Choć gamingowe smartfony przeżywają ostatnio mały kryzys, to nie przeszkodziło to Nubii w wydaniu nowego modelu dedykowanego graczom. Przy okazji firma uczyniła konstrukcję bardzo osobliwą.
Gamingowy smartfon nie musi być topowy
Przyzwyczailiśmy się, że smartfon do mobilnego grania musi mieć jak najlepszy układ mobilny, ekrany i jeszcze kilka dodatkowych bajerów, aby zwrócić na siebie uwagę. Tymczasem zaprezentowana niedawno Nubia Neo 5G wywraca ten koncept do góry nogami – wszystko tu jest bardziej budżetowe, niż flagowe.
Ekran to 6,6-calowy panel IPS z wcięciem w kształcie kropli wody, rozdzielczością Full HD+ oraz częstotliwością odświeżania o wartości 120 Hz. Neo 5G może mieć maksymalnie 16 GB RAM-u jednak nie chodzi to wcale o konfigurację fizyczną, a o miks 8 GB faktycznej pamięci operacyjnej z możliwością dorzucenia kolejnych 8 GB, przez pożyczenie ich z przestrzeni dyskowej. Tej również nie powinno zabraknąć – do dyspozycji właściciela oddano 256 GB pamięci wewnętrznej w technologii UFS 2.2 z opcją rozszerzenia za pomocą karty microSD.
Najdziwniejszy jest jednak układ mobilny. To nie jest ani MediaTek Helio dla niższej półki, ani kilkuletni Qualcomm Snapdragon. Czy jest zatem jakaś trzecia opcja? Owszem, chipset Unisoc T820 z jednym rdzeniem Cortex-A76 o taktowaniu 2,7 GHz, trzema rdzeniami A76 z zegarem 2,3 GHz i czterema rdzeniami Cortex-A55 o taktowaniu 2,1 GHz. CPU towarzyszy układ graficzny ARM Mali-G57 MC4.
Tanie granie z Nubią
Sekcja aparatów opiera się na czterech modułach: przedniej kamerce 8 Mpix, tylnym aparacie głównym 50 Mpix i dwóch modułach o rozdzielczości 2 Mpix. W kwestii łączności nie zabrakło funkcji 5G, dualSIM, Bluetooth 5.0 oraz NFC. Nubię Neo 5G wyposażono w akumulator o pojemności 4500 mAh z opcją szybkiego ładowania o maksymalnej mocy 22,5 W. Całość pracuje na preinstalowanym Androidzie 13.
Smartfon pojawił się w sprzedaży w Tajlandii w sklepach Lazada oraz Shopee. Bez względu na to, czy kupujący wybiorą czarny czy żółty kolor z robotycznym wzorem, za urządzenie przyjdzie im zapłacić 6999 tajlandzkich batów, czyli ~810 złotych. Nawet, jeżeli smartfon miałby pojawić się w cenie bliżej 1000 złotych na polskim rynku, to „gamingowy smartfon za tysiaka” brzmi co najmniej intrygująco.