W Microsofcie komuś należy się awans albo zwolnienie. Opublikowano film z „relaksacyjnymi” dźwiękami startu systemu

Istnieje sto sposobów na to, żeby podgrzać atmosferę zbliżającej się firmowej konferencji, a Microsoft wybrał jeden z najdziwniejszych. Opublikował 11-minutową kolekcję dźwięków startu systemu z różnych wersji Windowsa. I brzmi ona okropnie.

11 minut dziwnych dźwięków na cześć Windowsa 11

Nadciąga konferencja Microsoftu, na której mamy poznać szczegóły najnowszej aktualizacji Windowsa 10, nazywanej roboczo Sun Valley. Oficjalna komunikacja firmy nie wspomina co prawda, byśmy mieli wtedy poznać całkiem nową wersję systemu o nazwie Windows 11, ale spostrzegawcze jednostki potrafią wychwycić przesłanki, które to sugerują. Na przykład Satya Nadella, CEO Microsoftu powiedział niedawno w imieniu firmy: „Wkrótce udostępnimy jedną z najważniejszych aktualizacji systemu Windows ostatniej dekady, by odblokować większe możliwości dla programistów i twórców.” A teraz youtubowe konto giganta z Redmond publikuje 11-minutowy (tu przypadku raczej nie ma) film z… właściwie co to jest?

W opisie filmu czytamy:

Masz problemy ze zrelaksowaniem się, ponieważ jesteś zbyt podekscytowany wydarzeniem Microsoftu, planowanym na 24 czerwca? Odbądź niespieszną podróż w głąb wspomnień razem z dźwiękami startowymi systemu Windows 95, XP i 7, spowolnionymi o 4000% do medytacyjnej prędkości.

Nie wiem, jakie odczucia towarzyszą Wam podczas odtwarzania powyższego materiału, ale mi jakoś daleko było do tej relaksacyjnej medytacji, o której mowa w jego opisie. Kadry przedstawiające chmury czy słoneczną dolinę (hej, Sun Valley!) może i byłyby w jakiś sposób uspokajające, gdyby nie te rozciągnięte do 11 minut wręcz kakofoniczne dźwięki uruchamiania starych systemów. Zupełnie, jakby Hans Zimmer zasnął na swoich organach, przygotowując muzykę do „Interstellar”.

widnows 10 sun valley zapowiedź
Windows 10 Sun Valley (lub też Windows 11) ma być czymś wyjątkowym

Zrozumiały jest cel tego filmu – ma wzbudzić poczucie, że oto zbliża się premiera systemu, który otworzy nowy rozdział w historii Windowsa, tak jak prawdziwym przełomem była prezentacja Windowsa 95, XP czy „siódemki”. I rzeczywiście robi to lepiej niż generyczny klip z pompatyczną muzyką oraz kolorowymi animacjami rodem z prezentacji Apple – na które zresztą pewnie przyjdzie czas. Z pewnością powyższy film da się zapamiętać. Tak jak nie da się zapomnieć dźwięku drapania paznokciami po tablicy. Brr.

Liczę tylko na jedno: że 24 czerwca zostanie nam pokazane coś naprawdę odświeżającego. Że Microsoft ogłosi jakąś dużą rzecz, a nie tylko zestaw nowych ikonek dla Eksploratora Windows. W przeciwnym wypadku czar pryśnie jak mydlana bańka. Albo rozbije się na kawałeczki jak szkło po cegle rzuconej w Okno.