smartfon OnePlus Nord 2 smartphone
(źródło: 91Mobiles)

Znamy wygląd OnePlus Nord 2 – stara się sprawiać wrażenie flagowca

Wraz z premierą modelu OnePlus Nord CE 5G, chiński producent smartfonów wrócił na właściwą ścieżkę – średniak ten zyskał najbardziej pożądane cechy, zachowując przy tym sensowną wycenę. Model ten nie jest jednak najważniejszym z tej serii. Tym ma zostać nadchodzący OnePlus Nord 2, czyli prawdziwy następca pierwszego Norda, który został całkiem ciepło przyjęty. O modelu tym mówi się ostatnio coraz więcej, a teraz najprawdopodobniej poznaliśmy jego finalny wygląd.

OnePlus Nord 2 inspiruje się flagowcami

Premiery najnowszego średniaka premium, OnePlus Nord 2, spodziewamy się w lipcu – tak przynajmniej twierdzą informatorzy. Od jakiegoś czasu do mediów przedostają się informacje na jego temat. Przed paroma tygodniami pisaliśmy o tym, czego możemy spodziewać się w nadchodzącym modelu.

W stosunku do pierwszego Norda, oprócz nowszego i szybszego procesora MediaTek Dimensity 1200, zmiany mają przede wszystkim obejmować zestaw fotograficzny. Tym razem za główny aparat ma posłużyć sensor Sony IMX 766 o rozdzielczości 50 Mpix, który znamy z flagowego modelu OnePlus 9 Pro. Co prawda w tym modelu będzie on połączony z obiektywem ultraszerokokątnym, ale oferujący wysoką jakość. Jeśli wierzyć plotkom, to w segmencie średniaków zapowiada się nowe rozdanie.

Dzisiaj powracamy do Was z kolejnymi informacjami na temat OnePlus Nord 2. Portal 91Mobiles opublikował niezwykle szczegółowe rendery, które zdradzają każdy szczegół wyglądu nadchodzącego smartfona.

OnePlus Nord 2
OnePlus Nord 2 (źródło: 91Mobiles)

Rendery zostały przygotowane w oparciu o model CAD prototypu, w związku z czym nie można wykluczyć kosmetycznych zmian w finalnym produkcie. Biorąc jednak pod uwagę dokładność przecieków i ich szczegółowość, powinniśmy zaufać temu, co widzimy.

Projekt, który prezentuje się na grafice wygląda na mocno inspirujący się serią OnePlus 9. Płaski ekran skrywa w swoim górnym, lewym rogu aparat selfie w niewielkim otworze. Nieźle wyglądają też wąskie ramki okalające wyświetlacz.

OnePlus Nord 2
OnePlus Nord 2 (źródło: 91Mobiles)

Zgodnie z tym co miało miejsce w serii 9, na lewej krawędzi znajdziemy regulator poziomu głośności, a po prawej włącznik i trzystanowy przełącznik do ustawiania trybów dzwonka. Szczególnie ten ostatni element może cieszyć – tym bardziej, że w OnePlus Nord CE nie znalazło się dla niego miejsce.

Również tył przywodzi na myśl ostatnią flagową serię chińskiego producenta. Potrójny zestaw aparatów wraz z diodą doświetlającą znalazł się na wyspie z aparatami – projekt ten jest spójny z tym, co widzieliśmy w poprzednich modelach.

Dolna ramka to już powszechne USB typu C, tacka karty SIM i maskownica głośnika, a na górze znalazł się tylko mikrofon do redukcji szumów. Według przecieków, urządzenie ma mieć wymiary 160 x 73,8 x 8,1 mm i powinno dysponować ekranem typu AMOLED o przekątnej 6,43 cala i odświeżaniu 90 Hz.

W co pogrywa OnePlus?

Projekt wizualny mocno kojarzy się z tegorocznymi flagowcami firmy. W związku z tym spodziewałbym się średniaka klasy premium – czegoś ekstra w średniej półce, co pozwoli wyróżnić się z tłumu.

OnePlus 9 Pro
OnePlus 9 Pro

Wygląd i jakość wykonania nawiązująca do segmentu premium z pewnością czymś takim może być. Tak samo jak aparat wyjęty z flagowca i dostosowany do bardziej ekonomicznego urządzenia. Takie cechy niewątpliwie pomogłyby się wyróżnić z tłumu.

Tymczasem specyfikacja procesora i ekranu wygląda iście średniopółkowo. Sam wygląd i ponadprzeciętny aparat to może być za mało, aby skutecznie zaatakować konkurencję. Tym bardziej, że niedawno mieliśmy premierę OnePlusa Nord CE 5 – średniaka za 1500 złotych, który jest naprawdę świetnym urządzeniem.

OnePlus Nord CE 5G
OnePlus Nord CE 5G

Niezrozumiałe jest dla mnie to, w co pogrywa OnePlus. Mając model Nord CE 5G firmie przydałby się model o półkę wyżej – taki, który wypełniłby lukę pomiędzy średniakiem a flagowcem. W związku z tym nie wykluczam pewnych niespodzianek ze strony producenta w kwestii specyfikacji. Pamiętajmy, że są to tylko plotki, a te mogą mijać się z prawdą – tym razem taką mam nadzieję.