Tablet Google Pixel C trafił do sprzedaży w 14 krajach kilka dni temu. Dzięki temu zrobiło się o nim trochę głośniej, a co za tym idzie – na światło dzienne wyszły pewne, dość kontrowersyjne kwestie z nim związane. Okazuje się bowiem, że urządzenia wcale nie zaprojektowano na samym początku z takim przeznaczeniem, z jakim ostatecznie pojawiło się na rynku.
Chociaż Polska na Pixel C musi jeszcze trochę poczekać (do momentu aż pojawi się w ofercie rodzimych dystrybutorów), to w sieci możemy zapoznać się już z tzw. „pierwszymi wrażeniami” z jego użytkowania. O ile te, dotyczące designu i ogólnej oceny wszystkiego, co znalazło się na zewnątrz i w środku (czyli podzespołów) wzbudza zachwyt recenzentów, to w kwestiach software’owych już tak kolorowo (niestety) nie jest. Okazuje się bowiem, że Pixel C cierpi na wiele różnych przypadłości, które znacznie zmniejszają przyjemność z jego użytkowania.
Niedoróbki oprogramowania nie byłyby pewnie tak bardzo odczuwalne, gdyby nie fakt, że po ten tablet sięgną głównie użytkownicy, którzy lubią trochę „pogrzebać” w swoich urządzeniach. To dla nich przede wszystkim jest przeznaczony Pixel C, a nie dla klientów, używających tego typu sprzętu głównie do konsumpcji treści. Google przyznało (oczywiście nie wprost), że oprogramowanie tabletu wymaga jeszcze dopracowania i zapewniło, że odpowiedzialna za to ekipa będzie stale je rozwijać. Jednak na zadane wprost pytanie, dlaczego w takim razie wypuszczono nieukończony produkt, nie doczekano się odpowiedzi.
Cała ta sytuacja skłoniła Rona Amadeo z portalu Ars Technica do przeanalizowania całej drogi, jaką przeszedł Pixel C. Wnioski, do jakich doszedł, są zaskakujące. Okazuje się bowiem, że tablet ten początkowo wcale nie miał pracować pod kontrolą systemu operacyjnego Android 6.0 Marshmallow. Google zaczęło pracować nad urządzeniem o nazwie kodowej Ryu z założeniem, że będzie ono flagowcem z Chrome OS. Projekt został jednak anulowany w grudniu 2014 roku. Następnie gigant z Mountain View próbował stworzyć tablet z czymś na kształt dual boot, który zaoferowałby dwa systemy operacyjne: Chrome OS i Androida. Okazało się to jednak zbyt trudne do wykonania i ostatecznie zdecydowano się na ten ostatni, starając się wypuścić Ryu na rynek jeszcze przed świętami w 2015 roku (co ostatecznie się udało).
Według Rona Amadeo to właśnie stąd wynika nie do końca zoptymalizowane oprogramowanie, odpowiadające za działanie Pixel C. Nie da się ukryć – około 9 miesięcy na dopracowanie urządzenia to zdecydowanie za mało. Osoby, które weszły już w posiadanie tego tabletu lub dopiero zamierzają to zrobić muszą więc uzbroić się w cierpliwość i czekać, aż producent wypuści stosowne aktualizacje.
Źródło: Android Authority