Gdy ktoś mnie pyta, jakie są najbardziej wypasione i najlepsze odkurzacze automatyczne dostępne na polskim rynku, Dreame X40 Ultra pojawia się jako pierwszy z wymienianych modeli. Wysuwana szczotka boczna i wysuwane ramię mopa, podkładki mopujące, które – gdy nie są potrzebne – robot zostawia w bazie, a gdy ich użyjemy – suszy gorącym powietrzem. Masa ciekawych rozwiązań technologicznych to jednak nie dla każdego priorytet. Oprócz nich spora część z nas chce mieć pewność, że odkurzacz poradzi sobie również w starciu z ogromem kociej czy psiej sierści.
Recenzja Dreame X40 Ultra mojego autorstwa przynosi odpowiedź na pytanie jak sprawdza się ten sprzęt na co dzień, nie skupiając szczególnej uwagi na funkcjach dotyczących zwierząt, aczkolwiek wspominając o tych najbardziej wybijających się. Właściwie mało kto, testując roboty sprzątające, poświęca im więcej miejsca niż tylko krótsza czy dłuższa, ale jednak wzmianka. Postanowiłam to nadrobić, bo w przypadku Dreame X40 Ultra takich opcji jest sporo.
W testach pomogli mi moi czworonożni przyjaciele: dwie ragdollki o długiej sierści, którą zostawiają wszędzie na potęgę – Zosia i Musia, jak i najwspanialszy dachowiec świata, adoptowany z Fundacji Maciupkowo, Yoda.
Funkcje prozwierzęce w Dreame X40 Ultra
Omijanie i rozpoznawanie przeszkód
Zacznijmy od tego, że podczas pierwszej konfiguracji odkurzacza jesteśmy pytani czy mamy zwierzęta. Gdy zaznaczymy, że tak, urządzenie uważniej będzie unikało przeszkód podczas pracy.
Nigdy nie zdarzyło mi się, by jakikolwiek odkurzał wjechał w niespodzianki (wiecie, co mam na myśli… ;)) zostawione przez moje czworonogi, bo są zdrowe i nie mają problemów z trafieniem do kuwety. Przy czym wszyscy wiemy, jakie mogą być konsekwencje tego i… chyba nikt nie chciałby tego doświadczyć. Dlatego też tak ważne jest omijanie wszelkiego rodzaju przeszkód, a – jeśli możemy zwiększyć dokładność działania algorytmów – jestem za.
I wiecie co? Jestem pozytywnie zaskoczona omijaniem przeszkód, oferowanym przez Dreame X40 Ultra. Moje kociaki najbardziej lubią biegać za papierkiem (zgnieciony jeden płat rolki do ubrań, a zatem niedużej wielkości). Staram się je zbierać z podłogi przed odkurzaniem, ale czasem nie wszystkie zauważę, przez co zdarza się, że lądują w zbiorniku na nieczystości. Nie w przypadku tego odkurzacza.
Dreame X40 Ultra wykrywa papierek jako przeszkodę i omija go, w najgorszym wypadku ciągnie przed sobą, ale nigdy nie wjeżdża na niego i nie wciąga w szczotkę główną. Co mnie jednak chyba bardziej zaskoczyło, tak samo robi z gąbczastą niewielką piłeczką, którą większość odkurzaczy automatycznych próbuje wciągnąć, w efekcie blokując szczotkę główną.
Przeszkody, nie dość, że są wykrywane, to jeszcze rozpoznawane przez algorytmy i zaznaczane na mapce mieszkania. Jeśli wyrazimy zgodę, odkurzacz może im robić zdjęcia, dzięki czemu możemy zobaczyć, o jakiej konkretnie przeszkodzie mowa. Często przeszkody są przypisywane do innych kategorii niż być powinny, ale to całkiem zabawne – moje nogi to czasem zwierzę, a koci ogon to tkanina :) Algorytmom można jednak pomóc, zgłaszając błędne rozpoznania.
Aaa, zdaje się, że to oczywiste, ale dodam, by wybrzmiało: skoro odkurzacz omija niewielkie przeszkody, omija też zwierzęta. A to w sumie dość ważne, bo moje koty nie mają problemu z tym, że urządzenie jeździ i spełnia swoją rolę – w większości sytuacji zupełnie się nim nie przejmują, przechodzą obok niego, bawią się, etc.
