scrolls, ale jednocześnie przyniesie sporo nowości. Dla mnie to brzmi jak klasyczna gra w stylu Skyrim czy Fallouta 4 z podrasowaną grafiką, osadzona w zupełnie nowym świecie, który jednocześnie będzie wymagać od twórców więcej kreatywności związanej z podróżami kosmicznymi czy np. zarządzaniu statkiem. Czegoś takiego właśnie mi brakuje i w zasadzie cieszę się, że Bethesda sili się w końcu na coś nowego.

Data premiery? Najpewniej więcej dowiemy się o Starfieldzie najwcześniej w przyszłym roku, co sugeruje premierę w okolicach 2021 roku.

Poziom hype’u: Starfielda – mam nadzieję – będę traktować jako sycącą przystawkę przed daniem głównym, czyli TESVI. Na pewno będę się uważnie przyglądać wszelkim przeciekom i zapowiedziom, bo brakuje mi porządnych gier Bethesdy.

6. Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2

Miło wspominam Vampire The Masquerade: Redemption (szczególnie pierwszą połowę) z 2000 roku, ale chyba jeszcze milej Vampire: The Masquerade – Bloodlines. To była świetna, dojrzała gra, osadzona w alternatywnym Los Angeles, gdzie konkurowało ze sobą 7 klanów wampirów. Ten tytuł wyróżniał fakt, że grę można było przejść na kilka bardzo różniących się od siebie sposobów, tworząc zupełnie inne postaci, należące do odmiennych klanów. Niestety, Vampire: The Masquerade – Bloodlines charakteryzował się też koszmarnym niedopracowaniem.

Była to pierwsza gra zewnętrznego studia, którą stworzono w oparciu o silnik Source (ten m.in. od Half-Life’a 2). Była zabugowana, niezoptymalizowana i momentami źle wyglądająca, co było niedopuszczające. Mimo to została pozytywnie odebrana, co tylko bardzo dobrze świadczy chociażby o jej części fabularnej.

Czego spodziewać się po Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2? Tym razem przeniesiemy się do Seattle i ponownie wylądujemy w samym środku wojny klanów wampirów. Myślę, że możemy oczekiwać tytułu podobnego do poprzedniej części, ale nieodstającego wizualnie i technicznie od obecnych standardów. Ponoć pod wieloma względami będzie podobna do Deus Ex i Dishonored. Pewnym optymizmem napawa też to, że w pracach nad Bloodlines 2 pracuje sam Chris Avellone (Fallout 2, Fallout: New Vegas, Planescape: Torment).

Niepokoją mnie jedynie informacje o rozbiciu gry na kilka edycji, DLC, Season Passie rozbitym na 3 dodatki. Wiem, staromodny jestem.

Data premiery: pierwszy kwartał 2020 r.

Poziom hype’u: jestem póki co zaintrygowany, pełen nadziei – śledzę najważniejsze wiadomości o tej grze. W jednym z ostatnich materiałów znajdziemy nawet króciutki fragment gameplay’u z pre-alphy.

https://www.youtube.com/watch?v=sAYNevZMITY

5. The Elder Scrolls VI

Nowa gra z serii TES – temat rzeka, a jednocześnie pustka informacyjna. Ostatnia gra z tej serii – Skyrim – miała premierę w 2011 roku. Bethesda każe sobie bardzo długo czekać na kolejne odsłony TES (Morrowind wyszedł w 2002 roku) i nie inaczej będzie tym razem. Minęło już tyle czasu, a lata po premierze, miesiąc w miesiąc, w obie wersje Skyrima (klasyczną i Special Edition) wciąż gra kilkadziesiąt tysięcy graczy i to licząc tylko legalne PC-towe kopie. To są niesamowite liczby i chyba nie będzie przesadą, jeśli powiem, że TES V to jedna z najpopularniejszych gier na świecie – ze ścisłej czołówki, także w rozumieniu popkulturowym. O samym Skyrim, jego popularności, niezliczonych wersjach, społeczności, modach można zapewne pisać, nagrywać i opowiadać w nieskończoność. Sam z chęcią wracam do poprzednich części TES, a w szczególności Skyrima i chociaż fabularnie nie dorównywał swoim poprzednikom, to był kochany za wszystko inne.

W dobie takich tytułów, jak Wiedźmin 3 czy Kingdom Come: Deliverance, Bethesda ma za kim się oglądać. Niestety, jednocześnie obserwujemy, jak deweloper zalicza kolejne wpadki czy wręcz „nie dowozi”. Wystarczy zobaczyć, jak został oceniony przez graczy Fallout 4 albo twór o nazwie Fallout 76. Pchanie się w takie produkcje, jak mobilny The Elder Scrolls: Blades również pokazuje, jaką firmą staje się Bethesda. Nie napawają też optymizmem doniesienia, jakoby TES VI (oraz Starfield) były tworzone na tym samym silniku co Skyrim. Nie oznacza to oczywiście, że nowa gra będzie tak źle wyglądać, jak dajmy na to Skyrim Special Edition czy Fallout 4. W 8:28 minucie poniższego materiału z okazji 25-lecia TES widać nawet, z jakich technologii korzystają twórcy przy tworzeniu najnowszej części i skłonny jestem jednak ten jeden raz zaufać Toddowi Howardowi.

