Nasz technologiczny rok 2016 był właśnie taki. A Wasz?


Smartfon roku? Google Pixel – urządzenie, które jest tak samo brzydkie, jak drogie. Nie ma go nawet w Polsce, ale i tak ludzie chcą go mieć. Nowy rozdział w historii smartfonów amerykańskiego producenta, który teraz postanawia tworzyć smartfony na własną rękę (a przynajmniej teoretycznie, praktycznie można by się z tym kłócić). Idealna propozycja dla tych, którzy szukają urządzenia z czystym Androidem i oczekują nienagannej płynności działania. Co prawda ma on kilka wad, jednakże myślę, że debiut urządzenia „Made by Google” można uznać za całkiem udany.

Tablet roku? Segment ten zdecydowanie się nasycił i ciężko znaleźć urządzenie, które by wywoływało u mnie jakieś „ochy i achy”. W większości przypadków tablety są dzisiaj wypierane przez swoje odpowiedniki z klawiaturami. Poza tym jestem ślepo zakochany w Microsoft Surface Pro 4, którego nic nie przebije. W sumie zawsze można od niego odczepić klawiaturę i będzie świetnym tabletem ;)

Hybryda roku? Moją uwagę przykuł Lenovo Yoga Book. Co prawda ja raczej bym nie wytrzymał na dotykowej klawiaturze, niemniej sama koncepcja jest świetna i wprowadza swoisty powiew świeżości w tym segmencie urządzeń. Dodatkowo tworzy wiele nowych możliwości, które na pewno zostaną wykorzystane przez społeczność. Myślę, że jeżeli Lenovo dopracuje ten produkt, może powstać z tego naprawdę bardzo dobra seria urządzeń.

Rok 2016 będzie mi się kojarzył z felernymi bateriami i wybuchowymi smartfonami. Najlepsze (a jednocześnie najdziwniejsze) w tym wszystkim jest to, że nie był to odosobniony problem jednego modelu, a naprawdę cała seria wpadek z różnych segmentów. I wszystko to dotyczyło baterii. Takie problemy miał oczywiście najbardziej znany Samsung Galaxy Note 7, a także pojedyncze modele Galaxy S7. Kilka przypadków zanotował także flagowiec od Apple – iPhone 7 i parę sztuk urządzeń od Xiaomi. Oprócz nich, ogniwowa plaga dopadła także najnowszego drona od GoPro – Karmę oraz najnowszą edycję elektrycznych deskorolek jednej z największych firm tego typu w USA – Boosted Board. I to wszystko w wydarzyło się bardzo krótkim okresie czasu. Na usta lekko ciśnie się pytanie „Przypadek?”. Oby przyszły rok okazał się lepszy pod tym względem.

Najbardziej zaskoczyło mnie to, jak bardzo Snapchat stał się popularny. Z pozoru niewinna aplikacja, w której wysyłaliśmy sobie zdjęcia, widoczne tylko na 10 sekund lub 24 godziny stała się poważnym graczem na rynku aplikacji mediów społecznościowych. Wszyscy wciąż pisali, że nie rozumieją koncepcji oraz „nie umieją w Snapchata”, że jest głupim programem dla millenialsów, a w tym samym czasie aplikacja wciąż pięła się w górę. Twórcy dodawali coraz to nowe funkcje, zyskując coraz większą społeczność, osiągając szczyt i stając się w niektórych przypadkach jedynym, świadomie wybranym kanałem dotarcia do fanów. Wszystko to poskutkowało tym, że inne firmy pozazdrościły sukcesu i zaczęły kopiować funkcje białego duszka. Chociaż powinienem to powiedzieć dosadniej, że funkcje te chamsko zerżnęły.

Nie żałowałbym pieniędzy wydanych na dwa produkty Microsoftu – Surface Pro 4 i Surface Studio. Odkąd się pojawiły na rynku, jestem w nich ślepo zakochany. Totalnie kupiłem koncepcje obu urządzeń. Fantastyczne wykonanie, wysoka płynność działania, a do tego bardzo dobre wzornictwo. I ten moment w reklamie, kiedy ładna pani odchyla sobie ekran Surface Studio. Zbieram szczękę z podłogi. Cytując słynnego internetowego mema: „SHUT UP AND TAKE MY MONEY!”.

Hit tego roku to bez wątpienia Pokemon Go. Nie ma nic lepszego dla dorosłego dzieciaka niż łapanie stworków, które oglądał właśnie za dzieciaka ;)

Największa wtopa roku to moim zdaniem poczynania Facebooka i wcześniej wspomniane kopiowanie funkcji Snapchata w swoich aplikacjach. I o ile jeszcze trochę rozumiem zastosowanie tego zabiegu w aplikacji Instagrama, bo to w końcu platforma zdjęciowa, tak jestem totalnie przeciwny Messenger Day. Ten drugi totalnie przeszkadza, praktycznie nikt z tego nie korzysta, a jeżeli już to nic to nie wnosi, chyba że mówimy o irytacji człowieka. Zamiast poprawić optymalizację aplikacji, czy zmniejszyć prądożerność, dodają nowe, niepotrzebne funkcje, które powodują, że komunikator zajmuje jeszcze więcej miejsca, zużywa jeszcze więcej RAMu i jeszcze bardziej trawi nasze cenne elektrony z ogniwa. Plus ta chamska zrzynka z nazwy. Snapchat Stories => Instagram Stories. Instagram, serio?

Czarnym koniem roku ponownie wybieram urządzenie „Made by Google”. Przed premierą zadawano wiele pytań. Czemu toto takie brzydkie? Dlaczego takie wielkie ramki? Po co takie dziwne szkło z tyłu? Jak Made by Google, skoro przecież to praktycznie HTC 10? Jak to kończymy z serią Nexus? Dlaczego to jest takie drogie? I dlaczego nie wszystkie kraje go dostaną? Można było podejrzewać, że najnowszy flagowiec Google okaże się klapą. Nic bardziej mylnego! To jeden z lepszych smartfonów tego roku, a do tego także jeden z tych, który cieszył się sporym zainteresowaniem.

Myślę, że w 2017 świat oczekuje najbardziej dwóch urządzeń – Samsunga Galaxy S8, na temat którego pojawia się w sieci mnóstwo interesujących przecieków oraz następcy iPhone’a 7, który będzie przy okazji jubileuszowym modelem (gdyż pierwsze urządzenie od firmy z nadgryzionym jabłkiem ukazało się równą dekadę temu). Oczywiście inni producenci też będą mieli ochotę uszczypnąć kawałek tego tortu i zaprezentować coś naprawdę wielkiego. Myślę, że przyszły rok będzie także należał do sztucznej inteligencji. Wszyscy producenci zaczęli masowo pracować nad swoimi aystentami głosowymi. Oprócz tego, że będą się spisywać coraz lepiej myślę, że nastąpi też ich większa integracja z urządzeniami segmentu internetu rzeczy.

 

Dziękujemy, że byliście z nami w 2016 roku! 

To było niesamowite 12 miesięcy! Mamy nadzieję, że dalej będziecie nas często odwiedzać! I że 2017 rok, nie tylko pod względem technologii, pozytywnie Was zaskoczy! :D