Kamera z podglądem w czasie rzeczywistym
Nie ma Was w domu, a mimo to chcecie zobaczyć, co słychać u Waszych czworonożnych członków rodziny? Nic prostszego! Odpalamy kamerę (wcześniej musimy wyrazić zgodę w kwestiach bezpieczeństwa i ustawić kod autoryzacji), a następnie zdalnie wyjeżdżamy odkurzaczem ze stacji bazowej.
Kamera zapewnia dwukierunkową komunikację, co oznacza, że możemy mówić do naszych zwierząt, jak również nasłuchiwać tego, co dzieje się w naszych czterech ścianach – czy pies nie ujada lub kot nie miauczy. Albo kiedy nie możecie dodzwonić się do teściowej… Serio, taka sytuacja też miała miejsce :D
Jakościowo jest dobrze, zwłaszcza za dnia. Gdy brakuje światła, kamera wspomaga się doświetlaniem.
Strategiczne czyszczenie obszaru otaczającego zwierzaka
Opiekunowie kotów (nie lubię określenia posiadacze kotów) doskonale znają sytuację, w której kot wchodzi do kuwety i, wychodząc z niej, rozsypuje żwirek wszędzie dookoła. Biorąc to pod uwagę, w okolicach kuwety – chcąc nie chcąc – zawsze leży mniejsza lub większa ilość żwirku. Po jednym przejeździe odkurzacze rzadko sobie z nim radzą, raczej rozrzucając go wokół jeszcze bardziej.
Dlatego tak ważne jest, by – nawet podczas tradycyjnego, pojedynczego odkurzania – robot wiedział, że w wybranych miejscach ma czyścić szczególnie przykładając się do tego. Właśnie po to powstało ustawienie, dzięki któremu robot ma dokładniej czyścić okolice kuwet, legowisk czy karmideł. Aby to miało prawo zadziałać, oczywiście najpierw musimy zaznaczyć te miejsca na mapie.
Aplikacja Dreame Home sugeruje też, aby mając zwierzęta, zwiększyć częstotliwość autoopróżniania pojemnika na kurz ze standardowej na wysoką. Przy niewielkich mieszkaniach nie będzie to miało większego sensu, ale w okresie zwiększonego linienia i w dużych domach – jak najbardziej.
Ostatnią funkcją, składającą się na zakładkę “Pielęgnacja zwierzaka”, jest właściwie sugestia związana z mopowaniem z minimalną wilgotnością ze względu na alergogenną skórę zwierzaków. To już jednak uważam, że powinna być indywidualna kwestia, ale i tak dobrze, że Dreame nie zapomina przypomnieć o zastanowieniu się nad tym.
Dreame X40 vs sierść. Skuteczność sprzątania
Umówmy się – na co dzień moje mieszkanie nie wygląda najlepiej – to takie małe pobojowisko. Sporo kartonów wala się po podłodze, żwirek rozniesiony jest po całym mieszkaniu, a sierść… już się chyba pogodziłam, że z nią to jest mocno nierówna walka, z góry skazana na porażkę. Jest jednak na nią skuteczna broń, a jest nim regularne odkurzanie.
I nie mówię tu o ogarnięciu sierści i żwirku z paneli czy płytek, bo to dla Dreame X40 Ultra żadne wyzwanie, również przy krawędziach, gdzie wysuwana szczotka robi świetną robotę. Schody zaczynają się w biurze, gdzie leży ciemna wykładzina – kilka lat temu nie zakładałam, że jakiś czas później będę mieć kota. A co dopiero trzy cztery.
W moim przypadku w tej najbardziej uciążliwej i wymagającej lokalizacji sprawdzają się dwa stopnie odkurzania – Turbo, jeśli odkurzacz jeździ codziennie, albo Max, jeśli co drugi dzień. Przy czym w obu przypadkach robi cykl odkurzania dwukrotnie, by osiągnąć zadowalające efekty.
Turbo bez problemu radzi sobie ze świeżą sierścią, ale z dwudniową, gdy już jest lekko ubita i trzeba ją wręcz “wyciągnąć” z wykładziny, niekoniecznie – z leżącej sierści robi kulki, a tą skrytą głębiej wyciąga na powierzchnię, ale nie ma siły jej już zassać. Max natomiast ma wyższą siłę ssania, przez co automatycznie radzi sobie skuteczniej. Momentami wspomagam się też planem Max+, gdzie dostępna jest pełna moc ssania.
Niezmiennie ubolewam nad tym, że podczas odkurzania wykładzin czy dywanów szczotka boczna nie jest aktywna – to znaczy, że się nie obraca, w efekcie nie zbierając zabrudzeń spod krawędzi mebli i krzeseł biurowych pod szczotkę główną. Raz na kilka dni wspomagam się odkurzaczem pionowym, też zresztą Dreame, moim ulubionym Z10 Station, więc nie jest to jakiś wielki problem.
