fot. Pixabay

Opłata reprograficzna: widmo kolejnego podatku wraca jak bumerang

Zmiany gospodarcze, spowodowane stanem epidemii, okazują się być czasem, w którym niektórzy usilnie forsują pomysły wprowadzania nowych podatków. Jeszcze nie zdążył wyschnąć atrament na druku ustawy nakładającej nową daninę na serwisy streamingowe, a w kuluarach słychać o kolejnym: opłacie reprograficznej, czyli podatku od urządzeń RTV.

Zyskają ZAiKS i podobni

Za wprowadzeniem opłaty reprograficznej intensywnie lobbują przedstawiciele Związku Artystów i Kompozytorów Studyjnych, czyli podmiotu, którego członkowie zyskaliby najwięcej. To właśnie do ZAiKS-u i organizacji pokrewnych miałyby trafiać dochody z kontrowersyjnej opłaty. A wszystko to pod pretekstem zabezpieczenia interesów twórców kultury, którzy rzekomo cierpią finansowo w wyniku rosnącej popularności urządzeń zapewniających cyfrowy dostęp do ich twórczości.

Twórcy chcą wiele, minister się nie zgadza

Rekomendacja ZAiKS-u, kierowanego przez Miłosza Bembinowa, określa wysokość opłaty reprograficznej na 6% wartości każdego sprzedanego urządzenia. Jak łatwo obliczyć, w przypadku smartfona o wartości 3000 złotych byłoby to aż 180 złotych. Co naturalne, w praktyce oznaczałoby to, że ceny urządzeń RTV, takich jak wspomniane smartfony czy telewizory, wzrosną o wysokość opłaty, obciążając kieszeń nabywcy urządzenia.

Z taką wysokością opłaty reprograficznej nie zgadza się Minister Kultury. Prof. Piotr Gliński podkreśla, że Polska jest jednym z ostatnich państw w Europie, które nie wprowadziło tego typu daniny, a trwający stan epidemii jest na to jak najbardziej właściwym momentem. Nie zgadza się jednak z proponowaną wysokością – według niego 6% wartości urządzenia to zdecydowanie zbyt wiele. Dodatkowo, pozyskane w ten sposób pieniądze nie trafiłyby bezpośrednio do ZAiKS-u, do funduszu, który powstałby z myślą o dystrybucji zebranych środków między artystami.

Rząd: brak jednomyślności

O ile Minister Kultury jest zwolennikiem wprowadzenia opłaty reprograficznej, tak sprzeciwia się temu pomysłowi Minister Cyfryzacji. Marek Zagórski zadeklarował, że podejmie próbę przekonania Piotra Glińskiego, że kolejna opłata nie jest rozwiązaniem właściwym.

Lekarstwo: zakupy przez internet

Nie jest niczym zaskakującym, że zagorzałymi przeciwnikami wprowadzenia podatku, a zatem podwyżki cen elektroniki, są właściciele i zarządzający sklepami. Swoje niezadowolenie podkreślił między innymi Wojciech Buczkowski, prezes Komputronika. Uważa on, że opłata reprograficzna spowodowałaby, że wiele sklepów internetowych zaczęłoby kombinować, w jaki sposób ją obejść, na czym ucierpieliby wyłącznie użytkownicy. Sposobem na uniknięcie opłaty i możliwość tańszego sprzedawania takiego samego towaru byłoby rozliczanie transakcji, na przykład, w Czechach czy na Litwie.

Osobiście nie uważam, żeby wzrost cen jakichkolwiek dóbr mógł przyczynić się do poprawy sytuacji kogokolwiek, a wręcz przeciwnie, raczej zniechęci część osób do podejmowania decyzji zakupowych, a sami artyści, jako lobbujący za wprowadzeniem daniny, mogą w oczach swoich fanów wyłącznie stracić.

Źródło: WP, BiznesINFO