Recenzja Huawei MateBook D16 2022. Czy rozbiłbym dla niego skarbonkę?

Laptopy do zastosowań biurowych to – wbrew pozorom – równie wymagający rynek, co ultrabooki czy przenośne komputery dla graczy. Jak dobrym rozwiązaniem dla „białych kołnierzyków” jest nowy Huawei MateBook D16 2022, dowiecie się poniżej.

Biurowy – czyli… jaki?

Oczywiście tych wynurzeń nie możecie traktować jako świętego zbioru wymogów i zasad, jakie musi spełnić laptop, aby wskazać na niego palcem i powiedzieć „to jest laptop dla pracownika biurowego”. Sam nie uważam się za taką osobę z różnych powodów, ale na szczęście będąc obdarowanym zdolnością wczuwania się w role, potrafię sobie wyobrazić, czego od sprzętu oczekuje człowiek, który spędza kilka godzin w klimatyzowanym wieżowcu w dużym mieście.

Taka osoba szuka urządzenia wszechstronnego. O nienachalnej stylistyce i ergonomii, w której stukanie w klawisze po kilka godzin dziennie w tygodniu nie kończy się siniakami na opuszkach palców. Laptop powinien mieć wszystko, co potrzebne do codziennych zadań pod ręką, a w przypadku pracy zdalnej z okazjonalnym wyjściem do biura lub możliwością korzystania z urządzenia poza godzinami pracy – pozytywnie zaskoczyć w jakiejś dziedzinie.

Sprawdźmy więc, ile takich punktów uda nam się odhaczyć w przypadku Huawei MateBook D16 2022.

Huawei matebook D16 zdjęcie
Katarzyna Pura/Tabletowo.pl

Specyfikacja techniczna

ModelHuawei MateBook D16 2022
Ekran16″, IPS, 1920×1200 pikseli; 142 PPI
Proporcje wyświetlacza oraz proporcje względem przedniego panelu16:10, 90%
Maksymalna jasność, kontrast i pokrycie kolorów300 nitów, 1200:1, 100% sRGB
CPUIntel Core i7-12700H
GPUIntel Iris Xe Graphics
RAM16 GB
Pamięć operacyjna512 GB; SSD; M2
Bateria 60 Wh; litowo-polimerowa
WLANIEEE 802.11a/b/g/n/ac/ax,
2,4 GHz i 5 GHz
2 × 2 MIMO
WPA / WPA2 / WPA3
BluetoothTak, 5.1
PortyUSB-C – transfer danych, ładowanie, DisplayPort
USB-C – transfer danych, ładowanie
USB 3.2 Gen1
USB 2.0
HDMI 2.0
3,5 mm minijack
KameraNad ekranem; 1080p
KlawiaturaWyspowa; z podświetleniem
Czytnik linii papilarnychTak; w przycisku zasilania
OSWindows 11 Home
Audio2 głośniki, stereo
Wymiary (szerokość, długość, grubość)356,7 mm, 248,7 mm, 18,4 mm
Wagaok. 1700 gramów
Sugerowana cena detaliczna4999 złotych – do 24 lipca; później 5699 złotych
Źródło: Oficjalna strona Huawei

W zestawie z laptopem znajdziemy również ładowarkę o mocy 65 Watów wraz z kablem i garść papierków, w tym kartę gwarancyjną.

Pierwsze wrażenie

„Z czymś takim pod ręką z pewnością będę wyglądał jak poważny człowiek biznesu” – stwierdziłem, jak zacząłem z każdej strony oglądać 16-calowego MateBooka. Dzięki jednokolorowej, aluminiowej obudowie, sprzęt sprawia wrażenie solidnego. Obudowa nie wydaje dźwięków nawet przy mocniejszym wyginaniu czy naciskaniu nadgarstkiem na fragment przed klawiaturą, choć przyłożenie większej siły na zamknięty element z ekranem widocznie odgina materiał – nic nowego w świecie mobilnych biur. Stylistycznie nie mam większych zastrzeżeń – ostre krawędzie są bardzo subtelnie zaokrąglone i wszystko wydaje się być na swoim miejscu.