Głośność
Jedne czworonogi są bardziej czułe na różne dźwięki, inne mniej. Moje zdecydowanie zaliczają się do tych pierwszych, przez co zawsze jestem ciekawa jak zareagują na każdy kolejny odkurzacz. I o ile z reguły z odkurzaczami pionowymi, zwłaszcza tymi o bardzo dużej mocy ssania, mają problem, tak z robotami sprzątającymi radzą sobie o wiele lepiej, właściwie nie zwracając na nie uwagi.
Tryb Turbo osiąga ok. 60-62 dB głośności, Max – ok. 64-66 dB, a Max+ do nawet 70-75 dB. W pierwszych dwóch przypadkach koty potrafią przejść obok odkurzacza bez żadnego problemu, tylko Zośka mija odkurzacz z większą nieufnością. W najwyższym Max+ głośność przeszkadza już każdemu z czterech kociaków – i nie ma się co dziwić, bo jest naprawdę głośno. Najczęściej uciekają do innego pomieszczenia niż to w danej chwili sprzątane.
Szczotka główna a sierść
Zbieranie się sierści i włosów na szczotce, głównie na końcach szczotki głównej, to dość standardowa rzecz w przypadku odkurzaczy z jedną szczotką – i nie inaczej jest w przypadku Dreame X40 Ultra. Raz na kilka cykli sprzątania wypadałoby wyjąć szczotkę z odkurzacza i ją wyczyścić. Na szczęście w zestawie sprzedażowym jest akcesorium, które ułatwia przecinanie tego, co się zakręciło na szczotce, dzięki czemu taki serwis trwa dosłownie chwilę.
W sprzedaży dostępna jest alternatywna szczotka główna Tricut Brush, która nie powinna dopuszczać do sytuacji jak opisana wyżej. Kompatybilna jest nie tylko z X40 Ultra, ale również innymi modelami odkurzaczy Dreame: L10 Ultra, L10s Ultra, L20 Ultra, L20 Ultra Complete, L10s Pro Ultra, L10s Pro Ultra Heat, X40 Ultra Complete, L40 Ultra, L10s Ultra Gen2 i X40 Master. Kosztuje ok. 209 złotych, co brzmi całkiem atrakcyjnie.
Kupiłam taką szczotkę dosłownie kilka dni temu i, nie ukrywam, jeszcze nie do końca wiem, co o niej myśleć. Wiem natomiast, że pierwszy kontakt był bardzo pozytywny, bo okazało się, że w zestawie są części zamienne, dzięki czemu szczotka posłuży dłużej. Gdy już odkurzacz zrobił kilka cykli odkurzania, wyjęłam szczotkę i zobaczyłam to, czego się spodziewałam – brak trudnej do usunięcia sierści i włosów.
Jasne, one tu są, ale nie w tak newralgicznych miejscach jak w przypadku domyślnej szczotki w szczelinach pomiędzy szczotką a plastikiem ułatwiającym montaż szczotki w odkurzaczu. Dzięki innej konstrukcji TriCut Brush udało się temu problemowi zapobiec.
Widoczne jest natomiast, że na szczotce powierzchownie przyczepia się sierść, na szczęście bardzo łatwa do usunięcia.
Pisząc o szczotkach nie sposób nie wspomnieć o zaprezentowanej na targach IFA 2024 podwójnej szczotce HyperStream Detangling DuoBrush, której zadaniem jest zapobieganie plątaniu się i osadzaniu włosów na niej. Czekam aż wreszcie trafi na rynek.
Dreame X40 Ultra to odkurzacz dla wymagających – bez dwóch zdań
Uważam, że robot sprzątający to super urządzenie, odciążające nas w codziennym dbaniu o czystość naszych podłóg. Ale są odkurzacze o podstawowej funkcjonalności, a są i tak wypasione, jak Dreame X40 Ultra. To zdecydowanie nie jest tani sprzęt. Ale za to jest tak świetny, że warto się nim zainteresować – zwłaszcza teraz, gdy na horyzoncie mogą pojawić się atrakcyjne przeceny na Black Friday.
Aha, i musicie też wiedzieć, że na rynku można kupić też Dreame X40 Ultra w wersji Complete. W zestawie ma więcej akcesoriów i materiałów eksploatacyjnych.
Materiał powstał na zlecenie Dreame