Data premiery? 2021/2022 rok

Poziom hype’u: niech no jeszcze tylko ponownie zaangażują Jeremiego Soula do stworzenia podkładu muzycznego…

4. Kingdom Come: Deliverance 2

Kingdom Come: Deliverance to dość świeży tytuł, ale zrobił na mnie ze wszystkich gier wydanych w ostatnich 2-3 latach chyba największe wrażenie. Na pewno pod tym względem znajduje się w ścisłej czołówce na mojej liście. Nie jest to co prawda gra, którą chciałoby mi się przechodzić drugi raz w najbliższym czasie, ale to raczej ze względu na długi etap rozwoju głównego bohatera, uniemożliwiający bardziej swobodną rozgrywkę od samych początków gry. Dlatego też wracam do niej tylko przy okazji nowo wydawanych DLC. Więcej na temat samego KCD pisałem przy okazji naszego gamingowego podsumowania 2018 roku.

Niestety, o następnej części nie wiemy nic, nie została nawet zapowiedziana. Ba, ostatnie planowane DLC do KCD jeszcze nie wyszło. Dlaczego więc sequel czeskiego studia jest w ogóle na tej liście? Kingdom Come: Deliverance okazał się być sporym sukcesem, szczególnie jak na trudną grę single player o sporych wymaganiach sprzętowych, stworzoną dzięki akcji na Kickstarterze i niewątpliwie gracze oczekują następnej części. Tym bardziej, że jedynka ewidentnie kończy się typowym fabularnym cliffhangerem. Jak tylko na YouTubie pojawiają mi się proponowane materiały z KCD, to od razu przypominam sobie o tej wspaniałej przygodzie i uświadamiam sobie, jak brakuje mi tego realistycznego świata.

Poza tym współzałożyciel Warhorse Studios wrzucił na Twitterze nie tak dawno kilka zdjęć, gdzie na jednym z nich na tablicy znajdziemy zapis „KCD2 – 1506”. Kolejna część tego świetnego symulatora średniowiecza prawdopodobnie jest już w drodze, ale raczej jeszcze trochę na nią poczekamy.

Data premiery? Nieznana

Poziom hype’u: wiem, że jak tylko KCD2 ujrzy światło dzienne, to wsiąknę w ten świat na całego. Nawet, jeśli znowu dzieło Czechów będzie średnio zoptymalizowane i nieco zabugowane.

3. S.T.A.L.K.E.R. 2

S.T.A.L.K.E.R. to seria o trudnej historii. Premiera pierwszej części była wielokrotnie przekładana, aż w końcu Cień Czarnobyla pojawił się w 2007 roku. Gra i tak okazała się być inna niż zapowiadano. W finalnej wersji zabrakło chociażby obiecywanych pojazdów. Mało tego – swego czasu szumnie zapowiadano, że w grze mieli żyć inni stalkerzy kontrolowani przez sztuczną inteligencję, którzy mogli… „ukończyć grę”, a więc wypełnić naszą główną misję przed nami.

Mimo to gracze dostali niezwykle dobrze odwzorowany świat, obejmujący elektrownię atomową w Czernobylu i jego okolice wraz miastem Prypeć. Już wtedy system strzelania trącił archaizmem, ale fabuła, kapitalny klimat i udźwiękowienie nie pozwalały oderwać się od ekranu. Ukraińskie studio stworzyło świetną serię gier, która sprzedała się do 2010 roku w ponad 4 milionach kopii.

W 2010 roku zapowiedziano prace nad drugą częścią STALKER-a, ale rok później studio zamknięto, a wraz z nim wszelkie plany na kontynuacje. Kilka lat później CEO GSC Game World – Sergiy Grygorovych – ogłasza odrodzenie się studia i zapowiada wydanie gry S.T.A.L.K.E.R. 2. Od tamtej pory media wychwytują każdą zmianę na oficjalnej stronie gry robiąc z tego newsa. Jak np. dodanie grafiki czy utworu w tle, który być może będzie muzyką z menu głównego.

W dyskusji na Twitterze na temat silnika gry odpisał Sergey Galyonkin z Epic Games sugerując, że będzie to najnowszy Unreal Engine (tweeta już usunął).

Data premiery? 2021 r.

Poziom hype’u: mam olbrzymie oczekiwania wobec tej gry, także pod względem oprawy graficznej. Szczególnie po tym, jak seria Metro wyszła z podziemi w części Exodus i na etapach z Wołgą, Tajgą i w finale gry pokazała, jak dobrze mogą wyglądać postapokaliptyczne lokacje w różnym wydaniu.

