Mark Zuckerberg na tle logo Facebooka
fot. Anthony Quintano

Mark Zuckerberg reaguje na ostatnie wydarzenia wokół Facebooka. Serwis nie jest tak zły, jak go malują

Post opublikowany przez CEO Facebooka, Marka Zuckerberga, wspomina o niedawnej awarii, choć w głównej mierze skupia się na obronie przed zarzutami stawianymi przez Frances Haugen.

Zeznania sygnalisty

Serwis Marka Zuckerberga nie ma ostatnio lekko. Dla większości zwyczajnych użytkowników największym problemem była poniedziałkowa awaria, która na sześć godzin uniemożliwiła ponad 3 mld użytkowników dostęp nie tylko do Facebooka, ale również Instagrama, Messengera i WhatsAppa. Problemem okazała się aktualizacja protokołu, który steruje ruchem internetowym.

To jednak nie jedyne zmartwienie firmy. Od kilku tygodni na łamach Wall Street Journal pojawiały się artykuły ujawniające niemoralne działania, jakie podejmuje platforma. Wspomniana wcześniej sygnalistka Frances Haugen dostarczyła gazecie informacje, z których wynika, że postępowanie firmy szkodliwie wpływa na dzieci, osłabia demokracje i niszczy społeczności, dzieląc je i podsycając nienawiść pomiędzy skonfliktowanymi grupami.

Facebook logo dislike łapka w dół
źródło: Wikimedia Commons

Wczoraj Haugen zeznawała przed komisją amerykańskiego Senatu. W trakcie tych wydarzeń jedyną reakcją firmy na stawiane zarzuty były słowa rzeczniczki Facebooka, Leny Pietsch. Stwierdziła ona, że:

Nieustannie wprowadzamy znaczące usprawnienia, aby przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się dezinformacji i szkodliwych treści.

oraz

Sugerowanie, że zachęcamy do publikowania nieodpowiednich treści i nic nie robimy, jest zwyczajnie nieprawdą.

1300 Słów Zuckerberga

Od początku afery Zuckerberg unikał udzielania jakichkolwiek odpowiedzi. Dziś, po godzinie 2:00 czasu polskiego, opublikował jednak na Facebooku post, w którym tłumaczy się z zarzutów stawianych przez Haugen. Nie odnosi się on bezpośrednio do niej ani do prośby o ponowne zeznawanie przed komisją. Zamiast tego odpiera zarzuty przeciwko firmie, jednocześnie oskarżając sygnalistkę, że dokumenty „kreują fałszywy obraz firmy” oraz „wiele zarzutów nie ma żadnego sensu”.

Na swoją obronę CEO Facebooka przywołuje wprowadzenie Meaningful Social Interactions do newsfeeda. Dzięki niemu strona główna próbuje pokazywać więcej informacji od rodziny i znajomych, a mniej treści viralowych. „Czy tak robi firma skupiona na zyskach?” pyta. Wspomina również o poprzednich przesłuchaniach, w trakcie których opowiadał się za wprowadzeniem dodatkowych regulacji, mających na celu zwiększenie kontroli rządu nad działaniami platform społecznościowych.

Oczywiście firma nie przyzna się bezpośrednio do stawianych jej zarzutów, jednakże ciężko nie zgodzić się w kilku kwestiach z CEO Facebooka. Wiadomo, że łatwiej jest uznać Zuckerberga za zło wcielone niż edukować młodzież czy usprawniać algorytmy dobierające treści. Czas pokaże, czy gigantowi społecznościowemu bardziej zależy na ludziach i ich zdrowiu, czy wpływach z reklam.