Z lewej strony znajdziemy dwa porty USB-C, port HDMI 2.0 oraz jack audio 3,5 mm. Prawa strona uzupełnia listę dwoma portami USB, jednym w wersji 2.0 i drugim w 3.2. Dzięki temu możemy zawsze podpiąć monitor, myszkę i klawiaturę nie nosząc ze sobą dodatkowych adapterów i rozdzielaczy. Niektórym może nie spodobać się brak blokady Kensington lub portu na slotu kart pamięci, ale u mnie takie wyposażenie nie ma większego znaczenia.

Spód laptopa zdradza nam kilka dodatkowych informacji dotyczących sprzętu. Choćby to, że kratki na głośniki są umieszczone po bokach, a zimne powietrze wędruje od spodu dłuższym i szerokim wlotem. Miejscem ucieczki ciepłego powietrza jest natomiast żebrowanie pod zawiasami.

Katarzyna Pura/Tabletowo.pl

Masa to kwestia czysto względna. Według mnie 1700 gramów w laptopie to wartość mocno uśredniona – mniej niż półtora kilograma to lekkie urządzenia, których obecności w plecaku nie odczujemy, natomiast powyżej dwóch kilogramów z troski o kręgosłup warto rozważyć zakup plecaka. MateBook D16 nadaje się więc do noszenia w torbie i nie powinien spowodować u was skoliozy.

Wyświetlacz

Z pewnością ekran w Huawei MateBook D16 nie powinien też przyczynić się do innego schorzenia kręgosłupa – kifozy. 16-calowy wyświetlacz o proporcjach ekranu 16:10 nie wymagał ode mnie wciskania nosa, żeby tekst na ekranie był dla mnie czytelny. Nie było też większych problemów z opcją podzielonego ekranu. Oczywiście nie uzyskałem takiego samego widoku jak na roboczym, 27-calowym monitorze, ale chwila przyzwyczajenia i śmiało można pisać teksty czy porównywać tabelki.

Bartosz Kaja/Tabletowo.pl

Oczywiście pod warunkiem, że przestrzeń robocza jest odpowiednio ustawiona. Ekran IPS o jasności 300 nitów z matową powłoką spełnia swoje zadanie w niemal każdych warunkach – do amatorskiej obróbki grafiki czy oglądania filmów jest w sam raz. Jeżeli jednak wasze biurko jest mocno nasłonecznione lub lubicie rozłożyć się z pracą w parku lub ogrodzie, to widoczność treści na ekranie może ucierpieć.

Technicznie nie mam nic do zarzucenia matrycy. Kolory są żywe, a detale wyraźne i ostre. Jeżeli jednak wymagacie czegoś więcej, to muszę was zawieść. Prawdziwych kinomaniaków nie zadowoli brak technologii HDR, a szukających maszynki do grania – częstotliwość odświeżania o wartości 60 Hz. Jeżeli jednak przymkniecie oko na takie braki techniczne, docenicie ekran w Huawei MateBook D16.

Pisanie i touchpada smyranie

Ważną kwestią sprzętu biurowego jest również ergonomia. Co mi po ładnym i czytelnym ekranie, skoro nie jestem w stanie wygodnie pracować? Zaczynając od minusa, to nie do końca przekonało mnie wysunięcie touchpada na lewo od środka. Podczas pisania moja domyślna pozycja lewej ręki powodowała, że przy włączonej powierzchni płytki dotykowej mój kłąb dłoni lądował na touchpadzie, przez co kursorowi zdarzało się wariować, a kopiowanie plików przestawało być łatwym zadaniem.

Katrzyna Pura/Tabletowo.pl

Sam touchpad jest bardzo przyjemny w użyciu. Szorstki i matowy, bez wydzielonej sekcji guzików, za to z kilkoma gestami multitouch, które możemy dostosować do swoich potrzeb. Gdyby ktoś faktycznie dużo korzystał z płytki zamiast myszy, myślę, że byłby w stanie dobrze wykorzystać przesuwanie więcej niż jednym palcem po powierzchni touchpada.

Co się tyczy klawiatury, do niej nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Z pewnością odpowiada za to matowa i delikatnie przyczepna struktura guzików oraz zmieszczenie klawiatury numerycznej, dzięki czemu nawyki z tradycyjnej klawiatury nie przeszkadzają w pracy. Strzałki, jak to w kompaktowych rozwiązaniach bywa, są delikatnie ścięte i wciśnięcie małej „góry” i „dołu” może sprawiać kłopoty osobom o dużych palcach.