2. Age of Empires IV

Wydaje mi się, że z serią Age of (Empires, Mythology) mogłem w swoim życiu spędzić najwięcej czasu. Najmniej z pierwszą częścią, ale już II zawładnęła mym sercem i skierowała moje zamiłowania ku historii. Z przyjemnością do niej wracam – dziś w wersji HD Edition, chyba żadna inna gra mnie tak nie relaksuje.

21 sierpnia 2017 roku pojawia się zupełnie znienacka trailer czwartej części oraz materiał o historii serii Age of Empires. Milionom staruszków, takich jak ja, zabiło mocniej serce. Co ciekawe, po średnio pozytywnym odbiorze remastera AoE I, zapowiedziano także remaster… II i III części. To o tyle dziwne, że AoE II doczekało się już wersji HD Edition, która nie potrzebuje być już specjalnie udoskonalana. W każdym razie być może jeszcze tego roku doczekamy się AoE II Definitive Edition.

A co z IV? Za czwartą część odpowiada Relic Entertainment, mający na swoim koncie chociażby bardzo udane Company of Heroes. Poza tym za sprawą trailera można wywnioskować, że w grze zastaniemy kilka epok, którymi zajmowały się do tej pory wszystkie części Age of Empires – od starożytnego Rzymu, przez podbój Ameryki, Wojnę secesyjną, po czasy japońskich szogunatów. A może to tylko luźne nawiązanie do całej serii i nic więcej? Poza tym wiemy, że za warstwę muzyczną odpowiada polski kompozytor Mikołaj Stroiński, który stworzył muzykę m.in. do Wiedźmina 3.

Data premiery? Prawdopodobnie 2020 r.

Poziom hype’u: to jedna z tych gier, którą będę przedpremierowo zamawiać w ciemno.

1. Baldur’s Gate 3

Gdybym miał wymienić moją ulubioną grę wszech czasów, to prawdopodobnie byłby to Baldur’s Gate. A właściwie pierwsza i druga część z dodatkami. Tyle że saga o potomku Bhaala została zamknięta. Beamdog, zajmujący się wersjami Enhanced Edition, wypełnił nawet lukę pomiędzy jedynką a dwójką tworząc DLC Siege of Dragonspear. Czym więc miałby być Baldur’s Gate 3?

Zacznijmy od tego, że trzeci Baldur (o podtytule The Black Hound) był w planach Black Isle Studios już dawno i został zapowiedziany w 2002 roku. Miał korzystać z nowego silnika 3D – Aurora Engine, ale projekt został skasowany, a silnik wykorzystano później do stworzenia Neverwinter Nights i w swojej mocno zmodyfikowanej wersji do wyprodukowania… pierwszego Wiedźmina. Swego czasu trzeciego Baldura zapowiedział także Beamdog, a raczej wyrażał chęć jego zrobienia, jednak dziś już wiemy, że nie mają go w planach.

W międzyczasie padła plotka, że prawa do marki wykupiło Larian Studios (twórcy Divinity: Original Sin), ale belgijskie studio zaprzeczyło tym doniesieniom. Pod koniec zeszłego roku małą burzę wywołał tweet Briana Fargo – założyciela Interplay Entertainment, twórcy pierwszych Falloutów. Napisał on, że „wie, kto pracuje nad Baldur’s Gate 3”. No, chociaż on jeden. Oczywiście nie zdradził nic więcej. Nie wiadomo, czy za nowego Baldura odpowiadać będzie inXile czy Obsidian, ale nawet to jest wątpliwe. Padła odważna teoria ze strony twórców kanału TVGRYpl, że zapowiedzianą przez CDP Red nowa grą RPG (oprócz CP 2077), mającą wyjść do 2021 roku, może być…. właśnie Baldur’s Gate 3. Polecam posłuchać, bo ta teoria naprawdę ma sens.

Czym mógłby być nowy Baldur? Najpewniej nową historią osadzoną w świecie Forgotten Realms nieopodal tytułowego miasta. Wierzę, że nawet po zakończeniu historii o potomkach Bhaala dałoby się w tym rejonie opowiedzieć coś choć w połowie spektakularnego. Nostalgiczny powrót do Wrót Baldura w dobrym wykonaniu byłby spełnieniem marzeń wielu fanów. Nawet tych – tak jak ja – sceptycznie nastawionych.

Data premiery? Nieznana

Poziom hype’u: duży, prawda Boo? Liczę na to, że w tym lub następnym roku na E3 dowiemy się czegoś więcej na temat nowego Baldura.

Bonus

Oczywiście nie są to jedyne tytuły, na które czekam, ale na pewno należą do najbardziej przeze mnie oczekiwanych. Gdybym miał wymienić także gry, w które z przyjemnością zagram, jak tylko znajdę na nie czas, to wymieniłbym m.in. nadchodzące dużymi krokami Dying Light 2, Cyberpunk 2077, Death Stranding czy Outer Worlds, no i oczywiście po cichu liczę, że zagram jeszcze kiedyś na PC w Red Dead Redemption 2.