(fot. Mateusz Budzeń)

Bezgranicznie ufasz nawigacji Google? Cóż, za wjazd na Gubałówkę zapłacisz mandat

Nawigacja znacząco ułatwia dojechanie do celu. Nie musimy już bowiem korzystać z papierowych map czy pytać inne osoby o drogę, oczywiście jeśli posiadamy nawigację potrafiącą dobrać odpowiednią trasę i dysponującą świeżą mapą dróg. Mimo wszystko, warto obserwować otoczenie, bowiem nasza nieuwaga może zakończyć się mandatem.

Warto patrzeć przed siebie, a nie tylko na ekran nawigacji

Nawigacja potrafi rozleniwić, szczególnie jeśli dostarcza informacji również o znakach drogowych i prawie na bieżąco pokazuje korki na trasie. Owszem, to naprawdę wygodne rozwiązania, ale mogą sprawić, że będziemy mniej uważać podczas prowadzenia samochodu. Natomiast wystarczy, że mapy nie będą aktualne, ponieważ dwa tygodnie temu postawiony został nowy znak ograniczenia prędkości, a my pewni wskazań na wyświetlaczu nawigacji będziemy utrzymywać zbyt wysoką prędkość. Takie zbytnie zaufanie może kosztować kilkaset złotych.

Jeszcze mniej ciekawie robi się, gdy nie zwracając uwagi na chociażby jakość dróg, jedziemy trasą wyznaczoną przez nawigację. W przypadku dobrego zakończenia, zawieszenie samochodu będzie musiało trochę intensywniej popracować. Natomiast niewykluczone, że po wjechaniu na polną drogę, będziemy musieli szukać pomocy u pobliskiego rolnika, aby ten ciągnikiem wyciągnął samochód. Najgorzej jak jechaliśmy „autem terenowym”, bowiem prawdopodobnie trzeba będzie przejść dłuższą drogę do domu rolnika ;)

Korzystanie z Map Google może zakończyć się mandatem

Mapy Google, które dostępne są na prawie każdym smartfonie, cieszą się ogromną popularnością wśród kierowców. W końcu nawigacja Google to jak najbardziej dobre oprogramowanie, ale nie jest idealne. Dotyczy to chociażby wyznaczania tras i posiadania aktualnych informacji o sytuacji na drogach.

Mapy Google w Android Auto. (fot. Mateusz Budzeń / Tabletowo.pl)

Tylko w jeden dzień 700 użytkowników przekonało się o niedociągnięciach Map Google, a także innych nawigacji. Marek Trzaskoś, szef zakopiańskiej straży miejskiej, poinformował, że właśnie tyle osób wjechało na Gubałówkę łamiąc zakaz wjazdu.

W tym roku osób łamiących zakaz wjazdu ma być naprawdę dużo. Dzieje się tak, ponieważ Mapy Google kierują samochody właśnie tą ulicą. Marek Trzaskoś dodał, że część kierowców świadomie bagatelizuje zakaz wjazdu, ale większość po prostu bezgranicznie ufa nawigacji.

Ile może kosztować takie bezgraniczne zaufanie? Cóż, tanio nie jest – za złamanie zakazu wjazdu mandat wynosi do 500 zł.

Polecamy również:

Google oficjalnie udostępnia nowy wygląd Android Auto

źródło: Auto Świat