Sam skok i siła wymagana do naciśnięcia klawiszy nie różni się zbytnio od tego, co oferują inne laptopy lub tradycyjne klawiatury. Miłym dodatkiem ułatwiającym pracę w słabo oświetlonych miejscach jest podświetlenie klawiatury na biało, które możemy wyłączyć lub ustawić jasność na 100 lub 50 procent za pomocą przycisku funkcyjnego. Sumarycznie jest więc bardzo dobrze.

Katarzyna Pura/Tabletowo.pl

Kamera, komunikacja i bezpieczeństwo

W kwestii dodatkowego zabezpieczenia możemy liczyć na czytnik linii papilarnych znajdujący się w przycisku zasilania. Jego responsywność podczas testów nie sprawiała mi większych problemów. Podczas wybudzania komputera za pomocą guzika czasami nie musiałem nawet ponownie przykładać palca, aby odblokować urządzenie. Kiedy już potrzebowałem przyłożyć odcisk do czytnika, wystarczył moment, by sprzęt był gotowy do działania i naprawdę rzadko trafiało się, abym musiał ponownie próbować odblokować laptopa.

Katarzyna Pura/Tabletowo.pl

Co się tyczy łączności bezprzewodowej – nie ma tu miejsca na robienie chały. Mamy więc Wi-Fi 6 (standard 802.11 ax) w sieci 2,4 oraz 5 GHz, wsparcie dla MIMO 2×2 oraz WPA 3, jak i moduł Bluetooth w standardzie 5.1. Oczywiście opóźnienie sieci i uzyskiwane prędkości będą się różnić w zależności od lokalizacji, opłacanej taryfy i dostawcy Internetu – w moim przypadku nie miałem żadnych powodów do narzekania. Dodatkowe akcesoria na Bluetooth parowały się bez problemu i nigdy nie zdarzyło się, aby połączenie sieciowe, czy to przez hot-spot czy w domowym zaciszu, zaczęło się rozłączać.

Kilka słów o kamerce. Tym razem, zamiast schować obiektyw pod jednym z guzików, aparat znajduje się na górnej ramce nad ekranem. Kosztem cieńszych ramek otrzymujemy zdjęcia z lepszej perspektywy. Rozdzielczość 2,1 Mpix (1920×1080 pikseli) wystarczy do prowadzenia konferencji i rozmów w różnych warunkach oświetleniowych. Do pełni zadowolenia zabrakło dodatkowych czujników wykorzystywanych przez Windows Hello.

Oprócz jakości nagrywanego obrazu warto też wspomnieć co nieco o jakości audio. Mikrofon skrywa się w czterech dziurkach wzdłuż miejsca, gdzie otwieramy urządzenie. Jakość nagrywanej treści uważam za dobrą, choć wiąże się z tym pewien problem. Otóż nawet w odległości 1-2 metrów od urządzenia, mówiąc donośnym głosem, mikrofon jest w stanie zbierać dźwięk i robi to w miarę czysto.

Problemem jest jednak fakt, że brak tu jakiegokolwiek filtrowania w oprogramowaniu – każde stuknięcie w klawiaturę czy przechodząca obok osoba zostanie wychwycona przez mikrofon. W głośnych miejscach lub przestrzeniach współdzielonych z innymi osobami może się to okazać dość problematyczne. Owszem w aplikacji Menedżer PC (o której za chwilę) istnieje kilka opcji korygowania mikrofonu, jednak na moje ucho, niespecjalnie czułem różnice pomiędzy poszczególnymi trybami.

Katarzyna Pura/Tabletowo.pl

Wydajność i oprogramowanie

Od strony sprzętowej w teście mamy do czynienia z rozwiązaniem z najwyższej półki. Procesor Intel Core i7-12700H współpracuje ze zintegrowaną kartą graficzną tego samego producenta. Do tego otrzymujemy 16 GB RAM-u i 512 GB miejsca na dane. Jak całość sprawuje się na co dzień?

Nie ulega oczywiście wątpliwości, że w codziennym użytkowaniu topowa „i siódemka” nie ma sobie nic do zarzucenia. Edytory tekstu, programy graficzne czy obróbka wideo ładują się błyskawicznie z dysku na złączu M.2 i nie zdarzało się, aby programy łapały większą zadyszkę. Osiągi zastosowanego dysku oraz CPU i GPU potwierdzają testy w 3D Mark, Blenderze oraz Unigine Valley.

