nothing powerbank projekt
Źródło: Nothing

Ten powerbank to ewenement. Dlaczego nie możemy go kupić?

Istnieją takie urządzenia elektroniczne, po których nie oczekujemy, że będą przykuwały wzrok. Telewizor, pralka czy robot sprzątający mają po prostu dobrze spełniać powierzone im zadania. Podobnie jest z powerbankami.

(Nie)zwykły powerbank

Kiedy myślimy o naszym zapasowym źródle energii dla laptopa czy smartfona zazwyczaj wyobrażamy sobie niewielką cegiełkę z gniazdem, które służy do ładowania samego akcesorium oraz kilka wyjść dedykowanych „ratowaniu” telefonu. Zazwyczaj maksymalna moc takiej kostki nie przekracza 50 W.

Xiaomi powerbank
Tak może wyglądać typowy powerbank (źródło: Xiaomi)

Zanim Nothing zaprezentował swój pierwszy smartfon, firma wydała słuchawki Ear (1). Okazuje się, że przed premierą Phone (1) zespół, któremu szefuje Carl Pei, zdążył zasmakować porażki, jaką było porzucenie prac nad Power (1) – produktem, który mógł stać się pierwszym powerbankiem w portfolio producenta. Dlaczego historia potoczyła się jednak inaczej?

Power (1) – użyteczny i wyjątkowy

Oczywiście mówimy o Nothing, więc akcesorium nie mogło wyglądać „jak każde inne”. Przezroczysty i jednocześnie minimalistyczny styl można albo kochać, albo nienawidzić i nazywać „odpustowym”. Osobiście należę do pierwszej grupy i od pierwszego wejrzenia spodobała mi się wizja płaskiej kostki z zaokrągleniami, która po wyjęciu z plecaka lub torby przykułaby wzrok każdego fana technologii w promieniu kilku metrów.

Powerbank miał być akcesorium typu „3w1” z 2-pinowym gniazdem ładowania, wyjściem USB-A i dwoma wyjściami USB-C. Maksymalna moc ładowania miała sięgać 65 W i dodatkowo dałoby się skorzystać z ładowania indukcyjnego. Dlaczego zatem to wszystko skończyło się na „miał” a nie „ma”?

W dużym skrócie: bo Nothing na etapie projektowania nie był w stanie pogodzić wymogów z ambicjami. Powerbank zbyt mocno się nagrzewał i nie spełniał wewnętrznych standardów dotyczących wytrzymałości. Firma nie chciała wypuścić niedopracowanego akcesorium i podjęła trudną decyzję o odpuszczeniu projektu.

Choć krótki wywiad wideo na oficjalnym kanale Nothing z Carlem Pei może miejscami brzmieć pesymistycznie, to ma w sobie trochę pozytywnych walorów edukacyjnych. Przypomina bowiem, że nie wystarczy mieć fajnego pomysłu, aby odnieść sukces – czasami przeszkody stawiane przez życie powodują że trzeba powiedzieć „pas” i zająć się czymś innym.

Poza tym – praca nad Nothing Power (1) była dla zespołu z pewnością cenną lekcją o budowaniu powerbanków. Niewykluczone, że w przyszłości firma powróci do pomysłu własnego akcesorium ratującego życie zapominalskim i kto wie – może w zobaczymy w sklepach Power (1.1)?