Huawei oficjalnie dzisiaj wprowadził na swój rodzimy, chiński rynek flagowe modele Huawei P20 i Huawei P20 Pro. Przy okazji dumnie zapowiedział, że planuje w tym roku na całym świecie sprzedać w sumie nawet 20 milionów egzemplarzy tych smartfonów. Do tego producent zdradził, że szykowana jest „bardzo straszna” technologia.
Huawei P20 i Huawei P20 Pro zadebiutowały 27 marca 2018 roku na konferencji w stolicy Francji, Paryżu. Zaraz po oficjalnej prezentacji ruszyła przedsprzedaż obu modeli, która skończyła się właśnie dzisiaj. Huawei wykorzystał tę okazję, aby z odpowiednią pompą wprowadzić tegoroczne flagowce na swój rodzimy, chiński rynek. Przy okazji postanowił też złożyć kilka odważnych deklaracji.
Pierwszą z nich jest przekonanie, że do końca 2018 roku na całym świecie uda się sprzedać od 15 do nawet 20 milionów egzemplarzy Huawei P20 i Huawei P20 Pro. Warto w tym miejscu przypomnieć, że pierwszy z modeli kosztuje w Polsce 2699 złotych (tyle samo, co Huawei P10), natomiast drugi 3499 złotych (tyle samo, co Mate 10 Pro). W Polsce w przedsprzedaży dodawano w prezencie – odpowiednio – kamerkę 360° lub tablet Huawei MediaPad T3 8 Wi-Fi. W obu przypadkach wartość gratisu wynosiła ~500 złotych.
O ile Huawei P20 wydaje się dobrym kandydatem na bestsellera, ponieważ kosztuje dokładnie tyle samo, co Huawei P10, a jednocześnie – patrząc przez pryzmat flagowej konkurencji – jest zwyczajnie „tani”, tak Huawei P20 Pro może niektórych odstraszyć dość wysoką ceną. Z drugiej strony może też przyciągnąć dzięki obecności potrójnego aparatu głównego, który jest nowością w mainstreamowym smartfonie.
Huawei przy okazji pochwalił się, że każdego roku przeznacza na R&D (badania i rozwój) dziesięć razy więcej środków niż jego rodzimi konkurenci. Podczas prezentacji Huawei P20 i Huawei P20 Pro podano, że w 2017 roku wydano na ten cel… 10,4 miliarda euro! Dzięki tej kwocie Huawei znalazł się na szóstym miejscu w rankingu firm, wydających na R&D największe kwoty.
Podczas konferencji, wprowadzającej Huawei P20 i Huawei P20 Pro na chiński rynek, producent zdradził również jeszcze coś, a mianowicie, że w tym roku pojawi się „prawdziwie straszny” technologiczny przełom. Mówi się, że może tu chodzić o rozwiązania, które znacznie poprawią wydajność już wypuszczonych na rynek urządzeń. Chodzi tu o optymalizację, która tchnęłaby zupełnie nowego ducha w starsze modele.
Osobiście jednak nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że może tu jednak chodzić o coś zupełnie innego, a mianowicie o premierę składanego smartfona Huawei. Ostatnio bowiem pojawiły się doniesienia, że producent zaprezentuje go w listopadzie, a więc jeszcze w 2018 roku.
A Wy co byście woleli? Tchnienie nowego ducha w starsze urządzenia czy innowacyjny, składany smartfon?
Źródło: GizChina