A jak się sprawy mają w dziale gaming? Jak na tę klasę sprzętu powiedziałbym, że żaden „koneser pracy biurowej i gracz w jednym” nie powinien być zawiedziony. Nie jest to oczywiście potężna maszyna do next-genowych tytułów w 4K i 60 kl./s., jednak potrafi udźwignąć na średnich ustawieniach Wiedźmina 3 w 30 kl./s, bez względu na to, czy mowa o przechadzce po Toussaint czy walce w Białym Sadzie.

7 lat na karku, gra dalej wygląda nieźle, a teraz nawet zintegrowane GPU pozwala cieszyć się przygodami Geralta. Bartosz Kaja/Tabletowo.pl

„Godne” granie w 60 klatkach z pewnością uzyskamy w popularnych tytułach e-sportowych oraz w nieco starszych tytułach pokroju Deus Ex: Human Revolution. W czasie gry w świeższe tytuły laptop nie zamieniał się w pojazd o napędzie odrzutowym, choć wentylatory zaczynały wtedy zaznaczać swoją obecność w obudowie.

Katarzyna Pura/Tabletowo.pl

Praca i multimedia

Choć na co dzień korzystam z luksusu małych głośniczków umilających mi pracę muzyką, na poczet recenzji trzeba było trochę posłuchać, jak sprawuje się dedykowany zestaw stereo w Huawei MateBook D16. Co oczywiste przy takich rozmiarach obudowy i samego urządzenia, niskie tony nie grały jakoś szczególnie głęboko, jednak sam dźwięk jest donośny i na żadnym poziomie głośności nie zauważyłem, żeby dochodziło do jakiś nieprzyjemnych przesterów i trzasków.

Miejsce, z którego dobywa się dźwięk, umieszczono klasycznie, od spodu obudowy. Fanom miękkich powierzchni wbijających się pod laptopa (kołdry, kolana) może się to nie spodobać, ale cóż – do powszechnej biurowej pracy zdalnej pod ciepłym kocykiem jeszcze minie trochę czasu.

Swoją obecność w oprogramowaniu laptopa Huawei zaznacza zaledwie kilkoma aplikacjami. Najważniejsza z nich to Menedżer PC. Z jego pomocą ustawiamy poziom wydajności, na jakim ma pracować urządzenie, zaktualizujemy oprogramowanie oraz zajmiemy się rozwiązywaniem problemów ze sprzętem.

Dwie nowe funkcje, w jakie wyposażono Menedżera dla MateBooka D16, to rozwinięta aplikacja aparatu oraz ustawienia dźwięku. W przypadku pierwszej opcji możemy zmienić znajdujące się za nami tło, automatyczne wyśrodkowanie ekranu na widocznych twarzach oraz regulacja spojrzenia, dzięki której pomimo patrzenia na okno czatu nasz wzrok miałby być wyśrodkowany. Na zdjęciach nie udało mi się uchwycić czy ostatnia funkcja na pewno działa, więc pozostaje mi wierzyć na słowo.

W ustawieniach dźwięku znalazło się natomiast miejsce na trzy opcje zmieniające brzmienie wydobywające się z głośników lub słuchawek. Inteligenta optymalizacja będzie waszym domyślnym wyborem, Ultra-Bass obcina średnie i wysokie tony, podbijając, tak, zgadliście, basy. Sound Turbo natomiast obniża intensywność niskich tonów i wzmacnia środek i górę, czyniąc dźwięk bardziej „zimnym”. Ot, taki bardzo prosty equalizer.

Przyznam, że podoba mi się jej prostota – mamy kilka zakładek, wszystko jest jasno opisane. Bez wodotrysków, ale jeżeli chcemy wymienić dysk, zgłosić naprawę ekranu lub nauczyć się nowych gestów na gładziku, to dzieli nas od tego kilka kliknięć. Do tego otrzymujemy jeszcze przeglądarkę zdjęć Huawei Image Viewer oraz panel sterowania – reszta to czyściutki Windows 11 Home.

Jeżeli okres użytkowania smartfona jest u was bardzo długi lub nie przejmujecie się sankcjami nałożonymi na producenta przez USA (a co za tym idzie – brakiem GMS), możecie również skorzystać z funkcji Huawei Share.

Dzięki niej możemy bez problemu udostępnić ekran smartfona Huawei na laptopa, swobodnie kopiować treści pomiędzy urządzeniami – od zwykłych linków po zdjęcia. Mój 3-letni flagowiec połączył się bez problemu i bez problemu funkcjonował, tworząc z laptopem „harmonijną jedność”.

Bateria i ładowanie

Gdybym miał wskazać najsłabszy punkt Huawei MateBook D16, padłoby na baterię. Pojemność 60 Wh to nie jest może najlepszy wynik w klasie. ale powinien zapewniać nie najgorszą wytrzymałość w biurze, prawda?

Otóż sprawa ma się następująco – naładowany maksymalnie laptop w trybie biurowym, czyli jasność ekranu raczej pomiędzy 60-80%, podłączone głośniki zew. o mocy 8 W RMS oraz myszka i korzystanie głównie z przeglądarki i edytora tekstu, nie byłby w stanie dotrwać do końca zmiany.

Najlepsze wyniki, jakie udało mi się uzyskać, lekko przekraczały 5 godzin pracy wyłącznie na baterii. Jeżeli więc zapomnicie zasilacza z domu, a wyszliście na cały dzień do biura, to możecie mieć problem. No i nawet nie próbujcie w trakcie przerwy zrobić sobie krótkiej sesji z bardziej wymagającą grą, bo wtedy z 5 godzin pracy zrobi się 90 minut.

Trochę lepsze wyniki udało się uzyskać Katarzynie. Przy 20% jasności, najwyższej wydajności zasilania i typowo biurowej pracy, laptop sięgnął 5 godzin i 54 minut bez ładowania. Maksymalna jasność ekranu oraz odpalenie usługi VOD zbliżają stan baterii do osiąganych przeze mnie czasów, czyli 4 godzin i 30 minut.

Podładowanie urządzenia zwykłą ładowarką od smartfona z wartości jednocyfrowej do maksimum trwa ok. 18 godzin, więc wasz przełożony raczej nie będzie zadowolony z waszego gapiostwa. Dedykowana ładowarka o mocy 65 W to zupełnie inna rozmowa. Wystarczy około godziny i 20 minut, by MateBook D16 wrócił od „prawie martwego” do stuprocentowego stanu baterii.

Katarzyna Pura/Tabletowo.pl

Podsumowanie

Wracając do pytania postawionego w tytule – czy Huawei MateBook D16 jest wart waszych oszczędności? Odpowiedź waha się od „Tak” do „Bardzo tak”.

Przez kilka tygodni testów w trakcie pracy i czasu wolnego doceniłem dobry ekran, kompaktową ładowarkę oraz ogólną „przenośność urządzenia”. Pozytywnie zaskoczyła mnie również 12. generacja Intela ze zintegrowaną kartą graficzną – jeżeli nie należycie do grona osób grających wyłącznie na maksymalnych ustawieniach w tytuły wyciskające siódme poty z GPU, MateBook D16 sprawdzi się jako subtelny i elegancki laptop do gier.

Katarzyna Pura/Tabletowo.pl

Jeżeli jednak z jakiegoś powodu otaczacie się innymi peryferiami Huawei, a przede wszystkim posiadacie smartfon tego producenta, wtedy możecie dopisać sobie do oceny pół oczka w górę i uzasadnić zakup laptopa jako „bardzo tak”. Czuję, że będzie mi brakować opcji swobodnego przerzucania treści pomiędzy smartfonem a stacją roboczą, a osoby, które z niej skorzystają, z pewnością pozostaną z ekosystemem Huawei na dłużej.

Gdyby tylko chińskiemu producentowi udałoby upchać pod obudową kilka watogodzin więcej i zastosować matrycę o wyższej jasności lub usztywnić górną pokrywę laptopa, mielibyśmy jeden z najbardziej udanych sprzętów w swojej klasie, nie tylko dedykowany posiadaczom kultowego P30 Pro lub nowszych urządzeń, już bez błogosławieństwa Google.

Recenzja Huawei MateBook D16 2022. Czy rozbiłbym dla niego skarbonkę?
Wnioski
Dla typowego pracownika biurowego Huawei MateBook D16 to dobry wybór na mobilną stację roboczą. Posiadacze innych urządzeń tej firmy nie znajdą lepszego urządzenia do uzupełnienia swojego biurka.
Zalety
jakość wykonania i design
ekran IPS
pełnowymiarowa, wygodna klawiatura
wydajność
brak "programowych zapychaczy"
Wady
niska jasność maksymalna ekranu
czas pracy na baterii
8
Ocena